Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - David Weber: cykl o Honor Harrington
Agi - 9 Listopada 2012, 20:51 wikking, a do Regulaminu forum nie łaska zajrzeć?Blue Adept - 17 Listopada 2012, 10:39 dalambert - z kalendarium wynika, że w okresie trwania "Fire Season" królem SKM był Michael I...
P.s. Samo kalendarium zostało przygotowane przez jednego z fanów serii, a także znajomego autora. Link:
Established dates throughout the Honor Harrington series
P.s.2. Co do panujących członków dynastii Wintonów, to - o ile mi wiadomo - są prawidłowo wymienieni na wiki:
Monarch of Manticoredalambert - 17 Listopada 2012, 11:52 Blue Adept, dzięki, moja znajomość murzyńskiego jest żadna, ale w
Kalendarium mamy PD 1557 i cóś o bitwie i Edwardzie Saganami / chyba jego bohaterski zgon/
a, pod
PD 1669 wstąpienie na tron Adrienne = do której przecież zwraca się Saganami w swym ostatnim meldunku w trakcie walki.
Z resztą w "Wykazie Monarchów" również stoi walka Saganamiego za królowej Adrienne .
Czyli co jest grane, może to ja się źle domyślam Blue Adept - 17 Listopada 2012, 16:36 dalambert - Brawo za rewolucyjną czujność. Dobrze się domyślasz, jest z tym problem. W "The Shadow of Saganami" jest napisane dokładnie to, o czym wspomniałeś. O ile wiem z wcześniejszych twierdzeń autora, a także innych źródeł wynikało, że wspomniany epizod miał miejsce panowania Elżbiety II - jak uznał twórca ww. kalendarium. Jednak zauważono sprzeczność i zamieszczono następujący przypis:
Przypis 4.
"Chapter One of The Shadow of Saganami clearly states that Saganami's Final Action took place during the reign of Queen Adrienne, which rather specifically places The Battle of Carson during the time frame of 1669 P.D to 1681 P.D. (August 11, 1672 P.D.). I have yet to make any corrections on this point."
Czyli, jak twórca kalendarium ustali co trzeba i zechce mu się to umieścić to w necie, to wtedy być może będzie korekta. Wydaje mi się, że jest to przypadek, w którym Weber sugerował wcześniej takie umiejscowienie w czasie ostatniej bitwy Saganamiegio, by później zmienić zdanie - takie jest już prawo autora. Zwłaszcza do czasu, gdy rzecz nie zostanie zapisana - a tak naprawdę nawet i później... goderic - 19 Listopada 2012, 15:45 Tak sobie przeglądałem jedną z honorek i zastanowiła mnie jedna kwestia - standardowego angielskiego. Jeden z bohaterów narzekał w myślach na zacofanie technologiczne jednej z planet w wyniku, którego jej mieszkańcy nie byli w stanie odtwarzać nagrań z oryginalnym językiem i w efekcie powstały dialekt był trudno zrozumiały dla przybyszów. Zastanawia mnie na ile realne jest by po kilkuset latach izolacji nawet z oryginalnymi nagraniami język na setkach planet zmienił się na tyle niewiele by można było mówić o standardzie, zwłaszcza że język ten jest w powszechnym użyciu, a nie stanowi ciekawostki jak np. łacina akademicka (martwa a więc już raczej niezmienna). Gdyby standardowy angielski był traktowany jak łacina to było by możliwe ale w przypadku języka używanego na co dzień przez miliony ludzi na setkach odseparowanych, różnych od siebie przez planet to zdecydowanie nie możliwe. Nawet z dostępem do oryginalnych zapisów i nagrań po kilkuset latach powstały język słabo przypominał by oryginał jeśli chodzi o wymowę i znaczenie słów (pisownia mogła by zostać prawie nie zmieniona ale to też nie jest całkiem pewne). Nagrania i zapisy były by raczej historyczną ciekawostką niż wzorcem wiążącym dla ogółu społeczeństwa, tak jak dla nas pierwsze nagrania dźwiękowe - mało kogo one interesują, są historią i obrazują jak zmienił się język przez ponad półtora wieku. Jest to sytuacja gdy dla kolonistów angielski był pierwszym językiem, w przypadku gdy nie był problematyczna staje się w ogóle znajomość angielskiego. Nie wiadomo czy ludzie byli by zainteresowani nauką angielskiego skoro go nie używają i nie mają z kim w tym języku rozmawiać, a możliwość że za 200 lub 300 lat będą go potrzebować raczej nie wiele zmieni. Angielski miałby status jaki dzisiaj ma łacina lub starożytna greka - ciekawostka uniwersytecka ze śladowym zastosowaniem w praktyce. Co paradoksalnie było by lepsze - nie musieli by zmieniać języka codziennego tylko nauczyć się nowego w przypadku gdyby powstał jakiś język standardowy.
