To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Cisza wyborcza.

NURS - 21 Marca 2006, 16:30

Jak ktoś się nazywa Bożek, to musi miec przewalone u tej władzy :-)
Rafale, ten cycat, to tak z głowy, czy z prezydęta? :-)

Vykosh - 21 Marca 2006, 16:45

NURS napisał/a
Jak ktoś się nazywa Bożek, to musi miec przewalone u tej władzy :-)

Może im się "Klub Gaja" pomylił z "Klub Geja"? :mrgreen:

dzejes - 21 Marca 2006, 16:46

Tak się bawi! Tak się bawi... par-la-ment!!
NURS - 21 Marca 2006, 17:04

Vykosh napisał/a
NURS napisał/a
Jak ktoś się nazywa Bożek, to musi miec przewalone u tej władzy :-)

Może im się Klub Gaja pomylił z Klub Geja? :mrgreen:


ty wiesz, że to mozliwe, po niemieckim akcencie Lechutek musi byc nieźle wkurzony :-)

Este - 21 Marca 2006, 19:17

dzejes napisał/a
Tak się bawi! Tak się bawi... par-la-ment!!

A w Szczecinie doszło do pojedynku dwóch posłów, PO i PiS-u, wagi najcięższej, na indeksy masy ciała (BMI). Obaj postanowili je poprawić. No i dobrze. Zdrowsza władza, zdrowsze państwo (oby!).

Gustaw G.Garuga - 21 Marca 2006, 21:20

Vykosh napisał/a
Może im się Klub Gaja pomylił z Klub Geja? :mrgreen:

"U nas w Bielsku" to stały dowcip. Sam tak mówię, choć ekologów popieram.

A propos innego anty-ekologa, byłego prezydenta Bielska-Białej Bogdana Traczyka, o którym mowa jest w artykule zlinkowanym przez Vykosha, to rozmawiałem dziś właśnie z nim (uczy się angielskiego w szkole, gdzie pracuję) i niezwykłym zbiegiem okoliczności konwersacja zeszła na trzymanie zwierząt w klatkach. Jest otóż za, co umotywował, tak tak, zgadliście: "Ja w ogóle nie lubie ekologów" :mrgreen:

Vened - 21 Marca 2006, 21:55

Nawiązując do kwesti gejów i całej tej różowej polityki, to mam własny postulat - dlaczego małżeństwa mają być związakami tylko dwóch osób?? Jeżeli już przyjmujemy taka aberracje jak oficjalny związek dwóch mężczyzn (czego nigdy w historii naszej, jak i chyba zadnej innej cywilizacji, nie było) to czemu nie związek np. mężczyzny i trzech kobiet (to się przecież zdarza ło). Albo czemu nie np. trzech facetów i dwóch kobiet? Czy róznych innych kombinacji?
Vykosh - 21 Marca 2006, 22:16

Vened napisał/a
Nawiązując do kwesti gejów i całej tej różowej polityki, to mam własny postulat - dlaczego małżeństwa mają być związakami tylko dwóch osób?? Jeżeli już przyjmujemy taka aberracje jak oficjalny związek dwóch mężczyzn (czego nigdy w historii naszej, jak i chyba zadnej innej cywilizacji, nie było) to czemu nie związek np. mężczyzny i trzech kobiet (to się przecież zdarza ło). Albo czemu nie np. trzech facetów i dwóch kobiet? Czy róznych innych kombinacji?

Postulowalem to juz wczesniej :)

Gustaw G.Garuga - 21 Marca 2006, 22:31

Rozumiem Venedzie, że w ten sposób chcesz wykazać, jak bezsensowna jest idea związków partnerskich. Tylko, że to, co dla Ciebie jest oburzającą aberracją, dla innych jest obiektem tęsknoty. Ci ludzie chcą móc żyć normalnie w swoich związkach, chcą móc odwiedzać się w szpitalu, rozliczać się wspólnie, zawierać różne akty prawne, a zarazem nie chą nikomu robić kłopotu. Pomyśl nie o wirtualnych, enigmatycznych, wrogich bytach, a o autentycznych ludziach, którzy może nawet mieszkają w Twoim otoczeniu. Niech idea nie przesłoni Ci człowieka.

