Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - David Weber: cykl o Honor Harrington
Blue Adept - 30 Września 2013, 07:57 aniol - Odkryj w sobie dziecko i przeczytaj - jak wyjdzie w Polsce - "Wojny treeccatów". Ta część jest już lepsza, bo przeznaczona dla nieco starszych dzieci. dalambert - 1 Października 2013, 12:42 O o o, Fundamenty wiary już są w nowościach Rebisu, pewnie dziś udam się do mej księgarni faworytnej aniol - 7 Października 2013, 16:38 Fundamenty wiary napoczete
i to jest Weber ktorego lubie! bardzo lubie!
i mordobicie jest, i intryga, i wrog tak durny ze az takiego sie chce miec na wlasnosc, i wszystko to co tygryski lubia najbardziej
wprawdzie wkurzajacy sa troche bohaterowie ktorzy zamiast po ludzku rozmawiac PRZEMAWIAJA, ale taka juz niestety jest irytujaca maniera autora
no i nie ma wnerwiajacych nastolatek i ich problemow okresu dorastania, a to naprawde wielki plus po ostatnich "Honoratach"
a tak na marginesie pytanko do lepiej obeznanych z ojczysta mowa
czy to zdanie jest po polskiemu czy po murzynsku:
"wysłać cieślów pod pokład!"
bo mi jakos straszliwie zazgrzytalo w oczach i uszach
nie powinno byc ciesli?goderic - 28 Października 2013, 10:36 "Fundamenty wiary" w końcu przeczytane. Mocna rzecz: spiski, bitwy i polityka Już nie mogę się doczekać na kolejną część. Spiskowcy zostali osądzeni i skróceni o głowę, kolejna flota Kościoła zamieniła się w stertę drewna, Wielki inkwizytor przeprowadza kolejne "genialne" posunięcia, tak że jest co poczytać.
W tej części dobrze została przedstawiona fanatyczna osobowość Wielkiego Inkwizytora, jakie ma pretensje że spiskowcy z Corisandu, prawdziwe dzieci Boga, zostali straceni za zdradę i nikt się za nimi nie wstawił -foch- Czy operacja Rakurai, którą uważa za wielką szansę przeniesienia walki na teren Imperium i odzyskania inicjatywy w wojnie, a jest tylko , w mojej opinii, manifestacją bezsilności w dotychczasowych działaniach
Są niestety zgrzyty na które uwagę zwrócił Anioł: Tyrady wygłaszane przez postacie przy każdej ważniejszej okazji (ale to da się przeboleć) i niestety niedociągnięcia w tłumaczeniu, korektor się tym razem nie postarał, "cieślów" to tylko jeden z kilku takich kwiatków, które znalazłem. Niby nic wielkiego a drażni.Blue Adept - 21 Stycznia 2014, 10:07 No, czas chyba nieco ożywić temat. Ostatnio skusiłem się na lekturę "A Call to Duty" Timothego Zahna (wersja eARC).
W "A Call to Duty" (mniej więcej "Wezwanie do służby") wracamy do postaci Travisa Uriaha Longa znanej z opowiadania "Wezwanie do broni" ("A Call to Arms" w antologii "Beginnings"). Opisana historia ropoczyna się dużo wcześniej, niż wspomniane opowiadanie, bo w momencie, w którym Long decyduje się wstąpić do RMN. Flota królestwa jest w stanie zaniku. Grupa polityków - "komitet w sprawie wojskowego zdrowego rozsądku" - w ramach walki o wpływy stara się jak najbardziej zredukować marynarkę. Do wspomnianego "komitetu" należy też przyrodni brat Travisa. Cała opowieść jest dużo bardziej hornblowerowska w swym charakterze, niż oryginalny cykl Honor Harrington. Oczywiście oprócz wspomnianego komitetu istnieje grupa walcząca o utrzymanie i wzmocnienie floty skupiona wokół króla, a zwłaszcza następcy tronu - Edwarda. Sam Long jest jest osobą ściśle przestrzegającą regulaminów, jednak genialnie improwizującą w momencie kryzysu. W chwili rozpoczęcia akcji wydaje się, że tak naprawdę nic nie grozi królestwu (pamiętajmy, że są to czasy jeszcze sprzed odkrycia terminali), jednak właśnie się to zmienia. Przechodzimy wraz z Travisem kolejne etapy jego szkolenia i wczesnej kariery (a będzie zaczynał od prostego marynarza). Kulminacją historii opowiedzianej w tym tomie - zapowiadana jest trylogia - jest wizyta okrętu RMN z Longiem na pokładzie w systemie Secour, gdzie organizowana jest przez Republikę Haven "aukcja" wycofywanych ze służby okrętów. Nie trzeba mówić, że wspomniana sprzedaż nie przebiegnie zbyt gładko... Nie chcę spoilerować, więc jedynie przyznam, że czytało się nieźle.
