To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Foratorium

hardgirl123 - 22 Lipca 2010, 17:10

illianna, Ty to masz życie :>
illianna - 22 Lipca 2010, 19:35

corpse bride, miejsce faktycznie idealne na wesele, w sumie w wili Decjusza też jest pięknie, a ceny przeciętne, przynajmniej były przeciętne jakieś trzy lata temu, trzeba by się popytać. No i mają dobry catering.

hardgirl123, czyściec już odbębniłam przez ostatnie 8 lat, to teraz mam kawałeczek nieba :wink: trzeba korzystać póki można, kto wie co będzie w przyszłości, życie nie poczeka ;P:

hardgirl123 - 23 Lipca 2010, 20:55

illianna, pięknie napisałaś, zgadzam się w 100 % :)
illianna - 26 Lipca 2010, 13:25

spełniłam wreszcie jedna z małych marzeń i dopadłam kapę na łóżko w sypialni za jedne 100zł w Realu, kapa jest słusznych rozmiarów (220/240), w razie czego można spokojnie zawinąć w nią trupa celem usunięcia z miejsca zbrodni :twisted: A wygląda tak:





Poza tym miałam dziś poranek "zaczepiania na ulicy". najpierw jakiś młodzieniec, na oko lat 19 oświadczył, że specjalnie dla pięknych kobiet ma wkładki do butów :mrgreen: , potem ze trzy razy napadli mnie z Greenpeace, już miałam się zapytać, czy jak z nimi porozmawiam o Puszczy Białowieskiej, to dadzą mi plakietką z napisem " Odbyłam już dzisiaj pogadankę z Greenpeace". Jeden był taki natrętny, że na dictum, ze spieszę się do lekarza na określoną godzinę, odparł, że on tu na mnie poczeka jak będę wracać, inny parę tygodni temu chciał mi nieść zakupy, widać sama wyglądam jak wymierający gatunek wymagający ochrony i troski :mrgreen: No i w końcu stoję sobie spokojnie w Empiku przed działem kryminał i grzecznie przeglądam kolejne książki, zamiast niegrzecznie czytać jedną za free. Podchodzi do mnie młodzieniec, na oko student pierwszych lat i pyta czy interesują mnie kryminały. Poczułam się od razu winna, ze może wyglądam jakbym coś chciała gwizdnąć (miałam taki luźny sweter, akurat dobry, żeby pod nim schować książkę). Z tego poczucia winy odpaliłam obronnie "A co?" chyba niezbyt przyjaznym tonem. On na to, ze się opiekuje tym działem i może by mi pomógł coś wybrać. Wprawił mnie w bezbrzeżne zdumienia, bo jak czasem chce, żeby mi ktoś znalazł jakąś pozycję w empiku, to nikogo zwykle nie ma albo i tak nie wiedzą gdzie co leży. Ale wykazałam się celną ripostą i uśmiechając się złośliwie mówię; "No skoro stoję przed tą półką, to chyba na to wygląda, ze mnie interesują kryminały". Pan nie zareagował na mój wredny tekst i zaczął mi polecać różnych autorów i nawet miał całkiem wnikliwe analizy konstrukcji bohaterów i celne komentarze do stylu danego autora, trochę się zdziwił, bo się okazało, że to co mówi nie jest mi obce i ja tez mam swoje przemyślenia i to o dziwo dość podobne do niego, a na dodatek "aż tyle czytałam". Skromnie odparłam, że nie aż tak dużo, bo większości pozycji z tej półki to jednak nie. Pan był coraz bardziej speszony, ale dzielnie się trzymał i wymieniał coraz zadziej spotykanych autorów, a nawet jednego takiego co go nie ma w Empiku :shock: ;P: Niestety nie dość że go nie ma to jeszcze chłopak sobie zapomniał i nazwisko i tytuł, wiedział tylko że gość jest z Peru. Poleciał więc sprawdzać, co dało mi możliwość wreszcie wybrać sobie na spokojnie jakąś książką, wrócił jak już byłam przy kasie, skomentował mój wybór "Jednak Menkel wygrał", a potem rozsypał drobne następnej klientki :lol: W sumie to miła historyjka, żeby tak jeszcze skakali koło mnie jak usiłuję znaleźć odpowiedni kabelek w Media Markt :mrgreen:

illianna - 26 Lipca 2010, 14:15

Właśnie znalazłam na portalu wyborczej świetny tekst literacki:


