xan4 - 13 Września 2010, 17:41 mawete coś tajemniczy jest i nie wiem, czy lepiej jednak się nie pytać Hubert - 13 Września 2010, 18:08
Robert MW napisał/a
Jeśli zauważyłeś coś niepokojącego, to nie czekaj tylko wal, bo padnę
Jak walnie, to dopiero padniesz.
mawete napisał/a
Chyba przeczytam jeszcze 3ci raz, bo zaczyna mi się rysować ogólna reguła, czegoś niepokojącego i to nie tylko w przypadku tej książki. Z dobrych rzeczy czytałem ostatnio Navajero i M. Wrońskiego, i przynajmniej w pierwszym przypadku też coś mi zgrzytało.
Podzielisz się tą ogólną refleksją?
mawete napisał/a
No nic pożyjemy zobaczymy, muszę jeszcze z t.1 porównać, bo tam chyba inaczej to wyglądało...
Przepraszam za opóźnienia w odpowiedziach ale rzadko tu zaglądam ostatnio.
Fajnie, że w ogóle tu zaglądasz. mawete - 13 Września 2010, 18:16 RMW: ależ ja Ci powiem, tylko nie chcę dać *beep* i wolę sprawdzić na kilka sposobów
z prostszych rzeczy:
Spoiler:
pierwsze - konie nie wyją - rozmawiałem z 3ma koniarzami na ten temat - podobno budowa ich gardła na to nie pozwala - w takim wypadku nawet następne zdanie nie ratuje sytuacji. Nie jestem koniarzem - umiem tylko z nich nie spadać, ale nie mam podstaw nie wierzyć znajomym. Oczywiście możesz zawsze odwołać się do licentia poetica, ale to wydaje mi sie poniżej Twojego poziomu.
drugie - w jednym z wcześniejszych opowiadań zbyt często powtarzasz (cyt. z pamięci) Najlepsze konie jakie można kupić, ukraść.... Rozumiem czemu ma to służyć, ale IMO za często - sprawia, że opowiadanie może stać sie infantylne. Zaznaczam, ze jest to wyłącznie mija opinia.
Jest jeszcze trochę drobnicy, ale to same pierdóły.
Pozostałe rzeczy naprawdę wymagają szerszego omówienia. Jeśli chcesz i będziesz w okolicy przed FALKONem to oczywiście służę zimnym, smakowitym piwem i mam nadzieję ciekawą dyskusją.Agi - 13 Września 2010, 18:35
mawete napisał/a
Spoiler:
drugie - w jednym z wcześniejszych opowiadań zbyt często powtarzasz (cyt. z pamięci) Najlepsze konie jakie można kupić, ukraść.... Rozumiem czemu ma to służyć, ale IMO za często - sprawia, że opowiadanie może stać sie infantylne. Zaznaczam, ze jest to wyłącznie mija opinia.
Takie spostrzeżenie też mi się nasunęło, znaczy, że za często.
Podobny zarzut miałam do Vikinga - powtarzanie jak mantry pewnych sformułowań, odpowiedział mi, że to celowy zabieg.Martva - 13 Września 2010, 18:36 Dla mnie to było OK, widać że specjalnie, nie kłuło mnie w oczy w związku z tym.Homer - 13 Września 2010, 19:30 Przeczytane!
Chciałem sobie dawkować dłużej... ale... wyszło jak wyszło.
Po pierwsze.
Kiedyś Autorze obiecałeś, że wizję świata masz całą określoną dokładnie, co wielce mnie uradowało. Niejednokrotnie do czegoś co jest piękne, Autor w kolejnych częściach próbuje dorzucać nadmiar elementu fantastycznego "żeby było coś nowego" i tym samym rozcieńcza, psuje czy jak to nazwać.
Lubię momenty, w których coś co wyglądało na nadmiar czegoś, w wyniku postępu fabuły nagle wskakuje na swoje miejsce i okazuje się fantastycznie dopasowanym elementem wielkiej całości. Życzę Ci tego byś miał te całość ciągle na oku, ku radości naszej wspólnej.
Spoiler:
To co ciągle czeka na wskoczenie na swoje miejsce to oczywiście koniec perypetii Wschodu. Takoż dużo brakuje do ułożenia pełnego obrazu wydarzeń przeszłych, których autor podaje nam tylko okruchy póki co
Książka inna niż 1.