Odpowiadajac serio na Twoje żartobliwe pytanie, powiem tak - związek dwóch osób jest czymś wyjątkowym. Więcej osób może sobie zakładać stowarzyszenia, grupy wsparcia, spółdzielnie itp. Skoro przyjmujemy, że zakochać się można w jednej osobie (ja w każdym razie tak przyjmuję), to poligamia jest z gruntu fałszywa. Ale skoro w pewnych kulturach jest, to kto wie, może pewnego dnia zawędruje i do nas. Ja w każdym razie mam nadzieję, że nie nastąpi to prędko. Pewnie w kwestii ewentualnej legalizacji wielożeństwa czuł się będę tak, jak Ty teraz w kwestii legalizacji związków homoseksualnych.

Co się jednak okazuje - w Kanadzie toczy się obecnie dyskusja właśnie nt. legalizacji wielożeństwa. Zaczęły ją środowiska imigrantów muzułmańskich, którzy chcą mieć prawo do poligamii. I napotykają na opór. Moim zdaniem słuyszny. Czemu? Bo o ile idea związków homoseksualnych jest naszym własnym, Zachodu, pomysłem, to poligamia jest w naszej kulturze ciałem obcym. I w obronie także swojej kultury musimy występować. Kto wie tylko, jak długo.

NURS - 21 Marca 2006, 23:36

Jesli sie nie mylę, to hindusi znali zwiazki homoseksualne nieco wcześniej niz nasza kultura, chyba nawet przed Grekami :-)
Vened - 21 Marca 2006, 23:36

Gustaw G.Garuga napisał/a
Rozumiem Venedzie, że w ten sposób chcesz wykazać, jak bezsensowna jest idea związków partnerskich.


Wiem, ze mozna tak interpretowac moja wypowiedź, ale bynajmniej nie.


Gustaw G.Garuga napisał/a
związek dwóch osób jest czymś wyjątkowym


Czemu akurat dwóch? Niektórz mówią, ze związek kobiety i mezczyzny jest czyms wyjatkwoym, ty, ze dwóch osób, a ja, że np. trzech. Zabronisz mi glosic taki poglad? Sprowadzisz do zartu?


Gustaw G.Garuga napisał/a
Ja w każdym razie mam nadzieję, że nie nastąpi to prędko.


I to ma być tolerancja?


Gustaw G.Garuga napisał/a
Bo o ile idea związków homoseksualnych jest naszym własnym, Zachodu, pomysłem, to poligamia jest w naszej kulturze ciałem obcym.


Och, z tym stwierdzeniem można polemizować i dośc łatwo obalić, ale to miejsce na osobny watek i to może niekoniecznie na forum SF. Tu się tylko zapytam co rozumiesz przez kulturę Zachodu? Mormoni to nie zachód? Francuscy krolowie utrzymujacy całe haremy to nie nasza kultura? Biznesmeni utrzymujacy zonę i kochanke? Wielożetnosć może nie, ale poligamia jak najbardziej. Może czas to unormowac? Po co życ w fałszu? :twisted: Niech ludzie łaczą się w takie związki jakie chcą, dlaczego wyrozniać pary?

NURS - 21 Marca 2006, 23:49

Widzisz, vened, dotknałes sedna. Nasza kultura jest tak zaklamana, ze odrzuca wszelkie formy związkow partnerskich, inne niz standardowy facet+kobieta, choc wszyscy wiemy, ze życie wyglada inaczej. I choc te zwiazki są starsze, niż chrześcijaństwo.
Osobiście nie wiem, czy wielożeństwo to taka tragedia, zwłaszcza w społeczeństwach, w których nie ma podziału 50/50. Postaw się w roli tych procentów ponadnormatywnych.
ale tak bedzie dopoki dewoty, takie jak ta nieszczęsna pani z LPR-u, Sobecka, chyba, która uznała za pornografie zdjęcie tańczącej Kwachówny, której sie kiecka podwineła, bedą reprezentowały siłe przewodnia narodu.

elam - 21 Marca 2006, 23:54

z pewnego punktu widzenia vened ma racje. jesli zwiazek homoseksualny jest ok, to rownie ok moze byc trojkat, czy kwadrat. zwiazek malzenski jest po to, by miec dzieci, zalozyc rodzine. dzieci najlepiej , ogonie rzecz biorac, wychowuja sie majac dwojke rodzicow roznej plci. a jesli nie chce sie zakladac rodziny, po co slub??? od tysiacleci ludzie zyja tez "na kocia lape" i co to komu przeszkadza??
Rafał - 22 Marca 2006, 07:32

NURS napisał/a
Rafale, ten cycat, to tak z głowy, czy z prezydęta?

