To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Park marzeń [gry] - Co robić? Czyli w co grać?

Adon - 26 Grudnia 2009, 02:04

Heh, wciąga.
ketyow - 26 Grudnia 2009, 02:11

No, ale muszę znaleźć taktykę nową, bo nie mogę się przebić przez 750k. Wszystkie rozgrywki około tej ilości pkt. mam. Nie ma opcji, nie przepuszczę. Będę walczył te dwa miesiące o nagrodę - nie byle jaką :D
Adon - 26 Grudnia 2009, 14:42

Mnie zastanawia mocno wynik z pierwszego miejsca. Ale i Twoje 750k jest ładne. Ja grałem 3 razy póki co, za każdym razem poprawiając znacznie wynik, ale i tak póki co zrobiłem 550k.
ketyow - 26 Grudnia 2009, 16:06

Ja już nie wiem jakiej taktyki szukać. Nie sądzę, żeby 1 wynik był oszustwem. Trzeba puszczać jak najszybciej fale jedna za drugą. Kumplowi wczoraj podesłałem to nastukał 850k. Ja buduję jednen żółty lasera wymaksowany upgrade'ami, a potem dorzucam wyrzutnię. On na samych wyrzutniach idzie, a potem od razu w te zielone co się odblokowują przy 100k przechodzi. Jego taktyki jeszcze nie próbowałem, a przy mojej taktyce przebicie 750k jest prawie niemożliwe. Chyba z 5 gier z rzędu miałem wynik różniący się o kilka k punktów. Trzeba będzie próbować. Dział z 2 i 4 lvl w ogóle nie używam.
gorat - 26 Grudnia 2009, 17:07

"2 i 4lvl"?
Jeden żółty? W którym miejscu?
Obecnie kombinuję kilka żółtych przy wejściu do tunelu z kilkoma wyrzutniami ("R botami") w tle. Ciągle obrywam :roll: :oops: Taktyką mi już nieznaną dotarłem do 675k.

ketyow - 26 Grudnia 2009, 17:28

2 i 4 lvl, czyli czerwone i te pomarańczowe. Na ogół z nieźle dopieszczonymi 2 wyrzutniami (niebieskie) dostawiam jeszcze drugi laser (żółty) - tam na dole w miejscu ścieżki którą muszą już iść przeciwnicy, skądkolwiek by nie nadchodzili. Niezłe wyniki można też osiągnąć zupełnie bez laserów. Na samych niebieskich. No i wiadomo, po przekroczeniu 100k buduje się już tylko zielone działka.
Adon - 26 Grudnia 2009, 21:10

ketyow napisał/a
Nie sądzę, żeby 1 wynik był oszustwem.

Już go nie ma więc jednak.
A mi bez upgrade'ów za to idąc w ilość lepsze wyniki wychodzą. ^^

gorat - 26 Grudnia 2009, 22:37

Jaki był ten wynik, co go zdjęli?
ketyow - 26 Grudnia 2009, 23:51

To jaki był ten wynik? Widziałem maks. ok. 950 a teraz jest jeszcze więcej, więc jaki tam wynik trafił?
Fidel-F2 - 26 Grudnia 2009, 23:52

Civ IV sobie odpaliłem
Adon - 27 Grudnia 2009, 00:50

Nie wiem jaki ten wynik był dokładnie, bo za dużo cyferek się na niego składało. 8) Było to o 2 rzędy więcej niż 950k.
ketyow - 27 Grudnia 2009, 01:25

No to ktoś przedobrzył Ja dobiłem do 793k. Dwa lasery + dwie wyrzutnie plus potem te zielone wymiatacze. Trzeba szukać lepszej taktyki.

EDIT:
W mordę... wczoraj ojcu pokazywałem grę i odpaliłem tak tylko u niego na kompie, żeby zobaczył - wtedy nabiłem 793k. A jak gram na poważnie to mój rekord wynosi 782k i ciągle mam niemal te same wyniki.

lucek - 27 Grudnia 2009, 23:57

AC 2 urywa głowę.


l.

Hubert - 28 Grudnia 2009, 12:36

Nareszcie, po latach czekania... pograłem dłużej w Wiedźmina, wprawdzie na laptopie siostry, ale że pobyła kilka dni w BIałym, zdążyłem się wkręcić w ten świat
A wrażenia? Cóż, doszedłem tylko do Wyzimy, czyli esencja gry jeszcze nie zaliczona, ale to, co przeszedłem, przypadło mi do gustu. Nie dziwię się wysokim notom. I zyskałem motywację, żeby wreszcie dozbroić sprzęt. W dodatku, Wiedźmin 2 też się zbliża.
Żeby film trzymał taki poziom, jak gra... Ech, marzenia.

