Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Jezebel - 25 Listopada 2013, 18:01
Martva napisał/a | Burgery były dobre, chociaż na mój gust za mało przyprawione, ale z sosem z torebki, musem jabłkowym i poczosnkowaną jaglanką smakowały w porządku. |
Też sobie zrobiłam upgrade'owaną wersję - wsadziłam tego rzeczywiście słabo doprawionego burgera do buły z sałatą, ogórkiem kiszonym, czarnymi oliwkami, pieprzowym serkiem do smarowania i wszystko od serca upstrzyłam sosem musztardowo-koperkowym. I było o wiele lepsze, niż na stoisku
Martva - 25 Listopada 2013, 18:10
Z drugiej strony możemy mieć wypalone kubki smakowe, czy coś. Albo oni się boją przypraw, żeby klienci nie marudzili że za ostre. Ale ja bym tam dodała ciut czosnku i sporo czegoś pikantnego. Za to miały bardzo fajną konsystencję jak na wegańskiego burgera, zawsze jak już chce mi się babrać z czymś takim zamiast po prostu ugotować brzydką paćkę, to dodaję jajko żeby wiązało masę, a tu go nie było.
Jezebel - 25 Listopada 2013, 18:25
Martva napisał/a | Albo oni się boją przypraw, żeby klienci nie marudzili że za ostre. Ale ja bym tam dodała ciut czosnku i sporo czegoś pikantnego. Za to miały bardzo fajną konsystencję jak na wegańskiego burgera, zawsze jak już chce mi się babrać z czymś takim zamiast po prostu ugotować brzydką paćkę, to dodaję jajko żeby wiązało masę, a tu go nie było. |
Twoja teoria o obawach byłaby uzasadniona, gdyby nie te ekstremalnie przesolone pierogi
Że czosnek i coś pikantnego, to raz. Ale mnie by tam jeszcze coś orientalnego pasowało. No nic to, trza po prostu swoją wersję zrobić
Też jajka dodaję. I generalnie wege-kotlety, które wychodzą mi w miarę sensowne, to jajeczne, kalafiorowe i ewentualnie z kaszy jęczmiennej. Inne próby zakończyły się fiaskiem, własnie ze względu na konsystencję - a to zbyt mazisto-kleistą, a to znów za mało spójną. Szczególnym niewypałem były owsiano-serowe. Próbowałam odtworzyć takie, które jadłam w nieistniejącym już krakowskim Chili & Cynamon i które były absolutnie arcyboskie, ale miksowanie płatków zdecydowanie było błędem. Trza będzie jeszcze poćwiczyć.
Zacznę od jajecznych, coby się na starcie nie zniechęcić Może by curry do nich dodać...?
Martva - 25 Listopada 2013, 18:36
E, sól w Polsce się nie liczy jako przyprawa Zjadłam właśnie pół pieroga z kapustą i farsz wydaje mi się mniej słony niż w szpinakowym, chyba że kwaśność kapusty równoważy tę sól
Ja raczej nie robię kotletów tylko placuszki, tzn biorę cokolwiek, wrzucam w gęste ciasto naleśnikowe, mieszam i smażę używając łyżki do nakładania masy na patelnię, jeśli patelnia jest ok to nie rozwalają się nigdy. Za kotleciki uważam coś co się formuje rękami i rzadko mi się chce, bo nie lubię się babrać. Chociaż pewnie jutro coś ulepię z tej jaglanki.
Jezebel - 25 Listopada 2013, 18:42
Mówiłam już, że mam niski próg tolerancji Dlatego omijam szerokim łukiem wszystkie bary mleczne i większość lokali typu bistro/kuchnia polska.
Placki spoko, z prawie wszystkiego wychodzą. Ale ja bym właśnie chciała nauczyć się robić sensowne kotlety, takie formowane i panierowane. W Katowicach mają wege-knajpkę (Dobra Karma się zwie, polecam), w której są codziennie inne, czasem w naprawdę ciekawych wariacjach smakowych, więc kiedy już się opanuje porządnie bazę, kopalnia pomysłów jest praktycznie niewyczerpalna.