Noż skądżesz bym śmiał prezydenta parodiować. Wpis wcześniej jest link do stony głównej prezydenta RP, a tam wisi pełny tekst przemówienia w trakcie sadzenia i tak mi jeden kawałek przypadł do gustu, że postanowiłem i Was ucieszyć. :mrgreen: Wałęsieje nam chyba trochę kaczuś.

Gustaw G.Garuga - 22 Marca 2006, 09:30

Ech, Venedzie, no nie da się z Tobą pogadać poważnie. Dostaliśmy typowego Twojego "wzburzonego" posta. "Zabronisz mi mieć poglądy?" "To ma być tolerancja?", tony sarkazmu... Wybacz, ale nie chce mi się odpowiadać.

Odpowiem natomiast elam. Zwróć uwagę, że związek homoseksualny mieści się w ramach tradycyjnego (tak tak) związku dwóch osób, gdy tymczasem związki wieloosobowe są u nas nową jakością. Zastanawiasz się, po co ślub. Otóż ci ludzie też chcą mieć rodziny - zdarza się, że mają dzieci z nieudanego zwiazku heteroseksualnego. Życie na kocią łapę z wyboru jest OK, ale z musu, bo prawo nie pozwala związku zalegalizować, jest ciężarem. Pary homoseksualne napotykają na wielkie trudności w szpitalach, urzędach itp., jak pisałem wyżej. Zalegalizowanie związku pozwoliłoby im żyć godnie, a nie z poczuciem, że są gorsi, że muszą się tłumaczyć, dlaczego są, jacy są. Aha, no i nie używajmy określenia "małżeństwo", bo sprowadza nas na manowce jałowej dyskusji "a kto w takim związku jest żoną, a kto mężem" itp.

Odpowiem też NURSowi. Myślę, że prędzej czy później temat wielożeństwa stanie się przedmiotem debaty publicznej także w Europie. Zobaczymy, jak to się rozwinie w Kanadzie. Co do "procentów ponadnormatywnych", to np. w Polsce nie jest to na razie problemem - stosunek Polek do Polaków wynosi bodaj 101 : 100. W innych krajach bywa różnie, np. w Chinach mamy sto kilkanaście mężczyzn na sto kobiet. Jakoś trzeba sobie będzie z tym poradzić. Na razie tego nie widzę, ale ewolucja obyczajowa postępuje i to, co dziś jest nie do pomyślenia, za jakis czas pewnie będzie dyskutowane bez emocji (albo jestem ciężko naiwny).

Czarny - 22 Marca 2006, 09:44

Może zamiast legalizować związki homo, zmienić nieco przepisy prawa dotyczące dziedziczenia, lekarsko-szpitalne itd. choć pewnie nie wszytkie. Związek małżeński jest (powinien być) przez państwowy pewien sposób nagradzany/uprzywilejowany jako potencjalna komórka rozwojowa. Stąd posiada pewne "przywileje" jej tylko należne (np. rozliczanie wspólne PIT - choć to ma zniknąć). Dlatego od strony urzędowej (by nie mieszać w to przekonań religijnych) zrównywanie w prawach pary homo i hetero nie jest słuszne. Jestem za tym by pewne przepisy zmienić na korzyść par homo, ale przeciw legalizacji "małżeństw". Po prostu nadać więcej praw konkubentom bez względu na płeć.
GAndrel - 22 Marca 2006, 09:47

Rafał napisał/a
Noż skądżesz bym śmiał prezydenta parodiować.(...)


Przestraszyłeś się pani Kruk z KRRiTV? TOK fm właśnie upomniała. Za program satyryczny.

Vykosh - 22 Marca 2006, 10:30

Gustaw G.Garuga napisał/a
Co do procentów ponadnormatywnych, to np. w Polsce nie jest to na razie problemem - stosunek Polek do Polaków wynosi bodaj 101 : 100. W innych krajach bywa różnie, np. w Chinach mamy sto kilkanaście mężczyzn na sto kobiet. Jakoś trzeba sobie będzie z tym poradzić.

