Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Kruk Siwy - 5 Października 2007, 09:26
To na zakąskę, a co było głównym prezentem?
Martva - 5 Października 2007, 13:00
Soczewica się moczy od wczoraj, a ja się nie mogę zdecydować czy zostanie korzennym niby-dhalem na hindusko, czy zupą z marchewką i ziółkami.
Aga - 5 Października 2007, 17:44
Taka zupka z soczewicą z marchewką i ziółkami jest pyyyyycha. Moja mama taką robi, a ja, mimo że za zupami nie przepadam, to akurat tę uwielbiam.
Martva - 5 Października 2007, 20:15
Zrobiłam wersję bardziej europejską, dodając marchewkę, podsmażona cebulkę, surowy posiekany czosnek i dużo mnóstwo zielska, tzn wszystko z półeczki z przyprawami, co wpadło mi w łapki. I jeszcze sos sojowy i sambal oelek.
Ale wolę wersję z kolendrą, kuminem i garam masalą, jeśli mam być szczera
mawete - 5 Października 2007, 21:53
Jezu... co Wy jecie?
Franz napisał/a | Co to jest? Przecież to sie nie da jeść. Kotlet z psa... Pomielony razem z budą... |
dzejes - 7 Października 2007, 09:35
Przepis na śniadanie mistrzów
Wchodzimy do kuchni. Omiatamy ją wzrokiem niechętnym. Otwieramy szafkę, wyjmujemy otręby. Wsypujemy otręby do miski. Otwieramy lodówkę i stwierdzamy brak mleka. Wykonujemy tradycyjnie polski taniec wściekłego mrówkojada - bo przecież byliśmy z psem na spacerze i mijaliśmy trzy otwarte Żabki. Zamykamy lodówkę, przesypujemy otręby do paczki rozsypując połowę. Próbujemy zmieść nogą rozsypane otręby pod szafki. Nie da się - listwa antyfacetowa robi swoje. Ponieważ jesteśmy na bosaka otręby kłują w stopy. Doprowadzmay ten cały syf do porządku i wracamy do przygotowywania śniadania mistrzów. Kontrolujemy stan półek w lodówce i nie tylko. Stawiamy talerz i wsypujemy do niego:
- fetę w kostkach,
- oliwki w kulkach,
- słonecznik w ziarnach,
- rodzynki w małych, poskręcanych bryłkach,
- zioła z paczki "Zioła do sałatek"
- sos vinegret (obym tego nie regret - myślimy lejąc)
- oliwę
- ocet balsamiczny
- melon! Ha! Między jabłkami znajdujemy zapomnianego melona! Trochę miękki, ale pyszny.
Rezygnujemy natomiast z:
- wszystkiego, co stoi na półce z ryżami, makaronami i papierem do sajgonek
- barszczu czerwonego instant
- kostek rosołowych, zarówno grzybowych, jak i wołowych
- "koktajlu owocowego w lekkim syropie"
- tuńczyka w wodzie w puszce
- przecieru pomidorowego
- kotletów sojowych
Wszystko, co na talerzu mieszamy. Stwierdzamy, że śniadanie mistrzów wyłazi na blat. Przesypujemy/przelewamy śniadanie do miski. Kontynuujemy mieszanie. Następnie zjadamy.
corpse bride - 7 Października 2007, 10:01
Martva - 7 Października 2007, 10:13
Podoba mi się, zwłaszcza:
Cytat | - rodzynki w małych, poskręcanych bryłkach |
elam - 7 Października 2007, 10:32
te rodzynki i melon z oliwkami i feta.... dzejes, daj znak kiedy trzeba bedzie wezwac pogotowie....
Martva - 7 Października 2007, 10:42
1.feta pasuje do oliwek.
2.feta pasuje do owoców - w każdym razie do ananasa, winogron - czyli prawie rodzynków, i arbuza - czyli prawie melona.
