Zadomowienie - powitania na forum - Luźne rozmowy bez tematu
GAndrel - 17 Listopada 2005, 23:19
A teraz coś z zupełnie zupełnie innej beczki. Pada śnieg. :)
Dunadan - 17 Listopada 2005, 23:40
Nie u mnie :/ ( uwielbiam śnieg ) Co do pracy - ja się nie nudzę, mam niezły zapierdziel...
mawete - 18 Listopada 2005, 08:25
a co to jest??
Argael - 18 Listopada 2005, 08:34
mawete napisał/a | a co to jest?? |
Chodzi Ci o śnieg? Czy zapierdziel w pracy?
mawete - 18 Listopada 2005, 08:54
o pracę... nie ma to jak precyzja w artykułowaniu myśli.... Mi udało się skończyc jeszcze wczoraj (cud!), a dzisiaj wyłączyłem wszystkie komórki - z wyjątkiem jednej - tej mi nie wolno wyłączyc. I olewam... "Lubię te robote..."
Argael - 18 Listopada 2005, 09:03
Służbowa komórka to najbardziej znienawidzona przeze mnie rzecz, jaką mam. Na szczęście ostatnio odzywa się coraz rzadziej, poza tym mam pozwolenie (a nawet polecenie) od szefa, by ją czasem wyłączać po pracy.
mawete - 18 Listopada 2005, 09:10
Ja mam 2 służbowe... z tego jednej nie wolno mi wyłączyc pod żadnym pozorem, mam nawet 2 zapasowe baterie do niej... ale numer mają tylko 3 osoby i nie jest nadużywana...
Pako - 18 Listopada 2005, 17:54
Te no.. gdzie wy pracujecie? Bo też chcę pracę ze służbową komą
A śnieg i u mnie padał, na śląsku. Ale jeszcze nie ejst czarny
Angelus - 18 Listopada 2005, 18:29
Zastanów sie dobrze Pako czego pragniesz bo jeszcze Ci sie ziści i doistaniesz służbowy telefon a wtedy przeklniesz dzień, w którym sobie tegoj życzyłeś.
Pako - 18 Listopada 2005, 21:55
wiem, wiem Telefony w środku urlopu: "Wracaj!!! Potrzebujemy cię!!! Aha... i urlop ci przepadł"
Domyślam sie, ze to pewnie tak wygląda Ale zwarzywszy na to, zenie mam komy w ogóle, to i tak nie byłoby źle
Ale gdzie właściwie pracujecie, co robicie? Ja uczę się w trzeciej klasie LO, profil matematyczno -informatyczny. Nie wiem, czy dobrze wybrałem, czasem tego żałuję, ale w sumie nie jest źle
Argael - 18 Listopada 2005, 22:12
Ja pracuję w fabryce Toyoty w Jelczu-Laskowicach. W administracji. Zajmuję się głównie opieką nad Japończykami, którzy przyjeżdżają do nas na delegacje (najczęściej na 2-3 miesiące), żeby uczyć naszych pracowników produkcji. Teraz jest ich (Japończyków, znaczy się) około pięćdziesięciu, więc nie jest tak źle, ale w maju i czerwcu, kiedy nagle przyjechała ich setka, miałem naprawdę dość tej roboty. Większość z nich nie zna ani słowa po angielsku, więc dzwonili do mnie z każdą głupotą, nawet w weekendy.
Angelus - 18 Listopada 2005, 22:53
To Ty z nimi(Japońcami) po ichniemu (japońsku) gawarisz?
WOW!
Pako - 19 Listopada 2005, 00:01
Spójrz na jego avatarka i jeszcze raz pomyśl, czy to aż atkie dziwne Co śmieszniejsze, wielu ludzi właśnie japonistyka zaczęła bardzo interesować
Qrde...okaże sie ejszcze, że ja tu najmłodszym "juzerem" jestem Bo ja się uczę, a reszta tpo pracy gania.. I to jeszcze poważnej pracy - Toyota to nie jest zła firma przecież
Argael - 19 Listopada 2005, 09:20
Angelus: zgadza się. W innym języku się z nimi raczej dogadać nie da (poza kilkoma wyjątkami). Jestem po japonistyce (w Krakowie) i rocznym pobycie w Japonii, więc mam japoński opanowany całkiem dobrze. Wbrew pozorom nie jest to taki trudny język. Do mówienia, oczywiście, bo pismo to zupełnie inna para kaloszy.