Zachód przebił Wschód.
Najlepsze, że spodziewałem się 4 przygód złodzieja, a tu już 3 opowiadanie zrobiło majstersztykowy zwrot. W ogóle 3 moim zdaniem najlepsze z tej części. Mówię tak temu, że 1 już znałem. Świetnie, że na koniec dałeś się nam w końcu paru rzeczy
dowiedzieć. A co mnie najbardziej ciekawi to czy Ofiara z 1 opowiadania, doradzając pewien sposób leczenia bohaterowi zdawała sobie sprawę z potencjalnych skutków. Hmm...
Im więcej myślę o Zachodzie tym więcej rzeczy mi się tutaj podoba.
Koniecznie muszę raz jeszcze przeczytać.
Wschód.
Błeee... dlaczego pociąłeś opowiadanie? Jestem pewny, że nasz Zakonnik opowiadał o swoich misjach jak to odkrył różne brudne rzeczy (dokładnie to chyba tropił kogoś co miał ludzką rzeźnię) a tutaj tego nie ma. Postać uległa lekkiemu spłyceniu. Opowiadania numer 2 i 3 świetne. Dałem się nabrać na otwarcie "Najlepszych" jak i później się dałem nabrać, do końca też nie byłem pewny czy odsiecz przyjdzie. Opowiadanie nr 4... cóż część retrospektywna świetna (czułem klimat tej spowiedzi, sam chętnie chwyciłbym za ogarek, jednak niestety nie stałem z nimi w namiocie), ale nie lubię gdy pokazujesz fragment czegoś, czego resztę zobaczymy za hoho. Zdecydowanie bardziej wolę gdy Twoje opowiadania mają kompozycję klamrową. Opowiadanie nr 4 miało już klimat powieści a nie samodzielnego opowiadania.
Spoiler:
Te Najlepsze jakie można... faktycznie za często były użyte... jak widać nie tylko mnie to zafałszowało. W 3 opowiadaniu jest kapitalna literówka... w wyrazie głównie ktoś zapomniał o ł.
Tyle na gorąco. Lepsza ocena jak przeczytam ponownie...mBiko - 13 Września 2010, 20:53 Agi, mawete, Homer, podaję za Wikipedią fragment definicji słowa mantra:
Cytat
powtarzanie ma pomóc w opanowaniu umysłu, zaktywizowaniu określonej energii
i minie osobiście, w takim ujęciu tak częste powtórzenia tego zwrotu komponują się znakomicie.
Oczywiście jest to klasyczne "misię".Agi - 13 Września 2010, 20:58 mBiko, rozumiem zamysł Autora i nie neguję go, tylko moje "misię" mruczało, że za często.mBiko - 13 Września 2010, 21:22 Bo Twoje misię to raczej brunatny, a moje to przeciwpolarny.
Homer - 13 Września 2010, 22:52 Będzie o Tych powtórzeniach ciut.
Spoiler:
Przeczytałem (ale na szybko) teraz Najlepsze i znalazłem tylko 3 powtórzenia, chociaż dałbym głowę, że tego tam było więcej. I też przy tym czytaniu jakoś mi to tak nie przeszkadzało.
Ja Ci powiem mBiko dlaczego mnie to zafałszowało. Ponieważ każde opowiadanie Autora ma motyw przewodni, tytuł, puentę, która gdy się pojawia - dosłownie lub w przenośni - wali w szczenę. I do tego zostałem przyzwyczajony. I może najwyraźniej pojawienia się puenty nie należy nadużywać, ponieważ czuję się wtedy jak idiota, któremu Autor coś musi powtarzać, żeby zrozumiał. Pojawienie się puenty w środku walnęło, ale kosztem tego, że zamykająca utwór kwestia już mnie nie walnęła bo była powtórzeniem i to nawet nie drugim, a kolejnym.
Jako inny przykład masz powtarzanie Oto mojej zasługi, która to jakoś chociaż była powtarzana, wcale a wcale mnie nie bolała, była pasująca i wymagana. I wtedy nagle pojawia się oto nasza zasługa puentując i waląc w szczenę.
I jeszcze chcę nadmienić, że ta dyskusja to duperel!, żeby nie było że musiałem sobie coś z książki znaleźć do czepienia się. Ot akurat tu mi zafałszowało.