feralny por. - 28 Grudnia 2009, 12:42

A ja sobie odpaliłem po długiej przerwie Medieval II TW, sztandary z białym orłem od Helsinek po Korynt i od Renu po Morze Kaspijskie, a Polakami nie gra się najłatwiej.
Fidel-F2 - 28 Grudnia 2009, 12:49

feralny por. napisał/a
a Polakami nie gra się najłatwiej.
eee tam, zajmujesz max rebelianckich prowincji na zachód na samym początku, potem lejesz Litwę z palcem w d posiłkując się jaką krucjatą, potem na krucjatę do ziemi świętej wysyłasz jakiegoś noblesa i po powrocie raz dwa trzy meldują się w Krakowie Templariusze(nie zgadzaj się wcześniej na zadną gildię w K. ) bodajże, masz wtedy bardzo wcześnie świetną ciężką konnicę. Dokładasz do tego konnych strzelców i Kijów z Nowogrodem rozbiasz w puch. Wtedy masz już taką gospodarkę (regularnie zmieniasz zamki w miasta zostawiąjąc tylko kilka do budowy armii), że na Cesarstwo idziesz jak na majówkę. A potem to już robisz co chcesz.
feralny por. - 28 Grudnia 2009, 13:10

Zagrałem inaczej.
Wybrałem opcję mniejszej kampani - warunki zwycięstwa, to przetrwanie dłużej niż Rusini i Węgrzy (w praktyce trzeba ich rozjechać) i kontrola wiecej niż 15 prowincji.
Krucjatę olałem, skoro Jerozoloma nie jest potrzebna do zwycięstwa to szkoda zachodu.
Fidel-F2 napisał/a
zajmujesz max rebelianckich prowincji na zachód na samym początku
zawsze tak robię. Potem zwrot na wschód i rozprawa z Rusinami, którzy walczyli wyjątkowo niemrawo, a ich poselstwa zgadzały się oddać prowincję wzamian za zawieszenie ognia (w ten sposób zyskałem Rygę, Helsinki i Moskwę), dobicie Rusi to była formalność. Niestety okres przejściowego pokoju wykorzystali na zawarcie sojuszu z Cesarstwem i po wznowieniu działań Niemcy zaatakowali. Na to byłem jednak przygotowany (Niemcy wcześniej czy później zawsze atakują). Tutaj szczęście się uśmiechnęło drugi raz, bo Duńczycy okazali się wiernymi sojusznikami do końca rozgrywki. Zcesarstwem toczyłem wojnę podjazdową (piłka była po mojej stronie zdobyłem Nombergę Wiedeń i cośtam jeszcze) do końca rozprawy z Rusią. Potem przerzuciłem wojsko na zachód przygotowując wojnę z Węgrami, którzy niewidzieć czemu ruszyli na Kijów tuż po upadku Rusi. Budapeszt wpadł mi w ręce bez problemu, ale zanim ruszyłem wykańczać Węgrów, postanowiłem Rzucić na kolana Cesarstwo, co nie było szczególnie trudne, bo jednocześnie zaatakowałem i zdobyłem Insbruck, Metz i Staufen. Przejechanie się po Węgrach było już tylko formalnością.

Szczęśliwie się złożyło, że Tatarzy i Mogołowie poszli na połódnie od morza czarnego i zadeptali Turków.

ketyow - 28 Grudnia 2009, 19:07

Rozwalił mnie wygląd high score'a w Asus Mayhem :D


gorbash - 28 Grudnia 2009, 19:14

Pamiętam jak było Nokia Game. Można było zdaję się NGage'a wygrać, polegało to na tym że codzień dochodziła nowa gierka flashowa i trzeba było trzaskać punkty. Pierwszych 50 z maksymalną sumaryczną liczbą punktów dostawało po NGage'u. Próbowałem coś walczyć przez dwa czy trzy dni - wyniki graczy w czołówce w poszczególnych grach różniły się naprawdę o dziesiąte części promila.
Do tej pory nie wiem jak kumpel to zrobił że wygrał 3 (słownie: trzy) telefony grając na swoim koncie, dziewczyny i mamy chyba, kiedy mnie nie starczało czasu żeby wymaksować jedną konkurencję na jednym koncie. Acha - gry były raczej z kategorii losowych, także raczej nie było uniwersalnej taktyki.