E.dalambert - 21 Stycznia 2014, 11:11
Blue Adept napisał/a
Nie chcę spoilerować, więc jedynie przyznam, że czytało się nieźle.
Ależ spojleruj, spojleruj, nim to Rebis wyda to wieki upłyną Blue Adept - 25 Stycznia 2014, 11:13 Na Twoją głowę, dalambercie...
Krótki spoiler "A Call to Duty" Timothy Zahn:
Spoiler:
No to nieco upraszczając. Travisa Uriaha Longa poznajemy w chwili, gdy - jeszcze jako dorastający młodzieniec - daje się nieświadomie wciągnąć w napad na jubilera (podwozi kolegów na miejsce akcji). Nasz bohater ma bardzo rozwinięte poczucie praworządności, wynikające z faktu, iż matka po śmierci jego ojca (a swojego drugiego męża) nie poświęca mu czasu i nie stawia mu żadnych ograniczeń. Dlatego Travis sam narzuca sobie ograniczenia i tęskni za jasnymi regułami gry. W każdym razie w trakcie napadu na jubilera Uriah znajduje się w biurze werbunkowym RMN. Jest to moment w historii Manticore jeszcze przed odkryciem wormhola, blisko sto lat po rozpoczęciu kolonizacji i stosunkowo niedługo po Pladze. Minęło już wiele czasu od historii z pirackim Braterstwem (Brotherhood) u zarania Królestwa, wiec część polityków nie widzi sensu w utrzymywaniu dużej floty, m.in. dziewięciu krążowników liniowych (nieco już zresztą przestarzałych). Tworzy się grupa polityków (w tym pewien baron, który jest przyrodnim bratem Longa), która w walce o wojskowy zdrowy rozsądek - a tak naprawdę o wpływy - dąży do pozbycia się kosztownych krążowników liniowych. Ponieważ sytuacja polityczna w królestwie jest w stanie chwiejnej równowagi, to król i frakcja wspierająca flotę musi iść na pewne ustępstwa. W międzyczasie Long przechodzi szkolenie na zwykłego marynarza, bo wcześniej nie przykładał się do kształcenia akademickiego i nie nawet nie próbuje zostać oficerem. Technologia grawitacyjna jest jeszcze stosunkowa słabo rozwinięta, więc okręty nie mają jeszcze - w większości - plyt antygrawitacyjnych. Frakcja przeciwna RMN przedstawia propozycję przerobienia każdego krążownika na dwa okręty w rodzaju łodzi patrolowych (zasadniczo poprzez przecięcie na pół). Pomysł jest z założenia idiotyczny, ale ma wzbogacić niektórych członków frakcji, którzy mają powiązania finansowe z podmiotami przeprowadzającymi wspomnianą przeróbkę, a dodatkowo nowo powstałe okręty mają zostać wcielone nie do RMN, a czegoś w rodzaju straży przybrzeżnej podległej ministrowi, który - straszne zaskoczenie - jest przywódcą frakcji anty-RMN. Flota znajduje się w stanie permanentnego niedofinansowania, zwłaszcza wielu emigrantów z Ligi Solarnej skuszonych pierwotnymi zapowiedziami do przyjęcia stanowisk we flocie Królestwa jest rozgoryczonych i niezadowolonych. W trakcie szkolenia przylega do Uriaha łatka człowieka ściśle przestrzegającego regulaminu, co w ogólnym rozprężeniu panującym we flocie negatywnie rzutuje na opinię o nim (u sporej części marynarzy i oficerów). W każdym razie szybko odkrywamy, że nasz bohater jest nie tylko służbistą, ale kiedy trzeba potrafi również zaimprowizować, a nawet zrobić rzecz nie przewidzianą w regulaminie. W trakcie szkolenia np. bierze na siebie winę za kradzież jedzenia przez rekruta ze Sphinksa. Dowództwo wpada na genialny pomysł, że wszyscy rekruci powinni otrzymywać dokładnie takie same posiłki, niezależnie od tego, że część z nich ma genetycznie podkrecony metabolizm. W zamyśle ma to budować poczucie jedności rekrutów, jednak jak komentuje to jedna z postaci, buduje to raczej poczucie jedności bandy