Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Procella - 13 Listopada 2013, 20:13
Jezebel napisał/a | Od tego można jeno w paranoję wpaść i dojść do wniosku, że czas się przestawić na czerpanie energii ze słońca. Choć w sumie promieniowanie UV też jest rakotwórcze... |
Woda jest zdaje się w miarę nieszkodliwa. Chyba że mam przestarzałe informacje?
merula - 13 Listopada 2013, 20:26
za dużo wody może być śmiertelne w skutkach.
Kruk Siwy - 13 Listopada 2013, 20:56
Ponoć zwierzęta piją wodę.
Jezebel - 13 Listopada 2013, 21:28
Procella napisał/a | Woda jest zdaje się w miarę nieszkodliwa. Chyba że mam przestarzałe informacje? |
E tam, na pewno też zawiera jakieś rakotwórcze zanieczyszczenia Acz ja się tam nie przejmuję i (filtrowaną) kranówkę pijam
thinspoon - 14 Listopada 2013, 08:33
merula napisał/a | za dużo wody może być śmiertelne w skutkach. |
Woda jest groźna. Odpowiada za większość utonięć. Do tego KAŻDY człowiek między urodzinami a śmiercią miał kontakt z wodą. Przypadek? Nie sądzę. Rosyjscy naukowcy przeprowadzili nawet odpowiednie badania. Grupie badanych podawali przez miesiąc wyłącznie wodę. Z trzydziestu badanych przeżyło dwóch, w stanie skrajnego wycieńczenia organizmu.
gorbash - 14 Listopada 2013, 08:41
Dodatkowo z tego co się orientuje, woda jest składnikiem wielu śmiertelnych trucizn.
Naziście też jej używali.
Rafał - 14 Listopada 2013, 09:14
Woda bywa też ciężka. Można się taką zatruć, nawet śmiertelnie. Dlatego nie wolno np.dopijać drinków do końca, bo ciężka woda opadnie na dno i tam się kumuluje. Z tego też powodu należy codziennie zmieniać skarpety. Tak słyszałem.
Martva - 14 Listopada 2013, 10:25
A tymczasem maszyna zrobiła mi ciasto drożdżowe i upiekła je jako zakalec. Szuja. Następnym razem wezmę inny przepis.
konopia - 14 Listopada 2013, 10:39
Najgorsze cholerstwo to lód, szkodzi na wszystko:
Wódka z lodem szkodzi na nerki.
Rum z lodem niszczy wątrobę.
Whisky z lodem atakuje serce.
Gin i lód szkodzi na mózg.
Coca-cola z lodem niszczy zęby.
Znałem kiedyś faceta co to ćwiczył 6 (czy ileś) tajnych ćwiczeń mnichów tybetańskich, w tym te najbardziej tajne dostępne dla najbardziej wtajemniczonych .
On pił wodę tylko roztopioną - najpierw mroził ją w lodówce a potem roztapiał, bo niby taka jest w naszym organizmie i tylko taką powinniśmy pić, podobno stosował też wymyślne diety.
Przez głowę mi nie przeszło by wypytywać go o ćwiczenia czy dietę, miałem go za łagodnego (pozytywnego) świra.
Ciasto drożdżowe to ja lubię na spodzie pizzy mieć
Ale do pizzy nie pije herbaty tylko bez cukrowe napoje gazowane - podobno straszne paskudztwo, czysta trucizna, a 100 gram wędzonego ma podobno tyle WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne) co paczka fajek, tak nam mówił profesor na chemii wody, by to zneutralizować trzeba koniecznie popijać alkoholem (teoria kumpla mego).
Martva - 14 Listopada 2013, 10:47
A ja dodaję czosnek do pizzowego ciasta i drożdże nie zdychają. Strach pomyśleć jakie są odporne, małe dranie.
Martva - 18 Listopada 2013, 11:38
Pisałam już parę razy, że mam awersję do twarogu? Otóż jak jest wędzonym twarogiem, to awersja mija bezpowrotnie.
