Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
merula - 15 Września 2007, 23:07
śledziki rulez
i pstrągi
Fidel-F2 - 15 Września 2007, 23:10
o tak, śledziki na tysiąc sposobów....
musiałem ślinę z klawiatury wycierać przez Ciebiemerula
merula - 15 Września 2007, 23:15
a są tu tacy, co rybek nie uznają, dyletanci
Fidel-F2 - 15 Września 2007, 23:26
dobrze im tak
Studnia - 15 Września 2007, 23:27
Rybki mają jedna bardzo ważną zaletę... Lubią pływać
Agi - 16 Września 2007, 10:44
Karpia nie lubię, tłusty i mułem brzydko pachnie, na wigilię pstrąga robię, czasem szczupaka
mBiko - 16 Września 2007, 11:17
Pewnie wyjdę na prostaka, ale właśnie sobie robię jajecznicę na boczku.
elam - 16 Września 2007, 11:22
o tej godzinie? przeca to zaraz juz pora obiadu....
Fidel-F2 - 16 Września 2007, 12:12
elam, boczuś dobry o każdej porze, a jajeczniczka na nim jeszcze częściej
mBiko - 16 Września 2007, 12:16
elam z reguły jem śniadanie o tej porze, obiad zaś koło 19-tej.
Martva - 16 Września 2007, 12:21
A ja wrzuciłam ziemniaki do piekarnika, bo mnie wzięło. I buraki też. Ale buraki mi się nie podobają, są straszliwie przerośnięte, nie wiem po co Mama tego tyle kupiła i co z tym zrobić - IMHO najlepsze są takie mniejsze od pięści, a te są wielkości dwóch, dużych. I niektóre już popękane.
elam - 16 Września 2007, 13:46
wlasnie zjadlam obiadek, jakies miesko rozduszone w sosiku, ziemniaczki z cebulka i skwarkami z boczusia i buraczki z chrzanem.
buraczki pycha, bo wlasne, z ogrodka, chrzan tez wlasny, w ogrodku wykopany i na tarce recznie starty (Boze jak to moze szczypac !!!! )
nie przerosly nam jakos specjalnie. mama robi kilka duzych sloikow buraczkow na zime. dosc dobrze sie to zachowuje.
Martva - 16 Września 2007, 19:19
Takie nieduże buraki to jest zupełnie inna sprawa, można je ugotować albo jeszcze lepiej upiec, oczywiście w całości i ze skórką, potem sie je studzi, obiera i dodaje rożnych rzeczy. A przerośnięte będą lecieć ziemią, obawiam się :/
Studnia - 16 Września 2007, 22:06
Takie pieczone buraczki, to ja zawsze ze skórki, na tarke, i do obiadku zamiast suróweczki... Mniam
Martva - 16 Września 2007, 22:18
Mój ulubiony zestaw: buraki, sos (oliwa, sok z cytryny, czosnek, świeżo mielony pieprz), feta, płatki migdałowe (ew. orzechy włoskie).
Studnia - 16 Września 2007, 22:20
No to ja te buraczki to tak bardziej kojarzę z jakimś kotlecikiem, do tego ziemniaczki (aczkolwiek ostatnio bardziej preferuje ryż prażony, tudzież kasza gryczana z masełkiem)...
Martva - 16 Września 2007, 22:43
A ja lubię solo. Tak sobie myślę żeby je zmiksować, otrzymany dip/pasta miałby fantastyczny kolor
Gdzieś kiedyś widziałam przepis na buraki z pomarańczami, bodajże inspirowany kuchnią grecką, tylko o pomarańcze teraz trudno
corpse bride - 17 Września 2007, 01:16
wczoraj bylam na imprezie z perskim zarciem. spoczko.
dzis delektowalam sie serami i chlebkiem rozmarynowym (omg, jakie sery potrafia byc pyszne), a wczesniej fair foodem w calej jegoobrzydliwosci: smazone ziemniaki w ksztalcie wstazki i kielbaska na patyku. no i degustacje wina, bo to byl grape festival.
