Melodie przestrzeni [muzyka] - Nasze fantastyczne gusta muzyczne
Szara opończa - 18 Lutego 2007, 21:59
a teraz Yoko Kanno and the Seatbelts, feat. Steve Conte - Live at Shibuya.. wszyskie biogbandowe cowboyowe hiciory... mniam mniam
Szara opończa - 21 Lutego 2007, 16:44
no to sie dzialo na painach... oj dzialo.. co tu duzo mowic... jeszcze mi w uchu piszczy:)
Hubert - 2 Marca 2007, 21:53
Normalnie odzyskuję wiarę w metalowe dinozaury (te młodsze, bo z lat 80'):
http://www.youtube.com/wa...related&search=
Fidel-F2 - 3 Marca 2007, 07:56
A u mnie Jędruś Zaucha z rana
miodek
Padre - 3 Marca 2007, 09:16
Death in June wieczorkiem i Bone Woman na śniadanko i wszystko gra
lavojtek - 4 Marca 2007, 11:10
Padre napisał/a | Death in June wieczorkiem |
Jak ty po tym sypiasz
Cult of Luna - Somewhere Along the Highway
Bardziej melodyjne niz Neurosis, bardziej zakrecone niz Isis, jednym slowem rewelacja!
Dunadan - 6 Marca 2007, 00:06
Archive...
O zespole słyszałem już znacznie wcześniej, głównie w Trójce ( choćby ich radiowy koncert ) i bardzo mi się spodobał. Teraz dorwałem płytę... jestem w szoku.
To jest prawdziwe arcydzieło - nie podobają mi się dwa utwory, które są po prostu dobre - przy pozostałych arcydziełach wypadają słabo, ale są dobre.
Tak czy siak - dawno nie słyszałem czegoś takiego. Jak powiedział Kaczkowski - chciałoby się aby "Again" trwał i trwał - jest długi ale... i tak za krótki. Na szczęście zaraz po tym mamy serię innych świetnych kawałków.
Polecam wszystkim fanom ambitniejszej muzyki - totalny odjazd... słucham w kółko, ta muzyka hipnotyzuje, chyba nie chciałbym jej słuchać z flaszką w ręce bo mógłbym kompletnie odpłynąć
Hubert - 9 Marca 2007, 15:22
Kurde, zboczony jakiś jestem - nie szukam nowych kapel tylko wygrzebuję jakieś dinozaury. Ot, choćby teraz Judas Priest z ich Painkillerem ("Thiiis iiis theeee Paaaainkiiiiiiileeeeer" ). Ach, ten wyjący jak opętany kastrat Halford Takie wycie to chyba jedyna ekstremalna odmiana wokalu (poza thrashowym skrzekiem - w stylu wczesnej Metalliki oraz Megadeth - i wrzaskiem), którą toleruję. No i, cholera, niby to taki jazgotliwy, kiczowaty heavy-metal, ale jednak w dzisiejszych czasach - pełnych plastikowych panienek i muzyki dla robotów - nawet JP wydaje się muzyką szalenie ambitną.
Dunadan - 10 Marca 2007, 02:00
Są dwa utowru które uważam za no.1 w Metalu - najostrzejsze kawałki jakie słyszałem w swoim życiu:
1) Painkiller
2) Insomnia by Megatdeath
Pamiętam jak tata kupił album Painkillera, jedna z pierwszych płyt CD jaką zakupiliśmy. I włączył na nowo zakupionym wzmacniaczu Yamahy... to był czad.
Hubert - 10 Marca 2007, 10:41
Dunadan napisał/a | 2) Insomnia by Megatdeath |
Insomnia to, zdaje się, bardziej rockowy kawałek, ale niezaprzeczalnie świetny. I niedoceniany. Tak jak całe Risk.
Fidel-F2 - 10 Marca 2007, 10:59
AVE Czyżykiewicza - Genialna płyta, od lat jestem w tym zakochny.