Owszem w Polsce jest 101:100 na korzyść kobiet, ale w całym przekroju wiekowym. Powyżej 60 jest chyba gdzieś 250:100 na korzyść kobiet. W wieku tzw produkcyjnym jest chyba 96:100 czyli meżczyzn jest wiecej. W Chinach pewnie w tym samym wieku będzie ze 130-150 mezczyzn na 100 kobiet.
Nie sądze, żeby w Polsce coś się zmieniło - chociaż ostatnio rodzi sie chyba więcej dzieczynek - przynajmniej wśród znajomych...

Gustaw G.Garuga napisał/a
Zastanawiasz się, po co ślub. Otóż ci ludzie też chcą mieć rodziny - zdarza się, że mają dzieci z nieudanego zwiazku heteroseksualnego. Życie na kocią łapę z wyboru jest OK, ale z musu, bo prawo nie pozwala związku zalegalizować, jest ciężarem. Pary homoseksualne napotykają na wielkie trudności w szpitalach, urzędach itp., jak pisałem wyżej. Zalegalizowanie związku pozwoliłoby im żyć godnie, a nie z poczuciem, że są gorsi, że muszą się tłumaczyć, dlaczego są, jacy są. Aha, no i nie używajmy określenia małżeństwo, bo sprowadza nas na manowce jałowej dyskusji a kto w takim związku jest żoną, a kto mężem itp.

Vened napisał/a
Nawiązując do kwesti gejów i całej tej różowej polityki, to mam własny postulat - dlaczego małżeństwa mają być związakami tylko dwóch osób?? Jeżeli już przyjmujemy taka aberracje jak oficjalny związek dwóch mężczyzn (czego nigdy w historii naszej, jak i chyba zadnej innej cywilizacji, nie było) to czemu nie związek np. mężczyzny i trzech kobiet (to się przecież zdarza ło). Albo czemu nie np. trzech facetów i dwóch kobiet? Czy róznych innych kombinacji?

Vened ma rację, czemu 3osobowa rodzina jest zła? Dlaczego akurat para homoseksualna ma mieć większe prawa niż trójkąt? Z punktu widzenia natury jest tak samo inny, inny niż tradycyjna para hetero. IMHO najlepszym rozwiązaniem jest:
a) pozostawienie określenia "małżeństwo" dla tradycyjnego małżeństwa heteroseksualnego
b) umozliwienie zakładania "związku" dowolnym osobom, bez podtekstu homoseksualnego - czy to para homo, czy ojciec i syn, czy koleżanki z akademika, etc. I nie musi to być ograniczone do 2 osób. Prawa mogą byc identyczne jak dla małżeństwa lub ograniczone ze względu na wyższą wartość społeczną tradycyjnego małżeństwa (dzieci).

Dla Veneda albo dla mnie dowolna ilośc i płeć osób w związku jest ok. Dla Gustawa musi być dwójka. Dla Kaczek i moherów - tylko dwójka hetero. Dla muzułmanów ilość dowolna ale hetero. I dlaczego którakolwiek z tych opinii ma być lepsza niż inne? :twisted:

Piech - 22 Marca 2006, 10:36

Gustaw G.Garuga napisał/a
o ile idea związków homoseksualnych jest naszym własnym, Zachodu, pomysłem, to poligamia jest w naszej kulturze ciałem obcym

Z moich obliczeń wynika, że poligamia i związki homo uzupełniałyby się nawzajem.

NURS - 22 Marca 2006, 10:39

Vykosh, nie da się przeprowadzic prawnie b, bo to juz przestaje byc kryterium, możesz się z chomikiem (tfu, tfu) ożenić w takim układzie. musza byc pewne, prawne ograniczenia. IMO tez nie powinno byc całkowitego znaku równości między małzeństwem hetero a homo (traktujmy te związki, jako kategorie tradycyjna w tym kręgu kulturowym). homoseksualiści powinni byc traktowani na równi z innymi pod wzgledem prawnym - ale faktycznie małżeństwo (chocby z nazwy) powinno być zarezerwowane dla par hetero.
Problemem jest to, ze zamiast traktować sprawe powaznie obie strony doprowadzają to do absurdu.

Gustaw G.Garuga - 22 Marca 2006, 10:54

Vykosh napisał/a
a) pozostawienie określenia małżeństwo dla tradycyjnego małżeństwa heteroseksualnego
b) umozliwienie zakładania związku dowolnym osobom, bez podtekstu homoseksualnego - czy to para homo, czy ojciec i syn, czy koleżanki z akademika, etc. I nie musi to być ograniczone do 2 osób. Prawa mogą byc identyczne jak dla małżeństwa lub ograniczone ze względu na wyższą wartość społeczną tradycyjnego małżeństwa (dzieci).

