To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

Agi - 28 Czerwca 2007, 10:46

ihan
Cytat
Aha, Agi55, nie zapominaj o zwiększonej aktywności fizycznej, żeby to co zostanie po diecie było sprężystymi mięśniami. Trzymam kciuki, melduj o postępach.

Dzięki ihan, :D Przez zimę przybyło mi 5kg i muszę to zniwelować. Herbatka odchudzająca, którą piłam przez miesiąc jakoś nie bardzo pomogła, zaczęłam być bardziej radykalna. Owoców jem chyba za dużo (bo lubię), wczoraj wciągnęłam pół kilo moreli, mięsa nie odstawiam, nie słodzę od dawna. Na razie zrezygnowałam z węglowodanów (pieczywo) i tłuszczu (masełko na warzywach). A propos ruchu, to powinni mi kompa ukraść :wink: No zobaczymy.

Rafał - 28 Czerwca 2007, 10:51

Sprawozdanie z menu :wink:
Właśnie w ramach sniadania wtrząchłem flaki z bułeczką solidnie popieprzone, a w ramach kolacji wsysam sałatke z sałaty i selera naciowego pokropionego winegre z pomidorem i ziołami. Weekendem pora na małe ognisko zakrapiane hm, niech pomyslę, może czerwonym carlo rossi? Piliście? Niezłe i tanie.

ihan - 28 Czerwca 2007, 10:53

IMHO herbatki odchudzające są bez sensu, bo w sumie prowadzą raczej do odwodnienia. A to nie wody chcemy się pozbyć tylko tłuszczu. A całkiem serio, jeśli odchudzanie ma być skuteczne, to niestety musi się stać czymś w rodzaju obsesji, nie wypijemy Kubusia, bo ma ponad 40kcal w 100ml, nie dodajemy cytryny do herbaty, bo to już 3-4 kcal. I o wiele trudniej jest zrzucić te 5 kilko, niż 40, gdy jest naprawdę duża nadwaga.
Co do owoców (jestem uzależniona od brzoskwiń, moreli na szczęście nie lubię), to chyba zima lepiej sprzyja odchudzaniu.

dzejes - 28 Czerwca 2007, 11:39

ihan napisał/a
I o wiele trudniej jest zrzucić te 5 kilko, niż 40, gdy jest naprawdę duża


:lol:
Ja rozumiem motywować, ale może jednak bez przesady ;)

Martva - 28 Czerwca 2007, 12:38

Jak poszłam do pracy, to mi zeszły 2-3 zimowe kilogramy. Dużo ruchu, posiłki o regularnych porach, zero szans na podjadanie... Po zerwaniu z pracą waga stoi na miejscu, mniej więcej - bo lato i nie pochłaniam takiej ilości kalorii jak zimą :>
savikol - 28 Czerwca 2007, 12:47

Ja w ciągu ostatniego pół roku schudłem jakieś 10 kilo (pasek u spodni zapinam trzy dziurki wcześniej). Poziom triglicerydów we krwi (wolnego tłuszczu) spadł mi o 200%.
Dieta była następująca: zrezygnowałem z chlania piwska co drugi wieczór, a co za tym idzie mniej jem wieczorami. I do tego trochę fizycznej roboty na świeżym powietrzu.
Zdaje mi się, że w odchudzaniu prócz diety ważny jest ruch, fizyczna aktywność. Bez tego, panie i panowie, tyłki i brzuchy i tak będą rosły.

Kruk Siwy - 28 Czerwca 2007, 14:38

Czegoś się trzeba w tym życiu dorobić... choćby brzucha. Nie?
Rafał - 28 Czerwca 2007, 14:40

Łysiny jescze, kolega zawsze mi powtarza, że nic mu w zyciu tak nie wyszło jak włosy :D
Kruk Siwy - 28 Czerwca 2007, 14:48

E ja to mam. Ale to dziedziczne, po przodkach. No i za dużo testoseronu.
A odchudzałem się całkiem niedawno. Do ślubu. Prawie 10 kg spadłem... tyle że nureczka dobrze karmi i obawiam się że już odrobiłem straty...

