Mistrzowie i Małgorzaty - Tomasz Bochiński
Kruk Siwy - 22 Stycznia 2008, 10:50
A kto powiedział jak nie Ty drogi dziadku (wszystkiego najlepszego) że Bardzo Zły to gotowy scenariusz do filmu? Cesarz japoński czy waćpan?
Pokazanie prażan jako grzecznych bandziorów tudzież sympatycznych prostaków nie jest fajne, oj nie. A takie wrażenie odniosłem ze zwiastunów. Ktoś z foruma będzie to się podzieli , a ja i owszem obejrzę jak już na płytce będzie.
dalambert - 22 Stycznia 2008, 10:57
Kruk Siwy napisał/a | że Bardzo Zły to gotowy scenariusz do filmu? |
a no Ja i się nie wypieram bo "Bardzo Zły" aż się o film prosi jeno ci filmowcy durnie , rypną kolejny "dzień idioty" czy "plac rozbawiciela "pełen ważkich kweknięć o kondycji udzkiej brrrr....
Witchma - 4 Lutego 2008, 20:40
ja w sprawie ostatniej polecanki... wypożyczyłam sobie "Gdy niebo spadło na ziemię" Chruszczewskiego, bo naprawdę myślałam, że się czepiasz
zaczęłam czytać, ledwo dotarłam do 15 strony - ło matko! toż to GRAFOMAN czystej wody i to jeszcze z jakim zadęciem jeżeli to ma być jego najbardziej strawne dzieło (czy może mnie się tytuły pomyliły?), to ja nie chcę widzieć nic innego... nawet z daleka spróbuję skończyć mimo wszystko, żeby nie było, że ja tak książkę prawie po samej okładce...
ale tak w ogóle, to zwracam honor - nie wiem, jak mogło mi przyjść do głowy, że Twój osąd drastycznie mija się z prawdą
Martva - 4 Lutego 2008, 20:45
Niegrzeczna dziewczynka, nie wierzyła wujkowi Krukowi
Witchma - 4 Lutego 2008, 20:54
Martva napisał/a | Niegrzeczna dziewczynka, nie wierzyła wujkowi Krukowi |
iiiiiiiiii... mam nadzieję, że nie będzie bił trzcinką
Kruk Siwy - 5 Lutego 2008, 10:31
Hihihi.
Któregoś dnia, któregoś wieczora w mieście uć co to opodal Zgierza leży pozwolę sobie piwo postawić... a co do trzcinki hm...
Merytorycznie - znam ludzi którym wizje Chruszczewskiego leżą. Mnie nie. I mam nadzieję że rozumiesz już moją rozpacz - poczytałby człek coś z fantastyki a w księgarni całkiem nowiutki Chruszczewski sobie leży... I tylko on z tej tematyki. Jednakowoż to i tak as przy innych nazwiskach. Ale o tem potem.
Witchma - 5 Lutego 2008, 18:50
Kruk Siwy napisał/a | Któregoś dnia, któregoś wieczora w mieście uć co to opodal Zgierza leży pozwolę sobie piwo postawić |
trzymam za pióro i jeszcze obiecaj, że mi coś miłego wpiszesz w mojej "Wrednej ceremonii"
a co do Chruszczewskiego, to 1/3 książki za mną i jest coraz gorzej... jak na koniec XXIV wieku, to zaawansowanie technologiczne raczej przeciętne (nie żebym wiedziała, że będzie lepiej, ale mało autora... TFU! AUUU tora poniosło), ale przeczytam do końca, może zdąży mnie jeszcze powalić na kolana
Kruk Siwy napisał/a | Jednakowoż to i tak as przy innych nazwiskach. |
no nie może być...
Zerowiec - 6 Lutego 2008, 07:20
Dorwałem Kurierów Galaktycznych Szlaków. Niestety, nie jestem zachwycony. Dowiedziawszy się, że jest to space opera (do tego ze schyłkowego okresu PRLu) długo zwlekałem z czytaniem książki w obawie, że będzie to straszna grafomania. I rzeczywiście, książka jest typowym przykładem grafomanii. Jednak nie odradzam czytania powieści. Przeciwnie, każdy powinien ją przeczytać tylko po to, żeby potem w pełni móc docenić fakt, że obecnie już się w ten sposób nie pisze, albo przynajmniej nie wydaje podobnie piszących autorów.
Gdyby ktoś miał wątpliwości, mówię poważnie. Nieistnienie tego typu książek na obecnym rynku wydawniczym jest najlepszym świadectwem postępu, który dokonał się w polskiej fantastyce.
PS
Kurierzy Galaktycznych Szlaków to takie dno, ale wydany rok później Sen o Złotym Cesarstwie jest już przyzwoitą powieścią, która wyszła z pod pióra jeśli nie artysty, to jednak doświadczonego rzemieślnika. Co się stało? Autor nauczył się pisać w jeden rok, czy też Kurierzy powstali o wiele wcześniej, a autorowi po prostu nie chciało się ich doprowadzić do stanu czytalności przed publikacją?
