To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane

dziko - 14 Kwietnia 2015, 22:01

Fidel-F2 napisał/a
Pierwsza powieść jest stuprocentową kalką konstrukcyjną z Cienia kata Wolfe'a


Swanwick uważa Wolfe'a za najwybitniejszego współczesnego pisarza (w ogóle, nie tylko w fantastyce) więc nie dziwota, że skopiował ;-)

Adon - 14 Kwietnia 2015, 22:12

Mnie też się kiedyś podobało, niedługo powtórka, więc zobaczymy jak po latach.
Ale i tak ze Swanwicka najbardziej mi się podobał "Jack Faust".

Magnis - 15 Kwietnia 2015, 16:28

Stephen King To
Bardzo dobra książka Kinga o przyjaźni pomiędzy bohaterami i potyczce ze złem. Ciekawa historia i dobrze zarysowani bohaterowie, ale zakończenie mogło być trochę lepsze. Podobała mi się.

Fidel-F2 - 15 Kwietnia 2015, 16:59

cza, cza, cza
marcin wuu - 15 Kwietnia 2015, 21:34

Skończyłem "Ancillary Justice", bardzo polecam (Hugo 2014, bardzo zasłużone :) ) zabierając się z marszu za "Ancillary Sword".
(Pierwszy wpis w tym wątku) :omg:

Magnis - 16 Kwietnia 2015, 15:19

Hakam Nesser Karambol
Kryminał z Van Veeterenem, ale tym razem w roli drugoplanowej, ale mający wpływ na rozwiązanie zagadki. Fajne tło obyczajowe, zagadka kryminalna ciekawa i do samego końca nie sposób zgadnąć kto zabija. Dobra książka.

Luc du Lac - 16 Kwietnia 2015, 20:35

m_m napisał/a
Cykl Lyonesse przeczytany, z tomu na tom coraz bardziej mi się podobało. Trochę trudu musiałem sobie zadać by to zdobyć wydanie pochodziło sprzed 30 lat, naprawdę już potem tego nie wydrukowano?.


Przed 20 laty - w 94

m_m - 16 Kwietnia 2015, 20:50

Tak, 20 lat, literówkę czy też cyfrówkę popełniłem.
Adon - 16 Kwietnia 2015, 21:20

m_m napisał/a
Cykl Lyonesse przeczytany, z tomu na tom coraz bardziej mi się podobało. Trochę trudu musiałem sobie zadać by to zdobyć wydanie pochodziło sprzed 30 lat, naprawdę już potem tego nie wydrukowano? Szkoda, może przeczytałbym wcześniej.

Niestety nie wznawiano. W ogóle IMO Vance jest u nas bardzo niedocenionym autorem. Ale niestety co też zauważam, czytelnicy obecnie wolą ciągnące się jak guma do majtek seriale pokroju "Gry o tron", czy Sandersona (to te jeszcze nieco lepsze), albo innego Roberta Jordana.
No to jak machnąłeś Lyonesse, to Umierająca Ziemia czeka. Też Ci się powinna spodobać. Może nawet bardziej.

marcin wuu - 17 Kwietnia 2015, 13:06

Z Vance'a polecam jeszcze cykl "Planeta przygody", chociaż ciut trąci myszką. Ale ten kwiecisty vance'owski styl i rozbudowane dialogi nadrabiają.

Miałem czytać "Ancillary Sword", a przypadkiem dopadłem "Pół świata" Abercrombiego... i nie dało się inaczej. Bardzo dobre, prawie tak dobre jak "Pół króla". Prawie, bo Yarvi był jednak lepszym protagonistą, bardziej ambiwalentnym. Tutaj są bardziej określeni.
Ale Abercrombie jest jednak mistrzem. Mam nadzieje, że pociągnie jeszcze długo, bo ostatnio coś moi ulubieni pisarze zaczynają wymierać - najpierw parę lat temu Gemmell, potem Banks, teraz Pratchett...

Agi - 17 Kwietnia 2015, 14:45

marcin wuu, czy to jest druga część cyklu "Morze Drzazg"?
marcin wuu - 17 Kwietnia 2015, 15:40

Agi napisał/a
marcin wuu, czy to jest druga część cyklu Morze Drzazg?


