To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Z grobu Fidela - Rzeźnia nr 5

Tequilla - 8 Lipca 2011, 12:09

Witchma, mam gdzieś, tym bardziej, że jak napisałem, chcę mieć dzieci ( na dzień dzisiejszy tak mi się zdaje ;) - ale i wybitnego pędu w tym kierunku nie posiadam). Po prostu wydaje mi się, że społeczeństwo w tej kwestii nie dorosło jeszcze do traktowania cudzych wyborów z szacunkiem - czy to się tyczy religii, seksualności, małżeństwa, czy posiadania dzieci :) - wasze zapewnienia nie są niestety obiektywne, nie stanowicie wiarygodnej próbki, ponieważ przeciętna próbka społeczna jest znacznie mniej inteligentna i tolerancyjna. Mnie nie obchodzi, czy ktoś w wieku 70 lat jest sam, ma dzieci, czy nie, ale generalnie jest raczej odbierany w kategoriach dziwaka ( chyba, że to jakiś wybitny artysta, takiemu się pozwala). Nawet przykład Jarka Kaczyńskiego - ile to już słyszałem śmichów chichów, że stary kawaler, że mieszka z mamusią i kotem. A niech se mieszka, co to kogo obchodzi.

Martva dobre porównanie, muszę zapamiętać :D

edit: jasne biologia, biologią, ale jesteśmy gatunkiem który potrafi wyjść poza swoje biologiczne i genetyczne uwiązania. Chyba, że nie, ale to wóczas nie powinniśmy się obrażać na porównywanie do zwierząt. :)

Kruger - 8 Lipca 2011, 12:11

Znikąd. Gdybyś ponosiła - to właściwa forma.
A węża byś raczej nie ponosiła - przynajmniej przy obecnym stanie nauki :)

feralny por. - 8 Lipca 2011, 12:12

Tequilla, a możesz podać przykład braku szacunku dla Twoich wyborów ze strony społeczeństwa? Bo mnie nic do głowy nie przychodzi.
Kai - 8 Lipca 2011, 12:13

Kruger napisał/a
A węża nie ponosisz :)

Chyba że w kieszeni :D

Kruger, ludzie są różni, niektórzy mają pęd do posiadania dzieci, inni nie. Akurat to, że jak się ma własne, to się pokocha, też się nie zawsze sprawdza. Pewnie, więź jest, odpowiedzialność też bywa, ale do miłości temu daleko.

Tyle, że czasem z wiekiem wszystko się zmienia. Czasem. Dlatego zawsze twierdzę "nigdy nie mów nigdy". Na własnym przykładzie zresztą.

Tequilla - 8 Lipca 2011, 12:17

feralny, nie mowię akurat o sobie ( wszystko musi być osobistym przykładem? ) :) - ale znam pare osób w starszym wieku, naprawdę poczciwych, które jednak z racji nie posiadania dzieci/współmałżonka postrzegane są przez sąsiadów w kategorii dziwadeł ( a jak jeszcze dodatkowo karmią podwórkowe koty, to już w ogóle...)
Nie generalizuję - nie mówię, że jest tak w każdym przypadku. Stwierdzam tylko, że nietolerancja obejmuje wszystkie grupy odstające od normy, a nieposiadanie współmałżonka, lub dzieci tez się do nich zalicza.

Kai - 8 Lipca 2011, 12:19

Tequilla, starszy wiek ma to do siebie, że często pociąga za sobą zdziwaczenie. Na szczęście coraz później.

A że ktoś nie wpasowuje się w dane ramy, to i pewnie staje się nieco inny, no i co z tego? Inny tryb życia prowadzi małżeństwo, inny małżeństwo z dziećmi, inny singiel.

Poza tym sąsiedzi to nie całe społeczeństwo, a raczej społeczność. A te już bywają różniste.

Kruger - 8 Lipca 2011, 12:27

Kai, ja nie uogólniam, że każdy przeciwnik (czy przeciwniczka) posiadania dzieci musi pokochać gdy już będzie miał. Natomiast staram się wykazać Martvej nieadekwatność porównania z wężami, bo w przypadku węża może zadziałać przywiązanie do zwięrzątka i owszem, ale w przypadku dziecka (i kobiety) działają zupełnie inne mechanizmy.
Martva - 8 Lipca 2011, 12:34

feralny por. napisał/a
Tequilla, a możesz podać przykład braku szacunku dla Twoich wyborów ze strony społeczeństwa?


