Gry o tron - Piłka skopana, a sprawa polska
jewgienij - 5 Kwietnia 2010, 10:12
Tu działa rola przypadku, piłka jest nieprzewidywalna, można w sposób irracjonalny stracić ciężkie pieniądze, jak np. Wisła, której sędzia w meczy z Panathinaikosem nie uznał prawidłowej bramki w końcówce meczu i zamknął drzwi do LM. Ale kiedyś może się pomylić na korzyść Wisły. Narzekanie na sędziego i pomeczowe traumy z powodu błędów arbitra to stały element futbolu. Wraca się do tych sytuacji, zastanawia, co by było gdyby, itp. Świadomość, że nie wszystko jest racjonalne i do przewidzenia, zwiększa emocje. Piłka to dziwny sport, Christiano, najlepszy piłkarz świata, który nogą wiąże krawaty, może nie trafić do pustej bramki, bramkarz sam sobie wrzuci piłkę do siatki, drużyna bez szans dostaje karnego z powietrza, niesłusznie podniesiona w górę chorągiewka zepsuje jedyną szansę zespołu na zwycięstwo, w konkursie rzutów karnych jedenastka wirtuozów przegrywa z rzemieślnikami, nigdy nie wiadomo, co się stanie Inne sporty są tak uporządkowane, że aż nudne. Dlatego nie mamy tutaj wątku o rugby np. Futbol to coś więcej niż tylko sport, to metafora życia, antyczna tragedia, gdzie fatum rozdaje karty
terebka - 5 Kwietnia 2010, 10:55
Świat piłki nożnej jest nieporównywalnie bardziej rozbudowany, niż świat rugby, gdzie liczy się kilka narodowych reprezentacji a reszta świata tkwi w powijakach. Piłka nożna jest jedna i obowiązują ją jednakowe zasady na całym globie, włącznie z dość rewolucyjnie podchodzącym do tego sportu USA, gdzie najchętniej by mecze podzielono na kwarty, by upchnąć więcej przerw na reklamy. To, co da się wprowadzić w rugby, w piłce nożnej nastręczyłoby dziesięćkroć więcej problemów, i w rezultacie mogłoby doprowadzić do podziału środowiska i samej dyscypliny, bo wizji udoskonalenia futbolu jest tyle, ilu udoskonalaczy. Lepsze jest wrogiem dobrego. A pomysł z dwójką arbitrów, warującą za bramkami, jest dokładnie tak samo chory, jak ten z chipowaniem piłki i słupków bramek, choćby. Niedoskonałość właśnie sprawia, że ten sport jest piękny, a najlepszym tego dowodem - popularność dyscypliny. Prócz olimpiady to właśnie mistrzostwa świata w piłce nożnej oraz mistrzostwa kontynentalne klubowe i reprezentacyjne spędzają przed telewizory największe rzesze ludzi. I wcale nie dlatego, że to taki grzeczny i uporządkowany sport, ale dzięki temu, że później można sobie wmawiać, że Polska reprezentacja nie wyszła z grupy nie dlatego, że słabo grała, ale z winy tego paskudnego Howarda Webba, choć to akurat bzdura, bo trzeźwiej patrzący kibice pamiętać powinni, że Webb pomylił się akurat w innym przypadku, na korzyść Polaków właśnie. Czyż to nie piękne?
mBiko - 5 Kwietnia 2010, 13:09
W takim razie, żeby urozmaicić rozgrywki i bardziej przybliżyć je do życia trzeba zacząć rozmieszczać przed każdym spotkaniem losową ilość min przeciwpiechotnych na boisku.
Krótko mówiąc fanzolicie koledzy. W większości dyscyplin (vide ostatnie zmiany w skokach narciarskich) jest zauważalna wyraźna tendencja do wyeliminowania elementów losowych i/lub błędów sędziowskich. Tylko piłka nożna z dzikim uporem unika rozwiązań, które pomogłyby wyeliminować wątpliwości.
dzejes - 5 Kwietnia 2010, 13:11
No tak, ale żeby porównać skoki do piłki to musiałbyś dla odmiany podmienić piłkę na taką z przesuniętym środkiem ciężkości, jak w zabawkach dla dzieci - kopniesz i nie wiesz, gdzie poleci.
jewgienij - 5 Kwietnia 2010, 13:32
Skoki narciarskie to cyrk, jarmark i krotochwila, porównywanie ich z piłką nożną to bluźnierstwo Futbol stał się w 20 wieku fenomenem na światową skalę, wykraczającym poza zwykłe sportowe ramy. W wielu krajach to rodzaj religii. Skoki na nartach i wspinanie się na wysmarowane masłem słupy to jednak zupełnie co innego.
terebka - 5 Kwietnia 2010, 14:25
I ile z tych prób przyniosło rezultaty, mBiko? Wcześniej skokami rządziła aura, teraz w całości niedoskonali sędziowie i kadra dowódcza pucharu świata. Sprowadzono system punktowania do gnojnej kupy wzorów matematycznych, którymi obrzuca się bez opamiętania zawodników. Wydaje się światowym rządcom, że natchnął ich Stwórca, że dzięki temu sami stworzyli coś idealnego, kompletnie ignorując fakt, że prócz siły wiatru, wysokości najazdu oraz talentu tego, czy owego skoczka, ogromny wpływ na odległość ma również psychologia. I szafują tym swoim przelicznikiem, wycofując i sadzając jednego zawodnika po kilka razy, zmieniając mu dwie, trzy bramki, to do góry, to w dół, traktując go jak robota, zasłaniając się w razie zarzutów o niekompetencję tym, że przecież mamy do czynienia z profesjonalistą.