Pako: Toyota to bardzo fajna firma. To moja pierwsza praca, więc nie mam za bardzo porównania, ale moi bardziej doświadczeni koledzy i koleżanki też ją chwalą. Ja mam dodatkowo to szczęście, że jestem z Wrocławia, więc nie musiałem się nigdzie przeprowadzać. Niektóre osoby przyjechały z bardzo daleka, nawet znad morza.
Pako - 19 Listopada 2005, 09:27
Wiadomo, za pracą trzeba dziś niestety gonić po całej Polsce. Może chociaż to się zmieni w przyszłości niedalekiej? Kto wie
Ja sie tam na samochodach nie znam, ale toyoty zawsze mi się jakoś dobrze kojarzyły
A tak swoją drogą: napisz coś po japońsku Możę być zapis fonetyczny, bo czcionki japońskej chyba nie ma nikt na kompie Właśnie... jak oni piszą na kompach? Fonetycznie, czy znaczkami? Bo ja się nie znam, a problem zastanawiający
Dunadan - 19 Listopada 2005, 10:13
OK, to może pominę swoje stanowisko pracy... ale to tylko dorycwcza praca coby na porządną lornetkę zarobić no a potem...eehhh... może fajna cyfrówka wpadnie w łapki
Argael - 19 Listopada 2005, 10:17
Kyou wa hatsuyuki ga futta. Fuyu ga hajimatta tte koto kana?
Dzisiaj spadł pierwszy śnieg. Czy to znaczy, że zima się zaczęła?
Napisałem to w lekko zmodyfikowanej międzynarodowej transkrypcji Hepburna. Jest ich klika, ale ja najbardziej lubię tę, bo jest najłatwiejsza do poprawnego przeczytania dla kogoś, kto jej nie zna. w czytamy jak ł, y jak j, ch jak ć, sh jak ś, a j jak dź. Resztę czytamy tak samo jak w polskim. Wiele osób robi błąd i czyta po angielsku, więc np. ch wymawia jak cz. Niby niewielka różnica, ale brzmi nieładnie, a skoro mamy w polskim miękkie ć, to powinniśmy to wykorzystywać. Dzięki temu Polacy mają w Japonii opinię dobrze mówiących po japońsku (serio - oczywiście w środowiskach, które mają kontakty z Polakami, czyli np. przyuniwersyteckich "klubach przyjaźni ze studentami zagranicznymi").
Na komputerze piszemy w transkrypcji alfabetem, a po napisaniu wyrazu lub zdania naciskamy spację i komputer zamienia to na "krzaczki". Jeśli propozycja komputera nam odpowiada, naciskamy enter. Jeśli nie (w japońskim jest dużo wyrazów brzmiących tak samo, ale mających rózne znaczenie, więc zapisywanych różnymi znakami), naciskamy jeszcze raz spację i wyświetlona nam zostaje lista możliwości, z której kursorem lub numerkiem do niej przypisanym wybieramy to, co chcemy. Brzmi to skomplikowanie i, faktycznie, na początku trudno pisać szybko, ale jak już się człowiek przyzwyczai, to jest w porządku.
Pako - 19 Listopada 2005, 22:36
Heh.. na serio brzmi na tyle skomplikowanmioe, że nie chiałbym tak pisać wolę jednak pisać po literce i jak coś napiszę to żeby to było, bez potwierdzania enterem po każdym krzaczku... brr... straszna wizja
elam - 20 Listopada 2005, 18:53
...a w Paryzu sniegu nie ma...
w Paryzu prawie nigdy nie ma sniegu, ot, poproszy dzien lub dwa, z okazji Nowego Roku, jak mu sie spodoba, ale nawet nie dotrze do chodnikow. najwyzej oszroni nieco dachy.
czasem na przedmiesciach troche wiecej go spadnie, zrobi sie centymetrowa powloka szarego blota na drodze i juz ruch zablokowany w calym rejonie paryskim
ja na szczescie nie musze nigdzie daleko jezdzic, najwyzej metrem.
