To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

corpse bride - 23 Wrzeœśnia 2012, 14:03

Ja zebrałam 2 tygodnie temu, bo akurat byłam na miejscu. Potem wsadziłam na noc do zamrażalki, to jedna z niewielu rzeczy, jakich dowiedziałam się w mojej poprzedniej pracy.
Agi - 23 Wrzeœśnia 2012, 14:06

Zamrażarka jest jakąś opcją, gdy nie można poczekać aż przemarznie w naturalny sposób.
Matrim - 23 Wrzeœśnia 2012, 19:09

ilcattivo13 napisał/a
Matrim napisał/a
Racuchy wczoraj, racuchy dziś.
obyś ich tylko kapustą nie nadziewał ;P:

Są granice! :)

Fidel-F2 - 23 Wrzeœśnia 2012, 19:13

po wyprawie do lasu kilka słoików maślaków zmanierowanych
Godzilla - 23 Wrzeœśnia 2012, 19:15

Ja nie mogę jeść racuchów. Od zawsze mam po nich kłopoty z żołądkiem.
Grzybów zazdroszczę.

fealoce - 23 Wrzeœśnia 2012, 21:48

Agi, dzięki :)
corpse, po co do zamrażarki?
a właśnie, czy da się coś zrobić z niedojrzałymi (zielonymi) pigwami/pigwowcami? czy jak sobie poleżą trochę w mieszkaniu, to jest szansa, że nieco dojrzeją?
zabraliśmy kilka zielonych bo same spadły i tak się zastanawiam teraz czy to był dobry pomysł.

Martva - 23 Wrzeœśnia 2012, 22:00

fealoce napisał/a
corpse, po co do zamrażarki?


żeby sie przemroziły, niektórym owocom (np jarzębina, aronia) to dobrze robi :)

fealoce napisał/a
czy jak sobie poleżą trochę w mieszkaniu, to jest szansa, że nieco dojrzeją?


Nic nie tracisz eksperymentując ;) Daj im jabłko albo banana do towarzystwa.

ilcattivo13 - 23 Wrzeœśnia 2012, 22:06

Tak jest! Etylenem je, etylenem! :D
fealoce - 23 Wrzeœśnia 2012, 22:13

Martva napisał/a


żeby sie przemroziły, niektórym owocom (np jarzębina, aronia) to dobrze robi :)


Dobrze wiedzieć - następnym razem najpierw tak je potraktuję ;)


Martva napisał/a
fealoce napisał/a
czy jak sobie poleżą trochę w mieszkaniu, to jest szansa, że nieco dojrzeją?


Nic nie tracisz eksperymentując ;) Daj im jabłko albo banana do towarzystwa.


O, dobra - tak zrobię :)

corpse bride - 24 Wrzeœśnia 2012, 00:15

Konkretnie chyba chodzi o to, że tracą trochę cierpkości przez mrożenie.
Fidel-F2 - 24 Wrzeœśnia 2012, 18:50

sałatka jarzynowa, kurze uda i grzybki
Rafał - 24 Wrzeœśnia 2012, 19:53

Fidel-F2, ta emotka mnie zaciekawiła, że niby ślinka cieknie, czy coś innego - że tak powiem, z głębszego źródła?
Pucek - 24 Wrzeœśnia 2012, 21:54

Dwa pojemniczki podduszonych maślaków zamrożone.
I trochę borówek.

Sporo jagód jeszcze niedojrzałych na krzakach wisi - ciekawe czy zdążą przed zimą?

Zgaga - 24 Wrzeœśnia 2012, 22:53

Pucek, a Ty robisz golonkę duszoną? Jak?
Martva - 25 Wrzeœśnia 2012, 12:06

Kupiłam wczoraj dynię, bo była nieduża, ale okazało się że jest jakaś dziwna, ma bardzo jasny, wodnisty miąższ. Utarłam połowę na placki z curry, ale następnym razem chyba pojadę w bardziej cywilizowane rejony miasta i znajdę dynie w kawałkach, żeby wiedzieć co kupuję. Planowałam zupę, ale boję się że wyjdzie za mało dyniowa.
corpse bride - 25 Wrzeœśnia 2012, 12:56

Moja dynia cały czas czeka na wenę. Może jutro? A dziś zrobię chocolate chips cookies i drugie ciasteczka na bazie tego przepisu, ale planuję dodać imbiru i płatków owsianych zamiast chocolate chipsów (bo kiedyś w przypływie dobrego smaku wyżarłam prawie cały zapas roztapiając je w mikrofali i zatapiając w nich banana).
A na obiad makaron z sosem brokułowo-śmietanowym czy jakoś tak.

merula - 25 Wrzeœśnia 2012, 15:58

męczizna domowy zamiał życzenia kulinarne - żurek, fasolka po bretońsku, gołąbki, pierogi z mięsem :roll:

na razie pyrka żurek. jutro fasolka. zobaczymy, kiedy będę miała wenę na resztę.

Rafał - 25 Wrzeœśnia 2012, 16:58

A ja właśnie robię Bee Gees :D
fealoce - 25 Wrzeœśnia 2012, 17:11

merula, dałby radę to wszystko pochłonąć? :wink:
ilcattivo13 - 25 Wrzeœśnia 2012, 17:18

fealoce - kropek? Dałby i jeszcze konserwę mięsną "na sucho" by wtrąbił na koniec :mrgreen:
Agi - 25 Wrzeœśnia 2012, 18:54

Pierwsze w tym sezonie kanie. Usmażyłam w cieście naleśnikowym i właśnie oblizuję palce po ostatnim kawałku.
corpse bride - 27 Wrzeœśnia 2012, 09:46

Wczoraj zrobiłam bułgarską zupę dyniową, dziś na śniadanie koktajl z bananów i waniliowego mleka sojowego (banany mogłyby być bardziej dojrzałe, ale poza tym - mniam).
Dziś będzie zupa porowo-ziemniaczana z Julii Child, jak będzie dobra, to wrzucę na bloga. A, i jeszcze zrobię sałatkę ziemniaczaną, tylko muszę iść na tomex po odpowiednie ziemniaki (te różowe) :/ Jedziemy do babci i jedzie też moja siostra, a tam u babci nie rozumieją niejedzenia mięsa poza piątkiem i boję się, że R. może zginąć z głodu. Weźmiemy więc resztę zupy i sałatki dla niej.