Procella - 26 Listopada 2013, 16:33
Jezebel napisał/a | Szczególnym niewypałem były owsiano-serowe. Próbowałam odtworzyć takie, które jadłam w nieistniejącym już krakowskim Chili & Cynamon i które były absolutnie arcyboskie, ale miksowanie płatków zdecydowanie było błędem. Trza będzie jeszcze poćwiczyć. |
Jeżeli rozpracujesz, wrzuć przepis, bo kocham owies i sery wszelakie
Martva - 26 Listopada 2013, 17:01
Zmiksowałam wczorajszą kaszę jaglaną (bo stanowiła twór zbyt jednorodny na rozdrobnienie widelcem) z puszką soczewicy (swoją drogą kupiłam ostatnio w Tesco różne puszki strączkowców i część z nich jest bez soli, czytajcie składy), dorzuciłam jajko, pieprz czosnkowy, chilli i trochę ziół. Podsypałam tartą bułką, uformowałam kotleciki i usmażyłam.
Totalnie nie mam pomysłu na jutro.
Lynx - 26 Listopada 2013, 17:33
Martva, a jak gotujesz kaszę jaglaną? Bo mi ostatnio wyszła mało smaczna, a ogólnie uwielbiam wszystkie kasze.
Martva - 26 Listopada 2013, 17:45
Pamiętam że za pierwszym razem wyszła mi bardzo średnio, taka jakby gorzkawa, do tego za miękka na zewnątrz i twarda w środku. Teraz poczytałam, niektórzy prażą na suchej patelni, niektórzy płuczą, to wypłukałam. Zalałam wrzątkiem, zagotowałam, pogotowałam chwilę i wyłączyłam gaz, żeby doszła, ale ta chwila gotowania (coś koło 10min) chyba była za długa, albo gaz za duży, bo można ją kroić w kostkę Ktoś w necie pisał że trzyma na gazie 5 min od zagotowania (to mi się wydawało za mało), a potem zostawia na kwadrans i następnym razem tak zrobię. Smakowo była ok, delikatna bardzo ale nie nieprzyjemna.
Witchma - 26 Listopada 2013, 17:48
Ja nie miałam jeszcze problemu z kaszą jaglaną. Najpierw trzeba ją przepłukać gorącą wodą, a potem na każdą szklankę kaszy zagotować dwie szklanki wody, po czym wsypać kaszę i zaczekać, aż wchłonie wodę. I wszystko.
Martva - 26 Listopada 2013, 17:55
I podobno nie mieszać. Ja mieszałam, i jeszcze dolewałam wody w trakcie, podejrzewam że z obu powodów zrobił mi się twór nadający się do zmiksowania
Witchma - 26 Listopada 2013, 18:06
Nie mieszać i nie dolewać. I powinno być dobrze
Jezebel - 26 Listopada 2013, 20:52
Jajeczne kotlety z curry okazały się pomysłem wielce trafionym ^^ Mniam.
Lynx - 26 Listopada 2013, 23:13
Dzięki dziewczyny
Fidel-F2 - 27 Listopada 2013, 07:47
Lynx, bo kasza jaglana jest zwyczajnie kiepska sama z siebie.
Martva - 27 Listopada 2013, 09:56
Wolę pęczak, ale jaglankę też wrzucę od czasu do czasu.
Witchma - 27 Listopada 2013, 10:06
Fidel-F2 napisał/a | bo kasza jaglana jest zwyczajnie kiepska sama z siebie. |
Bezedura. Jest pycha. Tylko trzeba wiedzieć, jak przygotować
Rafał - 27 Listopada 2013, 10:12
Dokładnie. Dodać cukru, zalać wystudzoną przegotowaną wodą i odstawić w ciepłe miejsce co by przefermentowało. Bimberek jest pycha
thinspoon - 27 Listopada 2013, 10:24
Rafał napisał/a | Dokładnie. Dodać cukru, zalać wystudzoną przegotowaną wodą i odstawić w ciepłe miejsce co by przefermentowało. Bimberek jest pycha |
Ja znam równie dobry przepis, z mięsem. W jednym garze przygotowujemy kaszę. W drugim, tudzież na jakiejś patelni, mięso. Jak już wszystko jest gotowe, kaszę dajemy kaczkom a mięso zjadamy ze smakiem.
Rafał - 27 Listopada 2013, 10:34
O thinspoon, i to jest dobry tok rozumowania. Za to jak kaczki podrosną na tej kaszy to jest kapitalny przepis na świątecznego kaczora:
- Starannie umytego kaczora skropić sokiem z cytryny.
- Natrzeć mięso cynamonem, dodać goździki.
