Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Polskie realia w fantastyce
NURS - 12 Grudnia 2005, 11:33
````` Ale ja to mam pod tyldą. chyba, że o innym, podobnym znaczku mówimy.
Nivak - 12 Grudnia 2005, 11:35
Tak NURS, mówimy o innym znaczku. Prosty, bez wygięć, nie po skosie...
Nieważne
NURS - 12 Grudnia 2005, 11:38
Pur|ser, Pur'ser
Rodion - 12 Grudnia 2005, 11:39
Fakt! Nie ma!TO o co te boje?!
Nivak - 12 Grudnia 2005, 11:45
No i nie jest to to samo co masz pod tyldą, chyba że masz inne czcionki ustawione.
Rodion ja nie mam pojęcia o co te boje, ale trwają już od dawna
NURS - 12 Grudnia 2005, 11:46
To mam gdzie indziej, pod cudzysłowem i wyglada, jak to, o czym mowa.
Romek P. - 12 Grudnia 2005, 11:57
Czarny napisał/a | Kupą trza, kupy nikt nie ruszy |
I to dopiero są realia a jeszcze lepsze, jak przejdziecie na dyskusję o koprolitach
Czarny - 12 Grudnia 2005, 11:59
Mogę podyskutować, choć nie wiem co to. Nie ja pierwszy, nie ostatni.
NURS - 12 Grudnia 2005, 12:01
romku drogi, nie kieruj dyskusji na obrzeża sedesu
Powoli prosze o zakończenie off-topu, zanim zejdzie na tereny niesmaczne.
Czarny - 12 Grudnia 2005, 12:02
Sprawdziłem co to, na wszelki wypadek.
Co ty mnie tu Romek w specjalistyczne dyskusje wciągasz; co ja rolnik, albo paleontolog. Tu "specjalistów" potrzeba.
Romek P. - 12 Grudnia 2005, 12:12
NURS napisał/a | romku drogi, nie kieruj dyskusji na obrzeża sedesu
Powoli prosze o zakończenie off-topu, zanim zejdzie na tereny niesmaczne. |
Oftopp umarł śmiercia naturalna, ale ja pozwolę sobie stwierdzić, że chciałem go skierować nie na obrzeża, tylko w głąb co chcesz od dinozaurów? Dinozaury w polskich realiach są super... te z Gó Świętokrzyskich, dla przykładu
Anko - 13 Grudnia 2005, 17:12
Cieszę się, że ten niezamierzony przeze mnie offtop się skończył. Komentując, nie nie mam nic przeciwko stosowaniu dowolnych znaków przestankowych czy diakrytycznych w zapisie obcego języka, gdzie one występują. A co do akcentu, to wątpię, że w jednym słowie mogą być aż trzy... Z drugiej strony zapisywanie fonetyki to naprawdę wyzwanie (np. co zrobić, jak w języku chińskim jest akcent tonowy i są go 4 rodzaje, o ile wiem?) - zresztą wątpię, że ktoś wstawiłby do opowiadania zdanie po chińsku, bo nie wszędzie mają odpowiednie czcionki, i kto wie, czy nie wydrukowałyby się puste krwadraty... (A tak do offtopu, choć o opowiadaniu "z polskimi realiami" - taki śliczny kwadrat widzimy w miejscu "Ź" u góry strony w tytule opowiadania Romualda Pawlaka w najnowszym SF - to tak, jakby ktoś nie wiedział, o jakim "kwadracie" mówię.)
Apostrof ma kilka funkcji, inaczej to wygląda we francuskim, inaczej w angielskim, inaczej przy odmianie obcych słów po polsku - ja tylko sprzeciwiam się jednemu. Bezrozumnemu stosowaniu czegoś "dla stylizacji". Albowiem nawet fantastyczne języki powinny być wymyślane rozumnie. Inaczej sprawa wygląda jak w przypadku pewnego niepiśmiennego fałszerza rzymskich monet - nasiał liter dookoła cesarskiej głowy, ale że wcale nie składały się w żaden sensowny napis... Nie jemu to wiedzieć, fałszerzowi zdało się to wszak podobne.
P.S. Nie będę się wypowiadać o urban fantasy w polskich realiach (np. smoki czy dinozaury), bo sam ten gatunek wydaje mi się jakiś pogięty.
NURS - 13 Grudnia 2005, 18:09
Anko napisał/a | A tak do offtopu, choć o opowiadaniu z polskimi realiami - taki śliczny kwadrat widzimy w miejscu Ź u góry strony w tytule opowiadania Romualda Pawlaka w najnowszym SF - to tak, jakby ktoś nie wiedział, o jakim kwadracie mówię. |
Tenże kwadrat/prostokąt to błąd postscriptu, nie skladu. Duże Ź ponoc niekórym ripom nie wchodzi. A że to pierwszy kontakt z tym zwierzem w tym tysiącleciu, to i przeszedł błąd.
