To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane

Ziuta - 3 Lipca 2016, 17:50

ilcattivo13 napisał/a
Już nigdy lektura książek Webera, Drake'a i Ringo nie będzie taką przyjemnością, jak jeszcze kilka miesięcy temu.

Jakiś czas temu Misiek pisał ma fejsie, że był oczarowany pierwszym tomem Honorki, ale potem było już tylko gorzej.

Magnis - 4 Lipca 2016, 18:48

Ransom Riggs Osobliwy dom pani Peregrine
Lepsza jest trochę pierwsza część książki, ale w drugiej części zabrakło mi czegoś, aby była jeszcze lepsza. Powieść dla dzieci plus klimatyczne zdjęcia. Szkoda, że nie ma więcej mroku tutaj, ale nie narzekam za bardzo, bo przyjemnie się czyta.

Nocturn - 5 Lipca 2016, 08:22

Dostaliśmy w swoje łapki Pamięć wszystkich słów Wegnera.
Trzeba wiec było sobie przypomnieć:
- Północ - południe
- Wschód - zachód
- Niebo ze stali

Cały czas jesteśmy oczarowani. Co prawda czytamy już to któryś raz, więc nie zasłania już nam nasze przeżywanie z bohaterami. Dało nam frajdę, zmusiło do zastanowienia, bardzo, bardzo się nam podobało :)

Na pewno wrócimy za jakiś czas.

ilcattivo13 - 6 Lipca 2016, 16:50

Ziuta - nie dziwię się, jeszcze nie było tak długiego cyklu, który by nie tracił na jakości z każdym tomem. A w ogóle, to Misiek dobrze zrobił, że najpierw przeczytał Webera - jakby wprzódy przeczytał Cholewę, to nawet pierwsza Honorka by go nie zachwyciła ;P:
Martva - 6 Lipca 2016, 19:27

ilcattivo13 napisał/a
jeszcze nie było tak długiego cyklu, który by nie tracił na jakości z każdym tomem


Świat Dysku. Nie mówię że jest równo zajeżysty, ale nie mogę powiedzieć że traci na jakości z każdym tomem.

U mnie Mroczna Wieża, przedostatnia.

Ziuta - 6 Lipca 2016, 22:25

ilcattivo13 napisał/a
jeszcze nie było tak długiego cyklu, który by nie tracił na jakości z każdym tomem.

Martva napisał/a
Świat Dysku. Nie mówię że jest równo zajeżysty, ale nie mogę powiedzieć że traci na jakości z każdym tomem.

Często bywa tak, że najlepsze tomy są gdzieś pośrodku, bo na początku autor dopiero dociera świat/bohatera/pomysł. Dysk przykładem.
Zaś anegdotka Miśka jest o tyle ciekawa, że miłość, którą obdarzył Honorkę, czytając Placówkę Basilisk, była równie wielka i gwałtowna, co późniejsze rozczarowanie.

Luc du Lac - 6 Lipca 2016, 22:28

Wegner niestety traci, im głębiej w las....
ilcattivo13 - 6 Lipca 2016, 22:56

Martva - Świat Dysku to wyjątek potwierdzający regułę :)
BTW. wczoraj skończyłem czytać Pasterską koronę i myślę, że Pratchett niepotrzebnie tracił czas na Długą Ziemię. Książka jest zwyczajnie niedokończona, widać momentami, że to nie on pisał niektóre fragmenty tekstu - na przykład przypisy. Szkoda, liczyłem, że uda mu się jak Gemmellowi z Troją.
Z drugiej strony, i tak Pasterska ... jest lepsza od ton fantasy'owatego chłamu, który widać na księgarskich półkach :)

Ziuta - dla mnie najlepszym tomem ŚD będzie na zawsze Straż Nocna. Od tamtej pory już żadna inna część mnie tak nie zachwyciła :)

Fidel-F2 - 6 Lipca 2016, 22:56

Dzienniki Gwiazdowe -Stanisław Lem Niby fantastyka, niby humoreski a tak naprawdę to czysta filozofia i obnażanie absurdów w które przez tysiąclecia przystroiła się ludzkość. Oczywiście bezdyskusyjna rewelacja.
mesiash - 7 Lipca 2016, 10:31