Spróbuj być dość młodą i całkiem atrakcyjną kobietą i powiedz w dowolnym towarzystwie a najlepiej w kilku grupach że chcesz zostać ekscentryczną starą panną i mieć pół tuzina kotów. Obserwuj reakcje. Potem pogadamy. ;P:

Kruger, Ty w dalszym ciągu nie rozumiesz. Ludzie przyjmują za absolutną oczywistość że będę miała dzieci, chociaż ich nie lubię i nie chcę, ten Twój dalszy ciąg z więziami i noszeniem pod sercem jest tu zupełnie nieistotny.

Tequilla - 8 Lipca 2011, 12:34

Kruger, jak dla mnie to porównanie dotyczy samego mechanizmu przekonywania do czegoś, wmawiania konieczności posiadania, jest więc adekwatne. Nie zakładamy przypadku, że jakaś osoba wpadnie, jak i nie zakładamy możliwości, że ta osoba znajdzie porzuconego węża na ulicy w zimną noc i z litości go przygranie. Zakłądamy, że nie chce posiadać ani węża, ani dziecka. A reakcje są różne, bo w drugim przypadku wiele osób będzie cię aplikowało własnie tekstem: Będziesz mieć swoje to pokochasz.
Kai - 8 Lipca 2011, 12:34

Kruger napisał/a
w przypadku dziecka (i kobiety) działają zupełnie inne mechanizmy.
Czasem działają, a czasem nie. Tak już z nami porobiła ewolucja i cywilizacja. Kobieta może wydać na świat dziecko i nie czuć z nim żadnej więzi.
Aczkolwiek masz rację, wąż nie jest odpowiednim porównaniem. W końcu nie powstał z naszych własnych komórek.

Kruger - 8 Lipca 2011, 12:48

Ludzie ci nie mówią, Martva, że polubisz węże gdy takowego będziesz miała, mimo obecnej niechęci, bo zdają sobie sprawę, że nie ma na to zbyt wielkich szans. Natomiast wiedzą, że szanse na to, iż będąc przeciwniczką dzieci pokochasz je po urodzeniu - są spore. Nie stuprocentowe, ale spore. W tym równaniu postawa tychże ludzi, jakkolwiek denerwująca czy też nie, ma uzasadnienie, ludzie wiedzą, że to tak działa. Nie - węże mnie nie przekonują. To jest spłycający argument.

Ale z tym parciem, to musze przyznać rację Tequilli. Spotkałem się kilka razy z takimi postawami. Dla przykładu, koleżanka z pracy jest najmłodszą z 3 sióstr, ma bodaj 27 lat. Matka ją od lat paru już męczy o zamążpójście (o dziwo nie męcząc sióstr starszych). Najgorsze jest to, że koleżanka sama chciałaby mieć kogoś ale jakoś tak jej się nie udaje, ciągłe gadki matki tylko ją dodatkowo wpuszczają w kanał.

feralny por. - 8 Lipca 2011, 12:48

Martva, bardzo chętnie bym spróbował, ale nie mam pojęcia jak to zorganizować. Pomożesz? ;P:

Stać mnie tylko na to, by mówić podobne rzeczy (z wyjątkiem kotów) w charakterze niestarego (jszcze), w miarę sytuowanego kawalera, który może się podobać. Reakcje otoczenia nie robią na mnie żadnego wrażenia. Czasami ktoś próbuje mnie postraszyć tym, że zostanę "starym kawalerem". Wtedy odpowiadam, że w zasadzie to już nim jestem.

Tequilla - 8 Lipca 2011, 12:52

Kruger napisał/a
Ludzie ci nie mówią, Martva, że polubisz węże gdy takowego będziesz miała, mimo obecnej niechęci, bo zdają sobie sprawę, że nie ma na to zbyt wielkich szans. Natomiast wiedzą, że szanse na to, iż będąc przeciwniczką dzieci pokochasz je po urodzeniu - są spore. Nie stuprocentowe, ale spore. W tym równaniu postawa tychże ludzi, jakkolwiek denerwująca czy też nie, ma uzasadnienie, ludzie wiedzą, że to tak działa. Nie - węże mnie nie przekonują. To jest spłycający argument.


