Historia - Niewykorzystane epoki historyczne
feralny por. - 26 Marca 2011, 14:00
| Ziuta napisał/a | | Bo ja wiem. Prawdziwe jaja działy się w realu pod Sommą. Jak głupi walili tyralierą na cekaemy. | A w naszym serialu ludzie z doświadczeniem bojowym (wszyscy przeżyli wojnę światową) zachowują się jak kurczęta tłoczące się przy kwoce. Po prostu kompletny bezsens. Tak samo jak kompania licząca kilkunastu chłopa. A już kapitan dowodzący pojedynczymi żołnierzami (skinieniami dłoni ) i gapiący się w niego jak sroka w gnat dowódcy plutonów to kompletna paranoja. Ja się domyślam jaki miał zamysł reżyser, bo bardzo podobna scena była w "Cienkiej czerwonej linii", tyle tylko, że u nas wyszło beznadziejnie, ahistorycznie, nienaturalnie i zwyczajnie głupio.
| Ziuta napisał/a | | Na żadnym ujęciu kabura nie pojawia się dłużej niż na trzy sekundy. No, góra cztery. Nigdy też nie ma na nią zbliżenia. I za nic nie potrafię poznać, czy jest pełna czy pusta. | A jednak widać, a wystarczyło włożyć do niej plastikowy pistolet.
A jak oceniasz fakt, że żołnierze z wieloletnim doświadczeniem nie znają stopnia swojego przełożonego?
Już o relacjach podwładny-przełożony nie chce mi się pisać, bo to też nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek rzeczywistością, a już na pewno nie z tym co oficerowie wynieśli z zaborczych armii.
Dochodzą do tego jeszcze takie drobiazgi jak broń, która w 1920r. jeszcze nie istniała.
Ten serial jest od początku do końca ahistoryczny niestety.
Ziuta - 26 Marca 2011, 14:22
Czy któryś jest? W Karnym batalione, na ekranie pojawia się maksymalnie 50 (liczyłem) żołnierzy tegoż batalionu na raz. A gotów jestem za tę produkcję dać się pociąć. Do licha, to nie ten temat, bo jeżeli chodzi o wylewanie żali na polskie kino, to ja mam pełną litanię w głowie.
feralny por. - 26 Marca 2011, 14:48
Cały dowcip polega na tym, że u nas mamy coś takiego:
kapitan - dowódca kompanii występuje w roli dowódcy drużyny - dowodzi pojedynczymi piechurami (i to w sposób, który budzi moje poważne wątpliwości)
porucznicy - dowódcy plutonów gapią się na kapitana i nic nie robią. Gdzie są ich plutony? Kto tymi plutonami dowodzi? Nie wiemy.
podoficerowie - dowódcy drużyn i funkcyjni - nie istnieją
żołnierze - w liczbie kilkunastu przewracają się o własne nogi i karabiny.
To jest najcudaczniejsza kompania piechoty jaką widziałem. A wszyscy to (wedle scenariusza) frontowi wyjadacze.
Obejrzyj dla porównania "Westerplatte" Różewicza i zobacz jak można pokazać strukturę i proces dowodzenia oraz walkę wzmocnionej kompanii piechoty (ponad 200 ludzi), mając do dyspozycji kilkudziesięciu aktorów i statystów, tak żeby to wyglądało autentycznie. porównaj przy okazji zachowanie żołnierzy podoficerów i oficerów, ich wzajemne relacje i umiejętności w zakresie posługiwania się bronią z tym co widać w serialu "1920...". To jest kolosalna różnica.
Ziuta - 26 Marca 2011, 18:55
Tylko, że Westerplette stworzono dla opowiedzenia historii tudzież wartości artystycznych. Nikt nie doszukuje się struktur czegokolwiek. Filmy tworzy się dla opowiedzenia historii. Był taki gatunek "fresk historyczny", gdzie pokazywano wszystkie strony boju i nawet podpisywano kto jest kto, ale wyczerpał się do imentu czterdzieści lat temu. Wtedy na pożegnanie zrobiono O jeden most za daleko.
