To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Co lepiej albo pochwała różnorodności

Kruk Siwy - 9 Lipca 2007, 09:51

Byle nie w chłopów...
agnieszka_ask - 9 Lipca 2007, 09:51

tu nie ma nic zawiłego. kobieta zawsze jest adorowana, ale żeby to dostrzec sama musi się czuć piękna. stąd wizyta u fryzjera.
agnieszka_ask - 9 Lipca 2007, 09:53

Rodion, a niby skąd powiedzenie: kobieta zmienną jest? toż się przecież zmieniamy ;P:
Agi - 9 Lipca 2007, 09:53

Wizyta u fryzjera zdecydowanie poprawia mi samopoczucie. Są to dwie godziny słodkiego lenistwa, kiedy nie muszę się nikim zajmować, wręcz przeciwnie, dają mi kawę i pytają czy jestem zadowolona :wink: Pomijając efekt końcowy, choćby z tego powodu warto chodzić do fryzjera. :mrgreen:
Martva - 9 Lipca 2007, 12:01

Byłam u fryzjera dwa razy w życiu i już nie chcę :)
Rodion - 9 Lipca 2007, 12:04

:shock:
Ty Cię trochę wyłamuje z konwencji przedstawionej przez koleżanki.
Czy jesteś także nosicielką innych ciekawostek które można by dodać do paleyty interesujących różnorodności? :D

agnieszka_ask - 9 Lipca 2007, 12:13

Cytat
Byłam u fryzjera dwa razy w życiu i już nie chcę


Martva, jak można nie chcieć?? kawusia, gazetka, płytkie rozmowy... :wink: w moim salonie ostatnio zainwestowali w fotel z masażem, a fryzjerki jeszcze się chwalą umiejętnościami w masażu tao, jak można tego nie chcieć?!

Martva - 9 Lipca 2007, 12:15

Rodion napisał/a
Ty Cię trochę wyłamuje z konwencji przedstawionej przez koleżanki.


No bo fryzjer ma to do siebie że jak pójdziesz raz, to potem musisz wrócić za klika tygodni, bo Ci się fryzura rozłazi. I jeszcze się trzeba męczyć z układaniem.
Ja mam sztywne, ciężkie, proste włosy, totalnie niepodatne na układanie i nie mam zielonego pojęcia co możnaby z nim zrobić, obawiam się że niewiele i że raczej zmiany nie musiałyby byc na lepsze. Cieniowanie nic nie daje, i tak sobie zwisają. Więc pozwalam im rosnąć jak im się podoba, ograniczam pielęgnację do mycia, odżywiania, poprawiania koloru zielskami i czesania i tyle.

Rodion napisał/a
Czy jesteś także nosicielką innych ciekawostek które można by dodać do paleyty interesujących różnorodności? :D

No jasne ;)

Rodion - 9 Lipca 2007, 12:18

To może sie nimi podziel? :wink:
Martva - 9 Lipca 2007, 12:21

Tak wszystkimi...?


Wstydzę się :oops:

Rodion - 9 Lipca 2007, 12:35

Już i tak zwróciłaś ich uwagę ;P:
Ixolite - 9 Lipca 2007, 12:47

Martva, może na łyso? :mrgreen:
Adanedhel - 9 Lipca 2007, 13:01

Ixolite napisał/a
Martva, może na łyso? :mrgreen:


Tak Ixi, a Ty dla odmiany zapuścisz włosy na metr długie, co? :mrgreen:

Martva - 9 Lipca 2007, 13:13

Rodion napisał/a
Już i tak zwróciłaś ich uwagę ;P:


Czyją?

Ixolite napisał/a
Martva, może na łyso? :mrgreen:


3mm, platynowy blond. Kiedyś.

Kruk Siwy - 9 Lipca 2007, 13:14

Na brodzie. Bardzo będzie sexowny. Znaczy jeszcze bardziej niż teraz.
Rodion - 9 Lipca 2007, 13:18

Martva napisał/a
Czyją?

Nie zauważyłaś? :roll:
Biedne chłopaki :mrgreen:

corpse bride - 9 Lipca 2007, 13:28

ja tez nie chodze do fryzjera, sama sie obcinam. przynajmniej nie musze sie potem zloscic, ze nie?dosc, ze wygladam ch...wo to jeszcze musze za to placic.

a co do kamuflazu, to ja owszem, musze sie kamuflowac, zeby czuc sie dobrze. gdybym wyszla do ludzi bez makijazu czulabym sie obnazona. tzn. nie wyszlabym tak, chyba, ze mam wyjatkowo dobry wygladowo dzien i wszystko mi wisi (tzn jest obojetne). wiec sie kamufluje. samo malowanie jest nawet przyjemne, o ile sie nie musze spieszyc. chociaz jak sobie pomysle, ile to wszystko (malowanie, kapiele w oslim mleku, depilacja etc etc) zabiera czasu, to troche mnie to zlosci.