Piłka nożna opiera się rozwiązaniom dziwnym i nielogicznym, i oby nadal jej się to udawało. Dzięki temu pozostanie nadal sobą, nie jakimś nowoczesnym cudakiem. Bo do czego dojdziemy w przyszłości? Do kasków z systemem echolokacji, umożliwiającym zawodnikom uniknięcie zderzeń z przeciwnikiem oraz dzięki temu wyeliminowanie kontuzji?
Chal-Chenet - 5 Kwietnia 2010, 14:35
Normalnie nie wierzę. Tu chodzi o to, żeby gra była uczciwa, powtórki pomogą w eliminacji błędów. Nie bawi mnie to, że raz sędzia pomyli się na korzyść mojej drużyny, a innym razem odwrotnie. Co to jest do cholery, ruletka? Zapraszam do kasyna w takim razie. To nie jest piękno sportu, tylko pieprzony przypadek, a nie o to chodzi w sporcie.
To, że coś było przez 100 lat stosowane, nie znaczy, że nie można tego zmienić po ty, by było lepiej.
Adanedhel - 5 Kwietnia 2010, 15:08
jewgienij napisał/a | Świadomość, że nie wszystko jest racjonalne i do przewidzenia, zwiększa emocje. Piłka to dziwny sport, Christiano, najlepszy piłkarz świata, który nogą wiąże krawaty, może nie trafić do pustej bramki, bramkarz sam sobie wrzuci piłkę do siatki, drużyna bez szans dostaje karnego z powietrza, niesłusznie podniesiona w górę chorągiewka zepsuje jedyną szansę zespołu na zwycięstwo, w konkursie rzutów karnych jedenastka wirtuozów przegrywa z rzemieślnikami, nigdy nie wiadomo, co się stanie |
Wymieszałeś to, co zależy od umiejętności piłkarzy, czyli tego, na czym ta gra się opiera, z tym, co powinno być martwą naturą i nie mieć własnego, oddzielnego wpływu na wynik meczu. Do tej pory wydawało mi się, że każdy sport opiera się na umiejętnościach zawodników a nie sędziów.
terebka napisał/a | Świat piłki nożnej jest nieporównywalnie bardziej rozbudowany, niż świat rugby, gdzie liczy się kilka narodowych reprezentacji a reszta świata tkwi w powijakach. |
A jakie to ma znaczenie?
terebka napisał/a | Piłka nożna jest jedna i obowiązują ją jednakowe zasady na całym globie |
Rugby tak samo. Każda forma rugby ma jednolite i spójne zasady na całym świecie.
terebka napisał/a | To, co da się wprowadzić w rugby, w piłce nożnej nastręczyłoby dziesięćkroć więcej problemów |
Dlaczego? Czy Ty aby nie mylisz rugby z futbolem amerykańskim?
terebka napisał/a | Niedoskonałość właśnie sprawia, że ten sport jest piękny, a najlepszym tego dowodem - popularność dyscypliny. |
terebka napisał/a | I wcale nie dlatego, że to taki grzeczny i uporządkowany sport, ale dzięki temu, że później można sobie wmawiać, że Polska reprezentacja nie wyszła z grupy nie dlatego, że słabo grała, ale z winy tego paskudnego Howarda Webba |
Myślałem, że kibice oglądają ją po to, żeby zobaczyć dobrze grających piłkarzy i wygraną swojej/lepszej/jakiejkolwiek oglądanej drużyny, a nie dlatego, że potem mogą sobie tłumaczyć przegraną błędem sędziego.
terebka napisał/a | Piłka nożna opiera się rozwiązaniom dziwnym i nielogicznym |
Opiera się też tym pożądanym i logicznym.
Farmazony smażycie aż zapach się niesie.
Rozwinę jeszcze myśl Chala - gdyby nie to, że zasady wiejskiego kopania kuli zmieniały się od średniowiecza, nie powstałaby współczesna piłka. Zasady chyba każdego sportu są udoskonalane, żeby jak najwięcej zależało od sportowców, a jak najmniej od sędziów. Rugby, futbol amerykański, koszykówka, tenis, hokej - wszystkie należą do najpopularniejszych sportów na świecie. Wszędzie są powtórki. Ewolucja. Tylko FIFA broni swoich zasad niczym twierdzy La Rochelle.
jewgienij - 5 Kwietnia 2010, 15:59
Piłka jest przede wszystkim spektaklem i widowiskiem, nie przyrównujcie tego do krykieta, skoków, spartakiady itp. jakichś nudnych, sztywnych przepisów, które zabijają całe piękno. Zrozumcie różnicę pomiędzy futbolem, a resztą sportów zespołowych, które są tylko sportami i zbiorami przepisów, a nie mega-widowiskami. Sędzia jest tu uczestnikiem spektaklu, nie kimś z boku, nie jakimś arbitrem przy szachowym stoliku. Jego błędy są nieprzewidywalne, jego decyzje zaskakujące. Nazwiska sędziów piłkarskich znamy doskonale, są wśród nich gwiazdy nie mniejsze niż piłkarze. Kto zna nazwiska sędziów w hokeju albo skokach? Tylko fanatycy chyba. Skoro mimo tych mankamentów, za jakie uważacie błędy sędziowskie, fanów futbolu nie ubywa, a przybywa, to znaczy, że hokeiści i rugbyści nie powinni być tutaj wzorem. Coś tu chyba nie tak, futbol ma równać do hokeja?