Rafał - 28 Czerwca 2007, 15:03

Toś ty szczęśliwiec pełną gębą, wszystko masz :lol:
Kruk Siwy - 28 Czerwca 2007, 16:14

Tia... mam jeszcze parę innych dokonań ale to już prywatnie przy piwie zapodam...
Piech - 28 Czerwca 2007, 16:16

ihan napisał/a
jak już przy dietach jesteśmy, nasza magistrantka w ciągu roku straciła uwaga, uwaga: 40 kilogramów i teraz jest naprawdę fajna, zgrabna, weselsza dziewczyna. Wszystko pod kontrolą lekarza: całkowite wyeliminowanie wieprzowiny, rano dwie kromki z wędliną drobiową lub twarogiem chudym, ewentualnie łyżka margaryny ale tylko niskokalorycznej (nawet konkretne ograniczenia kaloryczne), drugie śniadanie: jedna kromka, ewentualnie jogurt, obiad: ryż, makaron, ziemniaki chyba 150g (w każdym razie wychodzi połowa saszetki ryżu, więc to naprawdę sporo), 150g. mięsa (za pominięcie mięsa dostała ostrą burę od pani doktor), kolacja na 2.5 godziny przed snem: jedna kromka. Warzyw do oporu, każda ilość. Woda niegazowana, herbata niesłodzona, dopuszczona jedna kawa z mleczkiem (chudym). Owoców najwyżej 150g. dziennie. Oczywiście żadnych słodyczy i przekąsek. W każdym razie przerażająco ta dieta nie wygląda.

Znaczy, mniej jadła?

Martva - 28 Czerwca 2007, 16:54

Przypuszczam że nieco mniej objętościowo, sporo mniej jeśli chodzi o kaloryczność, a poza tym rozłożone na stałą ilość posiłków w ciągu dnia i jedzonych regularnie :)
elam - 28 Czerwca 2007, 17:30

eech a ja wypijam dziennie 10 kubkow herbaty i do kazdego kubka MUSZE dodac lyzeczke cukru.

no to sie potem nie dziwcie brzuszkowi gremlinka ;P:

Piech - 28 Czerwca 2007, 19:28

Generalnie dietetycy kombinują jak ze swojego organizmu zrobić odwrotność perpetuum mobile. Energia wchodzi i znika bez śladu.
hjeniu - 28 Czerwca 2007, 20:16

A ja w ramach diety zagryzam tyskie marchewką, jak myślicie pomoże? :mrgreen:
elam - 28 Czerwca 2007, 20:19

hmm, chyba na pewno nie bedziesz mial zatwardzenia :mrgreen:
hjeniu - 28 Czerwca 2007, 20:20

Eee tam, jak nie byłem na diecie zagryzałem piwo pączkami i też mi nic nie było.
elam - 28 Czerwca 2007, 20:23

hmmm w sumie z tym piwem to dobry pomysl, a w ramach diety nie zagryze dzisiaj niczym? :mrgreen:
hjeniu - 28 Czerwca 2007, 20:25

Piwo to zawsze jest dobry pomysł :mrgreen:
Adanedhel - 28 Czerwca 2007, 20:53

W niektórych kombinacjach piwo może nie być najlepszym pomysłem... :wink:
ihan - 28 Czerwca 2007, 21:10

Piech napisał/a
Znaczy, mniej jadła?


No właśnie nie wiem, bo nie zdążyłam dopytać. Ale chyba chodzi głównie o stałe pory, nie podjadanie "pomiędzy" wyeliminowanie śmieciowego żarcia, cukru (słodyczy oczywiście) i tłuszczu.

Godzilla - 29 Czerwca 2007, 10:02

Pączki. Kto mi przypomniał o pączkach?
hjeniu - 29 Czerwca 2007, 10:11

:oops:
Godzilla - 29 Czerwca 2007, 10:31

<mlask mlask 8) >
gorat - 29 Czerwca 2007, 13:48

hjeniu jest rozmiaru pączusia dla Godzilli, więc nie powinien się różowić, tylko wiać 8)

Miałem możliwość spróbować wczoraj zachodnich serów pleśniowych. Dobre zróżnicowanie smaków.

Rafał - 29 Czerwca 2007, 14:06

Miałem możliwośc miesiąc temu przechodzić koło sklepu z zachodnimi serami, równiez pleśniowymi. Taki fetor, że tylko wiać :D
Spróbuję zaraz fotka zarzucić. Żałują, że nie mogę zlinkować wrażeń zapachowych :lol:


ihan - 29 Czerwca 2007, 14:17

Bluźnisz, i to ciężko. Nie wiem czy jest jeszcze dla ciebie jakaś nadzieja ;(
Rafał - 29 Czerwca 2007, 14:19

:mrgreen:

Całkiem na poważnie, sklep śmierdział na min. 10 - 15 m. Wejść do środka się nie odważyłem, fotkę strzeliłem na bezdechu :D

Martva - 29 Czerwca 2007, 14:20

Dziś na obiad była kasza gryczana. Nie śmierdziała.
Ehhh, zapomniałam już jak uwielbiam kaszę gryczaną. Z cukinią zwłaszcza :)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group