a najlepsze jest to, ze moj najmilszy jak mnie widzi rano (jesli nie uda mi sie wymknac z barlogu przed nim i doprowadzic do porzadku), mowi, ze teraz slicznie wygladam. tzn bez makijazu, bez niczego. myslalam, ze zartuje, ale nie zartowal. wiec dla niego sie maluje tak, zeby nie bylo widac, a jak wychodze, to bardziej.

agnieszka_ask - 9 Lipca 2007, 13:56

corpse bride napisał/a
moj najmilszy jak mnie widzi rano , mowi, ze teraz slicznie wygladam. tzn bez makijazu, bez niczego.


bo my się pełci przeciwnej i tak podobamy, bez względu na makijaż, czy wałeczki z boku. owszem te wszystkie zabiegi poprawiają naszą zewnętrzność, ale to nie oznacza, że bez tego będziemy dla nich nieatrakcyjne. oni nas kochają takie jakie jesteśmy i nie wymagają od nas tych wszystkich siatek maskujących.

mężczyźni mam rację, czy żyję w świecie fantazji??

Rodion - 9 Lipca 2007, 13:58

Nie do końca :mrgreen:
Widzisz, my też lubimy jak się o nas i dla nas staracie :wink:

Pako - 9 Lipca 2007, 14:00

corpse bride napisał/a
ja tez nie chodze do fryzjera, sama sie obcinam.

To mnie zawsze fascynowało. Znaczy konkretnie obcinanie samemu włosów z tylniej części głowy. O ile przód może jakoś bym załatwił, pobiedził się nad bokami, to tył pociął bym se tak, że musiałbym chyba potem z papierowym workiem na łbie chodzić :P

agnieszka_ask - 9 Lipca 2007, 14:00

Rodion, no tak, ale czy przestaniesz kochać, jak kobieta nie zrobi sobie makijażu, albo przytyje kilogram?
Adanedhel - 9 Lipca 2007, 14:02

A czy ktokolwiek, kto kocha naprawdę, z takiego powodu przestałby? Chyba nie.
hrabek - 9 Lipca 2007, 14:02

agnieszka_ask napisał/a
oni nas kochają takie jakie jesteśmy i nie wymagają od nas tych wszystkich siatek maskujących.


Prawde powiadasz. Czy zatem mozemy liczyc, ze przestaniecie sie malowac, usuniecie dziesiatki pudeleczek, buteleczek i pojemniczkow z lazienki i zaoszczedzicie godzine-dwie czasu dziennie dla rodziny?

Rodion - 9 Lipca 2007, 14:03

agnieszka poproszę o następny zestaw pytań.
agnieszka_ask - 9 Lipca 2007, 14:04

hrabek napisał/a
Czy zatem mozemy liczyc, ze przestaniecie sie malowac, usuniecie dziesiatki pudeleczek, buteleczek i pojemniczkow z lazienki i zaoszczedzicie godzine-dwie czasu dziennie dla rodziny?


Nie, bo my to robimy, dla siebie ;P:

edit: tzn. dla was też :wink:
... i dla innych kobiet... ;P:

hrabek - 9 Lipca 2007, 14:05

To ciekawe, ze jak my dla siebie usiadziemy poogladac mecz, czy pograc na komputerze, to nam sie dostaje. Jak to jest?
Rodion - 9 Lipca 2007, 14:07

hrabek bo one to robią dla siebie z altruizmu, a my dla siebie z egoizmu! :mrgreen:
agnieszka_ask - 9 Lipca 2007, 14:10

Cytat
To ciekawe, ze jak my dla siebie usiadziemy poogladac mecz, czy pograc na komputerze, to nam sie dostaje. Jak to jest?


a tego nie wiem, kiedyś miałam chłopaka piłkarza i w sumie nie narzekałam na mecze (mimo, że piłki nie lubię), bo miałam w tedy czas dla siebie. a jeśli chodzi o komputer, to ja jestem głównym okupującym i to mi się zawsze obrywa. i tez nie rozumiem dlaczego?

Martva - 9 Lipca 2007, 18:36

A ja kiedyś byłam zmuszana do oglądania meczy, straszna trauma. Zwłaszcza że ja go do zakupów ubraniowych nie zmuszałam :evil:
elam - 9 Lipca 2007, 19:16

ach jak jest dobry mecz, to nie ma lepszego kibica ode mnie !!
jak byly mistrzostwa swiata pare lat temu, moj owczesny "gupi" z duma przedstawial mnie kolegom, bo sie znalam lepiej niz oni :mrgreen:
no i piwko, chipsy, opierdzielanie sedziego za bledy i te sprawy.... :wink:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group