Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
fealoce - 26 Listopada 2012, 20:53
Agi napisał/a | fealoce napisał/a | Agi, a jak dokładnie robiłaś to risotto? |
Wykorzystałam resztę rosołu drobiowego (po trzykrotnym przegotowywaniu, to był już bardzo mocny bulion). Do rondla z dopasowaną pokrywką wlałam trochę oliwy i po rozgrzaniu dorzuciłam świeżego masła, na to poszła pokrojona cebula, dwa ząbki zmiażdżonego, a później posiekanego czosnku i ryż. Zeszkliłam i zaczęłam podlewać bulionem, stopniowo, tak żeby ryż zdążył wchłonąć płyn. Dodałam pokrojoną w małą kostkę marchew, pokrojoną w plasterki i małe kawałki resztkę pieczonej szynki, która zalegała mi w lodówce i znowu podlałam bulionem. Przygotowałam połowę brokuła (duży był) podzieliłam na różyczki, Gdy ryż był już miękki dodałam brokuła i jeszcze kilka minut potrzymałam na małym ogniu. Na koniec dodałam dużo posiekanego koperku. Po wyłączeniu gazu pozwoliłam potrawie przez kwadrans odpocząć. Smacznego. |
Dzięki
Agi - 26 Listopada 2012, 21:03
fealoce, nie ma sprawy, chętnie dzielę się pomysłami kulinarnymi.
Ostatnio podczytuję sobie "Kulisy Akademii Kulinarnej" Marka Brzezińskiego. Bardzo smaczna lektura i niesie wiele inspiracji.
A wiesz, że Twoje ciasteczka owsiane nadal modyfikuję?
Ostatnio robiłam je w ten sposób, że kilogram płatków owsianych zalałam kostką rozpuszczonego, wrzącego masła. Dodałam rodzynki, suszoną żurawinę, pokrojone suszone morele, trochę mielonego imbiru i cynamonu. Do tego dałam trzy duże szare renety starte na grube wiórki. Wymieszałam bardzo dokładnie i zostawiłam na pół godziny, żeby płatki spęczniały. Z masy ręką formowałam małe placuszki. 20 minut w piekarniku na 180 stopni. Po przestudzeniu można polać miodem.
fealoce - 26 Listopada 2012, 21:56
A wiesz, ja też za każdym razem nieco je modyfikuję generalnie to zależy od to, co akurat mam w domu; stałym dodatkiem są tylko rodzynki.
Jutro planuję zrobić takie ciasteczka tylko to ucieranie nie bardzo mi się podoba, bo mój mikser ma ze 30 lat i dożywa już swoich dni...tzn wiem, można ucierać ręcznie, ale do tego trzeba mieć mnóstwo siły. Zastanawiam się, czy po prostu nie rozpuścić masła
hijo - 26 Listopada 2012, 22:21
Pytanie, czy ktoś spotkał się z reprintem całego Compendium ferculorum, albo zebranie potraw, przez Urodzonego, Stanisława Czernieckiego I. K. M. Sekretarza. A Iaśnie Wielmoznego Iego Mośći Pana Alexandra Michala Hrabie na Wiśńiczu i Iarosławiu Lubomirskiego, Woiewody Krakowskiego, Sandomirskiego, Zatorskiego, Niepołomskiego, Lubaczewskiego, Ryckiego &c. &c. Starosty: Kuchmistrza. Ad usum Publicum. Napisane, ale nie w wersji kolekcjonerskiej za tysiące złotych. Poszukuję na prezent dla mojego przyjaciela kucharza
Agi - 26 Listopada 2012, 22:24
fealoce napisał/a | A wiesz, ja też za każdym razem nieco je modyfikuję generalnie to zależy od to, co akurat mam w domu; stałym dodatkiem są tylko rodzynki.
Jutro planuję zrobić takie ciasteczka tylko to ucieranie nie bardzo mi się podoba, bo mój mikser ma ze 30 lat i dożywa już swoich dni...tzn wiem, można ucierać ręcznie, ale do tego trzeba mieć mnóstwo siły. Zastanawiam się, czy po prostu nie rozpuścić masła |
Myślę, że jak weźmiesz rozpuszczone masło też się nic nie stanie.