Gdyby same umiejętności decydowały o tym, kto wygra, to by wygrywali zawsze najlepsi, a tak nie jest. Rubin ogrywa Barcelonę, Grecja zdobywa Mistrzostwo Europy, a Argentyna i Francja nie wychodzą z grupy eliminacyjnej. I to nie z powodu sędziowskich błędów na ogół, ale dlatego, że grą, w której uczestniczy 22 ludzi, przypadek rządzi w dużo większym stopniu niż w innych sportach. Nie ma sprawiedliwości, i na całe szczęście. Jest szoł dla kibiców. Są pewne nakreślone reguły, ale całością rządzi całe mnóstwo trudnych do przewidzenia czynników, dzięki czemu nawet dzisiejsza nasza reprezentacja może ograć Brazylię .Nie jest tak nudno jak w grzecznych, poukładanych i aptekarskich sportach, gdzie wygrywają zawsze ci sami. Dlatego piłka wzbudza największe emocje spośród wszystkich sportów, bo jest czymś więcej niż tylko sportem typu hokej, rugby, koszykówka czy co tam jeszcze.
Ludzie, którzy chcą, aby futbol naśladował inne sporty, nie rozumiieją chyba, na czym polega jego fenomen.
Kai - 5 Kwietnia 2010, 16:07
http://www.youtube.com/watch?v=nuRqICaJqrU z dedykacją dla wszystkich fanów futbolu.
ALe tak prawdę mówiąc, to ja się z Tobą, jewgienij, nie całkiem zgadzam. Szoł jest, ale sporo spontanu kończy się tam, gdzie zaczyna się kasa. Nie mówi Ci to nic, że chyba polowa, jak nie więcej, naszych najlepszych klubów jest umoczona w afery korupcyjne? Nie mówi Ci nic, że PZPN nie ma zaufania ani sportowców, ani kibiców?
Fajna jest ta "nieprzewidywalna" strona, ale ile klubów w zeszłym sezonie zdeklasowano? Wtedy też nam się zdawało, że to był czarny koń i fuks na torze, a to był sprzedany mecz.
Nie siedzę w tym bardzo głęboko, choć chciałabym, ale w tej grze spontan i duch sportu dawno umarły.
Adanedhel - 5 Kwietnia 2010, 17:10
jewgienij, zadziwiasz mnie. Koszmarnie wydumane jest to, co napisałeś, i koszmarnie nietrafne, żeby nie powiedzieć ślepe. Jakby od tego, że sędziowie dają *beep*, zależała oglądalność piłki. Jakbyś w życiu nie obejrzał ani razu meczu rugby czy tenisa. Tylko wówczas mógłbyś twierdzić, że nie są emocjonujące. Że słabszy nie może wygrać z mocniejszym. Tylko nic o nich nie wiedząc mógłbyś napisać, że nie są popularne i nie zdobywają popularności - takie rugby zdobywa popularność w niesamowitym tempie. Większym niż piłka. Teraz. Po ograniczeniu liczby błędów sędziowskich. A nie przed.
Przyjmij do wiadomości, że "całe mnóstwo czynników" dotyczy wszystkich sportów. Tam też istnieje coś takiego jak "dyspozycja w danym dniu", przypadkowe odbicie piłki, taktyka, kontuzje. Ale w każdym popularnym sporcie - tak, też w hokeju - wszyscy starają się wyeliminować błędy sędziów. To chyba o czymś świadczy, w przeciwieństwie do jakiegoś mętnego ględzenia o niemierzalnym "fenomenie" i "wyjątkowości" piłki.
Podtrzymuję to, co napisałem. Gadasz, jakby umiejętności piłkarzy nic nie znaczyły, bo ważni są sędziowie-debile, którzy mogą wypaczyć wynik meczu. Że bez nich nie byłoby nieprzewidywalnych wyników. Naprawdę uważasz, że to w porządku? Naprawdę uważasz, że uwalenie przez sędziów Włoch i Hiszpanii w 2002 roku było fajne i tak powinno być? Że przez to mistrzostwa były fajniejsze? Albo że upupienie Chelsea w półfinale LM w zeszłym roku trzeba wychwalać pod niebiosa? Bo to, co powtarzasz, właśnie tak brzmi. Że sędziom powinno się jeszcze dawać nagrody, za błędy. Dziękuję bardzo za taki fenomen.
jewgienij - 5 Kwietnia 2010, 17:58
Rugby jest tak stare jak futbol. Miało sporo czasu na zdobycie serc
Porównujesz je pod względem popularności do piłki? Co się rozwija, gdzie się rozwija? Rozumiesz skalę zjawiska, jakim jest piłka nożna? MŚ w piłce dla takich krajów jak Włochy, Hiszpania, Brazylia, Argentyna i mnóstwo innych jest ważniejsze nawet od Olimpiady. Co Ty tu z rugby czy hokejem wyjeżdżasz, jednymi z wielu konkurencji? Na jakim świecie żyjesz? Jakbyś porównywał pod względem zasięgu oddziaływania i temperatury Hollywood z wytwórnią w Łodzi.
Mecz piłkarski był zapalnikiem konfliktu zbrojnego między Salwadorem a Hondurasem, po zdobyciu przez Francję mistrzostwa bardziej świętowano w Paryżu niż podczas parady zwycięstwa po wojnie, mecze powodują narodowe traumy, ręka Maradony z meczu z Anglią czy uderzenie z baszki Zidane'a są sławniejsze niż cała historia mistrzostw w rugby z hokejem, siatką, skokami na przyczepkę. Widać, że nic z futbolu nie rozumiesz, skoro chcesz wprowadzać rzeczy nienaturalne dla jego natury. Niby bardzo racjonalny jesteś, nie szukasz "fenomenu", ale to po stronie futbolu w obecnej, niedoskonałej formie przemawiają fakty, a nie za Twoimi nudnawymi grami, które dajesz za przykład. Nie obchodzi mnie upupienie konkretnych drużyn, to zmartwienie ich prezesów, ważne jest widowisko i temperatura emocji, jaka temu towarzyszy. Sam sztywna gra z komputerowym zachowaniem reguł mniej by poruszała wyobraźnię milionów. Nie traktuj piłki na najwyższym poziomie jak każdego innego sportu, bo jest już czymś o wiele bardziej skomplikowanym, co dowodzi związana z nią histeria.