Anko - 13 Grudnia 2005, 18:27
NURS napisał/a |
Tenże kwadrat/prostokąt to błąd postscriptu, nie skladu. |
Uniżenie przepraszam za błędne nazewnictwo, bo w sumie się na nim nie znam. W mojej dyletanckiej opinii, to siada człowiek przed kompem i coś robi... Cóż, często powiada się, komp zawinił, albo soft zawinił. Ale zawsze można przypilnować, czy rzeczy martwe się nie buntują. Kwestia tylko, czy coś się sypie u redakcji czy dopiero w drukarni, gdzie pewnie nikt palcem nie kiwnie, żeby dobrze było, tylko odwalić i forsę zgarnąć. A może i tu mam błędne wyobrażenia?
P.S. Żeby było do tematu i żeby się nie powtarzać, w dziale tekst numeru 2 zaznaczyłam, o co mi chodzi z tymi realiami, żeby się nie kłócić o to, czy w Krakowie jakaś tam kładka istnieje. (A wszystko na przykładzie tekstu Eli Graf.)
Nie mam nic przeciwko "realiom", chyba raczej w czym innym leży problem. W każdym razie, takim zastosowaniom "realiów" jak u Magdy Kozak mówię - tak , jak u Romualda Pawlaka w "Rzezi..." mówię - nie . To znaczy, mam już dość rozwałki "w swojskich klimatach". Cóż, fakt, że większości opowiadanie R. Pawlaka się podobało, nawet idzie ono w czołówce do tytułu "tekstu numeru". Zatem moje zdanie może pewnie pozostać w kręgu (nie)szkodliwych dziwactw.
dzejes - 14 Grudnia 2005, 13:36
Czyli mam rozumieć, że polskie realia w fantastyce sprowadzają się do układu klawiatury oraz sposobów na zapisanie arabskich imion oraz nazw celtyckich piosenek?
Szkoda, bo zastanawiałem się np. gdzie będę mógł znależć opisaną strukturę wewnętrzną Policji.
Anko - 15 Grudnia 2005, 14:42
dzejes napisał/a | Szkoda, bo zastanawiałem się np. gdzie będę mógł znależć opisaną strukturę wewnętrzną Policji. |
Zapewne najlepiej zrobisz, jak sięgniesz po jakieś rzeczowe opracowanie.
Dla mnie literatura nie ma być podręcznikiem, jak wygląda komisariat bądź lotnisko od podszewki, jakie jest życie codzienne taksówkarza, a jakie prezydenta. Nie ma być mapą ani przewodnikiem krajoznawczym. Ani instrukcją obsługi frezarki. Ma być ciekawą historią o bohaterze/postaci, czy jak tam zwał. Oto mój pogląd, a co sądzę o moich poglądach proszę przeczytać w podpisie pod postami.
A co do zapisu - polskie realia powinny wyglądać tak, że zapis powinien być zgodny z regułami języka polskiego i dostosowania obcych nazw do niego. Rozumiem, że zdenerwował Cię offtop (trochę przydługi był ), niemniej zdarza się, że Prawdziwy Polak usłyszy w radiu obcojęzyczną piosenkę i przypomni sobie jej tytuł... I wtedy należy to poprawnie zapisać, a co trzeba, odmienić. I tyle.
Alkioneus - 19 Grudnia 2005, 10:58
Anko napisał/a |
A co do zapisu - polskie realia powinny wyglądać tak, że zapis powinien być zgodny z regułami języka polskiego i dostosowania obcych nazw do niego. Rozumiem, że zdenerwował Cię offtop (trochę przydługi był ), niemniej zdarza się, że Prawdziwy Polak usłyszy w radiu obcojęzyczną piosenkę i przypomni sobie jej tytuł... I wtedy należy to poprawnie zapisać, a co trzeba, odmienić. I tyle. |
Chwilkę, chwilkę. W tym pędzie zapętlić się można. Po pierwsze nie wszystkie obce nazwy da się dostować, po drugie nie wszystkie powinne, po trzecie nie wszystkim wyjdzie to na zdrowie. I kwestia realiów nie ma tu nic do rzeczy.
Haletha - 19 Grudnia 2005, 12:05
Innymi słowy: Bilbo Baggins powinien być zawsze Bilbem Bagoszem (ach, żeby to "tłumaczenie" miało jeszcze jakiś związek z oryginałem)? No, tu akurat bym się nie zgodziła.
Iscariote - 19 Grudnia 2005, 18:48
hmm czyzby ktos tu czytał felieton R.A. Ziemkiewicza pt. Kwitko Worczyk, nornik z Dnoworek? bo tematayka podobna co do waszych wynurzeń
Haletha - 19 Grudnia 2005, 18:56
Ja niestety nie, a przeczuwam, że warto Gdzie [było] można go przeczytać?
Margot - 19 Grudnia 2005, 21:36
Wydaje mi się, że tekst ukazał się w NF przy okazji dyskusji nad nowym tłumaczeniem Tolkiena dokonanym przez Łozińskiego. Niestety, zbyt dawno, bym pamiętała przynajmniej orientacyjnie rocznik....