Skończyłem trylogię maga prochowego McClellana. Bardzo przyzwoicie napisana, ciekawy świat i dobra fabuła z nienagannym twistem na końcu. Na pewno trafi na moją listę książek, które kiedyś będę kupował w papierze do hipotetycznej biblioteczki (pod warunkiem, że jest jakieś ładne wydanie, oczywiście w oryginale).
Magnis - 12 Lipca 2016, 16:40

Tess Gerritsen Chirurg
Świetny thriller kryminalny naładowany akcją, ze spora ilością makabry (np. kostnica) z dodatkiem wątku medycznego. Opisy miejsc zbrodni szczegółowo opisane i widać, że autorka nie próbuje czegokolwiek tonować. Tak samo ma się z badaniami medycznymi, które w przystępny sposób są wyjaśnione. Oprócz tego postacie są ciekawe. Na uwagę zasługuje Rizzoli, która początkowa może drażnić swoim zachowaniem, lecz czym dalej robi dobre wrażenia. Za to tytułowy Chirurg robi wrażenie osoby pozbawionej wszelkich emocji, jest inteligentny i nieuchwytny. Historia ciekawa, trzymająca w napięciu i wciągająca. Nawet pojawiający się watek romansu został zgrabnie wpasowany, nie przeszkadza i przesunięty został na dalszy plan względem śledztwa. Czyta się przyjemnie. Świetna pozycja. Ocena 8/10.

bio - 12 Lipca 2016, 22:59

Wchodzę w Wowa, Wołodia, Władymir pani Kurczab Redlich. Niby biografia Putinokia, ale naprawdę to bardzo emocjonalna polemiką z taką swołoczą. Niby wiele rzeczy było jasnych, ale oderwane w czasie traciły na mocy. A tutaj rośnie i rośnie. Początek był trudny, nieco chaotyczny. Czasem tak jest, że nim przywykniesz i wdrożysz się w styl przedstawiania świata jaki dominuje tekst, jest ciężko. A potem zaczyna się oddychać. Sama autorka przyznaje co i raz, że wnioski wywodzi z poszlak. Ale inaczej się nie da, bo większość dokumentów z niewiadomych przyczyn niby jest ściśle tajna. No z wiadomych. Taka psychologiczna wiwisekcja prezydenta Rosji bardzo prosta, ale i przekonywująca. A fakty? Przeczytajcie. Można zrozumieć czemu Niemcy tak ładnie współpracują z Rosją. Wersja powszechna mówi, ze im już pod Stalingradem strachu napędzili. No tak. Ale nie tylko. I nie tylko armia ma w tym swe zasługi. I po co mam gadać, skoro wystarczy poczytać. Jeśli połowa to fakt, to straszno. A zakładam, że wszystko co w tej książce to prawda. Nie pamiętam, kto z amerykańskich polityków na fantazje innego miękkiego amerykańskiego polityka, który rzekł, że spoglądając w oczy Putina zobaczył męża stanu, czy coś w tym stylu, odpowiedział - a ja spojrzałem mu w oczy i zobaczyłem w nich tylko trzy litery : K. G. B. Amerykanin, a rozumie.
Silaqui - 12 Lipca 2016, 23:24

Podczas urlopu nie przeczytałam ani jednej książki, ale za to powrót do pracy zaowocował nowymi lekturami.
Po pierwsze: Jacek Inglot i jego "Polska 2.0". Przy moim unikaniu tematyki politycznej napisanie jakiejkolwiek recki będzie wyzwaniem na miarę zdobycia jakiegoś ośmiotysięcznika. Fabuła/bohaterowie są tutaj totalnie nieistotne, liczy się wizja, która prawej stronie niekoniecznie może przypaść do gustu.
Po drugie: Kroki w nieznane (1974): zbiór nieco słabszy od poprzedniego, za to idealne źródło do porównań między tym jak kiedyś pisano opowiadania i jak robi się to teraz.
Po trzecie: drugi tom "Głębi" Podlewskiego. Niby FS, niby młody autor, a zaczytałam się tak, że garnek spaliłam. Polecam (a marudzę tutaj: klik )

bio - 13 Lipca 2016, 00:07

Zapomniałem o Dinozaurach Williamsa. I zapomniałem czemu musiałem sobie to opowiadanie odświeżyć. W jakimś kontekście to się działo. Jedno z tych, które w pamięci szufladkach zostało oznaczone jako wybijające się. Nie wiem kiedy zbłądziłem na ścieżkę powieści, ale w SF to opowiadania są kręgosłupem. Żebra można się pozbyć. Kto nie czytał, ten powinien. Jak i stare Kroki w Nieznane. No właśnie. Jakie było kiedyś opowiadań pisanie? Lepiej piszą? Tylko o czym i po co? I dlaczego tak rozwlekle? Bez jaj. Pewnie z racji dojścia do głosu żeber.
Fidel-F2 - 13 Lipca 2016, 15:04

