Blogowanie na ekranie - Z grobu Fidela - Rzeźnia nr 5
Iscariote - 7 Lipca 2011, 14:49
Ale to cieszycie się z inwencji dziecka? Że zamiast po prostu postawić gdzieś obok, albo na podłodze, to stawia go ojcu na głowie?
Ja bym chyba postąpił tak jak Kai.
Fidel-F2 - 7 Lipca 2011, 14:56
Iscariote, żart zrobił, żart
Iscariote - 7 Lipca 2011, 14:59
Fidel-F2, aaaa żart. To nie zrozumiałem i nadal nie rozumiem Ale to nie nowość, ja nie przepadam za dziećmi, dzieci za mną. Nie wiem co będzie jak kiedyś dorobię się swoich.
Martva - 7 Lipca 2011, 15:18
Zabezpieczaj się, to nie boli.
Kruger - 7 Lipca 2011, 15:26
Inwencja - nie wiem czy to dobre słowo. Bo ta sytuacja to przecież nie jest pomysłowe łobuzowanie. Raczej działanie leniwe, po co mam iść jak mogę pod ręką to zostawić.
A najpiękniejsze jest ustawianie talerzyka na głowie taty, tu niby zajęty oglądaniem, ale coś w mózgu każe mu poświęcić choć chwile na próbach ustawienia naczynia. A potem ostrzeżenie dla ojca, takie rozkoszne i instynktowne zrzucenie prblemu i odpowiedzialnosci na kogoś, zwłaszcza gdy na jakimś poziomie umysł wie, że nie najmądze postępuje. Odwrócenie uwagi, można by rzec.
Ot, człowiek w pigułce, to samo na co dzień widzę u dorosłych.
Nielubienie dzieci, brak tolerancji dla głupiego postępowania, śmiesznie się tłumaczycie. Bywa, że dziecko bardzo lubi i lgnie do człowieka zdecydowanego, wymagającego a niezbyt poważa pobłażliwego.
Fidel-F2 - 7 Lipca 2011, 15:33
Kruger,
Kruger - 7 Lipca 2011, 15:37
No co?
Fidel-F2 - 7 Lipca 2011, 16:28
Kruger, bo dziecko jest takie, że kombinuje, nicha granic, itd. Mnie cieszy, że kombinuje choćby i z lenistwa (zresztą dzięki temu mamy taką cywilizację jaką mamy, komuś nie chciało sie nosić wody z rzeki to wymyślił wodociąg) A formacje on ma i tak i nie musi być ona na każdym kroku. Tak wiem, konsekwencja, ale ani rodzic ani dziecko to nie robot. Trzeba sie orientować na bieżąco co jest ok a co nie.
Kruger - 7 Lipca 2011, 17:09
Ej, no przecież ja się z Tobą zgadzam!
Fidel-F2 - 7 Lipca 2011, 17:21
coś ze mną nie tak
Kruger - 7 Lipca 2011, 17:37
Albo ze mną
Fidel, a ile Twoja latorośl ma?
Fidel-F2 - 7 Lipca 2011, 17:44
6,5
jewgienij - 7 Lipca 2011, 18:08
Jeśli ma dużo genów po ojcu, to ten talerzyk to dopiero aperitif
Myślę, że Fidel doskonale wyczuwa granicę, kiedy jest coś zabawnego, a kiedy złośliwego. Supernianie się znalazły
illianna - 7 Lipca 2011, 20:05
jewgienij napisał/a | Myślę, że Fidel doskonale wyczuwa granicę, kiedy jest coś zabawnego, a kiedy złośliwego. Supernianie się znalazły | no waśnie, czepta się tramwaja, dzieciak jest inteligentny i tyle, nie ma co dramatyzować, dzieci w tym wieku rozumieją już pojęcie czasem wolno, lepsze to niż dzisiejszy przykład z ulicy, który zaobserwowałam, szła egzaltowana babcia z wnuczką około lat trzech, baba bez przerwy robiła dziecku wykład czego nie wolno, "po co ci hulajnoga skoro nie masz czasu jeździć na rowerze , nie dotykaj trawy bo jest ostra ( nie była, znam się na trawach na tyle), nie stój w słońcu, bo mi gorąco", to już był hit zwłaszcza, ze obok był cień, wystarczyło gdyby baba zrobiła jeden krok i tam poczekała, a w końcu "o zobacz jaki piękny piesek w kropki na balkonie", dziecko inteligentnie "o dalmatyńczyk", babcia "piesek w kropki, piesek w kropki", dziecko "nie ma już", babcia "no bo poszedł do mieszkania i nie możemy do niego pójść, bo PRZECIEŻ nie znamy jego pani i pana", miałam ochotę osobiście jej nawtykać, ale wrodzona hym... grzeczność mnie powstrzymała, bo i tak nic by to nie dało. Dzieciak biedny jak nie wiem co z taką babą.
Fidel-F2 - 7 Lipca 2011, 21:54
Staram sie uczyć mikrusa lekko zakrzywionych rzeczy i nie przeszkadzać gdy sam co wykombinuje. Znacie: "Serka?" We dwóch to wypracowaliśmy.
Matrim - 7 Lipca 2011, 22:20
To teraz już wiadomo, dlaczego Majowie przewidzieli koniec świata na 2012. Jak się tak we dwóch zabierzecie...
Kruger - 7 Lipca 2011, 23:07
Heh, mój ma 4,5.