Widz współczesny nie chce filmu Bitwa pod Kłobuckiem, Struktura i stan osobowy 6 zapasowego batalionu mostowego im. por. Kazubka w trakcie operacji kłobusko-dniestrzańskiej, czy Przegląd umundurowania i uzbrojenia z uwzględnieniem różnych stopni zużycia tychże oraz szczątkowym dodatkiem fabuły. Widz chce opowieści.
I tu jest pierwszy problem. Mieliśmy w tym gatunku dwudziestoletnią przerwę i nawet najlepsze tradycje zaginęły. Zresztą, nie wiem, czy to były dobre tradycje, bo nigdy nie szkolono u nas statystów, tylko zaganiano prawdziwych żołnierzy na poligon (co zahacza o kryminał). Taki filmowiec stara się bardzo, ale rzemiosła nauczyć się może tylko na żywca. A wiedzę o dajmy na to Drugiej Wojnie, ma wziętą z Czterech pancernych oraz Szeregowca Ryana. W szkole może uważał, ale tam nie uczą o o taktyce drużyny piechoty, tylko o datach. Więc nasz twórca kombinuje jak może, próbując zapomnieć wszystkiego, co nabył podczas realizacji "Klanu"
Drugim problemem są "specjaliści". Nie ma ich, kiedy są potrzebni. Rozmijają się z planami filmowymi i odzywają bluzgiem dopiero po premierze. Są bardzo wybiórczy. Konsultant będzie darł pyska o szwy w mundurze, ale przepuści anachroniczny samochód, bo jemu to rybka i cywilbanda. Znawcy mają dziwny zwyczaj przenosić swoje poglądy na postaci. Czyli uważają, że piechur Drugiej Wojny to był taki spełniony entuzjasta militariów. Czyli nie miał popędu seksualnego (kobiety? a fe, mnie pepesza wystarczy), czyli wiedział wszystko o broni i jednostkach. Czytałem trochę wspomnień i kojarzę, że dla przeciętnego żołnierza na froncie wschodnim każdy czołg był tygrys. W filmie poddanym działaniu specjalisty żołnierz poda pełną nazwę zaobserwowanego modelu Pantery.
Przydałby się ktoś, kto by tym wszystkim zarządzał. Bo reżyser pozbawiony merytorycznego wsparcia zrobi koszmarną hybrydę Pancernych i Kompanii braci. A znawca historii pozbawiony mocnego fabularnego i artystycznego kręgosłupa popełni Wołoszańskiego.
feralny por. - 26 Marca 2011, 19:18
Rany julek, ale teraz faznolisz. Czy to że film będzie poprawny pod pewnymi względami przeszkadza w opowiadaniu historii? Zaszkodziło to w czymś "Westerplatte", że pokazuje poprawne działanie mechanizmu jakim jest kompania piechoty w obronie, albo że mundury były takie jak faktycznie powinny być? Przeszkadza to w oglądaniu? Wolisz babole na każdym kroku?
A co do fachowców i konsultantów. To sobie sprawdź listę płac "1920..." albo "CzH". Ktoś bierze kasę za konsultacje i albo jest niekompetentnym durniem, albo reżyser ma go w zadku. Bo przechodzą takie babole, jak sierżant mówiący do porucznika "panie kapitanie" (kilka razy z rzędu). Ktoś to g.. konsultował. Sprawdź kto.
| Ziuta napisał/a | | Drugim problemem są specjaliści. Nie ma ich, kiedy są potrzebni. Rozmijają się z planami filmowymi i odzywają bluzgiem dopiero po premierze. Są bardzo wybiórczy. Konsultant będzie darł pyska o szwy w mundurze, ale przepuści anachroniczny samochód, bo jemu to rybka i cywilbanda. Znawcy mają dziwny zwyczaj przenosić swoje poglądy na postaci. Czyli uważają, że piechur Drugiej Wojny to był taki spełniony entuzjasta militariów. Czyli nie miał popędu seksualnego (kobiety? a fe, mnie pepesza wystarczy), czyli wiedział wszystko o broni i jednostkach. | Wiesz to z doświadczenie, czy tylko sobie wyobrażasz?