Czerwona ofensywa - Piotr Langenfeld Drugowojenna a nawet postdrugowojenna alternatywa. Po pokonaniu Niemiec w 1945 nie nadchodzi pokój. Dwa miesiące później Rosja Radziecka uderza na zachodnią Europę wchodząc w stan wojny z dotychczasowymi aliantami. Wszyscy dają się maksymalnie zrobić w balona poza Pattonem i Polakami. Amerykanie, Anglicy a już najbardziej Francuzi to kunktatorskie tchórzliwe durnie i niedorajdy, i jedynie odwaga, bezkompromisowość, błyskotliwość, honor i ogólna cukierkowatość Polaków ma szansę obronić wolny świat. Rzeczywistość u Langenfelda jest dość naiwna i raczej uproszczona, nie ma tu miejsca na jakąś szczególną głębię. Literacko znośnie, czyta się. Ogólnie rzecz biorąc to taki Harlequin dla facetów, niby-Sienkiewicz, ku pokrzepieniu serc, tyle, że do Sienkiewicza brakuje mu kilku klas jakości. Na szczęście są i plusy a w zasadzie jeden który załatwia wszystko. Autor ma talent do batalistyki, wszelkie sceny starć, bitew i potyczek mocno wciągają mimo pewnych niedociągnięć jeśli idzie o różnorakie dane. Biorąc pod uwagę, że tej batalistyki jest sporo, książkę czyta się z dużym zainteresowanie. Oczywiście należy wziąć pod uwagę, że to lektura dla fanów tematu, dla innych jest niemal całkowicie bezwartościowa. W moim prywatnym rankingu wojennych lektur z ostatniego czasu Langenfeld dostaje ocenę 6-7/10 i jest gdzieś pomiędzy Wolffem (5,5/10) i Stężałą (8-8,5/10)
Magnis - 13 Lipca 2016, 16:04

Tess Gerritsen Skalpel
Trochę słabsza część od Chirurga, bo początek obiecuje. Nie zabrakło czasami makabry, ale druga część stoi pod znakiem romansu Jane z agentem. Szkoda nieco, bo mogło być dużo lepiej, gdyby bardziej mrocznie było i samo zakończenie lepsze. Ocena 7/10.

Adon - 14 Lipca 2016, 01:45

Dozowanie sprawiło, że wciąż jeszcze mam książki ze Świata Dysku przed sobą. Tym razem padło na "Panowie i damy". No cóż, cykl o wiedźmach nie należy do moich ulubionych, ale mimo to lektura była bardzo przyjemna.
Agi - 14 Lipca 2016, 14:38

Lista ostatnio przeczytanych jest dość długa:
- Portret wisielca - Marcin Wroński. Kolejna powieść z lubelskiego cyklu kryminalnego z komisarzem Zygmuntem Maciejewskim w roli głównej.
Interesująco naświetlony problem stosunków między Jesziwą a KUL-em i generalnie życia i śmierci na styku dwóch wielkich religii w międzywojennym Lublinie.

- Za króla, ojczyznę i garść złota - Anna Brzezińska, Grzegorz Wiśniewski. Określiłabym to jako zbiór mniej i bardziej zabawnych dykteryjek luźno powiązany fabułą, z której żadna głębsza myśl nie wynika.

- Pomnik cesarzowej Achai tom 5 - Andrzej Ziemiański. Przeczytałam, bo nie lubię zostawiać spraw niedokończonych. I właściwie tyle.

- Pasterska korona - Terry Pratchett. Ostatnia, przynajmniej na razie, opublikowana książka Pratchetta. Podsumowanie cyklu z czarownicami jest może trochę niedopracowane, część wątków potraktowana pobieżnie, ale i tak miód na serce kapie.

