Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Kai - 17 Czerwca 2012, 20:33
corpse bride, mam dwa zboczenia - makaron i kalafior z masłem Potajemnie co weekend sobie coś z tego robię, nawet kaszkę mannę z masłem i solą... mrau.
ihan - 17 Czerwca 2012, 21:05
Masło jest smaczne, ale ma pierdylion kalorii, więc należy używać z rozsądkiem. Chyba, że ktoś jest szczęściarzem i dbać nie musi.
corpse bride - 17 Czerwca 2012, 22:22
No jasne. No i cholesterol. Ale jeśli masła używa się tam, gdzie i tak trzeba dać jakiś tłuszcz, a poza tym je się dużo owoców i warzyw, a mało mięsa, to spoko. Ja tak się staram właśnie żywić.
A teraz przygotowuję sobie mój ulubiony ryż po japońsku. Gotuję krótki ryż i zaprawiam jak do sushi, octem ryżowym z cukrem, dodaję glony i taką przyprawę, którą od kogoś dostałam, która ma w sobie wodorosty, prażony sezam i płatki ryby bonito. Pyszne!
Zgaga - 18 Czerwca 2012, 16:34
Od paru miesięcy jestem pasjonatką miodu. Fakt, wolę miody o zdecydowanym smaku, taki spadziowy albo gryczany. Wielokwiatowy jest dla mnie nijaki.
Ale dziś zaczęłam szperać po zagranicznych pomysłach. Ile jeszcze smaków do odkrycia. Szczególnie zaintrygował mnie miód kamienny (albo abchazki): miód zbierany przez dzikie pszczoły w skalnych rozpadlinach. Zapewne kosztuje od diabła i trzeba się będzie sporo naszukać.
Ale przecież są inne: pomarańczowy, eukaliptusowy, kasztanowy (ostatnio jadłam "dżem" kasztanowy - ciekawe doświadczenie, choć słodki jak diabli), tymiankowy, lawendowy...
Aż chce się żyć.. dla samku
Pucek - 20 Czerwca 2012, 10:30
Najlepszy w życiu miód jadłam na wyjazdach pod Zakliczyn. Sąsiad tubylec wydzielał zbiór z kwitnienia dzięgiela leśnego,co rósł masowo po cienistych parejach koło gospodarstwa.
Eh, dawne dobre czasy, sąsiada już nie ma, pszczół też - tylko zielsko pewnie dalej szaleje.
Zielsko samo też fajne, trochę łodyg zawsze upichciło się w cukrze i dzieciaki łyżkami wyżerały
merula - 20 Czerwca 2012, 10:45
kupiłam wczoraj jagody i będą pierogi.
Zgaga - 20 Czerwca 2012, 11:38
Pucek, dzięgiel? Ja bym teraz nawet nie wiedziała, jak wygląda.
Martva - 20 Czerwca 2012, 11:40
Wczoraj naleśniki z serem na słodko, chyba trzeci raz. Nie mogę wyjść z szoku, że biały ser jest jadalny
dalambert - 20 Czerwca 2012, 11:41
Zgaga, Albo "arcydziegiel" takie wysokie trochę "łopuchowate" , łodyżki się konfituruje w cukrze i to jest to pachnące zielona na ciastkach i tortach.
A i "dzięgielówka" zacną wódeczką jest
Pucek - 20 Czerwca 2012, 13:58
Arcydzięgiel słusznie dalambert wyciągnął - dla zapamiętania smaku i zapachu. Ten leśny drobniejszy, delikatniejszy, a obrazki to gugiel wszechwiedzący pokaże
Kai - 23 Czerwca 2012, 19:50
corpse bride, dashi? Nie wiedziałam, że sezamu też dają.
Archangelica - mraf!
Martva, u mnie naleśniki są dyżurne, jak sałatka jarzynowa, aczkolwiek nadzienie słodkie idzie powoli, lepiej idą sery pleśniowe i kiełbaski
fealoce - 24 Czerwca 2012, 21:45
O, naleśniki z kiełbaskami? dodajesz do środka coś jeszcze?
Ilt - 27 Czerwca 2012, 15:08
Arbuz. Słodki, dojrzały, pestkowy, pyszny. Po 4 kilo na głowę.
Kruk Siwy - 27 Czerwca 2012, 15:12
Rozwolnienie pewne.
Ale czasem warto sobie dogodzić.
Kai - 28 Czerwca 2012, 20:49
fealoce, oczywiście, żółty ser i paseczek papryki. Czasem jest to kompozycja chorizo-pół kapara-ser, albo szynka-żółty ser-ogórek kiszony. A jak kto mocno chce, to przysypię wędzoną papryką ostrą.
Zrobiłam pizzę, bo inteligentny inaczej osobnik zamiast dwóch opakowań ciasta francuskiego (bije rekordy zżerania owinięte wokół plasterka mortadeli z musztardą, żółtym serem i papryką) przyniósł mi opakowanie ciasta kruchego i spód do pizzy. Akurat to robię lepiej niż Henglein, bo pizza da się zjeść, ale do mojej z ziołami jej daleko... A teraz idę zużywać hengleinowe kruche na rożki z marmoladą.
fealoce - 29 Czerwca 2012, 22:08
Kai, brzmi fajnie do tej pory jadłam tylko na słodko: z serem białym lub z jabłkiem ale to brzmi interesująco
A ja dziś robiłam zapiekankę z ziemniakami, groszkiem zielonym, kurczakiem i śmietaną. Całkiem niezła, ale wolę nie myśleć ile miała kalorii
Kai - 30 Czerwca 2012, 16:18
fealoce, naturalnie zawsze można zrobić nadzienie kapustno-grzybowe lub mięsne, ciasno zwinąć, obtoczyć w jajku i bułce i obsmażyć. Będą krokiety.