Godzilla - 18 Listopada 2013, 11:52
Ja całkiem lubię, ale zależy jakiej produkcji. Ostatnio trafia się całkiem niezły. Kiedyś czasami kupowaliśmy, ale trudno się go jadło - był suchy jak wiór.
Edit: ktoś mi linka podesłał, jak przechowywać cebulę i czosnek, żeby długo leżały w lodówce, nie gniły i nie kiełkowały. Torba papierowa, podziurkowana, nie napychać cebul do oporu, musi być dopływ powietrza. I nie trzymać cebuli razem z ziemniakami, bo szybciej się wtedy psują jedne i drugie.
http://isupportorganic.bl...ions-so_17.html
Martva - 18 Listopada 2013, 14:49
Ten ser z Lidla był optymalny, już się zastanawiam jak by go zużyć na ciepło - znalazłam przepis na fajny farsz do pierogów, który wsadziłabym w naleśniki.
Godzilla - 18 Listopada 2013, 14:53
Ja kiedyś muszę łomnicańskie pierogi zrobić Tylko one akurat nie są z wędzonym serem - jedna wersja jest ze zwykłym twarogiem, druga z bryndzą.
konopia - 18 Listopada 2013, 15:02
A kozi biały ser na pizzy próbowali? R e w e l a c j a! Mówię wam, na prawdziwo
Wędzony twaróg, nie miałem okazji, ale może być ciekawe, nadaje to się na pizze?
Ostatnio ma awersję do pizzy z mięsem, szynką itp.
*na prawdzio - powiedzenie córki
W sobotę, miałem okazję szpinak jeść, na ciepło, jako dostawkę do pieczonego łososia i fryt, robi ktoś coś takiego, może jakiś przepis, bo całkiem interesujące to było.
Martva - 18 Listopada 2013, 15:24
To nadzienie jest takie: http://wbrzuchu.blogspot....-twarogiem.html i ono do mnie mówi.
A szpinak - ale mrożony czy świeży?
EDIT: upiekłam dziś drugą dynię ozdobną z Tesco, kremową w kolorze i nieco gruszkowatą w kształcie. Skórka twarda, dużo miejsca na pestki, raczej cienka warstwa miąższu o zielonkawej barwie i intensywnym melonowym zapachu. Tamta poprzednia, kolorowa, była lepsza, ale tę dało się zjeść. Upiekłam też kalafiora i kurdeż, jednak pieczony kalafior jest nieprzyzwoicie dobry.
Agi - 18 Listopada 2013, 17:25
konopia napisał/a | W sobotę, miałem okazję szpinak jeść, na ciepło, jako dostawkę do pieczonego łososia i fryt, robi ktoś coś takiego, może jakiś przepis, bo całkiem interesujące to było. |
Szpinak na ciepło robię często, głównie jako dodatek do pieczonej ryby.
Jeśli świeży, blanszuję. Jeśli mrożony, to kupuję liście, a nie papkę, najczęściej zresztą mrożę nadmiar szpinaku z własnego ogrodu.
Na lekko rogrzane masło wrzucam kilka ząbków czosnku (zmiażdżone i posiekane), zamim się zrumienią dodaję szpinak, sól, biały pieprz i świeżo startą gałkę muszkatołową. Bardzo krótko trzymam na ogniu. Gotowe.
Magnis - 20 Listopada 2013, 22:09
Dzisiaj znów były pierogi leniwe . Podsmażane na bardzo brązowy kolor i pyszne .
konopia - 20 Listopada 2013, 23:07
Agi, dzięĸi!
Nie wiem czy był mrożony czy świeży, ale był w liściach, z jakiś takim białym sosem w śladowych ilościach, do pieczonego łososia pasowało wyśmienicie.
charande - 22 Listopada 2013, 14:41
Wprawdzie antyfan marchewki odmówił spróbowania choćby łyżki, ale zupa marchewkowo-cebulowa ze świeżym imbirem (ja ją zagęściłam dodatkowo białym ryżem) jest obłędnie pyszna, dzięki za tę sugestię, fealoce!