Ja zmodyfikowałam tamten przepis, żeby wyrzucić z niego mąkę, proszek do pieczenia i cukier. W nowej wersji ciastka są troszkę zdrowsze i mniej tuczące.
corpse bride - 27 Listopada 2012, 12:13
Zanim w ubiegłym roku dostałam urządzenie zawierające mikser przez całe lata wszystko ucierałam ręcznie, w misce lub garnku tłuczkiem z kulistą końcówką. Wcale nie mam dużo siły, wręcz mało, zwłaszcza w rękach. A roztopienie masła czasem zmienia konsystencję ciasta, raz tak coś spieprzyłam. Jakby ci się udało go rozmiękczyć (np. potrzymać przez noc w temp. pokojowej), ale nie zmienić w płyn, to powinno być OK.
fealoce - 27 Listopada 2012, 15:12
Dzięki
Stanęło na tym, że częściowo utarłam a częściowo miksowałam. Ciasteczka wyszły obłędne
corpse bride - 27 Listopada 2012, 19:00
Zaczęłam się ślinić. My nadal jemy pierogi. Plus dla urozmaicenia zupę porowo-ziemniaczaną. http://naukagotowania.blo...iemniaczna.html Bo w Lidlu wczoraj por był po złoty coś.
fealoce - 27 Listopada 2012, 21:13
Niedawno robiłam tę zupę, właśnie wg Twojego przepisu Faktycznie bardzo fajna.
corpse bride - 27 Listopada 2012, 23:11
Powiedziałabym, że ma bardzo korzystny stosunek smaku do ceny
Tak apropos, to jeśli podoba wam się jakiś przepis z mojego bloga, to klikajcie pod nim +1, to stanę się popularna. Nie obrażę się również jak ktoś coś poleci na fb czy gdzieś. Moja samopoczucie jest powiązane z ilością wejść na bloga :/
fealoce - 28 Listopada 2012, 09:06
Próbowałam właśnie kliknąć, ale strona zaczęła jęczeć, żeby dołączyć do google +
corpse bride - 28 Listopada 2012, 10:15
Serio? Ja nie jestem w google + tylko mam guglowego maila i klikam. Myślałam, że to klikanie jest dla wszystkich.
Zgaga - 28 Listopada 2012, 11:36
Rewelacyjny patent na wzory piernikowe
Swoją drogą: kto ma przepis na długo dojrzewające ciasto piernikowe. Takie prawdziwe.
Godzilla - 28 Listopada 2012, 11:46
Ja mam. Nie wiem co prawda, na ile jest "prawdziwe", bo może przyjdzie jakiś znawca z Torunia z samej fabryki i powie że to nie jest to.
Piernik
1/2 kg miodu
2 szkl cukru
25 dag smalcu lub masła
Podgrzać stopniowo prawie do zawrzenia. Masę schłodzić. Do letniej masy dodać stopniowo wyrabiając ciasto (łyżką w garnku) 1 kg mąki pszennej, 3 całe jaja, 3 "ścięte" łyżeczki sody rozpuszczonej w 1/2 szkl. zimnego mleka, 1/2 łyżeczki soli oraz 2-3 torebki korzennych przypraw (cynamon, goździki, imbir, kardamon), 3 łyżki skórki pomarańczowej.
Ciasto wyrobione na kształt kuli wkładamy do kamionkowego garnka, przykrywamy ścierką i umieszczamy w chłodnym miejscu na 4 tygodnie.
Dojrzałe ciasto dzielimy na 2-3 części, po rozwałkowaniu pieczemy. Piec ok. 1,5 godziny, zaczynać od 110 stopni, potem zwiększyć do 150 lub więcej. Po 2-3 dniach upieczone ciasto kruszeje. Ochłodzone placki przekładamy powidłami śliwkowymi i kajmakiem. Lukrujemy, obciążamy deseczkę.
Polewa do piernika
1/4 kg masła lub margaryny
2 łyżeczki zimnej wody
1 szkl cukru
3 łyżki czubate kakao
2-3 łyżki alkoholu
Rozpuścić i wymieszać w garnuszku na ogniu.
Do posypania piernika - pokrojone w paski migdały.
