To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

corpse bride - 16 Lutego 2008, 20:21

witam ponownie po przerwie. postanowiłam zaglądać na forum tylko, kiedy jestem w pracy, bo inaczej zajmuje mi to za dużo czasu. ludzie, ile wy piszecie... ledwo nadążam z czytaniem bloga martvej, a oprócz tego jest jeszcze sporo innych tematów ;)

chciałam się pochwalić, że chyba będę mieć kawałek nowej pracy. i doooobrze, bo w tej wypaliłam się zawodowo. zaczął się duży projekt, więc z jednej strony fajnie, bo mam co robić przez następnych parę tyg. i mogę zarobić trochę kasy (co jest o tyle istotne, że w sumie to nie mam innych źródeł utrzymania). z drugiej natomiast debilizm tego zajęcia źle na mnie działa i wcale nie mam ochoty na rozmowy o elektronarzędziach. :|

ale wczoraj dostałam cynk, że policealne studium poszukuje kogoś do wykładania psychologii 3 godziny w tygodniu. zadzwoniłam do p. dyrektor i po chwili rozmowy kazała mi przyjść w środę 'trochę wcześniej' z dowodem i dyplomem, żeby załatwić formalności przed zajęciami. jestem lekko zszokokana. :shock: i wdzięczna mojemu byłemu za cynk :)

a poza tym, to u mnie milusio (no, nie licząc ciągle aktualnej sprawy rodziców, ale to nie 'u mnie'). wczoraj obchodziłam spóźnione walenie w tynki, święto zmarłych, czy jak tam kto to nazywa. święto epileptyków znaczy. no. i byliśmy w farinie na dobrym żarciu. mają tam świeże owoce morza, więc byłam ukontentowana. dostałam prezent na miarę mojego romantyzmu: komiks o lovecrafcie :twisted: . inna historia (długa i nieszczęśliwa), że mnie nie udało się zdobyć zaplanowanego prezentu. miała to być rosiczka (czy jak on to nazywa: rzęsiczka) albo inna mięsożerna roślina. jeszcze inna historia jest o tym, że poszłam w mini i się przeziębiłam, bo wczoraj (i dzisiaj) jakoś zimno było, szlag by ich trafił :evil:

Martva - 16 Lutego 2008, 20:34

Elektronarzędzia :shock:
Wykładowca psychologii :bravo
Mini wczoraj :?
I czytanie mojego bloga :mrgreen:

corpse bride - 16 Lutego 2008, 20:45

forma odpowiedzi martvej :bravo

elektronarzędzia same w sobie są cool. wiertarki, wkrętarki, niwelatory laserowe - lubię te rzeczy. ale moja praca polegająca na dzwonieniu i rozmawianiu o nich z ludźmi, którzy taki sprzęt sprzedają - :?

ihan - 16 Lutego 2008, 21:00

Mogłaś zasygnalizować, że potrzebujesz rosiczki, załatwiłabym ci taką in vitro - w słoiczku.
Adashi - 16 Lutego 2008, 23:24

Rosiczki? Widziałem ostatnio w Leroy-Merlin, takie tyci, w maleńkich doniczkach. Nie były zbytnio agresywne :twisted: :mrgreen:
corpse bride - 16 Lutego 2008, 23:34

pani w sklepie powiedziała, że teraz rosiczki zimują i jak gdzieś jakąś znajdę, to będzie z holandii i pożyje tydzień. a jak chcę taką poważną, to że będą od wiosny do jesieni (jakoś nie zwróciłam nigdy uwagi na porę roku ogladając u nich żarłoczne zwierzęta; mówię o sklepie 'biofil').

ihan, a co robi taka rosiczka w słoiku? nie zimuje?

dzejes - 16 Lutego 2008, 23:35

Pani kłamie. Dowody zdjęciowe na moim blogasku. Zdjęcia robione dzisiaj. Rośliny 100% polskie.
corpse bride - 16 Lutego 2008, 23:50

omg, dzejes! to straszne. myślałam, że nie zdobylam prezentu, bo to niemożliwe. a teraz wiem, że nie dokonalam możliwego :(

gdzie to było? fajowskie zwierzaki i roślinki. toke całkiem jak mój edek. pamiętasz, czy one były duże?