Co wy o tym sądzicie?
PS. wiem że język uniwersalny to zabieg mający ułatwić przebieg akcji Jotha - 19 Listopada 2012, 21:11 Zrodzone w boju Duży zawód. Żadna z historyjek nie przekonuje. A najgorsza niestety Weberowska "Zatańczymy?" Autor chyba zapomniał, ze pisze nie o bohaterce galaktyki admirał Honorci, a o początkujacym dowódcy okrętu... którego właśni oficerowie by w kij zwiazali za takie pomysły, a nie szli z uwielbieniem w oczach na rzeź goderic - 23 Listopada 2012, 14:04 Jotha no cóż, seria liczy sobie już kilka ładnych latek i autor mógł już zapomnieć początki i za bardzo przyzwyczaić się, że pisze o uznanej Bohaterce, a nie świeżym komandorze
Faktem jest że, "Zrodzone w boju" nie powala i jest raczej zapchaj dziurą. Jak już pisałem na forum Weber powinien się, moim zdaniem, skupić na głównych wydarzeniach i odpuścić sobie wątki poboczne nic nie wnoszące do rozwoju fabuły.
Co do postawy oficerów w "Zatańczymy?" znasz to powiedzenie, że "rozkaz nie gazeta nie służy tylko do czytania"?aniol - 23 Listopada 2012, 19:57
goderic napisał/a
znasz to powiedzenie, że rozkaz nie gazeta nie służy tylko do czytania?
no popatrz, a mnie na elwiarni caly czas mowili "trzy razy sie zastanow, zanim wydasz jakikolwiek rozkaz; zawsze moze sie znalesc jakis idiota ktory ten rozkaz wykona"
a co do "zrodzonych w boju" to kolejna; zaraz po "pieknej przyjazni" slaba i zupelnie niepotrzebna ksiazka w cyklu
szkodaJotha - 26 Listopada 2012, 14:13 Hmm... mnie przed pójściem do, jeszcze PRL-owskiej, szkoły podoficerów rezerwy rodzina zaleciła ponowne przestudiowanie, w formie szczepionki, "08/15" Kirsta i "CK Dezerterów" Sejdy, żebym właściwe reakcje na rozkazy miał opanowane... zwłaszcza że to rok był 1980
Oficer otrzymawszy rozkaz głupi, na przykład podjęcia niepotrzebnej, zagrażającej życiu i karierze, idiotycznej misji, odpowiada dziarsko "tak jest" strzela obcasami, i starannie nie wykonuje takowego rozkazu Khorne_S - 26 Listopada 2012, 22:20
goderic napisał/a
Tak sobie przeglądałem jedną z honorek i zastanowiła mnie jedna kwestia - standardowego angielskiego. PS. wiem że język uniwersalny to zabieg mający ułatwić przebieg akcji
goderic porównaj sobie szekspirowski język z współczesnym językiem angielskim i amerykańskim... a to tylko jedna planeta i 400 lat różnicy...goderic - 28 Listopada 2012, 16:40 Dokładnie o to mi chodzi Khorne, przez kilkaset lat język zmienia się tak bardzo, że trudno go rozpoznać. Natomiast Weber zdaje się być jednym z tych uważających, że język się nie zmieni o ile ludzie będą mieć jakiś niezmienny wzorzec. W tym przypadku wspomniane oryginalne zapisy języka z przed kilkuset lat, które miały by w jakiś cudowny sposób wpłynąć na to że, po kilkuset latach ludzie będą mówić tak samo jak ich przodkowie Jotha - 29 Listopada 2012, 11:48 Z drugiej strony można przewidywać, że już istnienie kilku odrębnych zasiedlonych układów planetarnych z kilkudziesięcioma miliardami ludności wymusi wprowadzenie ściśle przestrzeganego wzorca jakiegoś języka uniwersalnego, a rozwój technik informatycznych - odnawianie go i przenoszenie do nowych "światów". Żyć będą języki i dialekty lokalne, natomiast język uniwersalny nie będzie podlegał większym zmianom.goderic - 1 Grudnia 2012, 11:23 Sam pomysł z językiem uniwersalnym i ułatwieniami jakie ze sobą niesie jest całkiem niezły ale diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach:
- co miało by być tym językiem uniwersalnym - w honorverse w momencie kiedy powszechne stały się loty międzygwiezdne najstarsze zamieszkane światy miały za sobą już ponad 1000 lat historii i założyły własne kolonie, gdzie przeniosły własny język i kulturę - dlaczego uniwersalny miałby być język z Sol a nie z Bewulfa lub innego podobnego świata?