Hubert - 3 Stycznia 2010, 21:18

NFS: Underground. - Eeee. Nie odpowiada mi plastikowy klimat tych wyścigów. Sztuczne są, a w dodatku brak modelu zniszczeń. Co to za NFS? Dalej pozostaję przy zdaniu, że Porsche 2000 to najlepsza część serii.
CMR 2.0 - na wyższych poziomach trudności bywa ciężko, ale zabawa przednia, mimo upływu lat :) Mitsubishi rządzi :)

Nutzz - 4 Stycznia 2010, 11:08

Odświeżam stare tytuły.
Dungeon Keeper II. Miód i maliny, jestem już w połowie.

oraz

C&C Tiberian Wars z modem fanowskim - tiberium essence
Mammoth mk II ŻYJE!
(tfu! Kane lives!)
(Blame GDI!)

ilcattivo13 - 5 Stycznia 2010, 23:26

Smugglers 4 - coś w stylu Star Rangersów, ale walka jest jeden na jednego i w dodatku turowa (każdy ma po pięć AP i każda czynność czy atak ma swój koszt właśnie w AP). Gra byłaby nawet ok, gdyby nie dwie... trzy... cztery... pięć. Tak. Pięć rzeczy. Ale przytoczę tylko dwie najgorsze.
1. Walki są cholernie trudne (nawet na najłatwiejszym poziomie) - i z reguły przypominają barowe "raz-po-raz" (raz my walimy w mordę, raz nas walą w mordę, przegrywa ten co straci przytomność). Nie ma szans, zwłaszcza przy większych statkach, aby wyjść z potyczki bez szwanku. Nie wspominając już o abordażu, który przy większych statkach, a nawet przy przy tej samej wielkości zawsze się kończy masakrą naszej załogi (większe też, ale jest na to jeden "niecziterski" sposób - zajrzyj do "Parady oszustów...").
2. Doświadczenie - rozbite na dwie części. Jedne punkty dają awans w hierarchii floty i pozwalają na rozwój umiejętności bojowych (Defense, Attack, Ambush). Drugie punkty dodają nam baretki na klacie i pozwalają na rozwój umiejętności niebojowych (Trade, Mercenary. Criminal). Doświadczenie na maksa zdobyłem po 4 godzinach gry, co definitywnie rozwaliło dalszy sens grania. W dodatku postać ma się wtedy rozwiniętą tylko w 60%. A gra kosztuje prawie 14 jewro w najtańszej, elektronicznej wersji. Dobrze, że to nie ja za nią zapłaciłem :mrgreen:
Reasumując - gra ma potencjał, ale jest on totalnie niewykorzystany. Przy tej cenie tytuł omijać zdecydowanym łukiem. 2/10

******************************************

Z tej samej stajni (Matrix Games - to ci, co robią najlepsze hardcorowe strategie wojenne na świecie) strategia kosmiczna "Armada 2526". Czyli kolejny pomysł na grę 4X. Mamy do wyboru jedną z kilkunastu, różniących się od siebie, ras (choć można zrobić tak, że w grze rasy się dublują - a tego chyba do tej pory jeszcze nie było), rozwijamy się socjologicznie, ekonomicznie i technologicznie oraz walczymy w kosmosie i na powierzchni planet. Niestety, tu ponownie twórcy poszli na łatwiznę:
1. Rozwój technologiczny jest nieciekawy, bo krótki i mocno liniowy. W dodatku nie odkrywamy poszczególnych technologii (np. zamiast broni od razu całe okręty). Przez co przy dobrym wyborze ścieżki rozwoju (podpowiadam - Hiperspace [szybkie okręty i w końcu teleportacja], Bio [przyrost ludności i terraforming] i Construction [poprawianie atmosfery i statki osadnicze]), możemy olać pozostałe grupy technologii, a i tak szybko (względnie szybko, bo to jednak kosmiczna strategia) będziemy mieli przewagę nad przeciwnikami. Na plus trzeba zaliczyć gałąź technologiczną Skunkworks - choć to akurat nie powinna być oddzielna grupa, bo naukowcy pracują tam na własną rękę (robią sobie to, co chcą) i odkrywają technologie z wszystkich pozostałych dziedzin losowo. Warto w to odrobinę zainwestować, zwłaszcza gdy nastawimy się na rozwój tylko wybranych gałęzi techniki.
2. Rasy są zróżnicowane, ale nie ma możliwości samodzielnego kreowania własnej rasy. To dla mnie jeden z grzechów głównych gry. Jedyny mi znany sposób na obejście tego problemu zaraz dam w "Paradzie oszustów...".
3. Równie słabo jak technologie, potraktowano rozbudowę infrastruktury planet (poza oddzielną sferą obronności - tu wybór jest całkiem spory: trzy rodzaje wojsk, kilka rodzajów wyrzutni rakiet i broni orbitalnych - jest czym się bronić i atakować). Ilość budynków jest mocno ograniczona, rozwój polega wyłącznie na upgrade'owaniu. Plus - to, ile i jakich budynków (i wojsk) możemy wybudować, zależy również od zaludnienia planety.
4. Bitwy kosmiczne są w real-timie. Niestety wybór strategii jest mocno ograniczony. Z reguły walczymy liniami po maks. 5 statków.
5. Dyplomacja. Tutaj akurat jest full-opcja (możemy dyplomatycznie załatwić prawie wszystko), niestety skrypt dyplomatyczny jest spierniczony i jeśli to obcy kontaktują się z nami, targowanie się jest bardzo ograniczone. Za to jeśli kontakt zaczynamy my, możemy załatwić bardzo dużo.
6. Niejasny sposób podróżowania przy pomocy wormholi. Nie napiszę nic więcej, żebyście wiedzieli jak to jest niejasne :wink:
7. Uproszczone systemy planetarne. W każdym systemie może być do skolonizowania maks. jedna planeta. O jakości systemu decyduje to, czy w systemie są inne planety/asteroidy/komety. Na plus (za realizm) - bardzo rzadko trafia się planeta idealna do skolonizowania. Z reguły planety trafiają się albo słabo kolonizowalne, albo takie, na których kolonizacja jest możliwa tylko po odkryciu terraformingu i kilku innych technologii.
8. Mocno nierówna AI. Komputer potrafi ekstremalnie szybko kolonizować planety, ale już ich rozwój olewa. W dodatku, jak już nie ma możliwości dalszej kolonizacji (bo skończyły mu się kolonizowalne planety w zasięgu statków), to potrafi zostawić swoją flotę kolonizacyjną w systemie zajętym przez innego gracza (patrz następny punkt). Na plus - potrafi mocno zaatakować - co w grach 4X zdaża się rzadko.
9. Jeśli w systemie/przestrzeni spotkają się dwie floty, albo do zajętego przez gracza systemu wleci jakaś flota (albo już tam jest - patrz powyżej), to przy rozpoczęciu tury pojawi się okno kontaktu, z możliwością olania tegoż, albo rozpoczęciem walki. Przy kilkudziesięciu zajętych systemach, przebrnięcie przez taka litanię kontaktów jest mooooocno męczące. A jeśli się walczy z jednym z 11 przeciwników, to nawet wk...wiające. To dla mnie największy minus gry.

