To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Planeta małp - Co nas śmieszy?

Kruk Siwy - 21 Sierpnia 2011, 19:58

Byłem księgarzem, zapoznać się z każdą książką jest trudno. Ale jest to możliwe. Trzeba lubić tę pracę.
nureczka - 21 Sierpnia 2011, 20:02

Pracowałam w bibliotece. Był to okres w moim życiu kiedy czytałam najmniej. Jak to mówią, szewc bez butów chodzi...
Easy - 21 Sierpnia 2011, 20:19

Przecież, że sobie jaja robię. Co prawda nie mam tak dużego stażu jak Kruk, a i w mojej umowie nic o byciu księgarzem mowy nie ma (bo mnie wykorzystują na umowę zlecenie), ale od trzech lat też dzielnie w księgarni siedzę i znosić muszę zdziwienie ludzi "że jak to, to pan nie zna takiej a takiej książki? To przecież klasyka! Autorem jest ksiądz, który święcił czaszki katyńskie!".

Edit. Jeszcze jakiś czas temu post Kai solidnie by mnie wkurzył, ale teraz jeno uśmiecham się z politowaniem.

Kruk Siwy - 21 Sierpnia 2011, 20:46

To się przestań uśmiechać i do czytania!

Oczywiście poznanie całości tego co się ukazuje nie jest możliwe. Jednak przewertowanie każdego dostarczanego do danej biblioteki/księgarni jest. Na tyle żeby wiedzieć, że ta książka to romans a tamta to jednak nie.
Da się zrobić.

Śmieszą mnie wymówki ludzi, którzy "nie mają czasu czytać".

nureczka - 21 Sierpnia 2011, 20:47

Kruk Siwy napisał/a
Śmieszą mnie wymówki ludzi, którzy nie mają czasu czytać.


Już wiem, dlaczego trawnik nie skoszony :twisted:

Kruk Siwy - 21 Sierpnia 2011, 20:48

Adres chyba cuś nie ten. Przecież młody aż się pali do rżnięcia. Trawy oczywiście. Hihihi!
feralny por. - 21 Sierpnia 2011, 20:50

Miałem takiego kolegę, co mu tylko rżnięcie w głowie było. Teraz pracuje w tartaku. ;P:
nureczka - 21 Sierpnia 2011, 20:57

Kruk Siwy napisał/a
Adres chyba cuś nie ten. Przecież młody aż się pali do rżnięcia. Trawy oczywiście. Hihihi!

Pewnie nie ma czasu, bo czyta :)

Godzilla - 21 Sierpnia 2011, 21:26

Kiedyś po porządkach w biblioteczce oddałam kilkanaście książek do osiedlowej biblioteki. Nie powiem, panie bibliotekarki były bardzo uprzejme, bardzo szczęśliwe i w ogóle zachwycone, bo książki jak nowe, do tego fantastyka, która generalnie jest chodliwa, i tylko musiałam im ze trzy razy powtarzać, że antologia "Nowe idzie" jest również literaturą fantastyczną, a nie medyczną / neonatologiczną. Jak zobaczyły dzidzię na okładce, nie mogły mi uwierzyć.
Kai - 22 Sierpnia 2011, 18:51

merula napisał/a
pani bibliotekarka nie przeczytała wszystkich książek z biblioteki i opiera się na opisach?

W opisie było jak byk "powieść historyczna". To już nierzetelność wydawcy, bo historii tam było tyle, że do tej pory nie wiem, w jakich czasach się dzieje ta opowieść. Skąd ten thriller wzięła, nie mam pojęcia. Obejrzałam trzy razy okładkę i nie zauważyłam niczego takiego.

Z drugiej strony, jeśli się pracuje w bibliotece obcojęzycznej, to... sama nie wiem, czy to zobowiązuje do choćby pobieżnej znajomości języków, czy w ogóle do niczego? Bo może naprawdę mam wygórowane żądania i powinno mi wystarczyć alfabetyczne ułożenie autorów...

mBiko - 22 Sierpnia 2011, 23:17

Kai napisał/a
Skąd ten thriller wzięła, nie mam pojęcia


No bo pani Basia pewnie powiedziała, że On Oną kochał aż strach i groza.

Kai - 23 Sierpnia 2011, 20:03

mBiko, bo on straszliwy był... :D
merula - 27 Sierpnia 2011, 11:55

być może uda mi się spotkać z jutro z bratem. w Krakowie. przelotnie. on z Gdańska, ja z "Warszawy". bliżej się nie dało :wink: :mrgreen:
Kai - 30 Sierpnia 2011, 13:31

Sytuacja w autobusie.
Wysypały mi się drobne z kieszeni. Pozbierałam, ale widać coś zostało. Pani w drugim rzędzie krzeseł hipnotyzowała monetę (to musiało być ze 20 gr albo coś). Widziała, że to mnie wypadły, ja zaczęłam wysiadać, ona nura pod siedzenie i łap za tę monetę.
Wysiadając, obejrzałam się na tę zaciśniętą na monecie łapę i rzuciłam - Wiedziałam, że jakiemuś dziadowi się przyda.

