Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
hrabek - 24 Listopada 2014, 07:48
Agi napisał/a |
Cały cykl jest całkiem, całkiem. |
Tylko te "cliffhangery" na końcu. Dobrze, że miałem następne części pod ręką. Niestety na ostatni tom nie działa i trzeba czekać.
Chal-Chenet - 25 Listopada 2014, 21:52
Tomasz Kołodziejczak - Kolory Sztandarów
Klasa.
ketyow - 25 Listopada 2014, 22:17
U Kołodziejczaka wszystko tu niby było fajne, ale nie potrafił napędzić akcji, ani zwyczajnie wciągnąć. Solidna, rzemieślnicza robota, z ciekawymi i sensownymi pomysłami technologicznymi, ale kompletnie nie miałem ochoty sięgać po kolejny tom.
charande - 26 Listopada 2014, 12:32
Czytałam Kolory sztandarów jakoś krótko po premierze i pamiętam, że z jednej strony zrobiły na mnie wrażenie, bo są świetnie napisane, a z drugiej - faktycznie chyba nie wciągnęłam się tak bardzo jak mogłabym. Np. z bohaterów pamiętam tylko gościa, który nazywał się Daniel Bondaree, ale nie zapamiętałam NIC na jego temat poza sceną, gdzie zażywał coś na wymioty, żeby móc potem zażyć środki poprawiające wydolność organizmu przed walką. Dla porównania, z opowiadań o wiedźminie pamięta się po latach nawet trzecioplanowe postacie.
Luc du Lac - 26 Listopada 2014, 12:50
charande napisał/a | Czytałam Kolory sztandarów jakoś krótko po premierze i pamiętam, że z jednej strony zrobiły na mnie wrażenie, bo są świetnie napisane, a z drugiej - faktycznie chyba nie wciągnęłam się tak bardzo jak mogłabym. Np. z bohaterów pamiętam tylko gościa, który nazywał się Daniel Bondaree, ale nie zapamiętałam NIC na jego temat poza sceną, gdzie zażywał coś na wymioty, żeby móc potem zażyć środki poprawiające wydolność organizmu przed walką. Dla porównania, z opowiadań o wiedźminie pamięta się po latach nawet trzecioplanowe postacie. |
mam tak samo
Fidel-F2 - 26 Listopada 2014, 15:53
Najbardziej pamięta się krasnoludzkiego brydża.
Chal-Chenet - 27 Listopada 2014, 09:47
ketyow, charande, ja akurat mam odwrotnie, lektura "Kolorów" zrobiła mi dużego smaka na kolejne części. I pewnie niedługo po "Schwytanego w Światła" sięgnę, mając nadzieje, że atmosfera, jaka udało się autorowi wykreować, nigdzie się nie ulotniła.
charande napisał/a | Np. z bohaterów pamiętam tylko gościa, który nazywał się Daniel Bondaree, ale nie zapamiętałam NIC na jego temat poza sceną, gdzie zażywał coś na wymioty, żeby móc potem zażyć środki poprawiające wydolność organizmu przed walką. |
Nie wiem, może będę miał podobnie, ale to dam znać za kilka lat, na razie jestem dopiero kilka dni po lekturze.
A ostatnio:
Stephen King - Przebudzenie
Stormbringer - 27 Listopada 2014, 12:23
Oj, ostrzę sobie zęby na nowego Kinga - muszę chyba jednak w międzyczasie przeczytać jeszcze kilka innych książek, żeby ta jego powtarzalność nie rzucała mi się tak bardzo w oczy (niedawno czytałem Pana Mercedesa). Uwielbiam Stefana, ale jego książki najlepiej smakują nie czytane jedna po drugiej.
Chal-Chenet - 27 Listopada 2014, 14:22
Faktycznie, coś w tym jest. Mimo wszystko, ja zaraz po "Przebudzeniu" wziąłem się dalej za Mroczna Wieżę i właśnie czytam "Wilki z Calla". Na szczęście te dwie pozycje Kinga są akurat dosyć od siebie odległe, więc jeszcze tak tego nie odczuwam.