WNIOSEK: to trzeba nastawiać teraz, żeby było gotowe na Święta.
corpse bride - 28 Listopada 2012, 11:49
Moja mama kiedyś robiła taki przekładany piernik do którego ciasto dojrzewało kilka dni (nie pamiętam dokładnie ile). Nie lubię przekładanych ciast, więc nie odziedziczyłam tego przepisu, ale zapytam przy okazji, czy ona jeszcze go ma.
Przeglądałam ostatnio pamiętnik z III klasy liceum i okazało się, że w tamtych czasach na każde Boże Narodzenie i Wielkanoc piekłam 7 lub 8 ciast. No, to były czasy Miałam wtedy zestaw sprawdzonych przepisów, który mi zginął i ubolewam nad tym do tej pory. Część z nich jest do odzyskania, bo pochodziły z książek, które mam na półce, ale był tam np. rewelacyjny przepis na sernik i ten przepadł bez śladu
Martva - 28 Listopada 2012, 11:50
http://forum.gazeta.pl/fo...woli_czas_.html
A zupa porowo-pyrowa jest jedną z moich ulubionych zup
hijo - 28 Listopada 2012, 19:51
Zgaga, mam przepis na piernika dojrzewającego 4 tygodnie.
shenra - 28 Listopada 2012, 21:16
Posty nieszamane przeniesione do wątku Fotografia
Witchma - 29 Listopada 2012, 17:13
Cytrynowy kurczak z pieczarkami. Pachnie nawet nieźle, mam nadzieję, że nie otruję rodziny.
Agi - 29 Listopada 2012, 18:35
Makaron z brokułami. Lekko zmodyfikowałam przepis z "Tradycyjnej kuchni włoskiej".
Najadłam się i jeszcze na jutro zostało.
dalambert - 29 Listopada 2012, 18:52
Hummus pikantny ze sklepiku przy warszawskie synagodze, wcale niezły
Martva - 30 Listopada 2012, 14:08
O ja, zjadłabym hummus.
Próbowałam zrobić risotto z dynią, ale napotykam opór.
Lynx - 30 Listopada 2012, 16:39
Martva, a czyj? Ryżu? czy dyni?
Martva - 30 Listopada 2012, 16:44
Ryżu. Ostatecznie wyszło jadalne, tylko jeszcze bardziej kleisto-maziste niż ostatnio. No i w smaku też słabsze, jednak trzeba z pomarańczową dynią.
dalambert - 30 Listopada 2012, 17:33
Martva, Przyjedź do Warszawy to cie zaprowadzę do "Sklepiku pod Synagogą" humusu mają dwa rodzaje pikantny i lagody, tudzież karpik po żydowsku - rewelacyjne pulpety rybne, o ile ryby tolerujesz
oczywiście wszystko koszer, maca też jest
Zgaga - 30 Listopada 2012, 17:37
A gdzie jest Sklepik pod Synagogą? Na placu Grzybowskim?
Martva - 30 Listopada 2012, 17:41
dalambert napisał/a | o ile ryby tolerujesz |
No nie za bardzo, znaczy jako zwierzaki są miłe, ale jako jedzenie nie ujdą
dalambert napisał/a | to cie zaprowadzę do Sklepiku pod Synagogą humusu mają dwa rodzaje |
Mru.
dalambert - 30 Listopada 2012, 17:45
Zgaga, sklepik jak sama nazwa wskazuje jest pod Synagogą Nożyków na tyłach placu Grzybowskiego, za Teatrem Żydowskim i tą wysoką sztycą co ją teraz budują, a obok pod namiotem koszerna knajpka-jadłodajnia.
Martva napisał/a | ale jako jedzenie nie ujdą
| Jak mówi Tora "grzeszyć w dobrej sprawie to nie grzech"
Martva - 30 Listopada 2012, 17:48
Ale one miały oczy i rodziców
Mam z siostrą były w Ikei i przywiozły te ichniejsze korzenne ciasteczka. Aż zapomniałam że nie lubię słodyczy i pożarłam chyba trzy. Ommmm.
dalambert - 30 Listopada 2012, 17:53
Martva, ikra nie rodzina, a pulpety oczków nie mają
|
|
|