złodziei. Dodatkowo Long - ściśle wg. regulaminu - zgłasza powtarzające się przypadki ściągania na egzaminach, wykazuje bezsens niektórych symulacji ćwiczebnych, a także idiotyzm koncepcji pewnych oficerów-instruktorów. Skończyłoby się to dla Longa źle, jednak kilka osób żywiących do niego pewną sympatię skrycie kombinuje, aby uratować jego karierę. W każdym razie po szkoleniu trafia jako prosty marynarz na okręt, na którym panuje bardzo niedbała i nieregulaminowa atmosfera. W efekcie skutkuje to incydentem, w którym o mały włos zginąłby jeden z członków załogi - oczywiście gdyby nie szybka akcja Uriaha. Pomimo, iż uratowana żywi wdzięczność dla Longa, to on nie potrafi się na tyle przełamać, żeby spróbować się z nią zaangażować. Zresztą jak inna postać komentuje, nasz bohater jest osobą, która raczej nie jest w stanie zainteresować płci przeciwnej. Później nastepuje intryga z wprowadzaniem do służby wspomnianych łodzi patrolowych. W trakcie dziewiczego patrolu nowa łódź patrolowa (która ma bardzo wiele usterek) dostaje wezwanie S.O.S. od statku górniczego, który praktycznie się rozpadł. Ponieważ pewni ludzie w dowództwie floty - też nieźli intryganci - zdają sobie sprawę, że wspomniane łodzie patrolowe wręcz proszą się o katastrofę, to okręt z Longiem na pokładzie dostaje rozkaz dołączenia do Floty Gryphona, co przypadkiem będzie przebiegało po kursie niedalekim strefy patrolowej. W każdym razie następuje wyścig dwóch okrętów do ratowania statku górniczego, w trakcie którego łódź patrolowa ulega krytycznej awarii. Dowódca okrętu RMN staje przed dylematem, czy ratować nielicznych górników, czy też o wiele bardziej liczną załogę patrolowca. Pomimo tego, iż Long wpada na pomysł, który mógłby prowadzić do uratowania obu załóg, to dowódca okrętu decyduje się nie ryzykować i ratować załogę statku cywilnego. Ginie cała załoga patrolowca, w tym kilka osób, które w przeszłości wykazały życzliwość dla Travisa. Po tym incydencie nastepuje kolejna runda politycznych walk, w trakcie których poznajemy pomysł księcia Edwarda na zbudowanie przez królestwo własnych stoczni oraz fabryk reaktorów i impelerów, co oznaczałoby uniezależnienie się od źródeł zewnętrznych przy produkcji okrętów i statków. W tym celu zawiązuje się intryga, aby wysłać dużą misję na wyprzedaż okrętów organizowaną przez Republikę Haven - wtedy jeszcze wschodzącą potęgę regionalną, przy tym bardzo demokratyczną i względnie pokojową. Na wspomnianą aukcję wyrusza niszczyciel RMN, tym razem ze świetną załogą, dobraną pod kątem kompetencji i możliwości poszpiegowania rozwiązań technicznych, a także potrzeb rynku. W tej załodze znajduje się oczywiście również nasz bohater. Okazuje się, że grupa piratów postanawia zdobyć okręty wystawione przez Haven na sprzedaż. Skracając, dzięki genialnym pomysłom Longa udaje się uratować okręty Haven, wykończyć piratów i zbudować niezłą reputację dla RMN w regionie (w pewnym momencie pada nawet żart, że Standardową Procedurą Operacyjną dla RMN jest pomysłowość). Dowództwo floty nie do końca docenia Longa i blokuje jego uhonorowanie, ponieważ jego brat należy do frakcji wojskowego zdrowego rozsądku. Jednak znajdują się wdzieczni oficerowie, którzy doprowadzają do jego pójścia do Akademii, a poźniej na kurs oficerski. Pod koniec mamy jeszcze fragment wskazujący, że pewna wielka, ale niezbyt dbająca o praworządność korporacja odkryła właśnie wormhole w systemie Manticore i planuje przejąć go siłą.