I jeszcze coś odnośnie opowiadania. Czytając manewry Laskolnyka, myślałem sobie, no tutaj to już Autor przegiął trochę, po prostu Laskolnyk-telepata, wszystko idealnie zgaduje, szczęściarz, taaa, gdzie ten wojskowy realizm... Nadchodzi 4 opowiadanie i co? Laskolnyk-telepata! Wal w Szczenę.
Robert MW - 13 Września 2010, 23:21 mawete ok cholercia masz i nie masz trochę racji. Co do wycia - cieszę się, że moje opowiadanie zafascynowało Cię to tego stopnia, że przepytałeś już trzech koniarzy, ale co nam to da? Możemy podpierać się anatomią końskiego gardła, badaniami, doświadczeniem itp. lecz ilu z nich widziało na oczy konia,
Spoiler:
któremu, gdy cwałuje, rozbija się o głowę wędrowny sokół, uderzając z taką precyzją i siłą, że wierzchowcowi pękają gałki oczne? Kto odpowie jaki dźwięk wydałby z siebie ten koń? Wiesz, nie chodziło mi o ściśle inżynierscie podanie częstotliwości i siły dźwięku, lecz grozy sytuacji, obserwowanej oczyma Kailean, która nie wie, co się dzieje. Dla niej ten dźwięk przypominał wycie, bo pierwszy raz w życiu słyszała, żeby koń wydawał taki odgłos.
To jest trochę tak, jak z tym szumem husarskich skrzydeł u Sienkiewicza. Na logikę, w łomocie kopyt, palbie muszkietów i dział itp. ten szum nie ma racji bytu, po prostu nie da się go usłyszeć i już, ale jak się sprawdza literacko! Ja działa na wyobraźnię! Jaki obraz maluje przed oczami czytelnika. To po prostu różnica między beletrystyką a podręcznikiem weterynarii.
Co do drugiej uwagi... No cóż, jak widać jednym ten zabieg (świadomy )się spodobał, innych raził.
Spoiler:
Piszac to opowiadanie chciałem oddać hołd koniom właśnie. Stąd te powtórzenia, że to najlepsze itd. stąd scena wyścigu na początku i ostatnie zdanie, które (nawiązując do tytułu) zamyka mi klamrą całe opowiadanie. Pisząc o Wschodzie, Stepach i czaardanie musiałem mieć tekst kawaleryjski, dać upust swojej fascynacji szarżami, pościgami, łopotem płaszczy powiewających za cwałującymi jeźdźcami (którego to łopotu i tak nie byłoby słychać ) świstem strzał, brzękiem szabel i tym podobnych rzeczy.
W całym tekście, liczącym dobrze ponad 130 000 znaków to sformułowanie pada 4 (słownie cztery razy). Czy to za dużo - nie wiem, zwłaszcza, że trzy razy to są myśli Kailean, która w ten sposób oddaje honor koniom czaardanu. Bo to naprawdę są zajefajne konie ( a najfajniejszy jest kucyk Lei )
Lecz obiecuję, że zwrócę na to większa uwagę i nie będę nadużywał takiej sztuczki, chyba, że stylizacja i rytmika jakiejś opowieści będzie wymagała podobnego zabiegu
Dziękuję Homerze za uwagi. Miło wiedzieć, jak różne osoby różnie odbierają poszczególne teksty Całość, ogólne elementy mam na oku i w głowie, ale to prawdziwy Węzeł Gordyjski. Jednak zapewniam Cię, że nie dorzucam nowych elementów na zasadzie "co tam mi się w danej chwili umyśli" tylko konsekwentnie pokazuję nowe kawałki układanki (oczywiście z uwzględnieniem, że niektórzy, albo i większość bohaterów, kłamią jak z nut )
Ciesze się, że Z bardziej Ci się spodobał, bo już się bałem, że Altsin będzie pokrzywdzony . Co do Twojego pytania, to dokładnie takie samo złodziej będzie chciał zadać córce Ofiary. Zobaczymy, jak będzie odpowiedź .