Lynx - 22 Listopada 2013, 22:26
Śledzie!
feralny por. - 22 Listopada 2013, 22:27
fealoce, mówi, że smacznego.
Lynx - 22 Listopada 2013, 22:31
feralny por., dziękuję są smaczne, sama robiłam.
ihan - 22 Listopada 2013, 23:01
W temacie marchewki, na słodko, przepis hinduski, więc wybaczcie język:
Ingredients
1 kg carrot
500 ml 3.2% milk
250 ml 18% full cream (smietanka I guess it is called)
¼ cup of sugar (or less depending on taste)
50 ml butter
15-20 cashew (cut them in half)
1. Remove the skin of carrot and grate it (all of them)
2. Add butter in a deep pan and let it melt
3. Add cream to the pan,
4. then add the grated carrot and the milk
5. Put everything on medium flame and let it be heated.
6. Occasionally stir the whole mixture for 2-3 min (let say every 10-15 min)
7. Wait till the milk starts getting absorbed to the carrot (around 90-120 min) and now add the sugar
8. Once it starts becoming thicker in paste then stir continuously (for say 30 min) and do it till you get the right consistency (not very dry but not liquidy also)
9. Once done remove from the fire and add the cut cashew
10. Mix well and let it cool down. Then you can store in fridge for atleast 1 week.
Doobre, woleliśmy nie liczyć kalorii. Acz, patrząc na ilość włożonego czasu i energii pozostałabym by marchewce zjedzonej na surowo, lub ugotowanej bez żadnych dodatków, a orzechy wciągnąć bez żadnego przygotowania.
Martva - 24 Listopada 2013, 19:59
Na Imladrisie miało być wegańskie żarcie. Ostatecznie dojechali dopiero w niedzielę, jakiś kwadrans po tym jak zdążyłam zjeść na śniadanie pysznego chemicznego rogalika. Przetestowałam pieroga ze szpinakiem (smażony albo pieczony, nie jestem pewna, trochę za słony farsz jak dla mnie), coś co nazwali lembasem (wieloziarniste, raczej wytrawne płaskie kawałki ciasta), grillowaną kanapkę z pastą fasolową (plus cebulka, pieczony bakłażan i - tadam! - wegański majonez, w końcu nie wiem z czego), do domu przywiozłam jeszcze burgery z czerwonej fasoli i pieczonego pieroga z kapustą.
Jezebel - 24 Listopada 2013, 20:04
Martva napisał/a | Przetestowałam pieroga ze szpinakiem (smażony albo pieczony, nie jestem pewna, trochę za słony farsz jak dla mnie) |
Masz widać wyższy próg solnej tolerancji, bo ja swojego ledwo zjadłam Ale ogólnie jedzenie dobre, choć bez szału.
Lowenna - 24 Listopada 2013, 20:12
Ale jakie skwareczki do tego podawali, prawda?
Martva - 24 Listopada 2013, 20:26
Sojowe ^^
Lynx - 25 Listopada 2013, 17:46
Gulaszyk wieprzowy z opieńkami.
Martva - 25 Listopada 2013, 17:55
Ugotowałam kaszę jaglaną, ponoć dobra na przeziębienia. Udało mi się z niej zrobić półpapkę, trochę zjadłam, a resztę przetworzę jutro na zapiekankę, kotleciki albo nie wiem co jeszcze. Burgery były dobre, chociaż na mój gust za mało przyprawione, ale z sosem z torebki, musem jabłkowym i poczosnkowaną jaglanką smakowały w porządku.
Wcześniej jeszcze była zupa - krem z porów, cukinii i ziemniaków, z grzankami, nie zmieściłam wszystkiego co miałam na talerzu, skończę na kolację
|
|
|