P.s. Właśnie skończyłem "Cauldron of Ghosts" Webera i Flinta. Jak się zbiorę, to trochę pospoileruję.
Edit.dalambert - 25 Stycznia 2014, 17:18 Blue Adept, Dzięki, ideolo i nie zapomnij o SKOFie w sobotę 1.02. goderic - 1 Lutego 2014, 11:46 Skoro Blue Adept nie zdążył to ja zaspojleruje o CoG (Kocioł Duchów)
Panowie Weber i Flint po raz kolejny stanęli na wysokości zadania, historia wciąga i jest dobrze opowiedziana. Większa jej część dzieje się na Mesie gdzie nasz ulubiony duet w towarzystwie przyjaciół powrócił po krótkiej przerwie żeby wyciągnąć Równanie z ukrycia, ale jesteśmy również świadkami działań przeciw niewolniczych prowadzonych przez siły Torch w przestrzeni kosmicznej; perypetii kilku naukowców z Mesy, którzy w uczestniczą w operacji Hudini kierują się do nowego miejsca pracy; zacieśnianiem się więzi między Ewerhonem, Hawen, Torch i sektorem Maya (to potraktowano trochę po macoszemu); dowiadujemy się również więcej na temat Ostatecznej Wojny, która spustoszyła Ziemię i dokładnych powodach wzajemnej nienawiści Mesy i Bewolfa.
Jak wspomniałem, główna część wydarzeń dzieje się na Mesie gdzie Wiktor i Zliwicki próbują dowiedzieć się więcej o Równaniu i tutaj niestety książka trochę rozczarowuje, w tej kwestii nasz duet nie osiąga praktycznie nic. Początkowo zaczyna się nieźle, Wiktor zostaje jednym z liczących się postaci w półświatku dwójkarzy by zbudować zaplecze operacyjne dla dalszej akcji, ale wprowadzenie w życie operacji Hudini niweczy te zamiary. Masowe ataki na obywateli Mesy, o które zostaje obwiniony Balet, podgrzewają atmosferę i zmuszają do działania planetarne siły bezpieczeństwa, które planują przeprowadzić w śród dwójkarzy czystkę. Wiktor z przyjaciółmi przekonuje szefów podziemia do stawienia zbrojnego poru i dochodzi do powstania. Siły bezpieczeństwa zostają niemile zaskoczone skutecznością tego oporu i ponoszą ogromne straty (głównie przez własną niekompetencje). Żeby szybko zgnieść opór sięgają po ładunki kinetyczne i to sporej mocy, co okazuje się kiepskim pomysłem w środku miasta Sytuację zmuszona jest ratować regularna armia, która krok po kroku likwiduje kolejne stanowiska oporu. Szczęśliwie, przed ostatecznym szturmem na barkady naszych znajomych i ich nowych przyjaciół do układu przybywa admirał Henke i książka się kończy.Blue Adept - 20 Lutego 2014, 10:11 Jestem po przeczytaniu siódmej części Schronienia ("Like a Mighty Army"). Wprawdzie to nie Honor Harrington, ale jednak Weber. Więc krótki spoiler:
Spoiler:
Generalnie głównym wątkiem książki jest jesienno-zimowa kampania w Republice. Trzeba powiedzieć, że wreszcie większość charisiańskiej Imperialnej Armii (łącznie z piechotą morską ponad 300.000) dociera do Republiki, a i pojawia się coraz więcej republikańskich regimentów uzbrojonych w nowoczesną broń. Więc Armię Boga (szczególnie tzw. Armię Glacierheart), a zwłaszcza desnairską Armię Sprawiedliwości (po połączeniu z armią Dohlaru nazywaną Armią Shilohu) czeka niezły łomot. Niewielu Desnairian wróci do domu... Wprawdzie akcja toczy się głównie na lądzie, ale pojawia się też trochę działań morsko-lądowych (głównie w Imperium Desnairu i w mniejszym stopniu w pobliżu Dohlaru). Pojawia się trochę ciekawych informacji genealogicznych dotyczacych niektórych istotnych postaci, a na wyspie Silverlode zostają ponownie odkryte wielkie złoża srebra i złota, co w przyszłości nieco pomoże finansować wysiłek wojenny Charisu. Z innych ciekawostek udaje się zbudować kolejny egzemplarz PICA. Dochodzi też do zamachu na Iris (tuż po jej ślubie), ale Hektor zasłania ją własnym ciałem i zostaje śmiertelnie ranny. Nie chcę wszystkiego zdradzać, ale wspomnę, że w efekcie Iris dostąpiła zaszczytu znalezienia się w wąskim gronie wtajemniczonych. Na zakończenie: wskazane jest, że dzięki nad wyraz sprawnym działaniom Duchairna i Magwaira (!) - a także nieoczekiwanie szybkiej i innowatorskiej poprawie produkcji przemysłowej Kościoła - w niedługim czasie ponad 600.000 harchongskich rekrutów zostanie należycie wyszkolonych i uzbrojonych (plus ok. 400.000 nieszczęśników uzbrojonych głownie w arbalesty itp., dla których nie starczy nowoczesnej broni). Dodatkowo w następnej części pewnie zobaczymy jakąś tajną akcję w Świątyni inspirowaną przez Madam Anhzelyk oraz mocne uderzenie na Dohlar.
dalambert - 20 Lutego 2014, 10:48 Blue Adept, A niech tego Webara drzwi ścisną - ubicie Hektora to skandal Blue Adept - 20 Lutego 2014, 10:55 dalambert:
Spoiler:
Napisałem tylko, że został śmiertelnie ranny... Troche innych detali - do służby wchodzą nowe okręty parowe, Merlin własnoręcznie ubija kilku inkwizytorów, opracowane są nowe karabiny (M96 (!)) i rewolwery, zostaje odzyskane kilka z prowincji w Republice
goderic - 23 Lutego 2014, 14:21 Też już przeczytałem "Like a Mighty Army"(LAMA), warto było czekać. Weber nieźle się postarał, powiedziałbym nawet, że seria o Schronieniu jest teraz znacznie ciekawsza niż Honorka. W książce dzieje się sporo.
