To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Słoneczna loteria - Quiz edukacyjny (a nie zawody w googlaniu na czas)

Matrim - 27 Czerwca 2010, 08:24

Adon, też, ale to ciągle witriol, a nie VITRIOL :)

Dobra, nie będę zabijał quizu.

Za Kopalińskim:
Cytat
VITRIOL - akronim (a więc bez kropecek ;) ) łacińskiej, wieloznacznej, symbolicznej, siedmiowyrazowej (odpowiadającej siedmiu planetom) formuły alchemików, streszczającej ich doktrynę:
Visita Interiorem Terrae Rectificando Invenies Operae Lapidem,
co znaczy: Znijdź do wnętrzności Ziemi; destylując znajdziesz kamień filozoficzny, akronim często niegdyś używany w związku z procesem transmutacji, tj. przemiany metali zwykłych w szlachetne, przede wszystkim w złoto i srebro.

Z inicjałów tych utworzono wyraz inicjacyjny, vitriol, wyrażający prawo procesu transmutacji lub symbolizujący powrót istoty ludzkiej do jej najintymniejszego jądra, zejście w głąb siebie samego, na dno własnej duszy, poszukiwanie jej najtajniejszej treści, aby znaleźć niepodzielne centrum, na którym zbudować by można inną osobowość, nowego człowieka.

Wg innej, nieco odmiennej tradycji, tekst łac. brzmi: Visita interioru terrae rectifican¬do invenies occultum lapidem, czyli: Zbadaj wnętrze Ziemi; destylując odnajdziesz ukryty kamień. I ten tekst symbolizuje zarówno transmutację alchemiczną jak i duchową; w duchowej może tu iść o przejście od nieświadomości, niewiedzy i przesądów rozmaitego stopnia do pełnej świadomości bytu.


A dalej w tej definicji:

Cytat
Witriol — z śrdw. łac. vitriolum od tac. vitreus szklany; przezroczysty; łamliwy - przesl. krystaliczny uwodniony siarczan niektórych metali; przest. stężony kwas siarkowy, olej witriolowy.



Zadaje Rafal, bo pierwszy wspomniał o alchemii :)

Rafał - 29 Czerwca 2010, 09:07

Ups, nie było mnie trochę.

Chcemy pojechać w sierpniu w Pieniny, zatem pytanie związane i edukacyjne :wink: :Co odnaleziono pod kamiennym schodkiem do średniego zamku w Niedzicy i skąd to się tam wzięło?

Godzilla - 29 Czerwca 2010, 09:13

He he. Jakaś aztecka złota blaszka, albo i sznur Kipu. To była cała legenda, o potomku - chyba synu - Tupaka Amaru, który po burzliwych losach wylądował właśnie tam. Były jakieś ucieczki, pościgi, tajemnicze morderstwa i zakopany skarb. Dość dawno to czytałam, zresztą był nawet film dokumentalny kiedyś w telewizji. Jak będziesz w Niedzicy, zobacz czy jest do dostania książka o panu Franciszku. To był absolutnie fantastyczny przewodnik po niedzickim zamku. Niejedną legendę znał.

Edit: myślałam że mi ta książka gdzieś wsiąkła, ale znalazłam. Tu ją masz, u samej góry w dziale "książki":
http://roj.pl/
Ale wertować nie będę żeby teraz przypomnieć sobie jak konkretnie to znalezisko wyglądało.

Rafał - 29 Czerwca 2010, 09:20

Możliwe, że kojarzę Pana Franciszka, Czorsztyn-Niedzica to były kiedyś moje obowiązkowe miejsca na ziemi do odwiedzenia w każde wakacje.