Chal-Chenet - 5 Kwietnia 2010, 18:13
Przecież z ograniczonymi pomyłkami sędziowskimi to wciąż jest widowisko, prawda? To piłkarze je tworzą. W takim razie nie rozumiem, czemu upierasz się przy ewidentnych nonsensach.
A że sędziowie nieraz są gwiazdami na miarę zawodników? Tak właśnie być nie powinno. Bo często sa znani bardziej z będów niż czegokolwiek innego.
Mecze piłkarskie wywołują emocje? Ależ oczywiście, że tak. O to chodzi. Tylko po co mają je dodatkowo wywoływać jeszcze sędziowie? Żeby się kiedyś skończyło śmiercią któregoś, po jakimś ewidentnym błędzie? Już zdaje się Frisk miał na pieńku z kibicami Chelsea i grożono mu, że jego dom spłonie. Bo popełnił błąd w meczu. To jest ta magia? Grożenie śmiercią? Musimy czekać do jakiejś tragedii by udoskonalić przepisy?
Prędzej czy później powtórki wejdą. I w samej grze niewiele to zmieni.
Piękno jest bowiem właśnie w grze, a nie w jej niedoskonałościach.
jewgienij - 5 Kwietnia 2010, 18:40
Co się zmieni?
Bardzo często są sytuacje, które się potem ogląda na powtórkach z każdej możliwej strony, i jedni mówią: był karny, inni nie było. "Jeśli był spalony, to minimalny" itp. Czwarty sędzia będzie miał na decyzję kilka lub kilkanaście sekund.
Ile trwały potem debaty, kiedy Webb gwizdnął karnego? Co było z bramką w półfinale Ligi Mistrzów Chelsea - Liverpool, gdzie miesiącami ustalano, czy piłka weszła cała, czy nie?. W przypadku spalonego nie można przecież zatrzymać akcji, zapytać przez radio i w razie, gdy nie było, puścić od nowa. A czekanie z akcją do strzelenia bramki i dopiero potem sprawdzanie powtórek zabije widowisko. Piłkarze i kibice będą czekali bezczynnie na wybuch radości, aż gość sprawdzi, czy wszystko grało?
Kontrowersje wciąż będą. Jedyne, co będziemy mieli, to ciągłe przestoje w grze, czekanie na decyzje sędziów, aptekarskie mierzenia, zamiast gry. Mecze stracą tempo, jakby mało było teatralnego zwijania się komediantów na murawie po faulach. Amerykanie się ucieszą, będą mogli puszczać swoje reklamy. Może jeszcze będzie się mierzyć jak w tenisie czy siatkówce, czy całym obwodem wyszła piłka na aut? Wszak to też może wypaczyć wynik. Czy był faul na środku boiska, czy atak był na piłkę? Zderzyli się, czy jeden na drugiego wpadł specjalnie?
Gdyby nie ten nieszczęsny Webb, to wygralibyśmy 1-0 z Austrią i tak byśmy nie wyszli z grupy i o meczu zapomnieli po miesiącu. Tymczasem trwała cała kampania, weszło na czołówki wiadomości, politycy się wypowiadali i ludzie kina . Zgadza się, że piękno samej rywalizacji powinno wystarczyć, ale jak widać nie wystarcza, przez to piłka jest fenomenem - budzącym skrajne emocje, również te złe - a inne sporty tylko ciekawymi konkurencjami.
terebka - 5 Kwietnia 2010, 18:53
Jakiś powód jednak leży u podstaw tego, że piłka nożna jest najbardziej popularną dyscypliną. I hipokryzją jest twierdzenie, że jest inaczej. Na dobrą sprawę przecież nie różni się za wiele od innych sportów drużynowych. Od szczypiorniaka, siatkówki, hokeja. A jednak bije je wszystkie na głowę pod względem popularności. Może inne dyscypliny zyskują nowych sympatyków, ale czy ta ich traci? To, że przyrost jest mniejszy to żaden argument w sytuacji, w której futbol w liczbie fanów przerasta inne dyscypliny o kilka głów. Normalka, że do dziesięciolitrowego, wypełnionego w połowie wiadra, więcej wody wejdzie, niż do wypełnionego w dziewięciu dziesiątych, o jednakowym litrażu. Porównywanie futbolu do innych dyscyplin w ogóle nie ma sensu, właśnie przez wzgląd na popularność.
mBiko napisał/a | Krótko mówiąc fanzolicie koledzy. |
Adenadhel napisał/a | Farmazony smażycie aż zapach się niesie. |
Bardzo bym jednak prosił o trochę inny ton. Patrzymy z dwóch stron na tę samą sprawę, argumentując, nie obrażając. I na tym poprzestańmy. Bo wcale nie twierdzę, że zmiany są zbędne, ale nie w zasadach, bo te są jasne i czytelne, i nie w ich respektowaniu, bo pojedyńcze przypadki jeszcze nie świadczą o ułomności systemu. Nie przerabia się kodeksu drogowego tylko dlatego, że ten czy ów kierowca pomylił znak Stopu z Pierwszeństwem przejazdu. Większy nacisk powinien być kładziony na szkolenie sędziów. Odstąpienie od durnej polityki akredytowania arbitrów z wszystkich stron świata na mundial, czy olimpiadę, szczypta tego i owego. Bo skąd się bierze nieudolne sędziowanie w meczu rangi międzynarodowej w sytuacji, w której arbitrem jest koleś, którego w Europie nie dopuszczonoby nawet do sędziowania czwartej ligi. Kai poruszyła istotne problemy. Forsa. Jestem kibicem, nie gorszym od innych i bardziej mnie boli sytuacja, w której rodzi się jakaś żałosna efemeryda złożona z kilku, czy kilkunastu najbogatszych klubów Europy i próbująca separować się od reszty światka futbolowego. Boli mnie, gdy klub karany jest za wiochę, którą na stadionach, czy poza nimi robią ludzie, szumnie i na wyrost tytuujący się kibicami. Wqurwia mnie niemożliwie pseudokibicowska propaganda hasłowa na trybunach, nie związana nie tylko z duchem sportu, ze sportem w ogóle. Beton związkowy, nie dostrzegający niczego poza czubkiem swego nosa, psuje dobre imię futbolu, nie jego zasady. I korupcja. Tylko co to ma do monitoringu?