ihan - 17 Lutego 2008, 10:30

To sa rosiczki in vitro, sterylne, bez bakterii i grzybów na pożywce z agarem, tutaj są zdjęcia takich hodowanych rosiczek (naszych niestety nie mam). Studenci na dni otwarte nauki zawsze biorą nasze hodowle - jeśli zapewni się światło i odpowiednią temperaturę rosiczki nie potrzebują zimowego spoczynku, u nas rosną cały rok.
corpse bride - 17 Lutego 2008, 11:56

ojej, fajne. :)

tylko czemu te rosiczki ze zdjęć dzejesa nie zimują? i'm confused...

dzejes - 17 Lutego 2008, 15:04

I w takich warunkach rosiczki tworzą łapki?
ihan - 17 Lutego 2008, 15:08

Bogowie, jakie łapki? W znaczeniu: liście i włoski je pokrywające mają wykształcone normalnie, identycznie jak rosnące w glebie. Jak znajdę jakąś dobrą duszę z aparatem zrobię im fotki. A co, niech będą sławne dziewczyny.
dzejes - 17 Lutego 2008, 15:11

Uprościłem, nie wymagaj ode mnie nazewnictwa. Zawsze byłem przekonany, że wszelakie owadożerne rośliny, gdy mają dostateczną ilość pożywienia w glebie - nie rozwijają pułapek. No ale rośliny i ja to kiepskie połączenie.
ihan - 17 Lutego 2008, 15:13

Oh, dzejes, ja tego też bym się po nich spodziewała. Że jak nie mają po co polować, to sobie dają spokój. A tu: surprise.

Edit: jakbyś napisał pułapki, to bym zrozumiała, ale łapki to mi się z jakimiś zwierzakami kojarzy, to wszystko.

corpse bride - 18 Lutego 2008, 02:03

a nie można takiej sterylnej nakarmić? co by się stało? czy one muszą do końca życia mieszkac w słoiku, czy przesadzone do gleby też dają sobie radę?

zaintrygowałaś mnie... :D

Martva - 18 Lutego 2008, 08:23

A one nie są po prostu rozmnażane in vitro, i potem jak sie już w pełni wykształcą to nie funkcjonują normalnie?
corpse bride - 18 Lutego 2008, 10:33

that's my question...

pozdro z pracy, zarobiłam już 10zł dziś :wink:

ihan - 18 Lutego 2008, 18:46

Takie jest założenie, że rozmnaża się in vitro, a potem do ziemi. Teoretycznie, bo są spore kłopoty z przejściem do hodowli ziemnych, jednak w słoiku jest inna wilgotność, wysadzane, jeśli przykryje się folia gniją, rośliny in vitro są delikatniejsze, ale jeśli przetrwają to oczywiście są normalne. Wcześniej zresztą też są normalne :)
corpse bride - 19 Lutego 2008, 13:16

czyli lepiej trzymać je na pożywce w praktyce? a co z 'karmieniem'?

być może moja misja zdobywania 'rzęsiczki' zakończy się powodzeniem. od jednego z forumowiczów, którego nicka nie wiem, czy mogę ujawnić, dostałam namiar na fajny sklep w krk. jutro się tam wybiorę i zobaczymy :)

a w ogóle, to z tą pracą diupa, wczoraj pani do mnie zadzwoniła, że jednak nie mogę u nich pracować jak nie mam kursu pedago. szkoda... :|

dzejes - 19 Lutego 2008, 15:26

corpse bride napisał/a
od jednego z forumowiczów, którego nicka nie wiem, czy mogę ujawnić, dostałam namiar na fajny sklep w krk. jutro się tam wybiorę i zobaczymy :)


Lepiej nie ujawniaj.

ihan - 19 Lutego 2008, 15:50

corpse bride napisał/a
czyli lepiej trzymać je na pożywce w praktyce? a co z 'karmieniem'?

