To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Planeta małp - Co nas przysmuca

Iscariote - 27 Sierpnia 2011, 16:53

Nie mam z kim na piwo iść. :(
Kupiłem sobie zatem butelkowe i sam w domu wypiję. O.

Witchma - 27 Sierpnia 2011, 16:54

Iscariote, to kara za wykręcanie się od łośkowania :twisted:
Kasiek - 28 Sierpnia 2011, 20:39

Powiedzieliśmy o dzidziusiu mojej mamie i mojemu tacie. Tata się ucieszył. Mama nie. Stwierdziła, że w ogóle tego z nimi nie uzgodniliśmy, i że w ogóle nie wiadomo przecież, czy donoszę, ze to się wszystko może zdarzyć i w ogóle jaki ślub, ona nie ma się w co ubrać i nie nadaje się na takie imprezy, na żaden obiad z rodzicami Marcina do restauracji nie pójdzie i już.

Marcin chciał już zapytać, czy to "uzgadnianie" miało obejmować analizowanie mojego cyklu z matką, kiedy najwygodniej dla niej będzie żebym zaszła w ciążę, ale się ugryzł w język.
Potem też stwierdził, że miał wrażenie, że cieszyłaby się, jakby się coś stało, tyle razy powtarzała, że to nic jeszcze nie wiadomo.

I tak sobie teraz przypomniałam, głupota, ale się przypomniało... jak miałam z 8 lat wróżyła mi Cyganka z ręki. I powiedziała, że ślubować będę przy teściowej, ale nie przy matce. Chyba zacznę w to wierzyć...

I smutno mi.
Najfajniejsze było tylko jak tata pwoiedział, że on tam wszędzie pójdzie i już, nie będzie się na matkę oglądał.

merula - 28 Sierpnia 2011, 20:48

faktycznie nieco to smutne. Kasiek, nie daj się ztoksykować.
Martva - 28 Sierpnia 2011, 21:07

Dżisas.
Kasiek napisał/a
Najfajniejsze było tylko jak tata pwoiedział, że on tam wszędzie pójdzie i już, nie będzie się na matkę oglądał.

I słuszne podejście. W sumie najzdrowiej dla wszystkich by było, gdyby nie przyszła. Trzymaj się Kasiek, i nie daj się.

Kasiek - 28 Sierpnia 2011, 21:23

Dzięki dziewczyny. Będzie mi przykro jeśli nie przyjdzie, ale jeśli taka jest jej wola... Najgorsze jest to, ze jak dwa tygodnie się nie kontaktuję, to dostaję przez konto na FB siostry wiadomość "kochana córeczko, tylko tak mam z tobą kontakt, odezwij się"... Czuję się winna, jadę z jakąś durną nadzieją, że będzie lepiej, a potem jest jak zwykle... Do du... :(
mBiko - 28 Sierpnia 2011, 21:47

Kasiek, to faktycznie przykre, jeżeli nie masz wsparcia od jednej z najbliższych osób, ale nie powinnaś dać się zmanipulować, jeżeli raz jej na to pozwolisz, będziesz się użerać przez resztę życia w sprawie każdej swojej decyzji. Nie macie po piętnaście lat, więc zgoda rodziców nie jest Wam do niczego potrzebna. Mama może zacząć cieszyć się Waszym szczęściem, albo... jest takie irlandzkie powiedzonko.
Kasiek - 28 Sierpnia 2011, 22:44

Tak jest :D Zaczyna mi być wszystko jedno, szczerze mówiąc. Jeśli jej nie będzie, to całą rodzina wyrobi sobie opinię o niej, nie o mnie. Zaczynam obojętnieć, ale naprawdę najpierw strasznie mnie to uderzyło.

Na szczęście mama Marcina się ucieszyła, zaczęła obdzwaniać najbliższych i się dzielić wiadomością :D

Godzilla - 28 Sierpnia 2011, 23:26

Kasiek, trzymaj się. No co ja Ci poradzę. Widać mama tak ma, że musi z innych wyssać siły i humor. To widać jej cecha fabryczna, charakterystyka gatunku itd. Nietoperz śpi głową na dół, pingwin nie lata a mamie jest nie w smak. Dbaj o siebie i trzymaj się z tymi, którzy Ci sił dodają.
Kai - 28 Sierpnia 2011, 23:30

Godzilla, +1
Mnie Mama obiecała, że nie dopuści mnie do dziecka, dla mojego dobra. Żebym wiedziała, że matką trzeba być odpowiedzialną. Amen.