Reasumując - gra ma strony dobre, dużo złych i raczej hitem nie zostanie. 4/10 Starusieńkie "Ascendancy" w dalszym ciągu rządzi na polu 4X.

Fidel-F2 - 6 Stycznia 2010, 08:50

Wyłaczyłem oryginalny dźwięki i gram w Civ słuchając Children oF Sanchez Mangione. Rewelka
Duke - 6 Stycznia 2010, 13:17

Przyznam się bez bicia - własnie zainstalowałem sobie Neverwinter Nights I i pogrywam. Mam takie pytanie - czy całą grę (podstawka) przechodzimy z jednym pomagierem czy potem mozna zrobic sobie normalną drużynę?
Kruk Siwy - 6 Stycznia 2010, 13:18

Nie ma czegoś takiego jak "normalna" drużyna w Never. To mnie a też inne rzeczy zniechęciło na zawsze do tej gierki. Mimo jej graficznej urody.
Nevermore.

Hubert - 6 Stycznia 2010, 19:55

Duke, w NWN można maks 2 bohaterów dołączyć, ale tylko w którymś dodatku. W każdym razie ja go już nawet nie kupowałem. To nie chodzi o to, że pomagierów nie można dołączyć (Divine Divinity też przechodziło się jednym bohaterem, a zabawa była przednia). NWN I nie ma po prostu jaj.
lucek - 6 Stycznia 2010, 20:28

Torchlight - miodzio hack&slash, prosty, ładny, przyjemny i łatwy :-) 8/10 To w domu. A w pracy ciupię w Osmos - przerażająco wciągająca gra...


l.

Duke - 7 Stycznia 2010, 09:28

Echh no to kicha - znaczy sie że jak wybieram sobie do pomocy maga to mój paladyn bedzie musiał sporo podpakowac i nauczyć sie otwierania zamków i usuwania pułapek ;-)
Miałem nadzieję że z czasem będę mógł sobie skomponować odpowiedni "strkie team". No cóż trzeba będzie wrócic do leciwego, ale jakze miodnego Pool of Radiance 2

Kruk Siwy - 7 Stycznia 2010, 09:30

Duke, o ile pamiętam Nevernever to masz tam różnych speców których możesz sobie podnająć i wymieniać ich choćby w środku bitwy. Durnota co prawda ale tak jest. Czyli: chodzisz z jednym ale wymieniać go możesz zależnie od potrzeb choćby i co minutę.
Duke - 7 Stycznia 2010, 09:53

Jasne, ale aby wrócić do lokacji musisz zapłacić za teleport. Dlatego normalnym by się zdawało mieć właśnie taki "strike team" z magiem, kapłanem, łotrzykiem i barbarzyńcą. A zamiast tego muszę tworzyć jakś hybrydę wojowniko mago łotrzyka. O braku możliwości ingerencji w ekwipunek kompana nie wspomnę :evil:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group