- jak przekonać ludzi do tego języka - problem trochę podobny jak wyżej;
- jak wymusić przestrzeganie wzorca o ile uda się go już wprowadzić;
Na Ziemi były już przypadki prób wprowadzenia 1 uniwersalnego języka ale nie spotkały się z szerokim zainteresowaniem(np. esperanto): państwa widziały w tym zamach na swoją suwerenność i tożsamość, wolały by to ich język narodowy stał się tym jedynym by mogły potwierdzić w ten sposób swoją supremację na świecie, a zwykli ludzie również nie byli chętni do porzucenia swojego języka i związanej z nim tożsamości.
Innym problemem jest nie zmienność języka uniwersalnego, który miałby być używany powszechnie przez tyle miliardów ludzi i na tylu planetach, co w honorverse. Coś takiego jest po prostu niemożliwe, żywy język ulega ciągłej zmianie.goderic - 13 Grudnia 2012, 12:14 Dobra nowina: podobno panowie Weber i Ringo zabrali się za pisanie kolejnej części przygód księ... tfu cesarza Rogera, która ma się ukazać końcem przyszłego lub początkiem następnego roku. Wcale nie kazali długo czekać
Jeszcze z dobrych wieści, Weber podobno ma już ogólny zarys kolejnej części Schronienia i podobno można się jej będzie spodziewać pod koniec przyszłego roku.
W związku z kolejną częścią Schronienia na stronie Webera pojawiły się spekulacje fanów na temat jej treści. Wielu uważa, że będziemy świadkami kolejnej wielkiej "bitwy" morskiej, w której wezmą udział nowo zbudowane pancerniki. Miejscem bitwy ma być Zatoka Dohlaru, a jej celem uniemożliwienie przerzucenie wojsk Harchongu do Republiki i wzmocnienie Armii Boga. Oczekiwane są również spore bitwy lądowe.
Weber jak na razie taktownie milczy w sprawie spekulacji fanów dalambert - 13 Grudnia 2012, 14:17 goderic, Fajnie , ale pąta część "marszów" to raczej dlugie czekanie, zaś ta kolejna część Schronienia to już siódma będzie ?Blue Adept - 13 Grudnia 2012, 15:07 dalambert - lepiej dłuuugo niż wcale... Wcześniej artykułowane plany pisarskie Webera dotyczące świata Imperium Człowieka wskazywały na trylogię dziejącą się za czasów Mirandy, więc jest dobrze. Roger powraca! I na pohybel Greenpeace. Kilka krótkich "spoilerów" od Ringo jest na jego Facebooku. Co do cyklu "Schronienie", to Weber wskazał jako datę wydania wrzesień 2013 roku. Tytuł roboczy to kolejny cytat biblijny: "Like A Mighty Army" - w przybliżeniu "Jak potężna armia". Pozdrawiam.goderic - 21 Grudnia 2012, 17:03 Jak myślicie, plan Kingsforta by zaatakować handel Sojuszu i jego systemową infrastrukturę ma szansę powodzenia?
Fani na forum Webera uważają, że szanse są marne:
- Flota Graniczna (FG) i BF ma zbyt rozproszone siły, wydanie odpowiednich rozkazów i ich przegrupowanie zajmie za dużo czasu, prawdopodobnie Sojusz zacznie przeprowadzać własne operacje na obszarze Ligii szybciej niż SLN skończy się przegrupowywać;
- operacje SLN będą pozbawione zaplecza logistycznego i mają marne doświadczenie w operowaniu z dala od swoich baz, a dotarcie do celu bez sieci wormholi zajmie sporo czasu i poważnie utrudnia wysyłanie posiłków i zaopatrzenia;
- FG już teraz ma problemy z wypełnianiem zadań z powodu braku odpowiedniej liczby okrętów, nawet przy wsparciu BF wysłanie odpowiedniej liczby okrętów do akcji zaczepnej odsłoni przestrzeń Ligii;
- ataki na systemy Republiki Haven lub starych członków Sojuszu najprawdopodobniej zakończy się masakrą SLN, systemy te mają obronę która miała sobie poradzić z rajdem lub atakiem przeciwnika o możliwościach, którym SLN nie może dorównać,; systemy w Talbot i Silesi są słabiej bronione jak na razie ale Manticor szybko zmienia ten stan rzeczy(zwłaszcza w Talbot), a oddalenie tych obszarów od Ligii daje sporo czasu na działania mające na celu poprawę ich obronności;
Te czynniki w połączeniu z indolencją solarnych admirałów powodują że SLN nie ma wysokich notowań u czytelników i sceptycyzm dotyczący powodzenia planu Kingsfordadalambert - 21 Grudnia 2012, 17:41 No i chyba czytelnicy mają racje, ale słowo ostatnie to ma Weber, więc może jakiegoś szpasa wymyślić.