- Włożyć kaczora do głębokiego szklanego naczynia, dodać 200 ml czerwonego wina, 200 ml białego wina, 100 ml ginu, 200 ml wódki Smirnoff, 100 ml białego rumu i obowiązkowo 150 ml tequili.
- Potrawy nie ma potrzeby poddawania obróbce cieplnej. Kaczora wypierd...my, bo jest zbędny. Natomiast sam sos.... palce lizać!!!
Uwaga! Kaczor musi być martwy, bo inaczej bydle samo sos wypije.
Kruk Siwy - 27 Listopada 2013, 10:36
Qurka a ja myślałem, że grinpisem zostałeś i całe clou programu w tym że kaczor żywy i nachlany i jest z kim wreszcie pogadać w domu...
Rafał - 27 Listopada 2013, 10:42
Hm, takiego scenariusza jeszcze nie przerabiałem (po takim sosie to w sumie białe myszki furda), ale jak już się zaczyna gadać z białym kaczorem to już chyba ratunku nie ma.
thinspoon - 27 Listopada 2013, 10:43
Rafał napisał/a | Hm, takiego scenariusza jeszcze nie przerabiałem (po takim sosie to w sumie białe myszki furda), ale jak już się zaczyna gadać z białym kaczorem to już chyba ratunku nie ma. |
Wszystko lepsze niż picie w samotności.
Kruk Siwy - 27 Listopada 2013, 10:46
Dolej do sosu jeszcze pół litra czyściochy i możemy gadać. Z kaczorem też. My młodzi, my młodzi nam kaczor nie zaszkodzi...!
Trenujemy nowy piekarnik. Funkcja gotowania na parze, no i pieczenie z dodatkiem pary rzeczywiście jest git. Myślę o jakimś soczystym schabiku na dziś.
konopia - 27 Listopada 2013, 11:15
Kruk Siwy napisał/a | Funkcja gotowania na parze, no i pieczenie z dodatkiem pary rzeczywiście jest git |
możesz coś więcej o tym napisać?
Kruk Siwy - 27 Listopada 2013, 11:36
Ale co?
Piekarnik ma funkcję taką, że można sobie nie tylko piec czy grillować. Ale też wygodnie gotować na parze. Ostatnio nureczka ugotowała właśnie w ten sposób knedle i były mniam.
Zaś funkcja pieczenia z użyciem pary funkcjonuje tak, że pieczesz jak w klasycznym piekarniku ale możesz dopuszczać parę wodną w stopniu przez siebie pożądanym. I tak schabik powinien (bo jeszcze tego nie testowałem) wyjść z przypieczoną skórką ale wewnątrz soczysty.
Edit. Piekarnik ma też bardzo dobry bajer - można podzielić komorę na dwie i w każdej piec co innego w różnych temperaturach i czasach.
konopia - 27 Listopada 2013, 11:40
Czyli, o ile dobrze rozumiem, to możesz zrobić coś al'a pieczenie w worku ale bez worka, tak?
Najpierw w parze piec a potem zapiec z wierzchu? (tak jak w worku, z rozcięciem go na koniec?)
Masz tą maszynę w wersji do zabudowy?
Kruk Siwy - 27 Listopada 2013, 11:42
Dobrze rozumiesz. Aczkolwiek kota... tfu coś tam w worku to chyba tylko ze dwa razy robiłem.
I tak to jest w wersji do zabudowy, musieliśmy nabyć bo nasz stary siemens odszedł po 11 latach do nieba piekarników. Można by reanimować ale cenowo było by to całkiem bez sęsu.
Pucek - 27 Listopada 2013, 12:54
Phi, worki-śmorki, piekarniki stufunkcyjne (tam to dopiero ma się co psuć) - mam starożytną brytfannę, żeliwną, emaliowaną. Funkcjonuje 40 lat i niejedna już osoba przyznała, że produkt finalny w tym prymitywnym naczyniu wykonany jest doskonały.
A i tak najlepsza była pieczeń z patyka nad ogniskiem, ooo.
Kruk Siwy - 27 Listopada 2013, 13:07
Najlepiej to się w jaskini na surowo żarło. Hihii! A produkt może i jest najlepszy, ale szczęściem nowy sprzęt sprawia, że taki cymbał kuchenny jak ja jest w stanie przyrządzić coś poza jajkownicą i herbatą, ooo.
|
|
|