Z punktem a się zgadzam. Co do punktu b, to ponoć we Francji (niech sie elam wypowie) istnieje instytucja związku, który mogą zawierac ze sobą jakiekolwiek dwie osoby. Związek ten umożliwia zawieranie umów cywilnoprawnych razem, a nie osobno, upoważnia do zajmowania się sprawami urzędowymi partnera itd. To mogłoby być bardzo dobre rozwiązanie i u nas.
Vykosh napisał/a
Dla Veneda albo dla mnie dowolna ilość i płeć osób w związku jest ok. Dla Gustawa musi być dwójka. Dla Kaczek i moherów - tylko dwójka hetero. Dla muzułmanów ilość dowolna ale hetero. I dlaczego którakolwiek z tych opinii ma być lepsza niż inne?

Któraś opinia może jest lepsza, tylko ciężko dojśc, która. Pytanie, co rozumiesz przez "związek" - czy chodzi o miłość, czy o interes? Mimo przytoczonych przez Veneda francuskich królów, biznesmenów z kochankami czy mormonów przytłaczajaca większość państw i religii Zachodu tradycyjnie przyznawała status małżeństwa związkowi DWÓCH osób odmiennej płci. To jest fakt. Obecnie zaczyna się powolny rozbiór tej tradycji. Niemniej przeskok od związku dwóch osób do grupy osób wydaje mi się większy, niż od związku dwóch osób odmiennej do tej samej płci. To jednak kwestia indywidualna i tak samo, jak od sprzeciwu dla związków homoseksualnych doszedłem w miarę czasu do ich popierania, tak i może zaakceptuję kiedyś i wielożeństwo (sporych rozmiarów to "może").

I jeszcze jedno, Vykosh - Vened w kontekście zwiazków homo pisał o "aberracji" Jakoś nie odbieram tego jako "popierania", ale może nadinterpretowałem. Niech Vened uściśli, jaki ma pogląd.

EDIT: namieszałem z płciami, już odkręciłem.

Emilia - 22 Marca 2006, 11:19

Gustaw G.Garuga napisał/a
Rozumiem Venedzie, że w ten sposób chcesz wykazać, jak bezsensowna jest idea związków partnerskich. Tylko, że to, co dla Ciebie jest oburzającą aberracją, dla innych jest obiektem tęsknoty. Ci ludzie chcą móc żyć normalnie w swoich związkach

Zgadzam się jak najbardziej. W jednej firmie, w której pracowałam miałam kolegę geja. Bardzo miły chłopak. Wcale nie emanowała od niego "gej power" jak to określa Vykosh. Po pewnym czasie (jak się zadomowił) dowiedziałam się od niego, że jest nieszczęśliwy, bo stracił partnera właśnie przez kłopoty prawne przy kredycie na zakup mieszkania. Nie postuluję za sakramentem dla par. Uważam jednak, że brak możliwości unormowania prawnego swojego wyboru jest najczystszą postacią dyskryminacji.

Gustaw G.Garuga napisał/a
Skoro przyjmujemy, że zakochać się można w jednej osobie (ja w każdym razie tak przyjmuję), to poligamia jest z gruntu fałszywa. Ale skoro w pewnych kulturach jest, to kto wie, może pewnego dnia zawędruje i do nas.

Poligamia nie jest z gruntu fałszywa, tylko bardziej skomplikowana. Zwróć uwagę Gustawie, że każda z żon z osobna kocha męża, tylko wraz z innymi żonami swoimi przyjaciółkami. Jak jest z mężem nie wiem na pewno. Sądząc jednak, po dość powszechnym posiadaniu kochanek i zapewnianiu żony o swojej miłości, mogę przypuszczć że poligamiczny mąż też jest zdolny do głębokiego uczucia wobec każdej żony z osobna i wszystkich razem.
Zastrzegam jednak, że sama jestem zbyt zazdrosna by się dzielić. Ale wychowana w kulturze mniej nastawionej na egoizm jednostki może...