Rafał - 17 Września 2007, 09:44
A ja zaliczyłem wczorej goloneczkę peklowaną w ziołach i grilowaną, tak na rumiano, pycha, do tego paczka zimnego żywczyka (6x0,33), znaczy się kolejne dożynki były
Nie rozumiem tego braku popularności karpia, dla mnie jest to najsmaczniejsza ryba, potem dopiero dorsz i cała reszta. Flądra też jest dobra. Cała sztuka w przygotowaniu. Karp ma się z dobę wymoczyć w wannie, nawet dwie doby niech sobie pływa - potem w łeb i dzwony przyprawione sola i pieprzem w panierkę i na patelnię na szybkie obsmażenie. Etap II to duszenie w cebuli w brytfannie, nawet 2 godziny. Co ma wypłynąć, wypływa, co ma najść nachodzi, niebo w gębie zostaje.
Kruk Siwy - 17 Września 2007, 09:55
agnieszka_ask, obiecana sałatka z ciecierzycy.
Bardzo klasik, bez udziwnień. Goście wchłoneli michę znaczy niezła była.
Włoszczyna gotowana i pociapana ale niezbyt drobno. (Razem z porem i selerem). Do tego puszka cieciorki. Następnie sopocka pocięta w kwadraciki. (Wersja dla dewiatnów - ser zółty) I to co najważniejsze, czyli sos majonezowy. Ponieważ cieciorka jest dość mdława i słodkawa dodajemy do majonezu sporo (według uznania) ostrej musztardy. Mieszamy odstawiamy - najlepiej do lodówki na parę godzin.
Boh dojadaliśmy z nureczką resztki następnego dnia. Wtedy najlepiej smakuje...
Piech - 17 Września 2007, 10:01
Są amatorzy domowych fastfoodów?
Ugotować jakiś makaron, otworzyć puszkę fasolki po bretońsku, zagrzać parówki, sparzyć pomidora.
Nie, nie jestem kawalerem.
mawete - 17 Września 2007, 10:03
zupę jem na sniadanie
Czarny - 17 Września 2007, 10:20
Ja jadam domowe fastfoody: parówki na gorąco, albo ryż z sosem słodko-kwaśnym ze słoika, albo makaron z sosem bolońskim, czasem zupkę w proszku. Najczęsciej jadam tak jak żona z dziećmi jest na wyjeździe - czyli taki niby-kawaler
Martva - 17 Września 2007, 10:29
Czarny napisał/a | albo ryż z sosem słodko-kwaśnym ze słoika, |
E, gotowanie ryżu trwa okropnie długo, jak ma być naprawdę fast to proponuję kuskus
Żywiłam się w pracy takimi kombinacjami, zabierałam ze sobą z domu pudełko pełne czegoś względnie obiadowego na zimno. Moje koleżanki ciągnęły na drożdżówkach, chyba bym tak nie mogła.
Czarny - 17 Września 2007, 10:43
Martva napisał/a | gotowanie ryżu trwa okropnie długo |
Jakieś pół godziny - to nie tak długo. A kuskus ile?
Martva - 17 Września 2007, 10:52
Kuskus wsypuje sie do miseczki (pudełka), zalewa wrzątkiem, czeka sie aż wrzątek zostanie wchłonięty i albo się je, albo dokłada rożne rzeczy, zamyka pudełko i idzie do pracy
Czarny - 17 Września 2007, 11:00
Ja nie jadam w pracy takich rzeczy - tylko garść owoców.
Agi - 17 Września 2007, 11:08
Ostatnio w pracy zajadam się winogronami z własnego ogródka.
Pochwalę się, wczoraj na cześć miłych gości przygotowałam kurczę po polsku, czyli nadziewane farszem i pieczone w brytfannie a do tego sos z kurek zebranych własnoręcznie tego ranka w lesie.
mawete - 17 Września 2007, 11:18
Agi55: dobrze, ze mi przypomniałaś... muszę sprawdzić jak tam miodek na winogronkach sie czuje
merula - 17 Września 2007, 11:23
A mnie się ostatnio nie chce za bardzo gotować. Choć żeberka i kurczaczki zostały nawet pochwalone.
Ale mam obrzyd do kuchni. Jakby tak ktoś dla mnie pogotował, byłoby bosko.
|
|
|