I pomyśleć, że człowiek podnosząc też ok 20 groszy najpierw patrzy, czy komuś nie wypadło.

ketyow - 30 Sierpnia 2011, 14:01

Co do tej biblioteki, to trochę jednak tych bibliotekarzy wypadałoby zganić. Ja rozumiem, że nie trzeba znać wszystkich książek, można opierać się na opisie na okładce (ale na Boga, mamy czasy internetu i można zweryfikować gdzie położyć nowe pozycje, szczególnie że teraz biblioteki od nowa są katalogowane i zbiory trafiają do bazy komputerowej), ale u mnie w bibliotece, z której korzystam znalezienie konkretnej książki graniczy z cudem czasami. Mimo, że jest na półce. Szukam pozycji Kinga: część w fantastyce, część w horrorze, część w thrillerze, część w literaturze amerykańskiej, część na regale z książkami od darczyńców... Nie raczyłem szukać dalej. Szukam książki Crichtona - tak samo. Ja wiem, że czasem ciężko jednoznacznie określić gatunek, ale jeżeli jeden autor jest amerykaninem i pisze horrory, to całkiem nie rozumiem jak to jest, że część jego książek trafi na półkę z horrorami a inna część na półkę z literaturą amerykańską. Można zwariować. Tak czy owak, jestem na to skazany, bo jako że nie pochodzę z Gdyni, to wypożyczać książki mogę tylko w jednej bibliotece bezpłatnie, dzięki uprzejmości pani tam pracującej.
Nutzz - 30 Sierpnia 2011, 15:04

Dlatego też ubóstwiam BUW ;P:

Ontopicznie:
"Kulka metalowa nadziewana" takie oto coś mi pani nabiła w markecie na paragonik. A oważ kulka warta była 50 złotych z ładnym hakiem. I dobrze, że zorientowałem się jeszcze przy kasie, bowiem po odejściu od niej "reklamacji nie przyjmujemy".

Gdybym to przeoczył, to pewnie by mnie wkurwiało a nie śmieszyło ;P:

ketyow - 30 Sierpnia 2011, 16:43

A co miałeś w koszyku? Metalowe kulki, którymi można się nadziać, tylko z jednym mi się śmiesznie kojarzą ;P: :mrgreen:
Unicorn - 30 Sierpnia 2011, 16:49

ostatnio bawiłam się w obiegówkę na studiach... znalezienie bibliotek na wydziale orientalistycznym UW graniczy z cudem. Pomijając fakt, że nigdy w życiu z żadnej tamtej bibliotek nie korzystałam a muszę mieć pieczątkę. :P
W każdym bądź razie szukając po samym budynku - spoko... jak się wyjdzie w poszukiwaniu biblioteki sinologii można dostać kota => jest przeprowadzka, więc napis głosi, że podpis na obiegówce można dostać w nowym miejscu, bo Pani bibliotekarka jest właśnie na nowym miejscu "między bankiem a apteką - I piętro". Poszłam tam, więc ale jedyne co znalazłam to panów noszących pudła z książkami i panią ćwiczącą grę na dziwacznym instrumencie, nie znającą polskiego.
A kartka na drzwiach głosiła "Można mnie znaleźć przy automacie z kawą".
Automat ten budynek nie posiada... eh...

Wpisu nie uzyskałam, ale uśmiałam się co niemiara...

Matrim - 30 Sierpnia 2011, 17:08

Unicorn, wielu wcześniej próbowało zapewne. Nawet Asterix ;)

http://www.youtube.com/watch?v=GI5kwSap9Ug

Tak mi się skojarzył...

merula - 30 Sierpnia 2011, 17:33

jakby ktoś lubił baaaardzo ostrą kuchnię, to mogę zaprosić na obiad.

popisałam sie wyjątkowym mistrzostwem i pomimo kilku prób rozcieńczenia mocy potrawy rodzina nadal uznaje ją za niezjadliwą.

Godzilla - 30 Sierpnia 2011, 17:49

merula, i tak nie pobijesz pewnego naszego znajomego. Dawno to było, poczęstował gości koktajlem. Bezalkoholowym, zsiadłe mleko + truskawki. Rozlał do szklanek, podał, ze swojej odłowił kawałek szkła i powiedział, żeby goście uważali, bo mogą im się podobne trafić. Okazało się, że kiedy mu się mleko zsiadło i chciał je przerobić na koktajl, umyślił sobie, że chce wykorzystać tylko tę gęstą część, a pozbyć się serwatki. A że to gęste gromadzi się u góry butelki a serwatka idzie na dno, koleś utrącił denko. Tak wyprodukował koktajl na ostro.
feralny por. - 30 Sierpnia 2011, 18:06

Miszcz. :bravo
Unicorn - 30 Sierpnia 2011, 18:33

Matrim, hahahah bardzo trafne!! :) tak się właśnie czułam!
Kai - 30 Sierpnia 2011, 20:18

merula, koledze kiedyś pomyliły się małe, słodkie papryczki z chilli i dał chilli tyle, co do rzadkiego lecza (jakieś 10 strąków). To było nie tylko niejadalne, ale nawet niedotykalne... :D
Godzilla - 30 Sierpnia 2011, 20:36

Jak byłam w ósmej klasie, dostaliśmy od kogoś w doniczce miniaturowe papryczki do hodowania. Strączki miały jakiś centymetr długości i były ostre jak brzytwa. W odpowiednim momencie zebrałam te dojrzałe i nawlekłam na nitkę żeby wysuszyć. Odruchowo przegryzłam nitkę zębami. To był błąd.

Parę dni później moja najlepsza psiapsiółka była ciekawa co to jest i polizała. To też był błąd. Jeszcze ją widzę, jak stoi z rozdziawioną buzią i wybałuszonymi oczami.

Nutzz - 30 Sierpnia 2011, 21:36

Przed chwilą zobaczyłem w domu na półce... i zdechłem.


ketyow - 30 Sierpnia 2011, 21:39

Bo?
Ozzborn - 30 Sierpnia 2011, 21:40

:mrgreen:

ketyow, przeczytaj sobie na głos z odpowiednim iloczasem ;P:

ketyow - 30 Sierpnia 2011, 21:42

Wytłumacz, nie ogarniam ;P:
Nutzz - 30 Sierpnia 2011, 21:44

Deep Relief. Polacy zrobili "swoje lepsze". Aż zęby bolą.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group