To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Czy są na świecie ładne wiedźmy?

hijo - 27 Grudnia 2006, 20:33

Tomcich wszystko będzie inne po powrocie tylko data się nie zmieni
elam - 27 Grudnia 2006, 20:39

wschodami gwiazd i zachodami
odmierzam czas lisci kolorami
odmierzam czas
nie uzywajac dat.

bez godzin i bez kalendarzy
ciagloscia dni, zmiennoscia zdarzen
odmierzam czas
nie uzywajac dat.

Nie licze godzin i lat
to zycie mija, nie ja...

( z pamieci pisalam. jedno z moich mott (???) zyciowych. bardzo pozytywne, wam tez polecam :D )

Tomcich - 27 Grudnia 2006, 22:30

hijo

Cytat
Tomcich wszystko będzie inne po powrocie tylko data się nie zmieni


Ale to już ewentualnie będzie inna, równoległa linia czasowa, nie ta sama. A więc automatycznie i czas inny.

Czarny - 28 Grudnia 2006, 07:01

Nieważne jaka linia, ważne że bezwzględna różnica między tymi dwoma punktami będzie miała taką samą wartość liczbową np w sekundach. Odcinek czasowy się nie zmienia, zmienił tylko położenie. I co :twisted:
Wiedźma - 28 Grudnia 2006, 09:28

Z przyjemnością dolączę się do was do dyskusji, ale jutro, bo na razie mam czas świateczny i gości :D Chyba z teraźniejszości a nie przyszłości czy przeszłości :)
Tomcich - 28 Grudnia 2006, 09:37

Czarny dla mnie to cały czas nie będzie ten sam czas. To że ma tę samą wartość nie znaczy, że jest ten sam. To jest czas innej linii czasowej. I co :twisted:
Fidel-F2 - 28 Grudnia 2006, 09:56

ale Czarny się z Tobą zgadza
Cytat
Odcinek czasowy się nie zmienia, zmienił tylko położenie.
ergo nie jest to ten sam czas ( a raczej ten sam punkt/kwant czasu) czyli inna teraźniejszość
Czarny - 28 Grudnia 2006, 10:10

Wróćmy do początku Tomcich, czyli do tezy hijo, który odniósł się do zdarzeń z FUGAZI. Z opka wynika, że okręt przemieszcza się jedynie w czasie nie zmieniając punktu w trójwymiarowej przestrzeni geometrycznej. Prościej - są w tym samym miejscu na Atlantyku, ale w różnych czasach: najpierw XX w., potem XV, i znów XX w.
Sam "skok w tył" nie wpływa jeszcze na linię czasową jak ją nazwałeś, czyli przemieścili się na osi czasu nie zmieniając położenia na osiach geometrii XYZ. Następnie zaszło zdarzenie czysto geometryczne, że tak powiem zlikwidowali kilka okrętów, to też nie wpływa nijak na oś czasu. Dlaczego zatopienie okrętu (zdarzenie czysto fizyczne nie związane z upływem czasu, nie wywołujące jego jakichkolwiek zaburzeń) miałoby zmieniać wartość czasową :shock: Czyli kolejny przeskok na osi czasu do przodu znowu nijak nie zmienia tej osi. CZAS JEST TEN SAM, ZMIENIŁY SIĘ TYLKO ZDARZENIA FIZYCZNE. Czas bezwzględny nie zmienił się, tylko nowy ciąg zdarzeń z nowymi współrzędnymi zarówno XYZ jak i czasową się zmienił. Matematycznie mówiąc zmienił się wykres fukcji, anie układ współrzędnych (czterech XYZT) I co :wink:

Fidel-F2 - 28 Grudnia 2006, 10:20

Czarny zbyt poważnie chyba do tematu podchodzisz. Chcąc być tak bardzo precyzyjnym należy stwierdzić, że sytuacja opisana w Fugazi jest niemożliwa ponieważ przeszłość jako tak nie istnieje. Nie istnieje też czas jako byt a jedynie jako abstrakcyjne pojęcie. Istnieje jedynie terażniejszość, która na osi "czasu" nie ma rozmiarów - jest odpowiednikiem punktu materialnego znanego z fizyki, czyli ma współżędne ale nie ma rozmiarów.
W efekcie jakiekolwiek rozważania na temat czasu w tym aspekcie są bez sensu ponieważ opierają sie na fałszywych założeniach.