.. tesknie do polskiego, bialego, grubego sniegu...
duzo go tam napadalo? przyslalibyscie troche...
Dunadan - 20 Listopada 2005, 19:21
napadało tyle co kot napłakał. Ale dziś znów sypie, ale baaardzo rzadko - Elam, współczuję...
elam - 20 Listopada 2005, 19:30
zebys wiedzial, jest czego.. idac do kafejki teraz, patrzylam na niebo.. dwie gwiazdki na krzyz.. gdziez te piekne rozgwiezdzone polskie nieba?
tu w nocy niebo jest najczesciej szaropomaranczowe, rzadko ma granatowy kolor..
Dunadan - 20 Listopada 2005, 19:44
wyjedź poza miasto w wawie też est kolorowo na niebie :/
Pako - 21 Listopada 2005, 16:31
Ah... a ja na wsi mieszkam. I niebo zawsze gwiaździste, śniegu dużo nie ma, ale na polach to już z trzy centymetry leżą. Chodzniki i drogi jednak rozchodzone/jeżdżone
Ale i tak uwielbiam nade wszystko lato. Zima nie jest dla mnie
Margot - 21 Listopada 2005, 17:24
Siedzę w Twierdzy, zimno mi, do tego mokro za oknem, świat paskudny jest zimą. Przynajmniej tutaj. Znaczy: też nie lubię...
Lato, to co innego, ale do lata daleko...
Pako - 21 Listopada 2005, 19:58
Ja o lecie myślę, jako o okresie, kiedy będę miał maturę za sobą, a może przed sobą kolejną maturę I studia załatwione (albo i nie ). Ale mimo to już na samo słowo: lato, słoneczko żarówkowe świeci mocniej
Nivak - 22 Listopada 2005, 00:01
E tam, zima fajna jest, śnieg też, japoński też, Cloud też, tylko służbowe komórki są be...
A! no i yaoi* jest fajne
No i Nivak nadal jest dziewczyną - to uwaga dla Romka P.
*to jest ta męsko-męska wersja
Pako - 22 Listopada 2005, 16:40
A co? Romek pannę Nivakównę od chłopców wyzywał? Nieładnie Romek, na pięknej kobiecie sie nie poznać Bardzo nieładnie
E no... inny temat. Ile macie lat? Bo ja ciągle mam wrażenie, że jestem jednym z najmłodszych userów.. a 18 lat na karku mimo wszystko jest
Nivak - 22 Listopada 2005, 17:20
Pako napisał/a | A co? Romek pannę Nivakównę od chłopców wyzywał? |
No i dlatego wysmarowałam długaśnego posta przy powitaniu, bo nie chciałam żeby mi ktoś nicka przerabiał
A do Romka pretensji nie mam, chociaż przy nicku jest znaczek sugerujący, że jednak mężczyzną nie jestem.
I tak Pako, jestem starsza od ciebie
Romek P. - 22 Listopada 2005, 17:41
Nivak napisał/a | Pako napisał/a | A co? Romek pannę Nivakównę od chłopców wyzywał? |
No i dlatego wysmarowałam długaśnego posta przy powitaniu, bo nie chciałam żeby mi ktoś nicka przerabiał
A do Romka pretensji nie mam, chociaż przy nicku jest znaczek sugerujący, że jednak mężczyzną nie jestem.
I tak Pako, jestem starsza od ciebie |
Że sobie sparafrazuję tytuł pewnego filmu: "Przynieście mi głowę mawete" a jak nie, to sam po nia pojadę do Lublina
PS. Ja na ten temat się nie wypowiadałem w odpowiednim momencie powiedziałem "Aha". I jak się okazuje, nie był to moment stosowny
Argael - 22 Listopada 2005, 18:00
Ech, te kobiety, nigdy nie powiedzą Ci, ile mają lat.
Koreańczycy (niezależnie od płci), jak kogoś poznają, to pierwsze pytanie, jakie zadają, jest o wiek. Wynika to z tego, że mówiąc do osób starszych od siebie używają grzeczniejszego języka. W Japonii w sumie jest podobnie, choć tam ważniejszy jest status społeczny.
Odpowiadając na pytanie Pako, mam 25 lat. No, prawie 26 (bez dokładnie trzech miesięcy).
|
|
|