Ostatnio zasuwam z teściem, znosimy pralkę po schodach (ciężkie bydlę, wiadomo) i mijamy pokój gdzie się Franek bawi z mamą. I słyszę komentarz: Ale ciężką pralkę niosą, dobrze, że my nie musimy, mamusiu.
Jedenastka - 8 Lipca 2011, 06:15
Kruger napisał/a | Inwencja - nie wiem czy to dobre słowo. Bo ta sytuacja to przecież nie jest pomysłowe łobuzowanie. Raczej działanie leniwe, po co mam iść jak mogę pod ręką to zostawić.
A najpiękniejsze jest ustawianie talerzyka na głowie taty, tu niby zajęty oglądaniem, ale coś w mózgu każe mu poświęcić choć chwile na próbach ustawienia naczynia. A potem ostrzeżenie dla ojca, takie rozkoszne i instynktowne zrzucenie prblemu i odpowiedzialnosci na kogoś, zwłaszcza gdy na jakimś poziomie umysł wie, że nie najmądze postępuje. Odwrócenie uwagi, można by rzec.
Ot, człowiek w pigułce, to samo na co dzień widzę u dorosłych.
Nielubienie dzieci, brak tolerancji dla głupiego postępowania, śmiesznie się tłumaczycie. Bywa, że dziecko bardzo lubi i lgnie do człowieka zdecydowanego, wymagającego a niezbyt poważa pobłażliwego. |
Przyjemnie przeczytać tak wyważone i rozsądne zdanie.
Kai - 8 Lipca 2011, 09:30
jewgienij napisał/a | Supernianie się znalazły |
Akurat. Po prostu inne dziecko i inne podejście. Mój by zwyczajnie nigdy na to nie wpadł
Iscariote napisał/a | Ale to nie nowość, ja nie przepadam za dziećmi, dzieci za mną. Nie wiem co będzie jak kiedyś dorobię się swoich. |
Będzie jak ze mną. Bo ja też "lubię dzieci, ale z rożna". Będziesz kochał swoje, ale wychowywał będziesz tak, żeby je również polubić. A innych nadal nie będziesz lubił
Tequilla - 8 Lipca 2011, 11:27
Iscariote napisał/a | Nie wiem co będzie jak kiedyś dorobię się swoich. |
Mam wrażenie, że w Polsce to ciągle jakiś imperatyw. Musisz mieć dziecko... no bo musisz. I żonę, lub męża. I dobrą pracę. Wtedy dopiero jesteś godzien zaufania
( a jak jeszcze chodzisz do kościołą to już w ogóle obywatel pierwszej klasy )
Fidel-F2 - 8 Lipca 2011, 11:28
oj, Tequilla, Tequilla, stary a...
Tequilla - 8 Lipca 2011, 11:35
A tak nie jest?
Nie twierdzę, że ja akurat nie chcę mieć dzieci ( bo chcę), ale, że mam wrażenie, że społeczeństwo delikatnie cię przymusza do posiadania rodziny i dzieci.
No tak, ktoś przecież musi płacić na nas ZUS...
feralny por. - 8 Lipca 2011, 11:39
Niczego takiego nie odczuwam.
Tequilla - 8 Lipca 2011, 11:46
No, ale słowo singiel brzmi dumnie dopiero od paru lat.. i w masowej wyobraźni singiel to ktoś do czterdziestki - chyba, że ma pozycję i kasę to i w wieku 60 lat może sobie byś singlem. Inaczej jest starym kawalerem/ starą panną obiektem podsmiechujek wszelakich... bezdzietni to tez nie to samo, co dumna, polska wielopokoleniowa rodzina.
W moim odczuciu tak właśnie wygąda podejście do sprawy większości... ( pewnie, jak zwykle mylę się okrutnie, co do naszego zacnego społeczeństwa )
Witchma - 8 Lipca 2011, 11:51
Tequilla, serio nie potrafisz mieć tego po prostu gdzieś?
Fidel-F2 - 8 Lipca 2011, 11:55
Tequilla, wyolbrzymiasz, ja zupełnie takich rzeczy nie odczuwam. Poza tym większosć społeczeństwa jest normalna w sensie zwyczajna i zwyczajnie biologia ich popycha w kierunku posiadania dzieci. Ot, natura. IMHO dorabiasz teorię i szukasz faktów pod tezę.
Kai - 8 Lipca 2011, 11:58
Tequilla napisał/a | Musisz mieć dziecko... no bo musisz. |
Ajtam, ajtam.
W moim odczuciu to jest trochę tak, że wyobrażamy sobie tę presję.
Martva - 8 Lipca 2011, 11:58
Coś w tym jest. Nie przepadam za wężami i zawsze jak są rozmowy o wężach to mówię że nie przepadam. Jednak nikt mi wtedy nie mówi 'będziesz miała własnego węża, to zmienisz zdanie i na pewno pokochasz'. Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie myśli że jeśli nie przepadam za wężami, to sobie sprawię. A z dziećmi to jakaś oczywistość jest, że będę miała, na pewno.
Kruger - 8 Lipca 2011, 12:01
Ale to też z biologii wynika. Nie będę się rozpisywał nad fantastyczną wiezią itp. ale jak coś pod serduszkiem parę miesięcy ponosisz, to coś musi się w psychice zdarzyć, nie?
A węża nie ponosisz
Martva - 8 Lipca 2011, 12:05
No ale skąd pomysł że w ogóle ponoszę jeśli nie lubię i nie chcę?
|
|
|