- Ciemna strona słońca - Tery Pratchett. Strasznie ciężko mi się tę raptem 150 stronicową powieść czytało. Pozostało ogólne wrażenie: czasem to czego szukamy bardzo daleko znajduje się tuż obok nas, tylko trzeba to dostrzec i zrozumieć.
- Bezsenni - Marcin Jamiołkowski. Trzecia część urban fantasy opartego na baśniach warszawskich. Tym razem Herbert Kruk wraz z przyjaciółmi poluje na rarogi. Sympatyczne czytadło.

konopia - 14 Lipca 2016, 17:36

Cytat
Ostatnia, przynajmniej na razie

sugerujesz, że ktoś pozbiera jakieś szkice (o ile są) i wyda?
czy może masz jakieś informacje o czymś co będzie wydane?

Agi - 14 Lipca 2016, 19:09

konopia, nie mam informacji, tak sobie dywaguję. Teoretycznie istnieje szansa, że Pratchett miał jakieś pliki w komputerze lub stare maszynopisy, które ktoś odkryje, zredaguje i wyda. Ja bym się nie obraziła o to.
Fidel-F2 - 15 Lipca 2016, 10:08

Prowansja - Lawrence Durrell Zasadniczo rozczarowanie. Napisane ładnie, z małym wyjątkiem, o czy później. Pierwszy zarzut to chaos. Brak tu jakiejś klamry, pomysłu, czegoś co pozwoliłoby rzecz odebrać jako przemyślaną całość. Mamy tu bowiem zbiór luźnych felietonów, bywa że dość zajmujących ale też częściej płytkich i powierzchownych niż docierających do jakiegoś sedna, poszarpanych, bez jakiegoś widocznego zamysłu, czasem jedynie umownie powiązanych z Prowansją. Drugi zarzut to właśnie te płycizny dla niepoznaki zaszpachlowane makaronizmami i cytatami z dzieł starożytnych. Bywa, że autor cytuje dzieła Euxinusa, zmyślonego pismaka ze starożytności, który został wymyślony przez wymyśloną postać z książki. Potrzebne to autorowi by postaciom starożytnym przypisywać wymyślone cechy na temat których nie ma żadnych przekazów. Niby można, ale mnie to słabo kręci. Kolejna wpadka to ostatni rozdział, głupkowate majaki przypominające przemyślenia naćpanego hippisa, żenujące. I na koniec wyjątek o którym wspominałem wcześniej. Tekst prozatorski przetykany jest dość gęsto wierszami. I to boli. Czytanie tych poetyckich wtrąceń fizycznie boli. Trudno powiedzieć jak to wyglądało w oryginale, ale wersja w języku polskim to jakiś koszmarek. Podsumowując, książka tę czyta się dość przyjemnie, jak standardowe plażowe czytadło, bo raczej nie jest wymagająca i napisana przyjemnym językiem ale ani Prowansja nie wygląda tu jakoś szczególnie ani ja raczej po inne pozycje Durrella nie sięgnę.
Silaqui - 16 Lipca 2016, 06:52

Uwielbiam nocną zmianę i zlecenia niewymagające myślenia :) Niemal jednym ciągiem skończyłam słuchać Gambit i z marszu zaczęłam Punkt cięcia. I tak się wciągnęłam, że końcówkę tego drugiego przeczytałam już na papierze :D
Po raz pierwszy od dawna słuchanie audiobooka aż tak mnie pochłonęło - doszło do tego, że zaczęłam zabierać ze sobą do pracy powerbank by przypadkiem telefon nie rozładował mi się gdzieś w połowie rozdziału. A i do bohaterów zdążyłam się przyzwyczaić, nawet niektórych polubiłam
Spoiler:

Co prawda w Punkcie cięcia chwilami wolałabym, by więcej miejsca było poświęcone perypetiom oddziału Wierzby, ale to bardziej kwestia mojego widzimisię niż jakiś szczególny zarzut.
W międzyczasie poczytuję Głos Boga Soboty i Miejsce na krawędzi szeptu Strzeszewskiego: pokręcone toto, depresyjne jak cholera ale ja tak czasem lubię.
Niby zaczęłam jeszcze Neuromancera ale jak Wypalić Chrom było znośne, tak tutaj nie potrafię znaleźć punktu zaczepienia. Doczytam jeszcze z 10% i jeśli nie zażre to chyba sobie odpuszczę: klasyk klasykiem, czas na czytanie jest towarem deficytowym i szkoda się męczyć bez potrzeby :/

Fidel-F2 - 16 Lipca 2016, 07:54

Rzuć to g. do pieca
Silaqui - 16 Lipca 2016, 08:02

Fidel-F2 napisał/a
Rzuć to g. do pieca

Jeśli masz na myśli Neuromancera to raczej się nie da: mam powieść w ebooku :P
Ps. Dlaczego?