Oczywiście zadajesz, a jak kogoś temat zainteresuje to sobie wygoogla resztę, bo historia fascynująca. :bravo

dalambert - 29 Czerwca 2010, 09:20

Godzilla napisał/a
Jak będziesz w Niedzicy, zobacz czy jest do dostania książka o panu Franciszku. To był absolutnie fantastyczny przewodnik po niedzickim zamku. Niejedną legendę znał.

fakt poznałem go osobiscie i jako turysta młodociany i jako filmowiec na zamku nidzickim kręcący "Klejnot wolnego sumienia" Grzegorza Królikiewicza/ Nidzica za Knyszyn robiła/ a Pan Franciszek przezacna postać i niejednokrotnie mową wiązaną po zamku oprowadzająca :D


ed.lit

Godzilla - 29 Czerwca 2010, 09:23

Ja też miałam szczęście natknąć się na pana Franciszka, bo któż by to inny mógł być. Nigdy wcześniej ani później nie spotkałam się z takim przewodnikiem! Cóż, lata lecą, teraz inni oprowadzają tam turystów. Nikt już tak w głąb studni nie woła: "Przebacz mi, Brunhildo!"
Godzilla - 29 Czerwca 2010, 09:55

OK, próbuję sobie przypomnieć czy kiedyś się to tutaj pojawiało. Najwyżej ktoś odpowie w minutę osiem.

Skąd w gwarze góralskiej określenie turystów "cepry"?

dalambert - 29 Czerwca 2010, 10:05

Od "cepa" ?
Godzilla - 29 Czerwca 2010, 10:06

Nie. Ma ktoś inny pomysł?
Marcin Robert - 29 Czerwca 2010, 11:39

Tak nazywano "dólskich" robotników, którzy przyjeżdżali na Podhale pracować (między innymi przy budowie linii kolejowej Chabówka - Zakopane) i odbierali góralom zarobek.
Godzilla - 29 Czerwca 2010, 11:41

Ciepło, ciepło! A konkretnie, od czego wzięła się ta nazwa?
Matrim - 29 Czerwca 2010, 11:41

Mój słownik podaje, że m. in. od węgierskiego słowa oznaczającego kuglarza :) Czyli, że turyści przyjeżdżają, narozrabiają, śmiechu z nich co niemiara.

Edit: a jak od robotników, to nie wiem :)

Godzilla - 29 Czerwca 2010, 11:42

Tej wersji nie znałam. Poczekam jeszcze trochę. Swoją drogą ciekawe.
robert70r. - 1 Lipca 2010, 13:56

W latach międzywojennych taternicy i doświadczeni tatrzańscy turyści, określali w ten sposób osobę chodzącą na wycieczki w góry bez znajomości zasad turystyki - czyli np. w nieodpowiednim obuwiu, co wciąż się zdarza.
O to określenie chodzi? :?:

Matrim - 1 Lipca 2010, 18:56

Nie chcę nic zarzucać, ale twoja odpowiedź Bob1970r bardzo przypomina pierwszą odpowiedź Google.
robert70r. - 1 Lipca 2010, 22:41

Matrim, tak, też to zauważyłem, ale to naprawdę czysty przypadek... :oops:
Godzilla - 3 Lipca 2010, 14:26

Marcin Robert, w Twoje ręce! :bravo

Uznaję niedemokratycznie, że byłeś najbliżej rozwiązania, w każdym razie takiego jakie znam. Słowo rzeczywiście wzięło się od tych robotników. Konkretnie importowanych, bo z Wołoszczyzny (kto inny twierdził że ze Słowacji - nie wiem), u których słówko "ceper" znaczyło "teraz". Widać było często używane i charakterystyczne.

Marcin Robert - 4 Lipca 2010, 12:49

Góralskie pochodzenie zobowiązuje! :D

Według terminologii stosowanej jeszcze przed pierwszą wojną światową:

Ceper był robotnikiem, który przyjechał do pracy (wywodzi się ten wyraz ze słowackiego - chyba gwarowego, nie pamiętam dokładnie - "teraz");

Gość był odpowiednikiem dzisiejszego turysty;

Pan natomiast budował sobie na miejscu dom i organizował wyprawy złożone z licznych przewodników i tragarzy (był więc człowiekiem zamożnym - wywodził się z arystokracji albo wykonywał wolny zawód).