W Republice wojna na całego, na kontynent dociera całość sił ekspedycyjnych Armii Cesarskiej o raz zostaje przeszkolonych i uzbrojonych w karabiny sporo pułków Armii Republiki. Dla armii kościoła i buntowników, spotkanie z kilkudziesięciotysięcznymi korpusami staje się bardzo nieprzyjemnym doświadczeniem. Lojaliści tracą praktycznie wszystkie zdobycze na wschód od gór w Midhold i Mountaincros. Próbując wypełnić rozkazy Wielkiego inkwizytora i bronić tych obszarów ponoszą ogromne straty. Armia boga i ocaleli lojaliści bronią przełęczy Sylman i Nortland a Baron Zielonej doliny dowodzący na tym odcinku planuje zimową ofensywę, która najprawdopodobniej zaskoczy i zniszczy Armię Boga "Sylman" (ale to dopiero w następnej części)
Na południu nie idzie im lepiej Armia Shilo w skład której wchodzi Armia Sprawiedliwości z Desnairu i siły Królewskiej Amii Dohlaru nie docierają do wyznaczonego im celu. Dzięki nieudolności desnairskiego dowódcy kampania to jedna klęska po drugiej. Nieudany szturm na Thesmar, katastrofalny marsz na odsiecz do fortu Tairys, do którego nie udaje się dotrzeć na czas, katastrofalne w skutkach oblężenie tegoż fortu. A w końcu zniszczenie Armii Shilo przez siły sprzymierzonych. Katastrofa na całej linii, dość powiedzieć że z ponad 300 tys. armii ocalało niespełna 50 tys. a i to nie jest pewne bo resztki korpusu z Dohlaru został odcięty od zaopatrzenia i muszą się przebijać do kraju. Ta tragiczna klęska to głównie wynik nieudolności dowodzącego księcia Harless i całej Desnairskiej armii, przy takim poziomie dowodzenia i pojęcia o sprawnej organizacji wojska dziwię się że republika nie podbiła całego Cesarstwa
Na morzu wierni również zbierają cięgi, cesarska flota niszczy bazy i stocznie w całej zatoce Jaras oraz ponownie zajmuje wyspę Szpon i pustosząc pobliskie wody i tworząc na niej bazę węglową dal mających się pojawić pancerników.
Żeby nie było zbyt radośnie wierni osiągają jednak kilka sukcesów: udaje im się poprawić wydajność produkcji i wymyślić własne karabiny odtylcowe. Zdobywają również informacje na temat silnika parowego. Dodatkowo Maigwairowi i Durchainowi udaje się poprawić jakość bojową Zastępów Boga i Archaniołów, czyli sił Harchongu (ci to dopiero mają fantazję przy wymyślaniu nazw, co? ) mających walczyć z Republiką i które mogą się przydać na północy szybciej niż myślą.
Obserwujemy również dalszy ciąg industrializacji Charisu i cesarstwa, trochę intryg jeden zamach, jeden napad furii Wielkiego Inkwizytora
więc jest co poczytaćdalambert - 23 Lutego 2014, 16:56
goderic napisał/a
jeden zamach, jeden napad furii Wielkiego Inkwizytora
więc jest co poczytać
Hej dawaj co z tym zamachem, furia na wisienkę, podobno Merlin wlazł do Świątyni ?goderic - 23 Lutego 2014, 18:49 Merlin nie wszedł do Świątyni, sprawa rozegrała się na barce na kanale.
Wielki Inkwizytor się troszkę zdenerwował, kiedy dowiedział się, że jego inkwizytorzy, którzy wracali po śledztwie w sprawie sabotażu( tu akurat na prawdę był to wypadek) transportu proch w jednym z miast nad kanałem Langhorna(kazali stracić prawie 1/4 mieszkańców) zostali zabici przez seijina. Dodatkowo seijin zostawił dla Wielkiego Rozpustnika niezbyt miły list obiecujący mu, że jego też to w końcu spotka. Zrozumiałe jest więc to że się zdenerwował
I ogólnie, średnia życia inkwizytorów zaczęła ostatnio gwałtownie spadać
Zamach na księżniczkę Iris i księcia Hektora tuż po ich ślubie zabił ponad 200 osób, ale na szczęście główne obiekty zainteresowania Rakurai przeżyły. Ogólnie rzecz biorąc zamach takie jak te przedstawione w Fundamentach wiary, tyle tylko że zdenerwował wszystkich w Coronsandzie a zwłaszcza Radę Regencyjną. Bbył też bezpośrednim bodźcem do aktywowania drugiego awatara Nimue.dalambert - 23 Lutego 2014, 19:48
goderic napisał/a
był też bezpośrednim bodźcem do aktywowania drugiego awatara Nimue.
Oooo , drugi Merlin ? czy ktoś nowy ?Blue Adept - 25 Lutego 2014, 16:11 dalambert, Druga PICA jest Nimue Alban, ale nie Merlinem. Okazało się, że jest zapisana kopia osobowości Nimue, którą "wgrano" pierwotnie. Więc kolejna PICA jest raczej Nimue, niż Merlinem. Merlin podjął decyzję, żeby nie aktualizować tej osobowości o zdarzenia, których sam doświadczył (głównie dlatego, że czuł się "skażony" przez swoje trudne decyzje). Nowa PICA jest czysto kobieca i duuużo niższa. Ale równie bojowa.