A ten "plan Kingsforda" to w którym tomie się pojawia ?goderic - 21 Grudnia 2012, 19:17 Plan Kingsforda pojawia się w Rising Thunder po 2 BoM kiedy to Rajamped strzelił sobie w głowę, a mandaryni chcieli poznać możliwości SLN. Byli "lekko rozczarowani" kiedy Kingsford przedstawił im dostępne opcje i prognozy, ponieważ nie mają zamiaru się poddać i nie są w stanie wygrać w regularnej bitwie zdecydowali się na ów plan, dzięki któremu mogą powiedzieć obywatelom, że jednak coś robią
Również się zgadzam że czytelnicy najprawdopodobniej mają rację ale jak słusznie zauważyłeś ostatnie słowo należy do Webera. Chociaż ciężko będzie mu wykręcić jakiś niespodziewany numer. SLN może odnieść jakiś sukces w atakowaniu frachtowców czy nawet konwojów eskortowanych przez starsze okręty, zwłaszcza przy własnej dużej przewadze liczebnej. Wątpię natomiast w sukces w ataku na systemową infrastrukturę. Systemy Sojuszu są zbyt dobrze bronione by atak 2 czy 3 tuzinów solarnych krążowników mógł im zagrozić. Mogą zniszczyć jakąś oddaloną samotną bazę czy kopalnię ale będą bardziej stanowić utrapienie niż zagrożenie. Jeśli spróbują ataku na coś ważniejszego w systemie zostaną rozsmarowanie przez kutry i pociski obrony systemowej. Chyba że zdecydują się wysłać po kilkaset okrętów na system(stać ich), wtedy tu czy tam może im się poszczęścić ale straty będą ogromne.dalambert - 21 Grudnia 2012, 19:59 Juz zdaje sie jest dostępny następny tom opowieści / jakiś Cień wolności, czy coś/ kończy się postanowieniem Hake ataku na Mese czy tam ma pod łapą.
A miesza zdaje sie bardziej równanie niż Liga.goderic - 22 Grudnia 2012, 13:37 "Cień Wolności" jest na razie dostępny tylko w formie elektronicznej jako arc (jeszcze nie wersja ostateczna), oficjalnie i ostatecznie dopiero w marcu Równanie faktycznie miesza bardziej. To co wyjdzie z pomysłu zaatakowania Mesy dowiemy się prawdopodobnie w "Kotle duchów"(tł. własne).
Porównując czas wydarzeń w Cieniu i Zwiastunie (Rising thunder - Zwiastun burzy tł. własne), Kingsford przedstawia swój pomysł mniej więcej tydzień wcześniej niż Henke zabiera 10 Flotę na wizytę w Meyers Liga na razie ma tylko pomysł, zanim SLN opracuje plan (prawdopodobnie miesiąc lub 2), wyśle rozkazy(co najmniej miesiąc zanim rozkazy dotrą gdzie trzeba) i zgromadzi niezbędne siły(około 2 miesiące na dotarcie wyznaczonych okrętów na pozycje wyjściowe) może się okazać, że stracili połowę protektoratów i okrętów które miały wziąć udział w rajdach goderic - 11 Stycznia 2013, 14:42 Wracając do Schronienia, nie uważacie, że Weber trochę zbyt optymistycznie potraktował sprawę przywiązania tamtejszych ludzi do Wiary i Kościoła. Jak na ponad 900 miejscowych lat istnienia tylko jednej religii przenikającej wszystkie aspekty życia, oddanie sporej części ludności jest bardzo "chwiejne". Po mieczu Shulera i inwazji Armii Kościoła na Republikę, większość jej obywateli zdaję się być bardziej wierna Republice niż Kościołowi o czym świadczy liczba uchodźców, którzy udali się pod opiekę Kościoła lub sił Republiki. Tych drugich jest zdecydowanie więcej mimo, że wydaje się, że powinno być odwrotnie. Ludzie powinni bardziej zdawać się na wszechobecny, odwieczny Kościół, reprezentujący Boga niż przemijających ludzi i państwo. Spora część populacji prowincji zajętych przez Armię Boga uciekło pod opiekę Republiki, a większość tych którzy zostali, została raczej z przyzwyczajenia i niechęci do podróży niż miłości do Kościoła, czego sądząc z kilku fragmentów, sporo z nich żałuje.