Pierwsze opowiadanie Wschodu musiałem pociąć, bo było za długie. Prawie 150 k znaków. Trudno. A ostatnie opowiadania i W i Z miały wprowadzać klimat pod kolejne historie, gdybym chciał wyjaśniać co się właściwie dzieje, potrzebowałbym książki wielkości i w stylu "Silmarillionu". Nie ma mowy, lepiej zamknąć opowieść tak, niż dawać odpowiedzi na odczep się i później się z nich wycofywać, albo wmawiać wszystkim, że nie to miałem na myśli.
No i komentując Twój ostatni post, chyba już wiem, o co chodzi, ja po prostu jeszcze nie stosowałem takiego zabiegu z powtórzeniami więc mogło niektórym nie zagrać, ale proszę, dajcie poeksperymentować, co? Jeden tekst na kilkanaście czy cuś . Inaczej będę się źle czuł
Pozdrawiam
RMWOzzborn - 13 Września 2010, 23:26 nienawidzę Was za to, że w najlepsze dyskutujecie po przeczytaniu, podczas gdy ja nie miałem jeszcze możliwości zakupić nawet
Dabliu - 13 Września 2010, 23:54
Robert MW napisał/a
To jest trochę tak, jak z tym szumem husarskich skrzydeł u Sienkiewicza. Na logikę, w łomocie kopyt, palbie muszkietów i dział itp. ten szum nie ma racji bytu, po prostu nie da się go usłyszeć i już
Oj, bo to nie szum był, lecz istny łopothrabek - 14 Września 2010, 08:21
Ozzborn napisał/a
nienawidzę Was za to, że w najlepsze dyskutujecie po przeczytaniu, podczas gdy ja nie miałem jeszcze możliwości zakupić nawet
Możliwość masz za każdym razem jak usiądziesz do komputera. Podać ci linki do sklepów internetowych?dalambert - 14 Września 2010, 08:22 Ozzborn, nie marudź, tylko biegaj do księgarni pod skrzyżowaniem Jerozolimskich i Chałbinskiego/ koło Centralnego/ na dole koło przystanku w kierunku Żoliborza/ i KUPUJ. - ostatecznie to tylko Cztery piwa w Paradoxie są. Mniej pij więcej czytaj
Ps. ja jestem po Wschodzie - jadę dalej, ale kończenie opowiesci metodą : ".. i strzala z łuku wyleciała " mnie też wkurza- i CO? ile mam czekać, na dalszą opowieść ?
I aż wyje się, o MAPĘ imperium by się w tych wszystkich spacerkach połapać choć trochę.Rafał - 14 Września 2010, 08:34 Dorwałem i ja, zabrnąłem w drugie opowiadanie z zachodu (nie wiedzieć czego w nocy spać się chce ) i jest świetnie. Mam tylko jedno (słownie jedno ) małe "ale". Nie ma siły, normalnie nie wierzę, żeby Altsin nie znał tych dwóch miłych panów z "Biura Obsługi Turystów", których spotkał schodząc ze spaceru po molu. Jeżeli każdy jak się później okazuje wiedział o kogo chodzi, to nasz sympatyczny koleś na bank musiał ich rozpoznać. Zresztą, jak będę czytał drugi i trzeci raz to się na tym miejscu skoncentruję, może faktycznie taki zawiany był? dalambert - 14 Września 2010, 08:48 Rafał, na ober kacu z przytupem po góralsku, to się myślenie wyłącza - raczej Homer - 14 Września 2010, 09:01
dalambert napisał/a
o MAPĘ imperium
Tak w zasadzie to o geografii Imperium to my jeszcze mało/prawie nic wiemy. Póki co to akcja dzieje się na samych granicach oraz poza nimi i aż mnie ciekawi ile terenu Autor planuje wsadzić w środek, skoro same granice są tak w kosmos przeogromne... Ale może akcja powieści będzie się toczyć tylko na granicach i powiedzmy w paru miastach Imperium, którego rozciągłości i całego bogactwa nigdy nie poznamy . Też nie musi to być złe rozwiązanie, pozostawienie pola wyobraźni.mawete - 14 Września 2010, 19:21 RMW: ja się koni nie czepiam, tylko Ciebie niech Ci jednak będzie licentia poetica ilcattivo13 - 14 Września 2010, 20:09
Robert MW napisał/a
ilcattivo13 wielkie dzięki masz u mnie piwo. I muszę przyznać, że to się dość regularnie zdarza, a uwzględniając, ile kasy Empik bierze za to, żeby w ogóle książka trafiła na półki (nie wiem ile, ale słyszałem, że sporo ) to szefowstwo niektórych salonów mogłoby lepiej uświadamiać pracowników.