Tak - kontynuacja "Pół króla".

Agi - 17 Kwietnia 2015, 18:18

Gdzie jest dostępna? W wersji elektronicznej nie znalazłam.
m_m - 17 Kwietnia 2015, 18:39

Adon napisał/a
Umierająca Ziemia czeka
Ciężko dostać w bibliotekach, a raczej ebooka nie kupię. Ale dzięki, może kiedyś.......
Ziuta - 17 Kwietnia 2015, 19:04

marcin wuu napisał/a
Skończyłem Ancillary Justice, bardzo polecam (Hugo 2014, bardzo zasłużone )

Ta książka ma tylu zagorzałych wielbicieli, co sceptyków. Jak przerwałem gdzieś w 1/3 z myślą, że gender w śniegu lepiej opisywała Le Guin :P

Adon napisał/a
W ogóle IMO Vance jest u nas bardzo niedocenionym autorem. Ale niestety co też zauważam, czytelnicy obecnie wolą ciągnące się jak guma do majtek seriale pokroju Gry o tron, czy Sandersona (to te jeszcze nieco lepsze), albo innego Roberta Jordana.

True dat. Ale trochę pobroniłbym tych czytelników: gust spaprał nam (polskim miłośnikom) tryb, w jakim poznawaliśmy fantasy w latach 90. Za szybko, nie po kolei, w złych tłumaczeniach. Przez to Vance u nas przeszedł bez reakcji, Moorcocka znamy jako autora napieprzanek mieczem (kiedy na Zachodzie ma opinię anarchisty-reformatora), parę rzeczy chyba w ogóle do nas nie dotarło.

Sam bym Umierającej ziemi nie kupił, gdyby nie bardzo korzystna przecena. Sorry, ale 45,90 za miękką okładkę to jest za dużo nawet jak na znany z wysokich cen Solaris.

Adon - 17 Kwietnia 2015, 22:07

Agi napisał/a
Gdzie jest dostępna? W wersji elektronicznej nie znalazłam.

Po polsku jeszcze nie wyszła. Obstawiam co najmniej pół roku.

m_m, Umierającą Ziemię choćby tutaj taniutko kupisz.

marcin wuu - 17 Kwietnia 2015, 23:01

Agi napisał/a
Gdzie jest dostępna? W wersji elektronicznej nie znalazłam.


Jest w wersji na Kundla na amazonie, ale w obłędnej cenie od razu zaznaczam...

Edit: faktycznie po polsku nie ma jeszcze. Ale po polsku i tak odradzam Abercrombiego, jest prawie tak samo obdarty z uroku jak Pratchett.

Ziuta napisał/a
marcin wuu napisał/a
Skończyłem Ancillary Justice, bardzo polecam (Hugo 2014, bardzo zasłużone )

Ta książka ma tylu zagorzałych wielbicieli, co sceptyków. Jak przerwałem gdzieś w 1/3 z myślą, że gender w śniegu lepiej opisywała Le Guin :P


Przyznaję, że pierwsze kilkadziesiąt stron miałem ciężko z zakumaniem dlaczego wszyscy są kobietami :D Ale weszło mi bardziej niż Le Guin, albo może wtedy byłem za młody, żeby pojąć o co chodzi.

m_m - 18 Kwietnia 2015, 00:14

Adon napisał/a
Umierającą Ziemię choćby tutaj taniutko kupisz.
Jesteś naprawdę bardzo miły i pomocny, niestety papierów już od dawna nie kupuję :(
marcin wuu napisał/a
faktycznie po polsku nie ma jeszcze
Mogłeś na wstępie zaznaczyć, że czytasz w oryginale. Ale jak przyszpanować to na całego ;) Większość udzielających się tutaj czyta po polsku :mrgreen:
marcin wuu napisał/a
Ale po polsku i tak odradzam Abercrombiego, jest prawie tak samo obdarty z uroku jak Pratchett.
No i na taki głos czekałem, od zawsze miałem podejrzenia, że coś z tymi tłumaczeniami nie tak.
Adon - 18 Kwietnia 2015, 00:25

No, nie są tru. Jak prawdziwy black metal, który nagrywano tylko w garażu, bo inaczej nie był tru.
Nie czytasz w oryginale, nie jesteś tru. ;)

nureczka - 18 Kwietnia 2015, 08:20

marcin wuu napisał/a
, jest prawie tak samo obdarty z uroku jak Pratchett.