Tomcich - 28 Grudnia 2006, 10:21

Wiedziałem, że Czarny się ze mną nie zgadza. :mrgreen:

Czarny

Cytat
zlikwidowali kilka okrętów, to też nie wpływa nijak na oś czasu. Dlaczego zatopienie okrętu (zdarzenie czysto fizyczne nie związane z upływem czasu, nie wywołujące jego jakichkolwiek zaburzeń) miałoby zmieniać wartość czasową


I tu się nie zgodzę. W chwili zatopienia okrętów nastąpiło rozszczepienie linii czasu, (może powstał całkowicie nowy układ współrzędnych XYZT) :roll: powstała nowa linia czasowa z jej własnym czasem. Tak więc po powrocie załoga nie znalazła się w czasie wyjściowym (gdy okręty dopłynęły do Ameryki) tylko w czasie linii pobocznej (gdzie okręty nie dopłynęły). Typowy paradoks dziadka. :mrgreen:

Czarny - 28 Grudnia 2006, 10:24

Może i za poważnie, ale chciałem poznać moment i zmianę tego czasu, o którym wspomniał Tomcich, oczywiście TEORETYCZNIE, bo dla mnie czas to tylko pewna współrzędna dla zdarzeń.

Edit. W tzw. międzyczasie :lol: Tomcich się ustosunkował, ale nie podał żadnych argumentów za powstawanie nowego układu wsp., ani rozszczepiania czasu. Może jakieś za, co do tych teorii Tomcichu 8)

Pako - 28 Grudnia 2006, 10:25

Ano, XYZ będzie taki sam, T natomiast się zmieni, mimo pozornej stałości. Różnica w czasie się nie zmieni, zmieni się "zwrot" czasu :)
Mimo pozornie ładnego wyprowadzenia, Czarny, ciągle nie będzie to ten sam punkt we wszechświecie wszechświatów :)

Swoją drogą polecam, fajne :)
Animacja Flash:
http://www.tenthdimension.com/medialinks.php

Fidel-F2 - 28 Grudnia 2006, 10:33

Czarny dla uproszczenia przykład

przijmijmy że czas zaczyna sie w Wa-wie i jest skierowany w stronę Poznania. Poruszając się po lini czasu mijasz kolejne miejscowości/wydarzenia aż osiągniesz Poznań. Jeśli wrócisz do Wa-wy i podejmiesz inna decyzję czyli skierujesz się np do Gdańska to przejedziesz tą samą odległość ale ponieważ zmieniłeś wektor nie będziesz w Poznaniu lecz w okolicach Gdańska. Czas pozostał ten sam (odległość) ale miejsce jest inne.

Tomcich - 28 Grudnia 2006, 10:40

Czarny nie jestem fizykiem, argumentami sypać nie będę, ale moje wewnętrzne przekonanie mówi mi o tym. :mrgreen: Poza tym to ma bardziej związek z fizyką kwantową, tam wszystko zależy od obserwatora i od podejmowanych przez niego decyzji. Znajdując się w przeszłości załoga Dzika storpedowała okręty, co spowodowało wytworzenie nowej linii czasu. To tak jak z kotem Schrodingera, przy otwarciu pudełka wszechświat dzieli się na dwa nowe - w jednym kot żyje, w drugim jest martwy. i w każdej linii czasowej jest nowy czas. :D
Czarny - 28 Grudnia 2006, 10:40

Nie ma nigdzie mowy o zbaczaniu z linii czasu jest tylko zwrot dodatni i ujemny. Nie ma szans na Gdańsk. Wg opka to jest skok do Poznania i z powrotem do Wa-wy.