Fidel-F2 - 16 Lipca 2016, 09:25

Jak to dlaczego? Opał powinien lądować w piecu.
Silaqui - 16 Lipca 2016, 12:17

Fidel-F2 napisał/a
Jak to dlaczego? Opał powinien lądować w piecu.

No ale przecież Gibson, klasyka, miliony zachwytów??? Czyżby to nie ze mną było tak źle, że nie łapię "genialności" powieści? Kamień z serca :D

Magnis - 16 Lipca 2016, 13:03

Agatha Christie Dziesięć murzynków.
Zadziwiający kryminał. Dziesięć osób, które nie mają ucieczki i morderca. Początkowo nic nie zapowiada świetnej książki, ale czym dalej robi się ciekawie i stos trupów rośnie nieprzerwanie. Klimat osaczenia pojawia się troszkę później i co najważniejsze można zgadywać kto będzie następny. Wszystko zostało wyjaśnione w zakończeniu, a ja sam przed przeczytaniem go myślałem o kimś innym kto zabijał. Książka ciekawa i zaskakująca.

ihan - 16 Lipca 2016, 17:23

Silaqui, teraz jak dostałaś błogosławieństwo Fidela spokojnie może ci się nie podobać :mrgreen:
John Irving, W jednej osobie. Kupa, kupa, kupa. I bardzo mi w związku z tym przykro, bo i Świat według Garpa lubię i Modlitwa za Owena to jedna z moich ulubionych książek (chyba muszę sobie ją przypomnieć, bo może się okazać, że też kupa, a tylko młodzieńczemu entuzjazmowi dobra ocenę można przypisać). Językowo, mizeria. Historiowo, motyla noga, to nawet nie jest mizeria. Bohater jest, pierwsze zaskoczenie: pisarzem, ojej, drugie zaskoczenie: biseksualny, ojejejejej. Podobno jest pisarzem walczącym o prawa. Przez duże "P". Ale wnioskując z książki nie ma o co walczyć. Liczni niestandardowi seksualnie bohaterowie (poznajemy historię pisarza od wczesnych lat nastoletnich, wśród jego kolegów ze szkoły co drugi to gej, transeksualista lub ukryty gej/transeksualista lub wszystko w jednym., choć fakt, "bi" jest tyko pisarz) jedynym przejawem dyskryminacji z którym się spotykają jest niemrawo rzucane w ich stronę z ust zapaśników miejscowej drużyny: "pedał". Sielanka. Sielankowo jedna z bohaterek usuwa nastoletnią ciążę, sielankowo ściele się gęsto w związku z AIDS trup, jakieś mięsaki Kaposiego są sielankowe, cała rodzina pisarza okazuje się niejednoznaczna seksualnie, a mieszkańcy małego miasteczka nie mają problemu ani z
Spoiler:
ani z
Spoiler:
dziadkiem narratora. Różowe jednorożce, tęcza i banał goniący banał. Środowiska LGBT powinny zablokować te książkę, ja na ich miejscu czułabym się obrażona czymś, co ma mnie niby reprezentować. Skoro tego nie robią, widocznie są bardziej tolerancyjni niż ja, co powoduje, że jest mi głupio.

Luc du Lac - 16 Lipca 2016, 18:17

Silaqui napisał/a
Fidel-F2 napisał/a
Jak to dlaczego? Opał powinien lądować w piecu.

No ale przecież Gibson, klasyka, miliony zachwytów??? Czyżby to nie ze mną było tak źle, że nie łapię genialności powieści? Kamień z serca :D



eh, Gibson miał wizje, pomysły, ideę - ale pisarzem był średnio-słabym. i tyle. Fidel ma jakiś szczególny uraz do autora - nie wiem, autografu mu nie dał ??

Fidel-F2 - 16 Lipca 2016, 18:25

Nic nie mam do Gibsona, po prostu Neuromancer to wyjątkowa literacka kupa, trudno znaleźć coś gorzej napisanego. No może Ja, Geralt.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group