Mnie się tu nic jakoś specjalnie nie gryzie
agnieszka_ask - 7 Października 2007, 10:56
łeee, a ja na śniadanie zjadłam tylko banalne kanapki... ech, ludzie to maja śniadaniowe przygody...
mawete - 7 Października 2007, 10:59
na śniadanie jem kanapkę z czyns dziwnym w środku...
Martva - 7 Października 2007, 11:01
Też mam ostatnio fazę na kanapki, ewentualnie grzanki. I kakao
Zauważyłam że jak jest zimno, to nie jem jogurtów z płatkami, gdzieś mi sie ostatnio obiło o uszy że wychładzają...
mawete - 7 Października 2007, 11:03
Martva: ja nie mam fazy... ja muszę... nie chce mi sie golonki gotować w robocie...
Fidel-F2 - 7 Października 2007, 11:14
Martva, jak wyciągniesz jogurt z lodówki to ma on kilka 'C, musi wychlodzić, nie ma bata
no chyba, że nie poznałem się na żarcie
Martva - 7 Października 2007, 12:53
Ale na jogurty nie-z-lodówki też nie mam ochoty.
Z pokarmami rozgrzewającymi i wychładzającymi jest masa teorii i już się pogubiłam.
Haletha - 7 Października 2007, 16:36
Dzejes, prawie się popłakałam ze śmiechu:)
Wzięłam się za kwas chlebowy. Obecnie leży odcedzony i naszprycowany drożdżami. Zobaczymy, czy coś z tego wyjdzie.
Fidel-F2 - 7 Października 2007, 17:23
Martva, im coś chodniejsze i im więcej zawiera w sobie wody tym bardziej wychładza organizm
no chyba, ze ta woda jest ciepła
Gwynhwar - 7 Października 2007, 17:25
Herbata podobno też wychładza...
elam - 7 Października 2007, 17:27
tez o tym slyszalam glownie zielona...
ale juz czarna z cukrem, podobno nie
Gwynhwar - 7 Października 2007, 17:28
Słusznie, czarna nie wychładza. Ale każda inna, nawet ciepła owszem.
Martva, narobiłaś mi ochoty na kakao *_*
Fidel-F2 - 7 Października 2007, 17:37
Gwynhwar napisał/a | Słusznie, czarna nie wychładza. Ale każda inna, nawet ciepła owszem. |
Gwynhwar - 7 Października 2007, 17:48
Serio o.o
Fidel-F2 - 7 Października 2007, 17:57
Gwynhwar, makaron "świderki" powoduje skręt kiszek a "nitki" jeżenie sie włosów
Serio.
Gwynhwar - 7 Października 2007, 17:59
Ale dlaczego Ty mi podły nie wierzysz!?
Ja serio serio mówię
Fidel-F2 - 7 Października 2007, 18:03
Gwynhwar, w ten pokrętny sposób pytam Cię o szczegóły czyli zasadę fizyczną, bo jak na razie jestem przekonany, że to takie banialuki wyssane z palca.
Gwynhwar - 7 Października 2007, 18:04
Teina ochładza, a nastęnym razem zadaj pytanie, bo mogę jeszcze błędnie odczytać Twoje pokrętne metafory
Fidel-F2 - 7 Października 2007, 18:06
Gwynhwar napisał/a | Teina ochładza | tzn? zasada fizyczna
mawete - 7 Października 2007, 18:06
Fidel:
Gwynhwar - 7 Października 2007, 18:10
Tzn, że wydaje mi się, iż musi być to kwestia substancji, która występuje w herbacie. Inaczej musielibyśmy uznać, że to woda sama w sobie ochładza- co naturalnie kłóciłoby się z tym co powiedziałeś
Natomiast, nie badałam tego tematu osobiście dlatego polegam na informacjach, które zasłyszałam- hebata (oprócz czarnej), ochładza- popraw mnie jeśli się mylę człowieku z jaskini.
|
|
|