Chal-Chenet - 5 Kwietnia 2010, 18:53
Dlatego też nie mówię o tym, żeby sędzia oglądał powtórkę każdej sytuacji, a tylko tych najbardziej spornych. Sytuacji, gdy nie wiadomo czy piłka przekroczyła linię bramkową czy nie lub czy ktoś faulował innego zawodnika brutalnie w chwili, gdy sędzia tego nie widział. I podobnych.
jewgienij napisał/a | Piłkarze i kibice będą czekali bezczynnie na wybuch radości, aż gość sprawdzi, czy wszystko grało? |
To jest potencjalny problem, który dostrzegam. Mądrzejsze głowy od mojej wprowadziłyby zapewne jakiś regulamin korzystania z powtórek, który byłby stosowany. I nie sądzę, że system powtórek mógłby mieć zastosowanie przy każdej akcji. Tak jak wspomniałem, przy kluczowych.
Po części rozumiem też Twoje stanowisko, aczkolwiek nie uważam, że po wprowadzeniu powtórek byłoby tak czarno jak to wieszczysz. Zresztą już dzisiaj kluby mogą się w uzasadnionych przypadkach odwołać od kartek, w oparciu o powtórki. I myślę, że to w końcu pójdzie dalej.
terebka - 5 Kwietnia 2010, 19:04
Chal-Chenet napisał/a | Musimy czekać do jakiejś tragedii by udoskonalić przepisy? |
Psychopatyczne jednostki nie powinny mieć prawa do decydowania o obliczu tego sportu, który nie jest wolny od dramatów. Haysel... Zabójstwo Escobara po samobóju w meczu Kolumbii ze Stanami Zjednoczonymi w 1994 Z terrorystami się nie negocjuje.
Edit.
Chal-Chenet - 5 Kwietnia 2010, 19:28
Ale nie zmieniając przepisów, dajemy im do ręki możliwości. Gniew takich ludzi często opiera się na błędnych decyzjach arbitrów właśnie.
Poza tym ja nie mówię, że należy wprowadzić powtórki głównie ze względu na takie incydenty. To tylko dodatkowy argument.
mBiko - 5 Kwietnia 2010, 20:46
terebka, a kto mówi o zmianie przepisów? Wręcz przeciwnie, mi chodzi o to żeby te przepisy były w pełni egzekwowane. Dokładni o to, żeby takie zdarzenia jak wspomniana wcześniej ręka Maradony przestały mieć istotne znaczenie w rozgrywkach.
Fanzoleniem nazywam próby usprawiedliwienia pomyłek sędziowskich jako nieodzownego elementu tego sportu i wybacz, ale zdania w tym zakresie nie zmienię.
jewgienij, doceniam i szanuję Twoje zaangażowanie, ale mam wrażenie, że przemawia przez Ciebie bardziej chciejstwo niż realny ogląd sprawy. Stwierdzenie, że mecze rugby, hokeja, siatkówki czy żużla są nieemocjonujące jest delikatnie mówiąc sporym nieporozumieniem. Niestety ostatnimi czasy więcej widziałem mdłych i nijakich meczy piłkarskich niż zawodów jakichkolwiek innych dyscyplin, które oglądam łącznie.
terebka - 5 Kwietnia 2010, 21:23
Z kolei ja się obawiam, czy restrykcyjne egzekwowanie zasad nie zniszczy atrakcyjności futbolu, jego nieobliczalności. Kto miałby oceniać, kiedy i jak często używane by były powtórki? Nie trenerzy i nie piłkarze, bo ci z zasady nie uznają racji przeciwnika, nawet w oczywistych sytuacjach. Sędziowie? Ci sami, których niedoskonałość sprowokować by miała zmiany? Duma nie pozwoli. I kto miałby te zasady skonstruować? Ci sami ludzie, którym wykluły się we łbach bzdety, w rodzaju dwójki dodatkowych sędziów za bramkami, czy fotokomórek w chorągiewkach i słupkach?
Oczywiście to tylko gdybanie, bo jak niby wprowadzić taki system na wszystkich szczeblach rozgrywkowych w przykładowej Polsce? Ile jest u nas klubów piłkarskich? I ilu z nich nie stać na nowe stroje? A przecież zasady muszą być jednolite dla wszystkich, bo każdy gra o coś, bez względu na to, czy jest to Lech Poznań w ekstraklasie, czy Spartakus Rychnów w A klasie Pierwszy może zdobyć mistrza kraju już w tym sezonie, drugi, przy szczęśliwym zbiegu okoliczności, już za kilka lat.