Kasiek - 29 Sierpnia 2011, 07:19

Kai, piękne... Ja wczoraj po rozmowie z przyjaciółką stwierdziłam, ze jeśli rozmowa zejdzie na ten temat i znów będzie kręcić nosem to jej powiem, że to NASZ dzień i nie zamierzamy dopasowywać nas i innych osób, których będzie ok. 40 do JEJ planów. Jak jej nie pasuje, niech nie przychodzi i finito. A do dziecka to ja jej nie dopuszczę, dla mojego własnego dobra i dobra dziecka :mrgreen:
Lowenna - 29 Sierpnia 2011, 08:19

Kasiek, prawie jakbym słyszała moją psiapsiółę 3 dni temu. Tylko ona ma 28 lat, jest 3 lata po ślubie i mają swój dom :|
Kasiek - 29 Sierpnia 2011, 09:05

Widocznie toksyczni rodzice nie są na moją wyłączność :D Co chyba też mnie przysmuca, bo nikomu bym tego nie życzyła :|
Kai - 29 Sierpnia 2011, 14:15

Kasiek, pisałam. Nie słuchaj NIKOGO. Naprawdę jesteś w stanie złapać taki kontakt z dzieckiem, że nie będziesz miała wątpliwości, czego mu potrzeba. Wierz mi, ja rodziców straciłam tak: ojca na początku, a mamę na końcu ciąży, na szczęście teściowa była daleko... i dało się! Im dalej od rodziców tym lepiej, mniej ryzyka - już później - na napady złości, a wcześniej na kolki itp.

Co do kolek - świetny jest espumisan, ale to znowu, jak Ci wyjdzie taki problem. Młody miał 3 kolki w ciągu całego pierwszego trymestru po urodzeniu. I wszystkie trzy spowodowanie wizytami obcych ludzi.

Czytaj, ale nie musisz stosować, ja tylko sobie piszę w cały świat, bo mało jest kobiet, które startują w macierzyństwo bez mam, cioć, teściowych itp... i mają nieskażone więzi z dzieckiem. A po prostu na nie będziesz patrzeć i będziesz wszystko wiedzieć, gwarantuję.

Godzilla - 29 Sierpnia 2011, 14:35

Kai, z tym bywa różnie, mam dzieci dwójkę i obydwa przypadki wyglądały inaczej - raz trudno, raz łatwo. Ale na pewno w razie czego więcej pomoże ktoś ciepły i życzliwy niż w wiecznych pretensjach. Za pierwszym razem mieszkaliśmy z teściami (na szczęście oni mnóstwo czasu spędzali na działce), lecz szczęśliwie koleżanka wykopała mnie do dobrej szkoły rodzenia. Inaczej wchodziłabym w nowe życie mając w głowie katorżniczo-martyrologiczne wspomnienia teściowej z dawnego szpitala powiatowego - jak to wyglądało, strach gadać. Super bagaż dla młodej mamy.
Kai - 29 Sierpnia 2011, 21:27

Godzilla, ja miałam genialną panią pediatrę, córkę faceta, który mnie ściągnął zza ""granicy" :) po przedawkowaniu antybiotyków przez lekarza z przychodni.

I w sumie nikt mnie nie zdążył nastraszyć porodem, więc wszystko poszło jak po maśle.

Godzilla - 29 Sierpnia 2011, 21:44

No, sensowny fachowiec (lekarz, położna, psycholog od tych problemów życiowych) jest super. Konkretna wiedza, a nie narzekania albo koszmarne opowieści starszego pokolenia. Z całym dla tego pokolenia szacunkiem - w końcu to nie ich wina, że szpitale były jakie były.
Kai - 29 Sierpnia 2011, 23:25

Godzilla napisał/a
Z całym dla tego pokolenia szacunkiem - w końcu to nie ich wina, że szpitale były jakie były.

I zwyczaje, i przesądy, postawa "lepiej nie kusić losu". Przykład - Mama polecała mi batystowe koszulki, ja kupiłam z dzianiny i byłam zachwycona. Wiem, że dzieciak wygląda ślicznie na tle odprasowanej falbanki z haftem, ale jednak wolałam, jak mi się kulał po materacu w wygodnej dzianinowej koszulce.

aniol - 7 Wrzeœśnia 2011, 21:12

blizej nierozpoznana choroba juniorki; trzeci dzien z rzedu temperatura krazaca wokol 40-41C, bezradne rozlozenie rak u kolejnego pediatry, kolejne niedzialajace antybiotyki i kolejne prawie niedzialajace srodki na zbicie temperatury
Agi - 7 Wrzeœśnia 2011, 21:14

Antybiogram miała zrobiony?
Kai - 7 Wrzeœśnia 2011, 21:17

aniol, ktoś w ogóle sprawdził, czy to bakteria, czy wirus?
Dużo wody do picia i trzymam kciuki.