Jako jednostka trójjęzyczna zdecydowanie protestuję. Akurat Pratchett jest przetłumaczony genialnie - momentami jest nawet śmieszniejszy w tłumaczeniu. O Abercrombim się nie wypowiadam, bo nie przepadam bez względu na język.

Agi - 18 Kwietnia 2015, 08:43

marcin wuu, dzięki. Czytam po polsku, ewentualnie po rosyjsku.
Pratchett w tłumaczeniu Piotra W. Cholewy jest znakomity, natomiast trafiła mi się jedna pozycja - Kapelusz pełen nieba w tłumaczeniu Doroty Malinowskiej - Grupińskiej i to była katastrofa.
Abercrombiego kupię gdy wyjdzie po polsku, chociaż faktycznie tłumaczenie nie jest rewelacyjne.

marcin wuu - 18 Kwietnia 2015, 10:17

Tłumaczenia Cholewy są bardzo dobre (a pamiętam dla porównania choćby jeszcze te amatorskie krążące po konwentach w postaci kserówek :) ), ale Pratchett niestety w sporej części gra na języku i jest zwyczajnie nieprzetłumaczalny. Akurat pierwsze tomy czytałem po polsku, bo jeszcze wtedy było ciężko zdobyć oryginały - kiedy Empik zaczął sprowadzać, zacząłem od początku i różnica jest kolosalna.
Sam Pratchett zresztą przyznał na którymś Polconie bodajże pod koniec dziewięćdziesiątych albo na początku dwutysięcznych, że Cholewa go musi za to nie lubić :)

Co do tłumaczeń w ogóle, przepraszam, nie chciałem szpanować :) ale dużą część zwłaszcza pisarzy "warsztatowców", którzy pięknie wyginają słowa, niezależnie od fabuły, lepiej jest czytać w ichnim niż naszym. Abercrombie jest takim pisarzem, z surową, brutalną prozą. To działa w obie strony rzecz jasna. Sapkowski, który polszczyzną operuje wspaniale i czyta się na jednym oddechu, w angielskim przekładzie jest taki sobie.

Nie wspominając o tym, że nie trzeba czekać, można kupić w dniu premiery :)

A jeszcze nawiasem, kończę "Ancillary Sword" i nie jest tak fajna jak pierwszy tom niestety :/

Adon - 18 Kwietnia 2015, 11:34

Nie no, oczywista oczywistość, znasz język, więcej przyjemności z lektury, ale pójdźmy dalej. Odkąd mieszkam w Anglii, mam jeszcze większą frajdę z czytania Pratchetta. Ale znów to trzeba pobyć tu, żeby zrozumieć, bo zobaczyć na filmie, czy przeczytać o tym, nie wystarczy, aby poczuć specyfikę i klimat tego miejsca, zrozumieć tych ludzi, czyli wszystko to, co Pratchett doskonale pokazuje w krzywym zwierciadle. ;P:
Trzeba urodzić się Polakiem, a przynajmniej Słowianinem, żeby mieć pełną frajdę z czytania Sapkowskiego. ;)

marcin wuu - 18 Kwietnia 2015, 11:47

Znaczy im bliżej tym lepiej :D
nureczka - 18 Kwietnia 2015, 20:14

''Złapcie mi gerezę'' Durrella. Niestety, pozycja ta nie ma żadnej z zalet poprzednich książek, które wyszły spod pióra tego autora. Szkoda.
May - 18 Kwietnia 2015, 20:34

Best Served Cold Joe Abrercrombie. Mniam mniam, chcialoby sie wiecej :) Przeczytalam The First Law dobrych pare lat temu z polecenia kuzyna Austarlijczyka i bardzo misie, musze poszukac w bibliotece The Heroes i Red Country.
marcin wuu - 19 Kwietnia 2015, 21:51

m_m napisał/a
marcin wuu napisał/a
Sapkowski, który polszczyzną operuje wspaniale i czyta się na jednym oddechu, w angielskim przekładzie jest taki sobie.
W końcu znalazłem kogoś, kto czytał Sapka po angielsku. Chciałbym sam to kiedyś porównać, niestety, chyba nie w tym życiu.