jewgienij - 5 Kwietnia 2010, 21:23
mBiko napisał/a |
jewgienij, doceniam i szanuję Twoje zaangażowanie, ale mam wrażenie, że przemawia przez Ciebie bardziej chciejstwo niż realny ogląd sprawy. Stwierdzenie, że mecze rugby, hokeja, siatkówki czy żużla są nieemocjonujące jest delikatnie mówiąc sporym nieporozumieniem. Niestety ostatnimi czasy więcej widziałem mdłych i nijakich meczy piłkarskich niż zawodów jakichkolwiek innych dyscyplin, które oglądam łącznie. |
Ale ja nie mówię o subiektywnych odczuciach poszczególnych osób, a o obiektywnym fakcie, że świat pasjonuje się o wiele bardziej piłką niż innymi dyscyplinami. Nie ma nawet porównania w tym względzie. Kibicowanie w futbolu stało się dla milionów rodzajem świeckiej religii, potwierdzeniem przynależności narodowej, lokalnej itp. Mecze zyskały wymiar pozasportowy, stały się demonstracjami uczuć patriotycznych na skalę całych społeczeństw. Tak było ze świeżo powstałą Chorwacją, która pierwsze potwierdzenie swej tożsamości zyskała odnosząc sukces na MŚ we Francji. Co się dzieje w Afryce, kiedy wygrywają tamtejsze drużyny, to w ogóle z niczym nieporównywalny amok. Przykładów jest mnóstwo.
Żadna inna dyscyplina nie porywa tak całych narodów. Chyba że mi powiesz, że popularność piłki, jej kariera na wszystkich kontynentach( nawet USA udało się może jeszcze nie podbić, ale na pewno już zaatakować) to moje złudzenie albo "chciejstwo", a rekordowe oglądalności itp sobie wymyśliłem. Że tak naprawdę to cały świat ogląda rugby albo krykieta i czy to w Ameryce Południowej, czy w Rumuni, czy w Szwecji ludzie wymieniają jednym tchem najwspanialsze mecze rugbystów, największe kluby i nazwiska graczy w tej dyscyplinie, a o Maradonie, Pele, Beckhamie, Juventusie, Realu, Manchesterze, Barcelonie to nigdy nawet nie słyszeli
Zobaczysz, jak będą w czerwcu MŚ w RPA. Mimo że nie ma tam Polaków, to gwarantuję Ci, że nawet niezainteresowani piłką nie przeoczą tych mistrzostw - w mediach, rozmowach w pracy czy w autobusie. Z mistrzostwami świata w rugby, poza kilkoma krajami, może się tak komuś zdarzyć.
Hegemonię futbolu potwierdzają fakty. Że ktoś bardziej się emocjonuje np. koszem albo siatką, to ja do tego nic nie mam.
Kai - 5 Kwietnia 2010, 23:37
jewgienij, idealista jesteś.
Jasne, że to prawie religia, gdybyś zajrzał pod linka, którego wstawiłam, wiedziałbyś że nikt tego nie neguje.
Problem w tym, że - niestety wracamy do kasy - tam, gdzie są suże pieniądze, kontrola musi być większa, inaczej pójdą one w niewiadomym kierunku.
Kto chce się pośmiać? Podobno Skorża ma trenować Legię. Mam nadzieję, że to PA.
Adanedhel - 6 Kwietnia 2010, 09:13
jewgienij napisał/a | Miało sporo czasu na zdobycie serc |
Gdyby to rugby było grą robotników, a piłka nożna arystokracji, to angielscy marynarze tą grę z jajowatą piłką roznieśliby po całym świecie i dziś fascynowałbyś się rugby.
jewgienij napisał/a | MŚ w piłce dla takich krajów jak Włochy, Hiszpania, Brazylia, Argentyna i mnóstwo innych jest ważniejsze nawet od Olimpiady. |
jewgienij napisał/a | po zdobyciu przez Francję mistrzostwa bardziej świętowano w Paryżu niż podczas parady zwycięstwa po wojnie |
terebka napisał/a | Porównywanie futbolu do innych dyscyplin w ogóle nie ma sensu, właśnie przez wzgląd na popularność. |
Kompletnie się nie znacie. Specjalnie dla Was:
Cytat | RWC 2007 matches were the top six viewed programmes of any description in France during 2007 – with over 20 million viewers tuning in to watch the France versus England semi-final at Stade de France, bettering the figure achieved for the 1998 soccer World Cup final involving France at the same stadium. |
http://www.rugbyworldcup....final)_5926.pdf
A to był półfinał, nie finał.
jewgienij napisał/a | Nie obchodzi mnie upupienie konkretnych drużyn, to zmartwienie ich prezesów, ważne jest widowisko i temperatura emocji, jaka temu towarzyszy. |
To, co napisałeś, potwierdza tyle, że masz gdzieś, jak kto dobry jest. Chrzanić umiejętności. Jak sędziowie będą dawali karne za każde przewrócenie się w polu karnym, to będzie super. Co z tego, że być może gol Drogby ze spalonego schrzanił cały rok pracy Manchesteru? Chrzanić. Jest fajnie, bo sędzia zwiększył emocje. Tylko gdzie te emocje?
To ma być rozumienie piłki? Strasznie fajne. Gratuluję stworzenia monopolu na nie.
jewgienij napisał/a | Mecze stracą tempo, jakby mało było teatralnego zwijania się komediantów na murawie po faulach. |
Widziałeś choć raz powtórkę w rugby? Gdybyś się tym zainteresował wiedziałbyś, że trwa jakąś minutę. I koniec. Reklam nie wciśniesz. I powtórki nie są potrzebne w każdym meczu. Minuta to mniej więcej tyle, ile piłkarze kłócą się o karnego. Więc dlaczego w czasie kłótni o karnego nie wciska się reklam?
jewgienij napisał/a | Kibicowanie w futbolu stało się dla milionów rodzajem świeckiej religii, potwierdzeniem przynależności narodowej, lokalnej itp. Mecze zyskały wymiar pozasportowy, stały się demonstracjami uczuć patriotycznych na skalę całych społeczeństw. |
I znów gratuluję niewiedzy. Sprawdź sobie jak łączono RPA po upadku apartheidu. 1995 rok, Puchar Świata. Francuzów bardziej zainteresował półfinał Pucharu Świata w rugby z Anglią, niż wygrany finał Mistrzostw Świata z Brazylią. Angielskim bohaterem narodowym jest Jonny Wilkinson, nie Beckham, Rooney czy Gerrard. Wygrana w rugby z Anglią jest dla Irlandczyków ważniejsza, niż wygrana w piłkę. Jest to dla nich sprawa honoru.