Są in vitro, w pożywce są cukry żeby lepiej rosły, jeśli otworzysz słoik i zaczniesz karmić, to wszystko zarosną bakterie i grzyby. W pożywce mają wystarczająco dużo azotu, żeby nie potrzebować mięsa. Problem gdy przerosną, w warunkach domowych jedynym wyjściem jest przesadzić do ziemi, co jak pisałam wyżej jest ryzykowne.

corpse bride - 24 Lutego 2008, 23:31

obczaiłam sklep. mają w tym momencie tylko dzbaneczniki. jednakoż, sklep ten ma potencjał. więcej mięsożernych wkrótce, więc poczekam jeszcze troszkę i wybiorę się coś wybrać :D

jestem chora, kaszlę od wczoraj i mi to nie przechodzi. no, chyba, że w dół dróg oddechowych. poza tym chrypię, a jak mówię dłużej niż 5 minut to tracę głos dosłownie. nie wiem, co z pracą jutro w takim razie będzie :? :?: :roll:

jestem po imprezie. a jeszcze wcześniej, po spotkaniu forumowym, na którym było baaaardzo sympatycznie. jedno z lepszych chyba. poznałam agi i kosików i w ogóle było fajnie. przez pół spotkania był mój były z którym w końcu fajnie mi się układa, a potem przyszło moje obecne serduszko :oops: moja impreza (sobotnia) też była ok. trochę mnie niektórzy powkurzali, ale pewnie im i tak wybaczę.
cieszę się, że moi przyjaciele polubili mojego chłopca. znaczy, generalnie mi to zawsze zwisało, co uważają na temat moich sympatii, a przynajmniej nie przeszkadzało w spotykaniu się z kimś, ale jest to taka miła odmiana, że otrzymał znaczek 'approved' :wink:

idę zmierzyć temperaturę, poczuję się jak hans castorp 8)

corpse bride - 27 Lutego 2008, 00:42

no to czuję się jak hans castorp, z tą różnicą, że nie mam gruźlicy. bo gruźlicę i choroby żołądka moja babcia potrafi diagnozować na podstawie wyglądu, a widziałam się z nią niedawno.

od niedzieli moja forma zmutowała. moją główną aktywnością stało się kaszlenie (mokre) i smarkanie (nie dające jednak poprawy). od kaszlu mam zdarte całe gardło i obolałe wszystkie mięśnie między żebrami. od zatkanego nosa boli mnie głowa i nie czuję smaku ani zapachu. od smarkania mam obtarty nosek. do tego nie mogę mówić za bardzo :?
wczoraj poszłam do pracy, ale kiepsko mi szło, więc wróciłam do łóżka. dziś przeleżałam cały dzień, ale jakoś mi nie lepiej. chciałam iść do lekarza, ale mieli już komplet na dziś :( więc pójdę jutro.
niby fajnie, ale myślałam, że coś zrobię, skoro jestem w domu, ale tylko śpię, bo wtedy nie kaszlę i nie czuję, że mnie wszystko boli. no i nic nie zrobiłam, szlag by to...

miałam dziś jechać do ikei, ale się nie czułam na siłach. jutro mieliśmy iść do kina, ale też chyba nic z tego, sweetney todd będzie musiał poczekać. może mnie chociaż moje serduszko odwiedzi?

Anonymous - 27 Lutego 2008, 00:49

Okaszl go jak się patrzy. :wink:
GrapeVine - 27 Lutego 2008, 08:06

Współczuję, zima bez mrozu staje się wylęgarnią zarazków, w tym roku zmutował paskudny wirus 'kaszlący', mnie również dopadł jakiś czas temu
Martva - 27 Lutego 2008, 08:53

Bo zapomniałam skomentować :oops:

corpse bride napisał/a
cieszę się, że moi przyjaciele polubili mojego chłopca. znaczy, generalnie mi to zawsze zwisało, co uważają na temat moich sympatii, a przynajmniej nie przeszkadzało w spotykaniu się z kimś, ale jest to taka miła odmiana, że otrzymał znaczek 'approved' :wink:


Nic dziwnego, Twoi znajomi są fajni i Twój chłopiec też jest fajny ;)

corpse bride napisał/a
miałam dziś jechać do ikei, ale się nie czułam na siłach. jutro mieliśmy iść do kina, ale też chyba nic z tego, sweetney todd będzie musiał poczekać.