Dunadan - 10 Marca 2007, 11:55
Sosnechristo, No co ty... słyszałem kiedyś Insomnię?... kawałek ostry ze można się zacząć - metal w najczystszej formie. Podobnie jak Painkiller. Takich kawałków warto posłuchać na lepszym sprzęcie - miałem kiedyś w domu Marantza przez chwilę... to był czad na szczęście mieszkałem w kamienicy w której już nikt inny nie mieszkał więc tylko przechodnie się patrzyli, czy to aby nie jakiś koncert.
A teraz niestety blok :-/
Hubert - 10 Marca 2007, 15:33
No to nie wiem, może głuchy jestem, ale zawsze mi się zdawało, że takie np. Holy Wars jest jednak ciut ostrzejsze...
Dunadan - 10 Marca 2007, 18:53
Holy Wars... nie znam, nie znam zbytnio Megadeath, tylko Risk nieco. Ale Insomnia mnie rozwaliła... oczywiście najlepszy moment gdzie urywają się skrzypce i wchodzą gitary - kompletny czad
lavojtek - 11 Marca 2007, 01:50
Panie i panowie na kolana przed Cult of Luna - Somewhere Along the Highway
Jesli mozna to wtrace sie do dyskusji o Megadeth. Holy wars jak i cala Rust in peace to mistrzostwo swiata, natomiast Risk to straszna kaszana i jako wielki fan Megadeth zwyczajnie sie wstydze tej plyty
Dunadan - 11 Marca 2007, 10:35
nie bardzo rozumiem czemu kaszana? płyta może nie powala ( poza Insomnią ) ale nie jest aż tak zła. Widziałęm natomiast w internecie Megadeath na koncercie - to dopiero była kaszana
lavojtek - 11 Marca 2007, 10:59
Zalezy z ktorego roku byl koncert To bardzo wazne ze wzgledu na zdrowotne problemy Mustaine'a. I nie chodzi mi o picie
A co do Risk to takie plyty sobie moze nagrywac jakies Aerosmith. A te chorki i skrzypki w Insomni sa po prostu zalosne. Ale to kwestia gustu
Dunadan - 11 Marca 2007, 11:23
W Insomni nie było chórków... a te skrzypce mogą ciąć stal
lavojtek - 11 Marca 2007, 12:50
Dunadan napisał/a | W Insomni nie było chórków |
Sprawdziłem, sa Co do ciecia stali to znam lepsze "brzeszczoty". Chocby wspomniany w dyskusji Painkiller
Hubert - 12 Marca 2007, 12:16
Dunadan napisał/a | Holy Wars... nie znam, nie znam zbytnio Megadeath, tylko Risk nieco. Ale Insomnia mnie rozwaliła... oczywiście najlepszy moment gdzie urywają się skrzypce i wchodzą gitary - kompletny czad |
Holy Wars
A, poza tym polecam
Symphony of Destruction i Peace sells - sztandarowe kawałki Megadethu.
lavojtek napisał/a |
Sprawdziłem, sa Co do ciecia stali to znam lepsze brzeszczoty. Chocby wspomniany w dyskusji Painkiller : |
Mocnym "brzeszczotem" jest też "Kawaleria Szatana" naszego rodzimego Turbo
lavojtek napisał/a |
Zalezy z ktorego roku byl koncert To bardzo wazne ze wzgledu na zdrowotne problemy Mustaine'a. I nie chodzi mi o picie |
Yep, przez jakiś czas po rehabilitacji różnie mu szło, ale od wydania The system has failed Mustaine i spółka rosną w siłę. Zwłaszcza Mustaine. Co widać na klipach z ostatnich koncertów. I, co cieszy mnie niepomiernie, głos ma lepszy niż kiedykolwiek
BTW, lavojtek, słyszałeś już Washington is Next? Po tych dwóch kawałkach, które krążą po necie (demo Gears of War na oficjalnej stronie) jestem dobrej myśli i zdaje mi się, że może być płyta na miarę Countdown to Extinction (albo i lepsza). No i UA będzie pierwszą, od czasów RIPa, thrashową płytą, którą Mustaine nagrał na trzeźwo.