A skoro jesteśmy przy górach, to zagadka też będzie ich dotyczyć:

Co wielkiego i małego znajduje się nad Doliną Olczyską?

Dla ułatwienia podam, że wspiąłem się tam pod koniec czerwca. :D

robert70r. - 5 Lipca 2010, 11:26

Mały i Wielki Kopieniec.
Marcin Robert - 5 Lipca 2010, 12:15

Zgadza się. Wielki Kopieniec słynie z pięknego widoku na niemal całe Tatry. Niestety, kiedy wspiąłem się na niego pod koniec czerwca, na szczycie złapała mnie wielka ulewa i niewiele tych widoków mogłem podziwiać (ale było zabawnie wędrować w deszczu). :)

Bob1970r zadaje.

robert70r. - 5 Lipca 2010, 12:28

Cóż to była za broń, co niegodną była rycerza, a którą bardzo lubił król Ryszard Lwie Serce?
Matrim - 5 Lipca 2010, 12:35

Pewnie ók ;)
dalambert - 5 Lipca 2010, 12:37

Ryszard to chyba lubił walić morgenszternem, czy innym korbaczem czyli kulą kolczastą na łańcuchu i ączce krótkiej. Boć nie hcodzi chyba o kusze która przeciw chrzścijanom licznymi ekskomunikami zabroniona była i z której ryska w końcu ustrzelono.
robert70r. - 5 Lipca 2010, 12:49

dalambert, ... taaaa, właśnie, że chodzi! a tryumf święciła podczas wojen krzyżowych. Papież Innocenty II wyklął był kuszę. A zakaz potwierdził jego następca, Innocenty III
Zadajesz. :)

dalambert - 5 Lipca 2010, 13:00

To was łaciną / może nie co makaroniczną/ zażyję ;
necestitas in loco
potentatis in virtute
salutate in Victoria :!:

Kto to powiedział i przy jakiej okazji :?:

Matrim - 5 Lipca 2010, 13:20

dalambert, a nie pokręciłeś ty trochę tej łaciny? ;)
robert70r. - 5 Lipca 2010, 13:28

...nie powinno być tak jak podaje mój słownik: Necessitas in loco, spes in virtute, salus in victoria? A kto to rzekł, pojęcia nie mam - choć wojny ani chybi dotyczy. ;P:
dalambert - 5 Lipca 2010, 13:32

Matrim, Bob1970r, taż mówiłem iż jest ona nieco "makaroniczna' - makaronizm może i epoke wskazywać, ale prosze purystyczne brzmienie faktycznie
Necessitas in loco,
spes in vitute,
salus in Victoria, !
no Panowie komu i kiedy się to powiedziało i to z rana i parokrotnie :D :?:


ps, tak na moje rozeznanie to RD i LastViking wiedzieć to powinni/ bez długich namysłów/ a Komuda wie napewno, ale On tu raczej rzadko bywa,od czsu gdy blog własny w Fabrykantów zaprowadził i tam się produkuje.

Matrim - 5 Lipca 2010, 13:37

Panu hetmanowi Żółkiewskiemu, wczoraj minęło równo 400 lat od tego wydarzenia, o ile moja pamięć historyczna działa :twisted: I było to mniej więcej stwierdzenie faktu: "Jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, musimy dać z siebie wszystko i tylko zwycięstwo wchodzi w grę".
dalambert - 5 Lipca 2010, 13:43

Matrim, :bravo a no dokładnie na polach pod Kłuszynem / 4 lipca AD 1610/ Hetman Polny Stanisław Żółkiewski sprawiając choragwie hussarii to boju, tymi słowy ukazywał rycerstwu powagę sytuacji i koniecznośc zwycięstwa.
A potem 2500 naszych rozniosło w 3 godziny 30000 Rosjan Szwedów Niemców i Francuzów/ wojska zaciężne/. i otwarło naszym droge na Moskwę.

Matrim, ZADAJESZ :!:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group