Witchma - 6 Lutego 2008, 08:57
Zerowiec napisał/a | książka jest typowym przykładem grafomanii. |
nie czytałam jeszcze "Kurierów..." (grzecznie czekają na swoją kolej), ale założę się, że nie są gorsi od Chruszczewskiego
Kruk Siwy - 6 Lutego 2008, 09:41
Zerowiec, de gustibus. Nie jestem dumny z tej pozycji w swoim dorobku (o Kurierach mówię, oczywiście) ale też i nie uważam jej za grafomanię. A Kurierzy rzeczywiście powstali wcześniej. O wiele wcześniej niż to data wydania sugeruje.
A - i jeszcze jedno - oczywiście spotkałem się z dokładnie odwrotnymi opiniami. Porównanie Kurierów i Snu.
Jednakowoż nie wstydząc się Kurierów nie zamierzam ich wznawić, mimo iż były takie propozycje. Za to pracuję nad poprawkami do Snu i zamierzam go ponownie wydać wraz z drugim nigdy nie publikowanym tomem.
dalambert - 6 Lutego 2008, 09:55
Kruku, cd. Snu - wraz i liftingiem to doskonały pomysl, czyli miszcz do łopaty, hej
Kruk Siwy - 6 Lutego 2008, 10:41
dalambert, czytasz ze zrozumieniem? Wyraźnie napisałem - ja to już robię. Monck jakoś daje się pogodzić ze Snem.
Gwynhwar - 6 Lutego 2008, 10:46
Na ostatnim Piwokonie znaleźliśmy Kurierów w antykwariacie. Nikt nie nabył, a ja teraz jestem ciekawa- bo skoro Monck nie przypadł mi do gustu, może działam na odwrót
dalambert - 6 Lutego 2008, 10:51
Kruk Siwy napisał/a | Wyraźnie napisałem - ja to już robię. |
a tam umiarkowane zaufanie mam do forumowych deklaracji tfurcóf naszych ukochanych , ale oczywiscie na slowie Kruk Siwy, jako na Zawiszy
hej
Kruk Siwy - 6 Lutego 2008, 10:51
Obawiam się Gwyn, że dla mnie jako czytelnik jesteś stracona. Chociaż... czytałaś moje opowiadania w antologiach FS? Może ten nurt mojego pisania będzie Ci bardziej leżal. A Kurierzy? No cóż wiele entuzjazmu i hm... skromne wtedy umiejętności. Bo sama fabułka jak fabułka. Space-opera i tyle.
Kruk Siwy - 6 Lutego 2008, 10:52
dalambert, zawiodłeś się kiedyś? Dzwońcu jeden?
Gwynhwar - 6 Lutego 2008, 10:59
Antologie w tej chwili czekają na święty nigdy, z powodu moich przykrych doświadczeń z powtarzalnością opowiadań na relacji książka - prasa. Natomiast skoro zasugerowałeś, że jest dla mnie szansa, postaram się je przetrawić. Zwłaszcza, że niezwykle pozytywna ocena Agi szalenie mnie mobilizuje.
IMO Kurierów za grosze warto nabyć- będą się ładnie prezentowali koło Moncka, a jak ktos ładnie powiedział: jeśli masz wrogów, zrób z nich przyjaciół
dalambert - 6 Lutego 2008, 11:00
Kruk Siwy napisał/a | zawiodłeś się kiedyś? | na jakosci produktu nigdy, na terminowości dostaw , hmm, no,no
Agi - 6 Lutego 2008, 11:08
Gwynhwar, Kurierów nie nabywałam, bo mam. Widać w nich pewną nieporadność językową Autora, ale historia jako taka jest interesująca. Warto przeczytać choćby dla porównania z obecną twórczością.
Opowiadania praskie szczerze polecam. Zupełnie inne niż świat według Moncka. Co nie znaczy, że Moncka nie lubię, wrecz przeciwnie, ale ja w ogóle lubię to, co Kruk wymyśla.
dalambert - 18 Lutego 2008, 10:19
Kruk Siwy, no gdzie te Stringi, zdejmują się dopiero czy co ?
Kruk Siwy - 18 Lutego 2008, 10:20
O jaki niecierpliwy... atmosferę trza podgrzać. Zdaje się że ostatnio mi to dobrze wychodzi...
Witchma - 18 Lutego 2008, 10:22
You can leave your hat on...
Kruk Siwy - 18 Lutego 2008, 10:23
No i znowu po murzyńsku do mnie gadają, a pfu!
Witchma - 18 Lutego 2008, 10:25
ja tak tylko sobie podśpiewuję to jak z tymi stringami?
Kruk Siwy - 18 Lutego 2008, 10:29
Już za momencik już za chwileczkę...