I nie, nie twierdzę, że rugby jest popularniejsze, ale mówienie o jakiejś mitycznej wyjątkowości piłki to brednie.
terebka napisał/a | Bardzo bym jednak prosił o trochę inny ton. Patrzymy z dwóch stron na tę samą sprawę, argumentując, nie obrażając. |
A co to ma do obrażania kogokolwiek Nie napisałem, że jesteście głupi, tylko że farmazony smażycie tu i teraz. I dalej tak uważam.
terebka napisał/a | Większy nacisk powinien być kładziony na szkolenie sędziów. |
Najlepsi sędziowie też popełniają błędy, też nieraz dali ciała.
Powiem Wam, co sądzę o wyjątkowości piłki. Wyjątkowe w niej mogą być poszczególne mecze, które są pamiętane przez całe lata. Najbardziej emocjonującym meczem, jaki widziałem w ostatnich latach, był mecz Liverpool - Arsenal w zeszłym roku. 4:4. Bez błędów sędziowskich - same umiejętności piłkarzy, tempo gry, waleczność, a nie sędziowie. Ponieważ jestem fanem Liverpoolu podam Ci kolejne - finał FA Cup z 2006, 3:3 i karne z West Hamem. Wielu mówiło po tym, że to najlepszy finał w historii (!) Pucharu Anglii. Bez błędów sędziowskich. Finał Ligi Mistrzów 2005, 3:3 i karne. Jeden z najlepszych finałów w historii rozgrywek. Bez błędów sędziowskich. Premiership, lata 1996 i 1997, dwie wygrane Liverpoolu nad Newcastle, po 4:3, uznawane za dwa z najlepszych meczów ligi angielskiej w historii. Bez błędów sędziowskich. Albo to - finał Ligi Mistrzów 1999, Manchester wygrywa z Bayernem po dwóch bramkach w doliczonym czasie gry. Bez błędów sędziowskich.
W żadnym z najwspanialszych meczów, jakie pamiętam, sędziowie nie namieszali. To były mecze piłkarzy i trenerów. To o nich rozmawiało się długo. (A nie o meczu Liverpool - Chelsea. Tam rozmawiało się tylko o tej jednej bramce.) I tak powinna wyglądać piłka. A jak uważasz inaczej, Jewgienij, to widać, że nic z futbolu nie rozumiesz.
terebka - 6 Kwietnia 2010, 10:04
Adanedhel napisał/a | Kompletnie się nie znacie. |
Na rugby owszem, nie zaprzeczam. Kompletnie mnie ten sport nie rusza. I porównywanie go do piłki nożnej uważam i nadal będę uważał za nieporozumienie.
Adanedhel napisał/a | I znów gratuluję niewiedzy. Sprawdź sobie jak łączono RPA po upadku apartheidu. 1995 rok, Puchar Świata. Francuzów bardziej zainteresował półfinał Pucharu Świata w rugby z Anglią, niż wygrany finał Mistrzostw Świata z Brazylią. Angielskim bohaterem narodowym jest Jonny Wilkinson, nie Beckham, Rooney czy Gerrard. Wygrana w rugby z Anglią jest dla Irlandczyków ważniejsza, niż wygrana w piłkę. Jest to dla nich sprawa honoru. |
Więcej masz takich tendencyjnych przykładów w zanadrzu? Reprezentacje wszystkich z podanych przez Ciebie państw wchodzą w skład kilku mocarstw rugby. Może powiesz, co o rugby sądzą w Nepalu? W Korei południowej? W Argentynie, gdzie stworzono religię ku czci jednego piłkarza? A najlepiej w całej Ameryce południowej? Dorzuć na okrasę Kanadę i skonfrontuj to, jak jest tam postrzegany futbol w porównaniu z hokejem na lodzie. Albo w Pakistanie futbol z hokejem na trawie lub badmingtonem.
Adanedhel napisał/a | Francuzów bardziej zainteresował półfinał Pucharu Świata w rugby z Anglią, niż wygrany finał Mistrzostw Świata z Brazylią. |
Z iloma Francuzami rozmawiałeś? Ośmielę się nie uwierzyć.
Adanedhel napisał/a | Angielskim bohaterem narodowym jest Jonny Wilkinson, nie Beckham, Rooney czy Gerrard. |
A w Irlandii północnej George Best, we wspomnianej Anglii uznawany za jednego z największych piłkarzy w historii tej dyscypliny. I co z tego?
edit.
Adanedhel - 6 Kwietnia 2010, 10:12
terebka napisał/a | Więcej masz takich tendencyjnych przykładów w zanadrzu? |
Chyba nie zrozumiałeś, czego to miało dowieść. Miało dowieść tego, że futbol nie ma monopolu na emocje. I dlatego nie jest taki "niepowtarzalny", niemal boski. Ani liczba widzów, ani emocje wzbudzane przez sport, nie świadczą o tym, że nie można i nie należy zmodyfikować zasad.
terebka napisał/a | Z iloma Francuzami rozmawiałeś? Ośmielę się nie uwierzyć. |
To nie wierz. Podałem prosty fakt, który powinno się przyjąć do wiadomości, a nie wierzyć w niego lub nie wierzyć.
terebka napisał/a | A w irlandii George Best. I co z tego? |
Patrz wyżej. I tak, pominąłem go celowo. Wilkinson czy Rooney należą do teraźniejszości.
terebka - 6 Kwietnia 2010, 10:15
To z Bestem edytowałem, ale sens nie uciekł.