Tajna loża miotlarzy. Mancewicz o fakturach
Stanisław Mancewicz
2010-07-26

Kardynał Dziwisz, zapowiadając wawelski pogrzeb prezydenta Kaczyńskiego, wyraził nadzieję, że owa uroczystość będzie próbą zjednoczenia narodu. Miał rację. Niektórzy mieli co do tego pewne wątpliwości i wyrażali je na różne sposoby. Tymczasem pogrzeb ten zjednoczył nas naprawdę - czy raczej jednoczy - ekonomicznie. Magistrat krakowski przedsięwziął właśnie taki rachmistrzowsko-humanistyczny mozół, któremu tamę stawia wojewoda Kracik.
Wielkie sprzątanie miasta przed pogrzebem pary prezydenckiej

Jak wiadomo, w dniach okołopogrzebowych wydano w Krakowie sześć milionów złotych. Same uroczystości nie były jednak tak kosztowne, miasto wyceniło je zaledwie na jedną trzecią wszystkich wydatków. Jakież to roboty pochłonęły zatem dwie trzecie tej królewskiej sumy? Antyzjednoczeniowy Kracik i pozbawieni humanizmu urzędnicy państwowi grzebią teraz magistratowi w papierkach i kwestionują fakturki na wydatki - jak się okazuje - ściśle lokalne, niemające wiele wspólnego z przesławnym pochówkiem. Łatanie dziur w jezdniach, wycinanie drzew i sprzątanie. Ktoś już wydał opinię, że w Krakowie i tak trzeba było w końcu to i owo załatać, a gdzieniegdzie posprzątać, a zatem forsa zjednoczonych Polaków się Krakowowi nie należy.

Zderzają się w tym sporze dwie tradycje, pierwsza - pewnego porządku w głowie, i druga pewnej specyficznej, prastarej wizji porządku. My w Krakowie znamy głównie tę drugą wizję i się jej nic a nic nie dziwimy. Tradycyjnie przecież z okazji gigantycznych koncelebr, wyjazdów i zjazdów łata się w Krakowie dziury i się zamiata. Zawsze przed podobnymi wydarzeniami i tylko wtedy w tajnych magistrackich składach smoły i żwirku rozpala się ogień pod ogromnymi wystygłymi przez lata kotłami. Zjeżdżają się do tych składów piekielnych robotnicy na tzw. apel asfaltowy wydawany na szczególne okazje przez samego profesora Majchrowskiego. Gdzie indziej, w składach mioteł, dzieje się podobnie. Cech krakowskich miotlarzy - na co dzień w uśpieniu, w dniach szczególnych budzony - przegląda miotły i rozdziela je swym członkom. To organizacja arcy tajna, rodzaj loży. Klasa przydzielonej miotły zależy od stażu czekania miotlarza w czuwaniu. Mogą to być i dziesięciolecia nawet. Prezydent Majchrowski ma w biurku schowany rejestr tych najbardziej zasłużonych i baczy, by to oni dostali miotły najgęstsze, najlepiej miotlące, najbardziej kujące. Najlepsze. Ich praca jest bardzo kosztowna. Stąd ta suma na fakturkach na stole u Kracika.

Na co dzień, cóż, na naszych ulicach widzimy pożal się Boże amatorów. Zamiatających bądź asfaltujących sobie dla picu, czasem to po prostu hobbyści zrzeszeni w internetowych kółkach zainteresowań zamiataniem i asfaltowaniem. To ludzie wolni jak ptacy, nieskrępowani żadnymi regulaminami czy cennikami.

Martva - 26 Lipca 2010, 16:40

Kapa jest świetna, ale ten tekst o usuwaniu trupów... chyba się będę bała przyjść w odwiedziny ;P: Ostatnio źli ludzie mną przez płot rzucali, to wiesz.
illianna - 26 Lipca 2010, 17:17

Martva, e tam, Ty jesteś swój trup i do tego samobieżny ;P:
Martva - 26 Lipca 2010, 17:43

sweet ^^
hardgirl123 - 26 Lipca 2010, 18:09

kapa jest super :>
mBiko - 28 Lipca 2010, 20:53

Martva, tacy żli to nie byli ci ludzie, skoro jeszcze możesz pisać o tym na forum.

Poza tym, na Ciebie ta kapa jest znacznie za duża. Wystarczy poszewka na poduszkę.

illianna - 29 Lipca 2010, 10:04

I tak to pozbyliśmy się resztek wolności, nie tylko dress code w firmie, ale też kaganiec. Oczywiście są granice, który przekraczać nie można, ale to już zakrawa na sekciarstwo.
Czyli czego ci pracowniku nie wolno, bo wylecisz.

merula - 29 Lipca 2010, 12:53

Permanentna inwigilacja i filozofia, że jako pracownik jesteś "własnością" firmy, a nie wynajmujesz jej swoje usługi.
Kasiek - 31 Lipca 2010, 06:25

Kapa świetna :D Sama teraz do tych zielonych ścian myślę o fioletowych dodatkach.