No własnie ale sęk w tym, że dlaczego zakładać jakiekolwiek urodzenie, czy nawet ciążę, skoro ktoś nie lubi i nie chce? :D Racja, gdyby ludzie mówiąc tak myśleli : "pewnie wpadnie, a jak zajdzie w ciążę to pokocha", nie, oni myślą: "Dobra, nie lubi dzieci, ale jest kobietą ma macicę, więc to oczywiste, że musi mieć dziecko" :)

edit: feralny i o to chodzi, żeby się opiniami innych nie przejmować. Co nie znaczy, że takie nastawienie należy akceptować, bo nie wszyscy dobrze sobie radzą ze społecznym ostracyzmem.

Kai - 8 Lipca 2011, 13:02

Tequilla napisał/a
dlaczego zakładać jakiekolwiek urodzenie, czy nawet ciążę, skoro ktoś nie lubi i nie chce?

Bo ludzie się zmieniają i jeśli nie ma okoliczności eliminujących w ogóle możliwość posiadania dzieci, wszystko może się zdarzyć? ;) Istnieją też przypadki w drugą stronę, chce, ma dziecko, rodzi je a potem stwierdza, że macierzyństwo jest przereklamowane?

Tequilla napisał/a
Dobra, nie lubi dzieci, ale jest kobietą ma macicę, więc to oczywiste, że musi mieć dziecko

Nie spotkałam się z takimi postawami, ale skoro tak twierdzisz...

Kruger napisał/a
Najgorsze jest to, że koleżanka sama chciałaby mieć kogoś ale jakoś tak jej się nie udaje, ciągłe gadki matki tylko ją dodatkowo wpuszczają w kanał.

Ależ w rodzinie to niestety bardzo częste zachowanie, ale wydawało mi się, że Tequilla pisze o ogólnym parciu. Zresztą to taki przypadek, kiedy dziewczyna chce, ale nie ma odpowiedniego kandydata, a zięć z łapanki w grę nie wchodzi.

Edit: oczywiście takie wsadzanie nosa w cudze sprawy i naciski to jest gruby nietakt. Swoją drogą, ile mnie kosztowało trzymanie buzi na kłódkę, kiedy inni chłopcy mieli już dziewczyny, a mój jak nic, tak nic, to nie pytajcie. Niby wiedziałam, że w naszej rodzinie wszyscy byli pod tym względem mocno opóźnieni, ale nie da się ukryć, że myślałam sporo.

Martva - 8 Lipca 2011, 13:07

Tequilla napisał/a
No własnie ale sęk w tym, że dlaczego zakładać jakiekolwiek urodzenie, czy nawet ciążę, skoro ktoś nie lubi i nie chce? :D Racja, gdyby ludzie mówiąc tak myśleli : pewnie wpadnie, a jak zajdzie w ciążę to pokocha, nie, oni myślą: Dobra, nie lubi dzieci, ale jest kobietą ma macicę, więc to oczywiste, że musi mieć dziecko :)


Jeeeeżu, bo już się bałam że piszę w jakimś innym polskim. Dzięki :)

feralny por. napisał/a
Reakcje otoczenia nie robią na mnie żadnego wrażenia.


Pytałeś o brak szacunku społeczeństwa dla ludzkich mniej codziennych wyborów, nie? To dałam przykład, reakcja na reakcje otoczenia to juz insza inszość.

elam - 8 Lipca 2011, 13:08

feralny a ile Ty masz lat ?
Tequilla - 8 Lipca 2011, 13:13

Kai zakładamy sytuację na dzień dzisiejszy. Trudno, gdybać, czy się Martvej nie odwidzi za 10 lat ;)