Cytat |
Holy wars jak i cala Rust in peace to mistrzostwo swiata, |
A Holy Wars to jeden z tych kawałków, które mogą spokojnie pretendować do rangi metalowych hymnów
Fidel-F2 - 12 Marca 2007, 12:16
Sojka sobie zawodzi
lavojtek - 12 Marca 2007, 13:28
Sosnechristo napisał/a | słyszałeś już Washington is Next |
No pewnie. Juz nie moge sie doczekac United Abomination. Jeszcze 2 miesiace. W miedzyczasie zeby skrocic oczekiwanie zakupilem Arsenal of Megadeth - podwojne DVD z teledyskami itp.
hrabek - 12 Marca 2007, 14:56
A ja ostatnio 30 seconds to mars, bo promuja silnie w Polsce i (idac za gustem "klientow ktorzy kupili takze..." Amazonu), A.F.I. Obie kapele rewelacyjne. Nareszcie trafilem na prawdziwe perelki.
Hubert - 12 Marca 2007, 15:43
lavojtek napisał/a | Sosnechristo napisał/a | słyszałeś już Washington is Next |
No pewnie. Juz nie moge sie doczekac United Abomination. Jeszcze 2 miesiace. W miedzyczasie zeby skrocic oczekiwanie zakupilem Arsenal of Megadeth - podwojne DVD z teledyskami itp. |
Też myślałem sobie sprawić, ale że biedny uczniak jestem, to każdy grosz odkładam na UA.
Ale niektóre teledyski M-deth ma dosyć kiczowate (choć dla odmiany Peace sells czy Symphony of Destruction są super).
BTW, co się dzieje z Menzą, Friedmanem i Ellefsonem? Założyli jakąś kapelę?
lavojtek - 12 Marca 2007, 16:04
Znalazlem w jakims sklepie internetowym za 50 zl. To chyba nie jest wygorowana cena za 2 DVD
Friedman gra solo. Wydal w zeszlym roku plyte. Menza troche z nim gral a teraz stuka w Memorian i jakiejs drugiej kapeli. Najbardziej aktywny jest chyba Ellefson. Gra chyba w 4 lub 5 zespolach Z nich znam tylko Temple of Brutality.
Hubert - 12 Marca 2007, 20:29
No ale ja teraz i tych 50 zł nie wynajdę
Łooo, Ellefson nieźle haruje. Tak właściwie, to o co poszło między nim o Mustainem? Gdzieś czytałem, ale były jakieś same ogólniki...
mad - 13 Marca 2007, 01:08
Miodzio!
A legalną empetrójkę z nowej płyty można ściągnąć stąd:
http://www.megadeth.com/slw/sleepwalker.mp3
lavojtek - 13 Marca 2007, 13:43
Sosnechristo napisał/a | Tak właściwie, to o co poszło między nim o Mustainem? |
Z tego co wiem to zespol rozpadl sie w 2002 roku poniewaz Mustaine odszedl ze wzgledow zdrowotnych (uszkodzenie miesni reki bylo na tyle powazne ze nie mogl grac). Gdy w 2004 roku powrocil by reaktywowac grupe to Ellefson DeGrasso i Pitrelli odmowili powrotu. To wszystko.
mad - 13 Marca 2007, 17:44
Z tego, co ja wiem - na podstawie doniesień branżowej prasy - poszło o kasę. Ponoć otarło się nawet o sąd. Hm, w sumie to też ogólniki.
Hubert - 13 Marca 2007, 19:41
Skwituję krótkim, pełnym zachwytu: o, k****
Echm, może i dobrze, że Ellefson nie wrócił - miał na Mustaine'a zły wpływ
|
|
|