A co do pracy... no część rozumiem - nie pisz w imieniu firmy, tylko swoim. No i często tzw. fraud czasu pracy, są ludzie, co zajrzą i znikają z portalu, są tacy co zaglądają i znikają duchowo z pracy. Jesli pracodawca ma płacić takiemu delikwentowi za faktyczne 3 h pracy bo resztę przesiedział na facebooku...
Z drugiej - mocna przesada. U mnie nie wolno teoretycznie korzystać z niczego poza aplikacjami firmowymi. Mamy dostęp do wp, ale też do ograniczonej ilości artykułów, gdyby nie to, chyba bym zwariowała w niektóre dni (np taki kwiecień, kiedy dziennie odbierałam po 15-20 rozmów na 8 h pracy). Nie mamy dostępu do gg, społecznościówek itd. Ja z konta na naszej klasie już zrezygnowałam, bo przedstawiamy się imieniem i nazwiskiem i klienci nas podglądali, a to już chore. Np załatwiasz coś, co wymaga oddzwonienia, oddzwaniasz, a klient Ci mówi - Ale pani miała dekolt w tej czerwonej sukience na sylwestra rok temu. Niby nic, ale jakoś dziwnie, nie? Nie mamy jakichś większych ograniczeń w korzystaniu poza pracą (byle nie pisać nic obraźliwego na firmę, pewnie ktoś i to sprawdza), ale sami sobie narzucamy jakieś ograniczenia, choćby właśnie z wyżej wymienionego powodu.

Wczoraj czytałam też o lojalkach jakie pracownicy muszą podpisywać w pracy. Czesto i to jest chore, bo np. po skończonej pracy nie możesz pracować u konkurencji przez 3-5 lat. A co ma robić farmaceuta jak odejdzie z apteki? Skarpety na targu sprzedawać? To jest chore Ja mam np. w umowie, ze do końca życia nei zdradzę tajemnic firmy.
A te tajemnice to sa i tak na telepolis :P I to wcześniej, niż my się dowiadujemy o nich :P

Kai - 31 Lipca 2010, 07:06

Kasiek, u nas to jest w miarę uczciwie załatwione - dostęp mamy do wszystkich społecznościówek, odcięte mp3, filmy, stream i komunikatory poza skype i GG. Nikt nas w sumie nie kontroluje co robimy w czasie pracy, nie ma zakazu, a siedzi się i tak, aż się zrobi, więc człowiek sam wie, że jak chce wyjść wcześniej, to musi się sprężyć a nie latać po sieci. No i jest tak, że czasem siedzisz 10 godzin, a czasem 6, nikt nie piszczy. Godziny pracy ruchome w takim sensie, że jak przyjdziesz, byle do 8.30 to masz mieć 8 godzin i tyle. Z drugiej strony praca jest niestety taka, że ciągle na coś czekasz, więc siłą rzeczy nie będziesz czytał firmowego biuletynu.

Bardzo sobie cenię prywatność, nie zamieszczam wielu zdjęć, a jak już, to takie mało rozpoznawalne, nie wstawiam informacji prywatnych - więc w sumie moja obecność na tych serwisach jest mało atrakcyjna i mało potrzebna. Lubię za to fora i w sumie nikt nie zabrania mi na nich siedzieć.

Podpisywaliśmy jakąś lojalnościówkę, ale z drugiej strony firma jest w 100% prywatna i zawsze człowiek ma ten odruch, że chętnie by nawet jakiejś zołzie z innego działu nosa przyciął, ale zrobić i tak trzeba, bo z tego żyjemy. Może to głupio zabrzmi, ale był czas, że nie było roboty i do dzisiaj mam po tym okresie długi, a jak teraz jest praca, to i zarobki całkiem inne.