Edit:
Rooney jest żadnym przykładem. Za sto lat niewielu będzie o nim pamiętało, w przeciwnieństwie do Besta. Beckam znany jest bardziej ze swych wojaży i z małżonki. Co to za przykłady? Konfrontujesz z jakimś tuzem rugby pierwszych z brzegu kelnerów.
Adanedhel - 6 Kwietnia 2010, 10:19
Zauważyłem. Ale to od początku nie miało sensu w kontekście bycia "bohaterem narodowym".
terebka napisał/a | Rooney jest żadnym przykładem. Za sto lat niewielu będzie o nim pamiętało, w przeciwnieństwie do Besta. Beckam znany jest bardziej ze swych wojaży i z małżonki. Co to za przykłady? Konfrontujesz z jakimś tuzem rugby pierwszych z brzegu kelnerów. |
Czy Ty oglądasz w ogóle piłkę?
terebka - 6 Kwietnia 2010, 10:33
Nie, skąd. Ostatnie trzy dekady zeszły mi na fascynowaniu się bierkami. Nie znam Johna Willkinsona, ale skoro taki popularny, to widocznie wyciągnąłeś najmocniejszego asa z rękawa. Tymczasem, co znaczyłby Beckham bez pomocy współczesnych mediów. Posłuchaj ludzi, którzy zjedli na piłce zęby, co sądzą o "talencie" Beckhama. Mówił o tym Boniek i, zdaje się, Tomaszewski, który, kiedy tylko omija tematy, jakby to on sam zrobił, mówi całkiem sensownie. Beckham potrafi kopnąć daleko i w miarę dokładnie. I nic poza tym. Ale się sprzedaje, o co już zadbali goście od marketingu. Rooney zapowiadał się dobrze, ale przed ładnymi paroma laty, kiedy wokół niego nie było jeszcze zbyt wielu Christiano Ronaldów, Tevezów i innych "ów", doskonałych pod każdym piłkarskim względem. Teraz dopiero widać, jaki jest szary.
Adanedhel - 6 Kwietnia 2010, 10:39
Znów nic nie pojmujesz. Podałem Ci największe współczesne gwiazdy i ikony angielskiej piłki. I Jonny (nie John, nie Johnny) Wilkinson jest większym od nich bohaterem narodowym. W kraju, który jest ojczyzną piłki i najpopularniejszej ligi świata. Mimo, że tamci też osiągają sukcesy.
I gadaj zdrów, ale twierdzenie, że Rooney jest szary i gorszy niż Ronaldo, który nigdy nie strzelił gola w ważnym meczu, albo Tevez, który dobry był tylko jako zmiennik, to kompletna nieznajomość piłki.
jewgienij - 6 Kwietnia 2010, 10:58
W Polsce skoki narciarskie, w Indiach krykiet, w Japonii sumo pasjonują wielu ludzi, czasami jak w przypadku "Małyszomani" przybiera to zaskakujące rozmiary. Chodzi o powszechność tej pasji, bez względu na szerokość geograficzną, o pewną uniwersalność. Piłka jest pod tym względem bezkonkurencyjna. O popularności rugby na Wyspach wiem, bo tam byłem. Ale w działach sportowych w prasie, w księgarniach futbol przeważa mimo wszystko, nawet w tym mateczniku rugby pierwsze strony gazet to najczęściej liga piłkarska
Wilkinson jest bohaterem? Nie dziwota, skoro zdobył mistrzostwo świata. Przypomnijmy, jak witano w Polsce piłkarzy ręcznych, którzy zajęli tylko czwarte miejsce. Nagle szczypiorniak stał się u nas sportem budzącym wielkie emocje. To samo dotyczyło skoków Małysza, biegów Kowalczyk. Mimo to mecze eliminacyjne naszych patałachów w futbolu i tak poruszały ludzi najbardziej, a jak się nie tak dawno udało wejść do ME, to było narodowe święto. Niech Anglicy wygrają w RPA, zobaczymy, kto będzie myślał w tym momencie o Wilkinsonie Oni w futbolu nie osiągnęli nic na imprezach od 1966 roku, odbijają sobie w dziedzinach, gdzie ich reprezentacja narodowa wymiata.
Ale zgoda: nie ma co porównywać polskiej mody na szczypiorniaka czy skoki narciarskie z tradycjami brytyjskiego rugby. Tyle że tych krajów z tradycjami jest niewiele, reszty świata ten sport nie rusza. Podobną sytuację mamy z hokejem, koszykówką. Piłka nożna budzi emocje niemal wszędzie.
Zresztą chyba nie ma dalej co ciągnąć sporu o wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia, bo tak można w nieskończoność. Ty jesteś za zmianami w piłce, ja przeciw, rozejdźmy się bez przelewu krwi , i tak nie my będziemy o tym decydować.
edyta.
Rooney jest dobry, miał teraz świetny okres, ale przy Ronaldo tylu bramek nie strzelał, mimo że Christiano nie jest przecież nominalnym napastnikiem, tylko skrzydłowym. Teraz cała drużyna MU gra na Rooneya, więc tych bramek napykał. Robi to, co pewnie przy takich pomocnikach niegorzej robiliby Forlan, Torres, Villa itd.
Ronaldo tyle goli walnął, że zastanawianie się, które były w ważnych meczach nie ma sensu, bo gdyby nie on, nie graliby być może żadnych ważnych meczów To piłkarz kompletny, nie do zastąpienia.
|
|
|