Martva - 27 Wrzeœśnia 2012, 11:00

corpse bride napisał/a
bułgarską zupę dyniową


O?
Wczoraj zrobiłam zupe z dyni, po raz Bogini wie który, a ona mnie zaskoczyła, bo wzięła i nie wyszła. Nie smakuje jak zupa z dyni, tylko jak gęsta woda z curry. Spróbuję ją jeszcze uratować smażoną cebulką, ale myślę że to kwestia dyni, która była wybitnie bezsmakowa.

corpse bride napisał/a
Jedziemy do babci i jedzie też moja siostra, a tam u babci nie rozumieją niejedzenia mięsa poza piątkiem i boję się, że R. może zginąć z głodu.


Czeka mnie niedługo wesele, obawiam się że będzie tradycyjnym wiejskim weselem i bardzo poważnie zastanawiam się nad przemyceniem jakiegoś jabłka w torebce.

ihan - 27 Wrzeœśnia 2012, 17:46

Bez przesady, wesele nie trwa tydzień. Da się przeżyć bez jedzenia, zawsze są jakieś owoce do dekoracji na paterach.
Kruk Siwy - 27 Wrzeœśnia 2012, 18:03

Byłem ostatnio na weselu pod Ciechanowem. Spokojnie dało się obejść mięsa. Surówki, sałatki, owoce, słodyczne, wątpię by na stole jeno krwawa kiszka leżała. Nie te czasy.
ilcattivo13 - 27 Wrzeœśnia 2012, 20:09

Martva - Ty się nie martv, że to będzie tradycyjne wiejskie wesele, bo wtedy przynajmniej ziemniaków się będziesz mogła najeść do oporu. Ty się martv, że to może być wesele z cateringiem, bo wtedy to nawet na solidną ziemniako-wyżerkę nie będziesz mogła liczyć :wink:
ihan - 27 Wrzeœśnia 2012, 21:06

A to akurat co kto woli. Cateringowe są milion razy dla mnie fajniejsze, bo przynajmniej żarcie, żarcie, żarcie i wóóóóóóóda nie jest na pierwszym planie. A czasem coś zaskakującego zaserwują. Najgorsza opcja to takie zaczynające się od rosołu. Nuuudy totalne.
Martva - 27 Wrzeœśnia 2012, 21:13

Przeżyłam raz tradycyjne wiejskie wesele i musiałam się nakombinować, ale drogą wymiany udało mi się nie mieć całkiem pustego brzucha (a wypiłam morze wódki, co drugą kolejkę i pół kieliszka ale i tak strasznie dużo jak na mnie). Zrobiłam sałatkę z zimnego makaronu z pietruszką przygotowanego pod rosół - dodałam pomidora z cebulką który stał na stole jako przystawka. Potem wymieniłam kotleta na surówkę z kolegą siedzącym obok. A potem już jakoś poszło, znaczy były ciasta i owoce.

Najcieplej wspominam wesele corpse bride, gdzie były dwie opcje menu do wyboru i bardzo dobre zielone żarcie ;)

Ziemniaki w sumie nie są złą opcją (lubię ziemniaki), o ile nie są wytaplane w sosie.

Godzilla - 27 Wrzeœśnia 2012, 21:20

Jutro ugotuję ziemniaki i bezczelnie zmieszam je ze wszystkim co mi pod rękę wpadnie. Rybka, cebula, olej, jakieś przyprawy, coś tam jeszcze wymyślę. Unurzam je w sosie, a co.
ilcattivo13 - 27 Wrzeœśnia 2012, 21:26

ihan - widocznie Wasze południowe tradycyjne wiejskie wesela są zdecydowanie uboższe kulinarnie od naszych tradycyjnych wiejskich wesel ;) Jeśli chodzi o żarcie, to jeszcze nigdy na tradycyjnym wiejskim weselu się nie nudziłem. Wieprzowina, cielęcina i baranina podana na milion i dwa sposoby, na zimno, pod swojską ćwikłę z chrzanem, i na ciepło, dla zboczeńców pełna gama ryb (sielawa, sieja, karpie, szczupaki, pstrągi, sumy, węgorze), do tego kilka rodzajów zup/bulionów, jak wesele jest bliżej Litwy, to jeszcze dochodzą kartacze i soczewiaki, do tego kilkanaście sałatek i surówek, jak ktoś piecze, to i bochny prawdziwego wiejskiego chleba się znajdą. Pod smalczyk i swojskie wędliny. A wódka? Jak wesele robi ktoś gramotny, to wódki, wina i piwa są dla "plepsu", a porządni goście dostają świeżo wypędzoną żytniówkę albo coś owocowego.

Martva - ale corpse bride specjalnie zamówiła dania "koszerne", a o czymś takim mało kto z organizatorów z reguły pamięta. No i to jest możliwe, jak się robi wesele na dość ograniczoną ilość gości. Przy moich rodzinnych weselach, kiedy nigdy nie ma mniej niż 110 osób, nikt się nie bawi w dania stricte wege dla jednej czy dwóch możliwych niejedzących mięsa i ryb osób.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group