Stormbringer - 27 Listopada 2014, 14:51
W przypadku dużych różnic jest to oczywiście do przejścia, ale gdy w ubiegłym roku zrobiłem maraton Joyland > Martwa strefa > Doktor Sen, to pod koniec aż się łapałem za głowę.
PS. Muszę w końcu zmierzyć się kiedyś z Mroczną Wieżą, bo odkładam to od dobrej dekady.
cranberry - 27 Listopada 2014, 15:25
Ostatnio:
Cherezińskiej Korona sniegu i krwi - na początku myślałam, że się rozczaruję, a potem się okazało, że główni bohaterowie to wcale niekoniecznie główni bohaterowie, pojawiła się cała masa innych malowniczych postaci - i nawet jeżeli są nieco ZBYT malownicze to teraz mi się przynajmniej przez jakiś czas nie powinni Piastowie mylić. No i szwedzka królewna jest the best.
Jamiołkowskiego Okup krwi, tom 1 - urban fantasy, warszawskie. Czyta się błyskawicznie, ale w dobrym sensie (że wciąga). Bardzo sympatyczne postaci z głównym bohaterem na czele. Dobrze się bawiłam. Fajny sposób przedstawienia magii.
W ramach lektur dziwnych, po przeczytaniu recenzji w Esensji książka o Malali. Bardzo interesująca jako reportaż, taki "obyczajowy" (jak się w zasadzie żyje - tam, daleko, daleko od nas). Choć oczywiście dużych emocji uniknąć nie sposób. No, jeżeli się jest mną.
A na głos - Władca pierścieni, Wyprawa. Słychać juz wodogrzmoty Rauros. Obgryzam paznokcie. Młody, zmylony pozornym spokojem opisów przyrody, akurat chwilowo nie obgryza - nie wie, dziecię niewinne, co nas czeka.
Edit: była edycja
Chal-Chenet - 27 Listopada 2014, 15:42
Stormbringer napisał/a |
Muszę w końcu zmierzyć się kiedyś z Mroczną Wieżą, bo odkładam to od dobrej dekady. |
Też właśnie długo odkładałem, ale jak już zacząłem, to no cóż... "wsiąkłem byłem". Także: zacznij, zacznij!
Stormbringer - 27 Listopada 2014, 15:52
Zacznę, zacznę. Twoje recenzje regularnie mnie do tego namawiają. Boję się tylko tego, że King za bardzo w tych książkach "odjechał", a ja wolę go jednak w bardziej przyziemnym wydaniu. Ale nie ma rady, będzie się trzeba przekonać na własnej skórze.
hrabek - 27 Listopada 2014, 16:19
Ja nie dałem rady. Najpierw do pierwszej części podchodziłem ze cztery razy, w końcu zmęczyłem, kolega mówił, że druga jest lepsza, to się ochoczo zabrałem i dałem radę, ale specjalnie szału na mnie nie zrobiła. Przy trzeciej dałem sobie spokój.
ketyow - 27 Listopada 2014, 17:49
Mroczną Wieżę się albo kocha, albo nienawidzi (tudzież nie daje rady dokończyć). Tak to już jakoś z tą sagą jest. Ja zaliczam się do grupy pierwszej, ale widziałem mnóstwo komentarzy osób na co dzień uwielbiających Kinga, że dla nich MW to jakaś pomyłka.
Fidel-F2 - 27 Listopada 2014, 18:09
też mam w planach od nie wiadomo kiedy
Lowenna - 27 Listopada 2014, 18:09
Odbiłam się od trzeciego tomu
Martva - 27 Listopada 2014, 20:39
Przeczytałam jakieś opowiadanie osadzone w świecie i stwierdziłam że nie jest to King, jakiego lubię
Chal-Chenet - 27 Listopada 2014, 20:47
Pierwszy, jak na to, co o nim czytałem (że dziwny, że to początek, że zarys historii) był zaskakująco dobry (czytałem wersję po poprawkach autora). Drugi był wręcz znakomity, a trzeci i czwarty bardzo dobre. To faktycznie nie jest typowy King, ale myślę, że warto dac mu szansę także w tej wersji. Tu przynajmniej nie zjada własnego ogona.