Z rzeczy bardziej wojskowych. Nie wiem jak Weber zamierza to przedstawić ale jeśli Charis chce wygrać wojnę z Kościołem musi wykazać się inicjatywą strategiczną , a nie tylko reagować na ruchy G4 i wysyłać floty i armie by im przeszkodzić. Samą obroną nie można wygrać wojny. Charis od czasu przeprowadzenia wielkiej akcji korsarskiej u brzegów głównego lądu tylko reaguje na zagrożenia stwarzane przez G4 i ich popleczników.goderic - 15 Lutego 2013, 17:33 Kilka dobrych wiadomości:
Jest już dostępny earc "Domu ze stali" a oficjalnego wydania można się spodziewać planowo w maju.
Podobno przełomem marca i kwietnia ma się ukazać fragment kolejnej części Schronienia, która najprawdopodobniej będzie nosiła tytuł: "Like a mighty army"
Również w kwietniu ma się ukazać polskie wydanie: "W mroku"dalambert - 15 Lutego 2013, 17:36 goderic, to znaczy, ze Z uderzeniem pieruna kicha Blue Adept - 15 Lutego 2013, 18:14 Właśnie zakupiłem eArc "House of Steel" ("Dom Stali"). Na dokładkę dołożyłem sobie "Portal" Flinta. No i mam weekend z głowy. A chciałem kończyć szorta...
P.s. Pewnie w poniedziałek bądź wtorek napiszę trochę o moich wrażeniach z lektury. Pozdrawiam.goderic - 15 Lutego 2013, 18:25 delambert, na Katedrze znalazłem tylko zapowiedź "W mroku". O Piorunie na razie ani słowa, obstawiam że będzie raczej końcem roku Blue Adept - 15 Lutego 2013, 18:55 Jak dla mnie "Out of the Dark" ("W mroku") jest umiarkowanie niezłą lekturą - raczej dla tych co lubią Wojnę Światów zmiksowaną z Draculą... dalambert - 15 Lutego 2013, 19:53 goderic, zapowiedź "W mroku" to nawet w zapowiedziach Rebisu wisi, acz bez okładki.goderic - 16 Lutego 2013, 13:50 Nic nie poradzę, wiem tyle ile tu napisałem. Nic więcej nie udało mi się ustalić, na razie nic nie wiadomo o "Piorunie". A i data "W mrok" nie jest tak całkiem pewna.Blue Adept - 19 Lutego 2013, 20:23 No dobrze, zgodnie z zapowiedzią coś o "House of Steel":
Spoiler:
Na House of Steel składa się JEDNO tytułowe opowiadanko Webera I Will Build My House of Steel (dosłownie - tł.wł. Bedę budował mój dom ze stali), stanowiące tak naprawdę fabularyzowaną i skróconą historię Rogera Wintona (ojca aktualnej królowej Manticore) w okresie od chwili gdy jako młody oficer RMN zrozumiał, że musi zacząć przygotowywać Królestwo, a zwłaszcza jego Marynarkę do przyszłej wojny z Ludową Republiką. Jest to motyw przewodni całości opowiadania - walka Rogera o zbudowanie silnej floty, ale raczej pod względem techniczno-jakościowym, niż liczebnym, ponieważ zdaje sobie sprawę z niemożliwości dorównania liczebnego marynarce Haven. Plusem są fajne fragmenty, w których dowiadujemy się nieco o młodości Hamisha Alexandra (White Havena), Sonji Hemphill, Edwarda Janaceka, a także kilkorga innych postaci. Krótko opowiada też o tym, jak Roger poznał swoją żonę - zwaną żebraczą krółową. I tak dalej. Opowiadanie kończy się tym, jak na grobie ojca królowa Elżbieta - po tym jak Caparelli poinformował ją o sukcesie operacji Buttercup - wypowiada kwestię o tym, jak to Dorwaliśmy ich...
Resztę - prawie dwie trzecie - stanowią różnego rodzaju dodatki, jak choćby tabele rang i ilustracje umundurowania, opisy rządów oraz różnego rodzaju wyjaśnienia, a nawet odpowiedzi autora na najczęściej stawiane pytania. Z ciekawostek w dodatku jasno określono, że Gwiezdne Imperium Manticore składa się z dwudziestu jeden systemów członkowskich oraz trzydziestu czterech sytemów stanowiących protektoraty (przy czym w versji eArc, którą nabyłem są jeszcze pewne błędy, np. 21 i 34 sumuje się autorowi do 54). Generalnie nawet sympatyczna rzecz, ale tylko dla prawdziwych fanów...