E.dalambert - 25 Lutego 2014, 17:53 Blue Adept, A co z księciem Szmaragdu =N jakostam ?Blue Adept - 25 Lutego 2014, 18:06 dalambert, Nahrmahn cały czas działa jako "koordynator" wywiadu w formie osobowości zapisanej w komputerze. Ze względu na pewne niedoskonałości transferu jego umysłu nie mógł on być wgrany do nowej PICA.Blue Adept - 7 Marca 2014, 11:43 Ostatnio nabyłem - w formie elektronicznej - pierwszą część komiksu z przygodami Honor Harrington (Tales of Honor #1). I mam mieszane uczucia. Akcja jest zawiązana i prowadzona w ciekawej formie "wspomnień" Honor, która jest w trakcie torturowania przez Cordelię Ransom na pokładzie "Tepesa" w drodze do systemu Cerberus. Wydarzenia są przedstawione dość wiernie, podobnie sprzęt i sposób funkcjonowania wszechświata. Interesująco jest skonfrontować swoje wyobrażenie bohaterów z ich komiksowym przedstawieniem. Jednak choć same obrazki są całkiem ładne, daje się zauważyć ich wyjątkową statyczność. Po prostu brak jest dynamiki rysunków. Sprawia to trochę wrażenie "screenshotów" z gry, a może raczej plansz przygotowujących projekty postaci i wydarzeń do filmu. Poniekąd rzeczywiście tak ma się sprawa, ponieważ - o ile się nie mylę - komiks oraz pojawiająca się w tym samym czasie gra na komórki/tablety jest stworzona w ramach projektu filmowego. Generalnie polecam ten komiks czytelnikom wszechświata Honor Harrington - choćby jako wsparcie filmu - bo cena nie jest strasznie wygórowana, jednak mam poważne obawy, że nowych fanów ten komiks nie zdobędzie.dalambert - 7 Marca 2014, 13:03 Blue Adept, hmmm. ciekawostka. Moze wreszcie zobaczymy jak wyglądają mundury poszczególnych armii. Mnie szczególnie np. interesuje galowo paradna wersja floty królewsko-cesarskiej dziko - 26 Marca 2014, 19:08 Sorry jeśli już był ten news. Grzebiąc na Amazonie znalazłem ciekawą rzecz dla posiadaczy Kindle'a - pierwsza część cyklu o Honor Harrington On Basilisk Station jest teraz w Kindle Store całkowicie za darmo. Fajna rzecz, jak ktoś chciał spróbować z czym to się je Matrim - 27 Marca 2014, 13:33 I druga też. Wziąłem, może spróbuję.Stormbringer - 27 Marca 2014, 13:56 Dzięki za cynk, już pobrane. dalambert - 3 Kwietnia 2014, 00:53 Uwaga - wieść nieoficjalna WEBER w Polsce i to na tegorocznym XV FALKONIE - 7 LISTOPADA Lowenna - 3 Kwietnia 2014, 08:02 Informacja jest oficjalna i znana od jakiegoś czasuhrabek - 3 Kwietnia 2014, 09:47 dalambert wie o tym nieoficjalnie. Oficjalnie będzie wiedział, jak Weber do niego zadzwoni i mu przekaże tę radosną wieść.aniol - 14 Maj 2014, 17:35 eeee, Cien wolnosci podobno juz na swobodzie, a tu cisza?dalambert - 14 Maj 2014, 23:19 aniol, co tu gadać. Zamówione w Bonito, obiór jutro, albo w piątek dalambert - 15 Maj 2014, 16:37 Zacząłem czytać i na dzień dobry. Bajzel w stopniach Helen Zilwicka i Gwen Archer ZDEGADOWANI na bosmanów. Tłumacz zgłupiał i nie pamięta swoich poprzednich dokonań ? Cz panie Poniedziałek i Ksprzak biorą forsę za obcyndalanie się,, a nie redakcje