Vykosh - 22 Marca 2006, 11:27

Gustaw G.Garuga napisał/a
Z punktem a się zgadzam. Co do punktu b, to ponoć we Francji (niech sie elam wypowie) istnieje instytucja związku, który mogą zawierac ze sobą jakiekolwiek dwie osoby. Związek ten umożliwia zawieranie umów cywilnoprawnych razem, a nie osobno, upoważnia do zajmowania się sprawami urzędowymi partnera itd. To mogłoby być bardzo dobre rozwiązanie i u nas.

Zgadzam się całkowicie, natomiast nie wiem czy przejdzie. Z jednej strony Kaczogród się na pewno nie zgodzi, z drugiej strony homoseksualiści-krzykacze się nie zgodzą, bo stracą swoją "Gay Power" będąc jak inni.
Gustaw G.Garuga napisał/a
Któraś opinia może jest lepsza, tylko ciężko dojśc, która. Pytanie, co rozumiesz przez związek - czy chodzi o miłość, czy o interes? Mimo przytoczonych przez Veneda francuskich królów, biznesmenów z kochankami czy mormonów przytłaczajaca większość państw i religii Zachodu tradycyjnie przyznawała status małżeństwa związkowi DWÓCH osób tej samej płci. To jest fakt. Obecnie zaczyna się powolny rozbiór tej tradycji. Niemniej przeskok od związku dwóch osób do grupy osób wydaje mi się większy, niż od związku dwóch osób odmiennej do tej samej płci. To jednak kwestia indywidualna i tak samo, jak od sprzeciwu dla związków homoseksualnych doszedłem w miarę czasu do ich popierania, tak i może zaakceptuję kiedyś i wielożeństwo (sporych rozmiarów to może).

Może w społeczeństwach stricte zachodnich tak, ale muzułmanizm zaczyna tam się coraz silniej rozwijać, mimo np. "Patriot Act" i inyych utrudnień.
Gustaw G.Garuga napisał/a
I jeszcze jedno, Vykosh - Vened w kontekście zwiazków homo pisał o aberracji Jakoś nie odbieram tego jako popierania, ale może nadinterpretowałem. Niech Vened uściśli, jaki ma pogląd.

Mea culpa. Ale jeśli to nie popieranie to pewnie pogląd a la Kaczki.

NURS - 22 Marca 2006, 12:04

Kurczaki, rozumiem, że nasmiewanie się z kalectwa jest obrzydliwe, powiem wiecej, to jedna z najbardziej niegodziwych rzeczy, jakie można zrobić, ale czy Kazia może się łapac na ten paragraf?
Przyznam Wam, ze swego czasu, jak smigałem w dłuższe trasy, to czasem, żeby nie zasnac słuchałem RM - potrafili człowieka obudzić :-) i tez uważałem, że to jakas nawiedzona zakonnica specjalnie dobrana wokalnie. Tam było tyle sztuczności, że wcale by mnie to nie zdziwiło. BTW ogladałem ten program, akurat trafiłem przelatując kanały i jak zobaczylem Kazie, to wiedziałem, ze będzie ciekawie. Nie wiem, czy w normalnym kraju podciągnięto by to pod jakąkolwiek obrazę.
A juz zjadania dżdżownic to totalnie nie rozumiem, znaczy karania za to.
http://wiadomosci.onet.pl/1282785,327,item.html

Ziobro zapowiedzial kasacje kwacha, za cos sprzed 17tu lat, ciekawe jak sobie poradzi z przedawnieniem :-) Chyba, że chodzi o udupienie Kwacha na wypadek jego aktywnosci politycznej.

Vykosh - 22 Marca 2006, 12:16

NURS napisał/a
A juz zjadania dżdżownic to totalnie nie rozumiem, znaczy karania za to.
http://wiadomosci.onet.pl/1282785,327,item.html

O ile naśmiewanie się z kogoś może byc nieladne to faktycznie nie wiem o co chodzi z tymi dżdżownicami? Może o znęcanie sie nad zwierzetami? :D
A co z np. wesołym programem "Jackass" albo "Dirty Sanchez" na MTV. W porównaniu z nimi jedzenie dżdżownic to małe piwo. :wink:

dzejes - 22 Marca 2006, 13:34

Odnośnie poligamii: AFAIR w Szwecji już jakis czas temu pojawiły się postulaty dot. zalegalizowania związków większej liczby osób. No i wcale nie mniejszość muzułmańska je wysunęła, a najbardziej postępowe odłamy reformatorów społecznych.