"wstydam się i sromotam", bo dziś po robocie zaszedłem do Empiku, a "Północ-Południe", jak stało w ciemnym kąciku na końcu zagramanicznych grafomanów, tak stoi. Najpierw przełożyłem na półkę z Sapkiem (nie było miejsca, żeby postawić profilem, więc powiedzmy, że przynajmniej była widoczna ), ale potem znowuż sobie pomyślałem, skoro kierowniczka działu nie mogła spowodować, że książki są wyłożone tam gdzie powinny, to może trzeba bardziej łopatologicznie... Więc wziąłem książkę, zaniosłem do kasy i poprosiłem miłą oraz śliczną dziewczynę z obsługi, żeby wreszcie ktoś poprawił swój błąd. W zamian usłyszałem dokładnie te same słowa co tydzień temu, dziewczyna (tak samo jak poprzedniczka) sprawdziła, czy aby rzeczywiście jegomość RMW to Polak ("o jejku , rzeczywiście Polak "), a potem (znowu tymi samymi słowami co poprzedniczka) obiecała naprawienie błędu. Ich tam wszystkich szkolą za pomocą hipnozy, czy co?
Ale najważniejsze - łaziłem, szukałem i nigdzie "W-Z" nie znalazłem. Ani w "nowościach" (tam królują wampiry, te od ssania niekoniecznie krwi), ani w fantastyce (polskiej czy obcej), ani w sensacji (obok Kruka - bo o przeniesienie "Bogów przeklętych" już przestałem prosić z pół roku temu - albo chociaż Ciszewskiego). A miła oraz śliczna dziewczyna z obsługi mnie zapewniła, że na stanie mają cztery sztuki... Spod lady sprzedają? Może świeżą rąbankę też mają?
Także na Falkonie, to piwo ja postawię, bo dałem ciała tydzień temu i pewnie dziś też nic nie wskórałem merula - 14 Września 2010, 20:29 moze mają na stole przy wejściu wyłożone, jak u mnie na wsi. tam to ciężko zauważyć, ale jak wiedziałam czego szukać, to wypatrzyłam.ilcattivo13 - 14 Września 2010, 20:31 u nas nie ma takiego "stoła" dalambert - 14 Września 2010, 21:54 ilcattivo13, a moze to znacznie prościej jest, obiecują tym dziewczynom premię do sprzedaży, od wyników, a jak wyrobią , to empik "tnie koszta" i dziewuchy g*wno dostają, to mają w **** czyja to książka, i tekst ten sam dla uferdliwych typów - entuzjastów.
Im gucio płacą, to one gucio robią.mawete - 14 Września 2010, 22:07 dalambert: ile płacą to płacą - widziały gały co brały.
zaznaczam, że jestem antyempikowcem i zamawiam sobie w ulubionej księgarni, ale wkurza mnie trochę rozgrzeszanie pracowników "mało zarabia to może nic nie robić" to może niech o betoniarkę się oprze....
RMW: ile Kailean zarabiała? zziip, zziip...
dalambert - 14 Września 2010, 22:35
mawete napisał/a
zaznaczam, że jestem antyempikowcem i zamawiam sobie w ulubionej księgarni, ale wkurza mnie trochę rozgrzeszanie pracowników mało zarabia to może nic nie robić to może niech o betoniarkę się oprze....
Nie chodzi o to, ze mało płacą, ale, ze oszukują, obiecują premie i nie dają, obiecują nagrody i zapominają, to i pracownicy pracują za pensję gołą, a nie za tyle ile im obiecywano, ot taki strajk włoski, cóż pracownik dostaje 10 to menago 100, więc nie się menago buja.