No ale przynajmniej jedno się wyjaśniło. Winni są konsultanci, bo albo nie konsultują (źle) albo konsultują (jeszcze gorzej). Dzięki Ziuta, sam bym na to nie wpadł.
| Ziuta napisał/a | | W filmie poddanym działaniu specjalisty żołnierz poda pełną nazwę zaobserwowanego modelu Pantery. | Przykład takiego filmu poproszę.
EDIT: Był taki serial: "Kompania braci" jak oceniasz?
Ziuta - 26 Marca 2011, 19:33
Na razie nie są winni, bo ich w ogóle nie ma. Sorry, poniosło mnie.
Ten "kapitan", sam go słyszałem, to raczej babol na poziomie realizacji. W ten sam sposób pomieniali hełmy między ujęciami. To powinien wyłapać pierwszy lepszy kostiumograf.
| feralny por. napisał/a | | Przeszkadza to w oglądaniu? Wolisz babole na każdym kroku? |
Nie chcę baboli. Przepraszam, poniosło mnie wyjątkowo ostro, ale jestem na specjalistów ostatnio cięty. Bo są w każdej dziedzinie, ale nie potrafią przekazać swojej wiedzy laikom. Czy to chodzi o historię, czy elektrownie atomowe.
Może to zabrzmi dla Ciebie jak herezja, ale ja CzH lubię. Bo jest olbrzymim przełomem. Bo twórcy myślą w szerszym zakresie niż trzy odcinki do przodu, bo nagle okazuje się, że kamera nie musi stać w jednym punkcie, a nawet można zrobić nieliniowy montaż. To bardzo mało, ale pokazuje, w jakim punkcie jesteśmy.
dalambert - 26 Marca 2011, 19:49
| Ziuta napisał/a | | W ten sam sposób pomieniali hełmy między ujęciami. To powinien wyłapać pierwszy lepszy kostiumograf. | Synu kostiumorgafa NIE ma na planie zdjęciowym, przynajmniej być nie musi / jest asystent / a jak dupki zmieniają ubiór, rekwizyty czy wyposażenie w trakcie kręcenia sceny to powiesić należy sekretarkę planu tzw. script.
Mundury w "1920 ..." to wyraźnie ubiory grup rekonstrukcyjnych, czasem lekko wsparte czymś wykonanym do filmu,
Wojsko Polskie w 1920 roku na prawde NIE nosiło mundurów LEGIONOWYCH. ta armia była już przez dobry rok mundurowana wg. regulaminu ubiorczego 1919.
A Ziuta, fanzolisz = za te same pieniądze można zrobuć coś dobrego, albo spierniczyc robote.
feralny por. - 26 Marca 2011, 19:53
| Ziuta napisał/a | | Na razie nie są winni, bo ich w ogóle nie ma. | Jak nie ma, jak są (i biorą pieniądze). Poczytaj listy płac. Jeszcze się ekipa szczyci jaki to wierny realiom historycznym serial popełniła.
| Ziuta napisał/a | | Może to zabrzmi dla Ciebie jak herezja, ale ja CzH lubię. | Masz prawo, tylko nie próbuj tego serialu nazywać historycznym, bo pod względem realiów historycznych to jest jednak kupa. Fabularnie też jest tak sobie.
Ziuta - 26 Marca 2011, 20:02
To przypomina nasze dziennikarstwo naukowe, które leży i kwiczy. Co nie zmienia faktu, że każdy tygodnik opinii ma dział "nauka".
dalambert, podszkolę się w słownictwie fachowym, obiecuję. I zamilknę na razie, bo się pogrążę jeszcze bardziej.
|
|
|