Haletha - 20 Grudnia 2005, 10:29
Jeśli w czasach, w których tłumaczenie Łozińskiego było nowe, to chyba mnie jeszcze nie było na świecie;P
Margot - 20 Grudnia 2005, 11:11
Haletha napisał/a | Jeśli w czasach, w których tłumaczenie Łozińskiego było nowe, to chyba mnie jeszcze nie było na świecie;P |
Uj! No, wtedy było nowe... Miałam nawet nadzieję, że znikło w pomroce dziejowej, bo tam jest jego (tłumaczenia) miejsce... Może nawet i translatora, bo pamiętam jeszcze tłumaczenie "Diuny"...
Gustaw G.Garuga - 20 Grudnia 2005, 11:30
Anko napisał/a | Z drugiej strony zapisywanie fonetyki to naprawdę wyzwanie (np. co zrobić, jak w języku chińskim jest akcent tonowy i są go 4 rodzaje, o ile wiem?) - zresztą wątpię, że ktoś wstawiłby do opowiadania zdanie po chińsku, bo nie wszędzie mają odpowiednie czcionki, i kto wie, czy nie wydrukowałyby się puste krwadraty... |
Uwaga, sprawdzam:
11 shí yī
34 sān shí sì
56 wŭ shí liù
71 qī shí yī
99 jiŭ shí jiŭ
No i weszło. W plikach .doc nie ma problemu, w .txt też. Ale sami Chińczycy na co dzień nie wstawiają tonów na literami alfabetu pinyin - one są ponoć stosowane tylko jako pomoc przy nauce wymowy znaków. Nie widziałem jak dotąd nigdy tekstu nie-lekcyjnego zapisanego z kreseczkami. Wygląda na to, że w chińskim zapis fonetyczny stanowi mniejszy problem, niż w elfickim
Iscariote napisał/a | hmm czyzby ktos tu czytał felieton R.A. Ziemkiewicza pt. Kwitko Worczyk, nornik z Dnoworek? bo tematayka podobna co do waszych wynurzeń |
Czytałem! Tematyka jak najbardziej podobna. Który to był rocznik? Jeszcze sprzed 'reformy', to pewne
NURS - 20 Grudnia 2005, 11:54
Anko napisał/a | NURS napisał/a |
Tenże kwadrat/prostokąt to błąd postscriptu, nie skladu. |
Uniżenie przepraszam za błędne nazewnictwo, bo w sumie się na nim nie znam. W mojej dyletanckiej opinii, to siada człowiek przed kompem i coś robi... Cóż, często powiada się, komp zawinił, albo soft zawinił. Ale zawsze można przypilnować, czy rzeczy martwe się nie buntują. Kwestia tylko, czy coś się sypie u redakcji czy dopiero w drukarni, gdzie pewnie nikt palcem nie kiwnie, żeby dobrze było, tylko odwalić i forsę zgarnąć. A może i tu mam błędne wyobrażenia?
|
Trafiłaś w sedno. Na ekranie widać to poprawnie, na kliszach jest kratka. Po zripowaniu plików post-scriptowych. Zostało zauważone, ale uprzejmy pan z naświetlarni powiedział, że te programy tak mają i duże ź zawsze wychodzi do bani.
NURS - 20 Grudnia 2005, 11:59
A nawiązując do tłumaczeń Łozińskiego, jakkolwiek by na niego nie plwać, to zrobił to wedle zamierzeń samego tolkiena, który ponazywał wiele postaci i miejsc w taki sposób jak my to robimy Kozia wólka dla polaka znaczy o wiele więcej niż dla angola, nieprawdaż? Bag's End ma okreslone znaczenie a dla osoby nie znającej angielskiego to tylko coś tam. dlatego IMO należało przełożyć nazwy
Haletha - 20 Grudnia 2005, 12:03
Okej. Ale 'bag end' z tego co wiem znaczy po angielsku mniej więcej 'ślepy zaułek', a nie 'bagoszno'. Nie wystarczy tylko spolszczyć byle jak; trzeba to zrobić dobrze.
Logan - 20 Grudnia 2005, 12:32
Kończyć off-topa...
Iscariote - 20 Grudnia 2005, 16:09
Otóz zapraszam do książeczki pt "Frajerzy" tam jest tyle felietonów że po prostu siadasz i czytasz i oczu oderwac nie możesz. Wspaniały zbiór
Anko - 20 Grudnia 2005, 17:55
Iscariote napisał/a | Otóz zapraszam do książeczki pt Frajerzy tam jest tyle felietonów że po prostu siadasz i czytasz i oczu oderwac nie możesz. Wspaniały zbiór |
Co racja, to racja - o ile nie szanuję poglądów RAZ-a na politykę, tak jego książkę "Frajerzy" cenię bardzo (poza felietonami wykraczającymi na pole polityki). Ale te wszsytkie obnażające głupotę (np. wymieniony wcześniej "Kwitko...") są świetne. A i o polskich realiach sporo tam autor miał do powiedzenia...
|
|
|