Stormbringer napisał/a | Boję się tylko tego, że King za bardzo w tych książkach odjechał |
Parę dziwnych motywów w sumie było, ale nie są one ani niestrawne, ani dominujące. Nie jest to tak "odjechana" rzecz, jak można by się spodziewać. Przede wszystkim to bardzo dobra i wciągająca historia. Jeśli się polubi jej bohaterów.
Stormbringer - 28 Listopada 2014, 08:36
Roland już czeka na swoją kolej. Plus jest taki, że to krótka książka - człowiek ma czasem więcej motywacji, jak widzi przed sobą 200 stron zamiast 800.
Fidel-F2 - 28 Listopada 2014, 08:43
Ale każdy następny tom ma o 150 stron więcej od poprzedniego.
Lowenna - 28 Listopada 2014, 08:45
Ale po tym pierwszym już będziesz wiedział czy Ci pasuje i kolejnych nie musisz czytać
Stormbringer - 28 Listopada 2014, 08:50
Ten pierwszy to pewnie taka pułapka. Sięgnie człowiek, bo myśli, że szybko skończy, a potem pakuje się w cały cykl. I nie ma przebacz, trzeba czytać.
Chal-Chenet - 28 Listopada 2014, 08:54
Lowenna napisał/a | Ale po tym pierwszym już będziesz wiedział czy Ci pasuje i kolejnych nie musisz czytać |
Nie powiedziałbym. Jednak jest nieco inny niż kolejne. Pierwszy to taka powieść drogi z jednym głównym bohaterem, w późniejszych dochodzą kolejni, równie ważni, a akcja przyspiesza. Moim zdaniem "Roland" nie jest jednak dobrym wyznacznikiem jakości tej serii.
ketyow - 28 Listopada 2014, 10:28
Ja bym powiedział, że dopiero po trzecim wiadomo, czy chce się dalej czytać (tzn. ja tam już po pierwszym chciałem i mnie nawet czasem surowości klimatu tego pierwszego tomu w późniejszych tomach brakowało). Po pierwszym można nie chcieć dalej, ale po drugim okazuje się, że się chce, bo jednak fajne, po czym po trzecim dochodzi do wniosku, że jednak nie jest to tak dobre, żeby jeszcze tyle potem czytać. Tak mniej więcej kształtowały się internetowe opinie w temacie. Na pewno nie warto rezygnować po pierwszym tomie, trzeba być przygotowanym na łyknięcie dwóch.
Stormbringer - 28 Listopada 2014, 10:37
Ok, nastawię się, że próbne podejście nie będzie miało 200 stron, tylko co najmniej 1000.
Luc du Lac - 28 Listopada 2014, 10:38
ja już nic nie pamiętam - czytałem to ponad 10 lat temu
wtedy miałem chyba 3(albo4) tomy - wiem że w miarę gładko poszło i nawet mi się podobało
i faktycznie "inna" książka Kinga
mBiko - 29 Listopada 2014, 22:09
Hamilton - Pustka: Sny
Wydaje się, że wszystko z tą książką jes w porządku, język, kreacja świat czy fabuła, a jednak meczyłem się z nią niemiłosiernie. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem, więc nie wiem, czy to wina braku chemi między nami, czy też jakaś krytyczna obniżka mojej formy czytelniczej. Sprawdzimy w drugim tomie, ale to za czas jakiś.
dziko - 30 Listopada 2014, 00:09
Robert A. Heinlein - The Door into Summer
Mało polityczne jak na Heinleina, ale tak czy siak świetne
m_m - 30 Listopada 2014, 19:01
Przeczytałem Wiedźmina, 7 tomów dosłownie połknąłem, jak za każdym razem zresztą.
Jest coś takiego w Sadze, co nie pozwala się oderwać.
Zabieram się za Trylogię Husycką, a co tam, jak szaleć to szaleć.
|
|
|