Tylko pamiętaj, żeby samo ciasto było neutralne, a nie słodkie.
Zapiekanka mraf, ja zaliczyłam pół kalafiora.
Martva - 30 Czerwca 2012, 18:32
Jeśli chodzi o naleśniki, to z soczewicą lubię
Kai - 30 Czerwca 2012, 18:36
Ja nie jadam, połączenie smażenia z węglowodanami nie dla mnie.
corpse bride - 30 Czerwca 2012, 22:26
Jeśli chodzi o miody, to moje ulubione to wrzosowy (ciemny, wyrazisty, o żelowatej konsystencji) i akacjowy (bardzo jasny, delikatny, rzadki). I jeszcze jakiś, ale nie pamiętam.
Dziś rozpoczęłam doskonalenie sztuki francuskiego gotowania, czyli ugotowałam zupę cebulową z przepisu z książki Mastering the Art of French Cooking Julii Child i pozostałych pań. O Boże, jaka to była zupa! Przepis dziś lub jutro znajdzie się na blogu, a na razie jeszcze ją powspominam. Okazało się, że diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach i że 'zarumienić cebulę i zalać bulionem' tych szczegółów nie posiada. Natomiast jeśli cebulę najpierw dusimy z masłem pod przykryciem przez 15 min, a potem posoloną i z dodatkiem cukru dusimy dalej bez przykrycia przez kolejne 30-40 minut, a potem gotujemy, to już jesteśmy bliżej prawdy o idealnej zupie cebulowej.
Tak trochę z innej beczki, zauważyłam, że w dzisiejszej kulturze rządzą obrazki. Moja koleżanka narzeka, że na moim blogu nie ma zdjęć potraw. No nie ma. Po pierwsze dlatego, że uważam, że nie są konieczne. Po drugie jestem dość zajęta najpierw gotowaniem, a potem jedzeniem i nie mam czasu w tym wszystkim robić zdjęć. Po czwarte często gotuję późno i przy sztucznym świetle, kiedy żadne zdjęcie nie wychodzi dobrze. Po czwarte zazwyczaj mam bałagan i nie mam ochoty go upubliczniać. I tak dalej. Ale widzę, że popularne są książki kucharskie, gdzie przepisy nie są dokładne, dużo trzeba się domyślać, a czasem są niesprawdzone, ktoś je wyssał z palca i zapisał i kiedy się dokładnie nimi podąża, to nic dobrego z tego nie wynika. Za to mają piękne zdjęcia (owszem, lubię na nie patrzeć). Czasem zresztą zdjęcie nie przedstawia dokładnie opisywanej potrawy, bo jest zazwyczaj pokazana jako mniej rozgotowana itd. A moje najlepsze książki kucharskie (ta Julii Child, moja ulubiona The Blue Ribbon Country Cookbook, a nawet stara i wysłużona Kuchnia polska z lat '80) zdjęć nie mają, za to opisy są dokładne, proporcje sprawdzone, a rozdziały poprzedzone ogólnymi wskazówkami na temat danej kategorii potraw. I kiedy je czytam, to nie czuję się mniej zainspirowana (i głodna) niż przy obrazkowych książkach.
Kai - 1 Lipca 2012, 08:43
corpse bride, za mało osób w dzisiejszych czasach umie czytać i wie, jak dana potrawa powinna wyglądać. Nie dziwią mnie nawet instrukcje obrazkowe w stylu "kroimy mięsko (koniecznie mięsko, bo mięso brzmi tak brutalnie!) i wrzucamy na masełko".
Agi - 1 Lipca 2012, 09:51
Babeczki z jagodami udały się znakomicie, podjadam sobie do porannej kawy.
Kruk Siwy - 1 Lipca 2012, 10:17
Agi, nie babeczki tylko baby. No!
Agi - 1 Lipca 2012, 10:31
Kruku Siwy, będę obstawała przy babeczkach, na jednej blaszce mieści się dwanaście.
Kruk Siwy - 1 Lipca 2012, 10:33
To wiesz, taki dowcip z powodu upału raczej słabawy. Poczytaj ostatni post Kai...
Agi - 1 Lipca 2012, 10:35
Kruku Siwy, u mnie już chłodno po burzy. Czytałam...
Są zdrobnienia i zdrobnienia, wszystko zależy od kontekstu.
Kruk Siwy - 1 Lipca 2012, 10:42
No! Chłodnieńko po burzce? Zazdroszczam. U nas 32 w cienieczku. Dyszymy. Dziś będę asymilował kefirek, lodki i kefirek. Nie przewiduję nic innego.
Agi - 1 Lipca 2012, 10:45
Kruku Siwy, nie obrażaj mojej burzy. Onaż wielka i groźna była. No!
Na obiad planuję fasolkę szparagową i kefir. Może jeszcze na młode ziemniaki się skuszę, z koperkiem oczywiście.
Kai - 1 Lipca 2012, 10:49
A skoro się już pojawila biała papryka w rozsądnej cenie, to ją nadzieję
Agi napisał/a | Onaż wielka i groźna była. No! |
Dałabyś kawałek, a nie robiła apetyt...
merula - 1 Lipca 2012, 11:15
u mnie na życzenie dzieci mielonesy. z ziemniaczkami. i chyba dziś z ogóreczkami z jogurcikiem. i małosolnymi.
|
|
|