aniol - 7 Wrzeœśnia 2011, 21:19

nie - jedyne badania jakie pediatrzy wymyslili to badania moczu
ja pierdziele - nie jestem lekarzem, wiedze okolomedyczna mam raczej jak uszkadzac bliznich niz jak ich leczyc, ale do cholery ile moze byc jednostek chorobowych na ktore moze zapasc czterolatka? w okresie letniojesiennym w centralnej Polsce? czy to taki problem rozpoznac co dziecku dolega? nosz qurde nie jestem przeciez na planie kolejnego odcinka House'a
odnosze wrazenie ze wrozenie z fusow da mi zblizone prawdopodobienstwo rozpoznania choroby jak zgadywanki lekarzy w naszej przychodni

Godzilla - 7 Wrzeœśnia 2011, 21:20

A morfologię? Może to zwykła trzydniówka i jutro będzie lepiej, ale mój synek miał też tak kiedyś, i w końcu zrobili mu morfologię na cito, nie spodobało im się, przypakowali dwa skombinowane antybiotyki i w razie jakby zaraz nie zaczęły pomagać, kazali jechać do szpitala. Któryś z czynników we krwi niebezpiecznie zbliżał się do obrazu sepsy. Na szczęście leki pomogły.
Fidel-F2 - 7 Wrzeœśnia 2011, 22:12

aniol, jeśli to tylko trzy dni to po co antybiotyk? Jak ma działać skoro nie ma nic do zwalczania?
Jedenastka - 7 Wrzeœśnia 2011, 22:15

Ważne żeby zbijać tak wysoką gorączkę... znajoma pielęgniarka poleciła mi kiedyś zimne okłady w pachwinach.
Podobno tak można obniżyć nieco temperaturę krwi. Troszkę pomagało w przeciwieństwie do leków, które nie wiem dlaczego wtedy nie działały zupełnie.

aniol - 7 Wrzeœśnia 2011, 22:17

Fidelu nie mam pojecia, nie jestem kurde lekarzem i jak wiekszosc ludzi wierze ze faceci w bialych fartuchach wiedza co i po co robia
ale jesli widze ze kolejny pediatra nie wie co jest grane, a naprawde widac to podczas wizyt z dzieckiem, i przepisuje kolejne prochy na zasadzie "moze zadziala" to zaczyna mnie szlag trafiac
nie wiem po co przepisuja antybiotyki, nie wiem przeciw czemu maja dzialac, bo cholera od trzech dni nie wiem co dziecku jest

Jedenastka - wlasnie tak robimy - zimne oklady na glowe, pachwiny i pachy, zreszta mala jest tak wymeczona ze sama prosi o zimne reczniki

Rafał - 7 Wrzeœśnia 2011, 22:20

aniol, a jakie są wyniki moczu? Aceton jest?
Lynx - 7 Wrzeœśnia 2011, 22:21

aniol, zgadzam się z Jedenastką, po pierwsze zbić gorączkę- włącznie z okładami na całe ciałko... zanurzyć dziecko w letniej wodzie. A najlepiej iść do szpitala. Trochę za długo utrzymuje się taka gorączka. Nie byliście aby w lesie? Może ją co ugryzło?
Jedenastka - 7 Wrzeœśnia 2011, 22:22

To dobrze. Pamiętam gdy Adam miał taką wysoką gorączkę, o rany, byłam z nim sama w domu i trochę zaczynałam tracić głowę. Wylądował nawet na chwilę w wannie, musiałam jakoś go schłodzić.
Trzymajcie się i oby jak najszybciej się poprawiło!

Fidel-F2 - 7 Wrzeœśnia 2011, 22:31

aniol, nie chciałbym grać tu eksperta i leczyć na odległość ale moge podzielić sie doświadczeniami.

Nie chodzę z dzieckiem do państwowej służby zdrowia. Wolę płacić prywatnie (po kilku próbach trafiłem na świetna pediatrę). W państwowej byłem ze dwa razy gdy nasza lekarka była na wakacjach czy coś w podobie. Od razu antybiotyki, których nie podaliśmy.

Gdy syn miewał problemy z temperaturą, przez trzy dni podawaliśmy przede wszystkim Nurofen, oprócz działania przeciwgorączkowego ma również działanie przeciwzapalne. Jeśli to nie wystarczało (ze względu na konieczne interwały w podawaniu leku) używaliśmy dodatkowo Panadolu (ale on raczej słabo działa), raz zchładzaliśmy w wannie w wodzie +/-28'C. Plus dodatkowo chłodne okłady na głowę (to częściej). Bywało, że gorączka była jak u Ciebie. Ważne żeby zbić poniżej 38'C, jeśli jednak temperatura nie przekracza 38'C to nie należy zbijać bo taka temperatura pomaga się bronić przed chorobą.

Antybiotyk był podawany jeśli temperatura czwartego dnia była wciąż wysoka. Zazwyczaj jednak po trzech dniach był spokój.

btw, ile lat ma Twój syn?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group