Nieuważnie czytasz Fidel opowiadania :wink:

Fidel-F2 - 28 Grudnia 2006, 10:52

nie czarny wg opka jest to skok z Poznania do Wa-wy a potem do Gdańska
Czarny - 28 Grudnia 2006, 10:58

To tak zakończmy, skoro nie zgadzamy się w założeniach.
Kruk Siwy - 28 Grudnia 2006, 11:00

Jako Kruk Siwy Siedzący Na Ramieniu Wiedżmy uważam moi drodzy Panowie, że chyba Was pogięło.
Może by tak o miłości podyskutować? Hm Czarny,,Fidel-F2,?
A Ty Tomcich to tak pilnujesz ogródka? Zobacz co tu nalazło...

Czarny - 28 Grudnia 2006, 11:12

Też tak myślałem o zakończeniu off-topa, ale nie miałem pomysła gdzie to przenieść, a poza tym już samo wymierało.

Kruku o miłości, a fe 8) Cóż to za temat do dyskusji?

Tomcich - 28 Grudnia 2006, 11:19

Kruk Siwy

Cytat
A Ty Tomcich to tak pilnujesz ogródka? Zobacz co tu nalazło...


Wiedźma

Cytat
Z przyjemnością dolączę się do was do dyskusji, ale jutro


:P

Kruk Siwy - 28 Grudnia 2006, 11:41

Wiedżma łagodna jest. Ja - nie. Taka moja krucza funkcja. Czarny, jakbym Cię nie znał to bym pomyślał że serio mówisz. Przecież chłopie i Ty też się wziąłeś z miłości. Mam nadzieję, że wielkiej...
Czarny - 28 Grudnia 2006, 11:59

Oczywiście, że serio. O miłości się nie dyskutuje, ją można jedynie czuć. Zastanów się o Kruku jaką tezę chciałbyś w tym temacie udowadniać bądź obalać :? Miłość jest, albo jej nie ma i kropka. :|
Kruk Siwy - 28 Grudnia 2006, 12:17

A jej wartość? A trudności rzucane pod nogi? A... Chcesz powiedzieć, że bardowie od 6 tysięcy lat mówią o czymś o czym mówić nie powinni?
A zauważyłeś że właśnie już o Niej rozmawiamy?

Czarny - 28 Grudnia 2006, 12:31

Nie chwytasz o co mnie biega Kruku. Rozmowa troszkę się różni od dyskusji, która zakłada różnicę zdań, udowadnianie bądź obalanie jakowegoś twierdzenia. Dlatego pytam co chcesz udowodnić bądź obalić w tej całej miłości. A poza tym trudności rzucane pod nogi to bardziej jej otoczenie niż miłość jako taka.
Kruk Siwy - 28 Grudnia 2006, 12:49

No widzisz i już możemy dyskutować. Czy można kochać dwie osoby? Znaczy w tej samej chwili? A jeżeli tak to jak jest z tymi kłodami rzucanymi przez jedno uczucie drugiemu?

Ludzie wstydzą się rozmawiać o wielkich uczuciach, to dobre miejsce by przelamywać takie zahamowania, aczkolwiek może by poczekać na Wiedżmę. Szkoda żeby bez Niej się obyło...

elam - 28 Grudnia 2006, 21:28

mozna

mozesz kochac zone, matke, ojca, brata, siostre, dzieci...

mozna kochac wiele osob na raz, jesli nie sprowadza sie milosci do eros.
i na tej samej zasadzie, mozna kochac na raz dwie kobiety czy dwoch mezczyzn...
ale juz sie boje wdawac w takie moralne dyskusje :mrgreen:

Dracena - 30 Grudnia 2006, 00:09

Kochać to można :D Ale co to znaczy kochać? :D
hijo - 31 Grudnia 2006, 16:53

Cytat
elam: mozesz kochac zone, matke, ojca, brata, siostre, dzieci...


Ale każdą z tych osób kochasz inaczej

Pako - 31 Grudnia 2006, 16:57

A nie.. miłość w sumie jest zawsze taka sama. Miłośc to miłość. Różnią się sposoby okazywania miłości, zależnie od obiektu uczuć, ale sama idea miłości jest niezmienna niezależnie na kogo skierowana.
Kruk Siwy - 31 Grudnia 2006, 17:20

Pako, Ty dziecię niewinne acz niestety także naiwne...


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group