Analogicznie gdybym stwierdził, że nie chcę jechać do Afryki, to nie zakładałbym, że jak już mi się przytrafi ( wpadnę niechcący na pokład statku płynącego na Czarny Ląd, albo po pijaku wejdę do samolotu lecącego do Nairobi ;) ), to na pewno tę Afrykę pokocham, bo tam piękna przyroda jest. Ani też, że za 20 lat w końcu zmienię zdanie i tam polecę. :)


Z tą macicą wyolbrzymiam, nie wiem co dokładnie sobie myślą ludzie, nie znam się na telepatii. ;) Ale sądzę, że daleko tu nie odbiegam od prawdy... :)

feralny por. - 8 Lipca 2011, 13:16

Martva napisał/a
Spróbuj być dość młodą i całkiem atrakcyjną kobietą i powiedz w dowolnym towarzystwie a najlepiej w kilku grupach że chcesz zostać ekscentryczną starą panną i mieć pół tuzina kotów. Obserwuj reakcje.
To był przykład? No dobra.

elam, 31.

Kruger - 8 Lipca 2011, 13:25

Tequilla, Martva
Oczywistym złem jest zakładanie, że musisz miec Martva dziecko, bo musisz i już mimo twej niechęci i deklaracji, że nie zamierzasz.
Tej kwestii nie podważam.
Ale czy nie mniej oczywistym jest zaperzanie się - nie będę miała bo nie lubię i nie polubię - nie wziąwszy pod uwagę, że może być inaczej?
To właśnie ludzie namawiający mogą mieć na myśli.

I tez mam wrażenie że innym polskim piszę.

Godzilla - 8 Lipca 2011, 13:25

Chyba przesadzacie. Ja wyszłam za mąż dosyć późno, i być może rodzina była trochę zmartwiona, że nie za bardzo mi się to życie układa, że kiedyś było inaczej i może prościej, ale dziury w brzuchu nie wiercili. Potem też dzieci nie od razu się pojawiły, i z całego grona krewnych i znajomych pamiętam tylko jednego starszego wujka, który potrafił się upominać, kiedy one wreszcie będą, albo życzyć mi całej gromadki. Ja wiem, takie dowcipasy to po wiejskich weselach się słyszy, on pewnie się ich w życiu nasłuchał, ale szczerze go za to nie lubiłam. Zawsze się ktoś gruboskórny trafi, co zrobić. W innych sprawach ludzie też potrafią być upierdliwi.

Tak jest, że najbliżsi martwią się, jeżeli komuś życie osobiste się nie układa, a w każdym razie kiedy to układanie nie idzie tak jak zazwyczaj. Fakt, że ze wścibskimi sąsiadkami nie miałam do czynienia, bo tu gdzie mieszkam ludzie się słabo znają i czyjeś prywatne sprawy nikogo nie obchodzą. To ma swoje dobre strony, bo nikt mi się nie wtrąca. I złe, bo gdybym miała zwyczaj wtrącać się w sprawy świeżo zamieszkałego starszego sąsiada, może zdążyłabym wezwać do niego pogotowie rok temu, a tak rodzina znalazła go za późno. I tak dobrze, że ich tknęło aby przyjechać i sprawdzić, dlaczego ojciec nie odbiera telefonu.

Tequilla - 8 Lipca 2011, 13:34

Kruger, w tym wszystkim chodzi o to, żeby swoje złote myśli i filozoficzne dywagacje zachowali dla siebie. A oni na dodatek czesto jeszcze mówią to z wyraźną pewnością, że tak właśnie będzie, a ty ( głupia, co twierdzisz, że nie chcesz mieć dziecka) w końcu wydoroślejesz i zmienisz danie.

Godzilla ja tylko rozważam nie twierdząc, iż to zjawisko nagminne. Ale zauważalne.