Moi drodzy z bliżej niewiadomych mi powodów inicjatywa literacka "Stringi" wzbudziła negatywne emocje. A szkoda, bo chciałem uruchomić zarejestrowanych na forum pisarzy i "pisarzy". Efekty mogły by być ciekawe, absurdalne i śmieszne. Wcale też rzecz nie miala być cykliczna czyli nie miała stanowić konkurencji dla innej bielizny. Bo namówić pisarza na dowcip można raz... to bądź co bądź ludzie zajęci. Tekst umieszczę na pewno dzisiaj... chyba że cenzura i kniaź Dreptak go wytną...
Hubert - 18 Lutego 2008, 10:45
Ja też nie zrozumiałem, o co całe halo. Inicjatywa wyglądała sympatycznie. Może za jakiś czas, jak będzie pewność, że ludziska ochłonęli, rzucić hasło mobilizacyjne jeszcze raz?
Agi - 18 Lutego 2008, 13:12
Mam zaszczyt zaprezentować powierzone mi przez Kruka Siwego stringi.
NAGA PRAWDA
Piękne wąskie dłonie wisiały nad klawiaturą, szczupłe palce o nieco zbyt długich paznokciach uderzały z pasją. Łzy duże i gęste toczyły się po policzkach spadając na klawisze.
„Co za pech, co za cholerny pech” myślała wpatrzona w ekran monitora jedyne źródło światła w mrocznym pokoju. Wysłała wiadomość i odetchnęła głęboko, łzy obeschły, mail zakończony zdaniem : „następnym razem jak cię spotkam urwę te twoje żałosne orzeszki, luju wstrętny!” nieco ukoił wściekłość i żal. A jednak poczucie krzywdy dalej dręczyło wrażliwą duszę dziewczyny. Oparła głowę na dłoniach, blask bijący od monitora prześwietlił delikatne ucho, zabłysnął refleksem na przepysznych rudych włosach.
„Dlaczego? Dlaczego tak jest?” spłakana, roztrzęsiona nie potrafiła zrozumieć zagadki. Nikt, dosłownie nikt nie wytrwał do końca spotkania. Upokorzona doszła już dna – poczęła się umawiać na modne ostatnio „randki w ciemno”. W prawdziwe ciemno – internetowi randkowicze spotykali się w popularnej restauracji, gdzie jedzono po ciemku odgadując potrawy wyłącznie po smaku. Chodzili do niej żądni niecodziennych wrażeń kulinarnych, niewidomi i tacy... jak ona desperaci. Pokoje na piętrze zapewniały w razie potrzeby możliwość skonsumowania świeżo zadzierzgniętej znajomości...
I nawet to zawiodło. Chłopak, któremu właśnie naubliżała był już prawie jej, gdy zachciało mu się zapalić papierosa. Pstryknął zapalniczką i tak skończyła się randka. Zdumiona, prawie naga – tak jak i teraz – słyszała tylko tupot jego nóg, gdy zbiegał po schodach. Chciało jej się wyć. O co mu chodziło, dlaczego... czyżby była brzydka? Przeciągnęła dłonią po pełnych piersiach, gładkim brzuchu i dotarła do wzgórka łonowego skrytego pod cienkim materiałem fig...
„Zaraz... może mu chodziło o te wstrętne majtasy? Bo chłopcy teraz cenią nade wszystko oryginalność, styl i przyznać się do „chodzenia” z dziewczyną, która nie jest „jazzy” i „cool” było gorsze od śmierci... To z pewnością była przyczyna! Poderwała się z krzesełka zdarła z krągłej pupy bawełniane majteczki i ponownie usiadła całkiem już golutka. „Sprawię sobie odlotową bieliznę, wtedy zobaczymy” podniecona nadzieją przejrzała szybko ofertę internetowych sklepów dla pań i znalazła coś co ją urzekło. Zamówiła natychmiast, mimo wysokiej ceny. Potem zaś szybko wysłała potwierdzenie randki z chłopcem, delikatnym blondynem w okularach o uduchowionej twarzy i wątłych ramionach. Takich lubiła najbardziej... podniecenie sprawiło, że ogień zapłonął w jej wnętrzu. Pobudził i zmienił jakby już zaraz miała zdusić samca w uścisku. Stanęła przed lustrem, spod przymkniętych powiek lustrowała swą nagość.
Rozdwojony języczek musnął trzycalowe zęby, fioletowe nozdrza nabrzmiały, mętne pęcherze potu spłynęły pomiędzy sześcioma piersiami aż na brzuch pokryty łuską. Zawyła przenikliwe, z rozkoszą. Była piękna, a w wypatrzonych w sieci różowych stringach z Koniakowa będzie wręcz nie do odparcia...
-----------------------------------
Witchma - 18 Lutego 2008, 13:15
brak mi słów, Kruku, naprawdę
Adashi - 18 Lutego 2008, 13:34
No, Kruku - zacne!
Kruk Siwy - 18 Lutego 2008, 13:45
Dzięki moi drodzy, pogadamy jeszcze bo już widzę pewne braki tekstu, szybko był pisany, dla żartu przecież. Adashi, do roboty!
|
|
|