Nie czytał, tylko sięgnął z ciekawości. Odrzuciło mnie po pierwszych czterech stronach, ale nawet nie dlatego żeby jakiś szczególnie słaby był ten przekład, jest tak dobry jak to możliwe, ale i tak nie ma skoku do oryginału. Tak jak Pratchett :)

A, skończyłem "Ancillary Sword" i niestety nie podobało mi się. Po pierwszym tomie w którym ta bezpłciowość była bardzo fajnie wpleciona w przedstawioną kulturę, drugi robi się za bardzo politycznie poprawny, dotyka mocno nierówności społecznych, rasizmu, rozwija temat równości płci (czy raczej pozbawienia jej znaczenia pozabiologicznego i pozaseksualnego) itepe. Bardzo słusznie i w ogóle, ale robi to zupełnie bez wdzięku pierwszego tomu - trochę czytanka umoralniająca się zrobiła, fabułę spychając na drugi plan.

W związku z powyższym zaczynam Uwikłanie, po pierwsze bo tyle razy się tu przewinęło, że muszę, a po drugie bo mam straszne braki w polskiej fantastyce, sięgające czasów kiedy Ziemkiewicz pisał fantastykę (a nie zajmował się głupotami jak dziś), a Brzezińska była odkryciem Magii i Miecza :D

Stormbringer - 20 Kwietnia 2015, 13:11

Listonosz Brina - punkt wyjścia świetny, ale potem nie zaiskrzyło. Nie wiem, co jest grane, bo lubię post-apo, ale to kolejna głośna pozycja, od której się odbiłem (wcześniej była odkurzona po latach "Aleja Potępienia"). Następnym razem sięgnę po ten gatunek wg. klucza innego niż "klasyka-do-nadrobienia". :)
ketyow - 21 Kwietnia 2015, 21:41

Przemęczyłem Władcę Pierścieni ponownie. Zacząłem w styczniu. Męcząca nie była treść, ale forma, bo po długim okresie ebookowania musiałem chwycić za papierowe tomiszcza, bo w ebooku nie mam. I w wielu sytuacjach czytanie zupełnie odpuszczałem, bo papier się zrobił straszliwie niewygodny. Nie można czytać na leżąco zbyt wygodnie, bo potrzeba drugiej ręki do zmiany stron, no i to ciężkie jest. Fakt faktem za wiele czasu na czytanie nie miałem, bo praca, obrona i te sprawy, ale te przerwy, które normalnie wypełniłby czytnik, zastępował zbyt czesto telefon zamiast książki.

Teraz patrzy na mnie z półki Diaspora z wyrzutem, no i sobie pewnie jeszcze popatrzy jak sporo innych tomów UW i już zamówione Artefakty. Z jednej strony straszliwie chce się to mieć na półce, z drugiej nie chce się tego czytać jak nie ma w ebooku. Czemuż to nie dają bundli? Jakby były trochę droższe nawet to brałbym i tak. Chęć posiadania nasycona, a i czytanie byłoby wygodne.

No i Okręt Buchheima. Tutaj nawet odżałowałbym i kupił ebooka, chociaż mam w papierze, ale ebooka po prostu nie ma... A to dopiero by się niewygodnie czytało, bo wydanie nie za ciekawe.

ihan - 21 Kwietnia 2015, 22:15

Jestem w trakcie Viriconium (pi razy oko w połowie), ne mam pojęcia co będę myśleć jak skończę. Niewiarygodnie rozbuchana, mózg mi odpływa i tracę wątek. Z drugiej strony podziwiam jak różnorodnie autor potrafi pisać, bo dla mnie pierwsza minipowieść, czy jak ją zwać kompletnie inna od kilku następnych. Na plus na pewno, że nie jest standardową fantasy, no mam słabość do historii gdzie pseudośredniowiecze wcale średniowieczem nie jest. O ile porzuciłam szybko Nieśmiertelnego Valente, Viriconium męczę. Nie wiem czemu, bo jak wspomniałam mózg mój nie nadąża. Ciekawe co będę myśleć jak skończę, naprawdę jestem ciekawa.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group