Kai - 8 Lipca 2011, 13:42

Tequilla, od kobiecej strony powiem tak, spotkałam się z reakcjami w stylu "JAK MOŻNA nie chcieć mieć dziecka? Przecież to misja/obowiązek/przeznaczenie/(niepotrzebne skreślić lub dodać)". Czyli raczej nie przekonanie, że sama nie wiem, czego chcę, a święte oburzenie, że można nie chcieć mieć dziecka a nazywać się kobietą. No, ale to było ze strony księdza i towarzyszących :D
Tequilla - 8 Lipca 2011, 13:45

Kai napisał/a
No, ale to było ze strony księdza i towarzyszących :D


Bądź co bądź to w Polsce wciąż ( niestety) jeden z większych autorytetów. :)

elam - 8 Lipca 2011, 13:45

feralny, no to niestety za stara dla Ciebie jestem :P

mnie już przestali pytać o dzieci. o męża jeszcze czasami... na wszystkich imprezach rodzinnych w stylu święta/ urodziny, życzenia "żebyś sobie kogoś znalazła" . czasem odpowiadam w stylu " kogoś takiego jak ty" ? i dyskusja się ucina.
ech.

Kai - 8 Lipca 2011, 13:47

Tequilla napisał/a
Kai napisał/a
No, ale to było ze strony księdza i towarzyszących :D


Bądź co bądź to w Polsce wciąż ( niestety) jeden z większych autorytetów. :)


:mrgreen: no, ale oni też dzieci nie mają, więc po co się wtrącają?

Kruger - 8 Lipca 2011, 13:50

Tequilla napisał/a
Kruger, w tym wszystkim chodzi o to, żeby swoje złote myśli i filozoficzne dywagacje zachowali dla siebie. (...)

No - słusznie. Nie mniej, pamiętac trzeba że w jakiejś części tego zagadnienia trudno odmówić im racji. Ale wpierdzielania się innych w swoje sprawy to nikt nie lubi chyba.
Mimo to jest jeden ważki powód, by tą akcję jednak prowdzili - żeby nie było nas coraz mniej, Polaków... :( (że tak sparafrazuję Bareję). I zeby było komu na ten ZUS płacić. Choć ja akurat mam podejrzenie, że to już teraz *beep* da, ZUS pierdyknie tak czy inaczej i to akurat przed nadejściem mojej emerytury.

Martva - 8 Lipca 2011, 13:51

Kruger napisał/a
Ale czy nie mniej oczywistym jest zaperzanie się - nie będę miała bo nie lubię i nie polubię - nie wziąwszy pod uwagę, że może być inaczej?


Ale że co, powinnam spróbować i sprawdzić czy rzeczywiście pokocham własne? A jak nie to co, edycja i cofnij? :shock:
Nie chcę mieć dzieci z dość różnych względów i strasznie mnie wkurza standardowe podejście. Pal sześć ginekolodzy, którzy mogą wierzyć że to dla mnie dobre (chociaz tu tez wiem lepiej ;P: ), ale zdecydowana większość ludzi prezentuje coś w stylu:

Kai napisał/a
JAK MOŻNA nie chcieć mieć dziecka? Przecież to misja/obowiązek/przeznaczenie/(niepotrzebne skreślić lub dodać).

Kai - 8 Lipca 2011, 13:53

Kruger, jeśli nie jesteś w wieku przedemerytalnym, to jesteś niepoprawnym optymistą. :twisted:

Kruger napisał/a
Mimo to jest jeden ważki powód, by tą akcję jednak prowdzili - żeby nie było nas coraz mniej, Polaków...

Nie czarujmy się, kto nie chce mieć dzieci z powodów ideologicznych, to nie chce, a ile rodzin nie może i nie chce z przyczyn czysto ekonomicznych? Już nie wińmy tych singli z przekonania o niże demograficzne, to załatwia kto inny.

joe_cool - 8 Lipca 2011, 13:59

Godzilla napisał/a
Tak jest, że najbliżsi martwią się, jeżeli komuś życie osobiste się nie układa, a w każdym razie kiedy to układanie nie idzie tak jak zazwyczaj.


Jednak cały czas pokutuje przeświadczenie, że "ułożenie sobie życia osobistego" oznacza męża/żonę i dzieci. I ciężko przebija się do świadomości ludzkiej, że bycie singlem lub bezdzietnym też może oznaczać, że się sobie to życie ułożyło tak jak się chciało. Ale to się zmienia, powoli, bo powoli, ale wiadomo - kropla drąży skałę ;)

Kai - 8 Lipca 2011, 14:00

joe_cool, oczywiście masz na myśli singli z wyboru, a nie osoby, które sobie nie mogą znaleźć partnera i bardzo cierpią z tego powodu?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group