Czarny napisał/a

Może zamiast legalizować związki homo, zmienić nieco przepisy prawa dotyczące dziedziczenia, lekarsko-szpitalne itd. choć pewnie nie wszytkie.


Ależ właśnie legalizacja tych związków w 90% do tego się sprowadza. Dodaj do tego możliwość przeprowadzenia ceremonii w USC i t.p.

Czarny napisał/a

Związek małżeński jest (powinien być) przez państwowy pewien sposób nagradzany/uprzywilejowany jako potencjalna komórka rozwojowa.


I tu jest b.ciekawy problem. Rzeczywiście np. uprzywilejowanie podatkowe małżeństw może być odbierane jako premiowanie "komórki rozwojowej" i zrównanie uprawnień par homoseksualnych z hetero może być odbierane jako różnicowanie obywateli.
Jednak można to załatwić radykalnym krokiem poprzez zezwolenie parom homoseksualnym na adopcję dzieci.
Wówczas można zmienić system podatkowy, tak by premiował nie fakt pozostawania w związku małżeńskim, czy partnerskim, a fakt wychowywania dzieci.

Czarny - 22 Marca 2006, 13:47

Adopcja nie jest potencjalnym rozwojem bo dziecko/sztuka już istnieje. Chodzi o pomoc/opiekę/premiowanie dla związków, z których obywateli teoretycznie przybędzie. Adopcja to jedynie wpływ wychowawczy stanu ilościowego zastanego. Sierociniec czy jak to teraz się nazywa, też pełni funkcje wychowawcze może nie tak jak związek partnerski (np. homo), ale w zasadzie również to robi.
A małżeństwo jest z założenia komórką, w której rodzić się będą przyszli obywatele. Oczywiście są też narodziny pozamałżeńskie, ale to raczej nie stanowi większości.

Vened - 22 Marca 2006, 13:48

Gustaw G.Garuga napisał/a
Ech, Venedzie, no nie da się z Tobą pogadać poważnie.


Taa, jak coś nie pasuje, to najlepiej się obrazić. :twisted:


Gustaw G.Garuga napisał/a
Vened w kontekście zwiazków homo pisał o aberracji Jakoś nie odbieram tego jako popierania, ale może nadinterpretowałem. Niech Vened uściśli, jaki ma pogląd.


Miałem na mysli abberarcję, jako cos odbiegajacego od dotychczasowych norm kulturowych - bez oceny czy to dobrze czy źle. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż nigdy w historii na całym świecie nie było przypadków zawierania oficjalnych związków homoseksualnych. Jakos tak sie stało, iż czy to w Europie, czy w Chinach, czy u Pigemejów, czy u Indian, ludzie łaczyli się na stałe tylko w pary męsko-żeńskie (i ewentualnie w zwiazki 1 mężczyzna + 2 lub więcej kobiet). Jeśli już burzymy ten porzadek, to nie widzę powodów by ograniczac sie tylko do postulowania równouprawnienia związków par homoseksulanych.

dzejes - 22 Marca 2006, 13:51

Czarny napisał/a
. Sierociniec czy jak to teraz się nazywa, też pełni funkcje wychowawcze może nie tak jak związek partnerski (np. homo), ale w zasadzie również to robi.


Czyli dla Ciebie wsio rawno czy dziecko wychowuje się w rodzinie, czy w domu dziecka? :shock:
Daj spokój, przecież nie chodzi o płodzenie kolejnych sztuk "obywatelów", tylko o takie ich przygotowanie do życia, by nie tylko nie stali się klientami opieki społecznej, ale by sami się utrzymywali i płacili podatki.
Ponadto rozumując czysto ekonomicznie para adoptująca dziecko zwalnia państwo z obowiązku utrzymania adoptowanego.

Czarny - 22 Marca 2006, 13:56

Nie zrozumiałeś mnie. Różnica między związkiem hetero a homo (przynajmniej jedna z nich :wink: ), to potencjalny przyrost naturalny w związku hetero. Dlatego taki związek powinien mieć pewne ułatwienia społeczne/prawne/urzędowe jako rozwojowa komórka społeczna. Część wychowacza jest wspólna dla obu związków i patrząc od strony technicznej sierociniec też wychowuje. Poza tym nie można jak zwykle generalizować. Psychopata może się wychować zarówno w związku hetero, homo, jak i w sierocińcu i na odwrót tylko, że z geniuszem.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group