illianna - 31 Lipca 2010, 20:25

Siedzenie w pracy na niefirmowych stronach jak się ma robotę jest dla mnie nie do pojęcia, ale czasami z przyczyn od pracownika niezależnych tej roboty nie ma, ja czasem mam okienko między pacjentami, jak nie mam papierkowej roboty, to cóż innego pozostaje poza siedzeniem na necie? Czasem książkę czytałam, ale wbrew pozorom to było gorzej postrzegane. Na NK czy FB przecież jest opcja blokowania dostępu dla nieznajomych, a zdjęcie profilowe nie musi być jakieś takie zaraz. Moi pacjenci czasem wchodzą na mój profil, ale ponieważ nie mam zwyczaju dodawania ich do znajomych, więc za wiele nie zobaczą. Nie uważam, żeby było to coś nagannego. Poza tym anonimowość pozasieciowa działa tylko w dużych miastach i to nie zawsze. Jak pracowałam poradni blisko domu, to co rusz natykałam się na swoich pacjentów w sklepie, na ulicy itp. Szczytem było jak moja pacjentka została dziewczyną przyjaciela męża, mieszkającego w sąsiedniej kamienicy, w której ona zresztą też mieszkała. Jakoś poradziłyśmy sobie z tym obie, bez zbytnej traumy. Obecnie pracuję 60 km od domu i bardzo to sobie chwalę, a i tak czasem spotykam pacjentów w Krakowie. Moje koleżanki mieszkające w 20 tyś mieście gdzie pracujemy, natykają się na swoich podopiecznych non stop, mają ich za sąsiadów, listonoszy, sprzedawców itp. To jest dopiero brak anonimowości, żadna Nasza Klasa tego nie przebije. Jakoś trzeba sobie z tym radzić i nie robić z igły wideł.
Natomiast nigdy nie zaakceptuję wtrącania się pracodawcy w moje prywatne życie i to jeszcze w sposób sformalizowany, na zasadzie durnych zakazów. Nie jestem niewolnikiem. Oczywiście rozumiem konieczność tajemnicy zawodowej, zresztą w moim zawodzie to podstawa, jestem też w miarę lojalnym pracownikiem i staram się nie prac firmowych brudów, choć czasem coś bardzie ogólnie chlapnę, staram się też nie plotkować o kolegach, choć to u nas więcej niż nagminne. Nie wyobrażam sobie jednak by na ocenę mojej pracy miał mieć wpływ na przykład mój sposób pędzania wakacji, czy relacje z mężem, czy też przekonania polityczne i religijne, to byłoby doprawdy chore. Na to się nie zgodzę, choć zdaję sobie niestety sprawę, że nawet jeśli nie jest to powiedziane wprost, to i tak to wpływa,ale mówienie tego oficjalnie jest jawnym łamaniem praw człowieka, a one stoją ponad prawami firmy.

hardgirl123 - 31 Lipca 2010, 20:45

illianna, mądrze mówisz :>
illianna - 4 Sierpnia 2010, 17:29

Praca twórcza wymaga wielu poświęceń 8)


nowe balkonowe krzesełko wywleczone z piwnicy :D


nowa plażowa bluzka wywleczona z bida-sklepu i to z metką ;P:


a młode już nawet kopie :mrgreen:

hardgirl123 - 4 Sierpnia 2010, 17:38

Wyglądasz kwitnąco :>
Virgo C. - 4 Sierpnia 2010, 18:01

Brawa dla młodego :bravo :mrgreen:
Kai - 4 Sierpnia 2010, 20:04

illianna, kapitalne zdjęcia. Ślicznie wyglądasz.
Kasiek - 4 Sierpnia 2010, 20:12

illiana, bardzo mądrze, no ale niestety, nie każdy pracodawca jest tak mądry jak Ty

Cuuudnie wyglądasz :)

Martva - 4 Sierpnia 2010, 20:21

Wyglądasz rewelacyjnie (za to S coś zmęczony ;P: ) a bluzka świetna i bardzo do siebie pasujecie :) Przebiegałam dziś koło Was i siostry mówią że fajny macie balkon :)
mBiko - 4 Sierpnia 2010, 20:45

Gorące uściski dla Kopanej i Kopacza. Dobrze, że Sebastian dużo odpoczywa, rezerwy przydadzą mu się na później.
illianna - 4 Sierpnia 2010, 21:19

Dzięki kochani.

A ta bluzka to dla mnie kompletne zaskoczenie, nie przypuszczałam, ze takie kolory,nie mówiąc o wzorach mi w ogóle pasują. Był taki okres w moim życiu kiedy ubierałam się tylko na szaro. Potem kupowała dużo czarnego, beżowego, kaki, szarego, ewentualnie niebieski i biały, ale ostatnie lata stwierdzam, że szkoda życia na nudne kolory. zaczęłam coraz więcej mieć rzeczy w intensywnych barwach, czerwonych, jagodowych, ultramaryna, ale nigdy fioletowych, pomarańczowych i żółtych. A tu proszę, pasuje :D

A S po 4 dniach wolnego był, chyba to go tak zmęczyło, bo cały czas łoił Starcraft II, dobrze, że mam dużo grubych książek do czytania i mi to nie przeszkadza :mrgreen:

Agi - 4 Sierpnia 2010, 22:42

illianna, ślicznie wyglądacie oboje z Maleństwem. :D
Anonymous - 4 Sierpnia 2010, 23:05

Ładna ta bluzeczka. No i gratulacje! :)
illianna - 18 Sierpnia 2010, 11:48

Weekend za miastem ;P:










Martva - 18 Sierpnia 2010, 12:29

Zagubiona turystka najlepsza :)
Virgo C. - 18 Sierpnia 2010, 12:40

Ale co to za turystyka z mapą? ;P:

Zdjęcia płomieni piękne :)

illianna - 18 Sierpnia 2010, 12:44

Virgo C., to akurat był plan ;P:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group