Tali dziki kapitalizm, to i pracownicy dzicy
Ps. tez kupuję w ksiegarni ulubionej nie w empiku.Robert MW - 14 Września 2010, 23:06 mawete
Cytat
RMW: ja się koni nie czepiam, tylko Ciebie niech Ci jednak będzie licentia poetica
Ty uważaj, jesteśmy, było nie było na forum literackim, więc starajmy sięużywać pewnych zwrotów zgodnie z ich znaczeniem, co? licentia poetica byłaby, gdybym koniom nagle wyrosły skrzydła, albo dodatkowe nogi, bo nie miałbym konceptu jak wydobyć bohaterów z kłopotów (oczywiście do prozy bardziej pasuje nieśmiertelne deus ex machina). Co do interpretacji, czy śmiertelnie ranione i straszliwe okaleczone zwierzę może wydać z siebie wycie (nawet jeśli ktoś będzie zadzierał nos i twierdził, że nie bo nie ) pozostanę przy swoim zdaniu, chyba głównie dlatego, iż sądzę, że każde żywe stworzenie może zawyć jeśli cierpi, nawet jeśli nie ma płuc, strum głosowych ani gardła. To kwestia empatii, a nie mechaniki dźwięku.
Natomiast co do Empiku, to proszę mi to tej firmie nie wspominać, bo się wścieknę . Wzięli grubą kasę za wzięcie książki, po czym pochowali ją po kątach. W Silesii potrzebowałem 15 minut, żeby ją w ogóle znaleźć bo trafiła na takie fajne stoliki, ale broń Boże nie na górę, tylko na połóżone tuż nad podłogą boczne półeczki, więc trzeba się głęboko pokłonić, żeby ją dostrzec. Na dział z fantastyką nie trafiła w ogóle, bo podobno regulamin tej tak zwanej "promocji" nie pozwala, więc jeśli tak jest w innych Empikach, to najlepiej łapać kogoś z obsługi i tłuc.
Na dodatek dranie mieli zrobić domówienie I tomu, żeby obie książki stały obok siebie, i nagle coś im się odwidziało i rżną głupa. A tu cała akcja reklamowa jest oparta na założeniu, że promujemy cykl, bo dobrze byłoby zdobyć trochę nowych czytelników, tylko kto kupi II tom, jeśli nie będzie miał pod ręką I?
Nic, tylko siąść i płakać.
Pozdrawiam
RMWilcattivo13 - 14 Września 2010, 23:48
Robert MW napisał/a
Natomiast co do Empiku, to proszę mi to tej firmie nie wspominać, bo się wścieknę ...
nic tylko spalić im kurnik dalambert - 15 Września 2010, 08:24 Przeczytane że dobre to wiadomo, wywnętrzać się będę po kolejnym poczytaniu, jak z P-P zestawię i przemyślę, ale już taki pomysł niewielki.
Świat ogromny, ras, plemion, wierzeń, bogów i Bogów od cholery, ras zwierzątek i podlątek i milątek tyż kupa, ogólne kierunki świata zaznaczone, ale jak to się wszystko ma do siebie nawzajem, kto jest kto ? gdzie kto buja?
To wszystko aż wyje o "Powszechną Encyklopedie Meekhanu" , albo o "Cesarski Słownik Geograficzny" i o "Atlas Ziem Wszelakich"- coż może by spróbować zacząć jakieś systematyzacje tego towaru, pod nadzorem i kierunkiem Szanownego Autora Stormbringer - 15 Września 2010, 09:50 Skończyłem na razie "Wschód". Świetne i równe. Ale, cholibka, po ostatnim opowiadaniu poczułem się tak, jak po ostatnim wydanym tomie sagi Martina (czyt: "aaargh, ja chcę więcej!"). Na pocieszenie pozostaje fakt, że póki co Robert pisze chyba szybciej od Dźordźa.
A tymczasem pora zajrzeć na Zachód.NURS - 15 Września 2010, 09:50
merula napisał/a
moze mają na stole przy wejściu wyłożone, jak u mnie na wsi. tam to ciężko zauważyć, ale jak wiedziałam czego szukać, to wypatrzyłam.
W Silesii 2 tom tez jest wyłożony na stole.
edyta: przeczytałem co robert napisał. Ępik to w ogóle temat na inna dyskusję. moja ostatnia książka pojawiła się na półkach po trzech tygodniach od taty premiery, bo nie mial jje kto wyjąć ze skrzynek przez tydzień z kawalkiem a przyszla w ileś dni po premierze, no i nie zapominajmy o ilościach, maks po 3 egz. na salon, a w wielu, z tego co wiem od ludzi nawet po jednym.
Stoły wydawały mi się czymś rozsądnym, ale jeśli nie można równolegle na półkę, to faktycznie coś nie tak.