Nie wygłupiaj się, leż i śpij. Jedz imbir, ostre przyprawy są bakteriobójcze.
Podobno na łapiące przeziębienie należy wymoczyć stopy w bardzo gorącej wodzie z 3 łyżkami imbiru przez 20 minut, następnie wytrzeć stopy, włożyć skarpetki i iść spać. Al;e to co masz to nie jest łapiące przeziębienie, więc to raczej nic nie da.

Miria napisał/a
Okaszl go jak się patrzy. :wink:


Padłam ;)

corpse bride - 27 Lutego 2008, 11:09

Martva napisał/a
Nic dziwnego, Twoi znajomi są fajni i Twój chłopiec też jest fajny


wiesz, chociaż zawsze miałam fajnych chłopców i fajnych znajomych, to nie zawsze się lubili jedni z drugimi. z resztą poznałaś chociażby dziewczę niereformowalne stanikowo. ona nigdy jakoś nie była przychylna moim wyborom, jeśli szlo o chłopców. zwłaszcza tych z akademii ekonomicznej :? (nawiasem mówiąc, jak powiedziałam o tym chłopcu zanim ją poznał powiedział: nie martw się, korpi, będę jej łamał ręce i nogi, dopóki mnie nie polubi :lol: ). no ale tego wszyscy polubili. pewnie dlatego, że jest najfajniejszy ;)

corpse bride napisał/a
Okaszl go jak się patrzy.


nie sposób tego będzie nie uczynić... z resztą, jakby on był nie kichał ostatnio, to ja bym teraz nie kaszlała. powiedzałam mu, żeby sobie przyniósł maseczkę jakby przychodził.

GrapeVine witaj :) zima, nie zima, ja po prostu taki słaby egzemplarz jestem, że łatwo łapię infekcje, zwłaszcza, jak mnie męczy życie...

właśnie wróciłam od lekarza. mam siedzieć w domu i brać antybiotyk, z tego, co zrozumiałam. kicia pomaga mi się wygrzać, nice of her...

Martva - 27 Lutego 2008, 11:21

corpse bride napisał/a
ona nigdy jakoś nie była przychylna moim wyborom,


Yyyy, to ona bywa czemukolwiek przychylna? ;P:

corpse bride napisał/a
powiedział: nie martw się, korpi, będę jej łamał ręce i nogi, dopóki mnie nie polubi


Sweet ;) I w ogóle 'korpi' tez jest sweet :)
Strasznie mnie rozczulacie, jedno z drugim.

corpse bride napisał/a
no ale tego wszyscy polubili. pewnie dlatego, że jest najfajniejszy ;)


:D No, z byle kim bym na studniówkę nie poszła ;)

corpse bride napisał/a
kicia pomaga mi się wygrzać, nice of her...


A rudy co, na urlopie ze swoich podstawowych obowiązków nie spełnia?

corpse bride - 27 Lutego 2008, 17:21

Martva napisał/a
Yyyy, to ona bywa czemukolwiek przychylna?


tak, mi ;P:

Martva napisał/a
Strasznie mnie rozczulacie, jedno z drugim.


:oops:

Martva napisał/a
No, z byle kim bym na studniówkę nie poszła


sure thing :D
a tak nawiasem mówiąc, to jaki rozmiar stanika wtedy nosiłaś? (naszło mnie to pytanie jak oglądałam zdjęcie)

Martva napisał/a
A rudy co [...]?


a rudego właśnie przyłapałam na spaniu na reklamówce. on jest jakiś poje*any chyba. jak ma do wyboru spać wszędzie indziej i na reklamówce to wybiera reklamówkę. i teraz właśnie jest u kasi w pokoju rozłożone zapasowe łóżko (chyba jeszcze od imprezy) i jest całe puste, przykryte miękką narzutką. ale leży na niej reklamówka. a na środku tej reklamówki śpi zwinięty w kłębek rudek. goopek mały :lol:

Martva - 27 Lutego 2008, 17:34

Cytat
tak, mi ;P:


Dlatego że jesteś socjolożką i psycholożką? ;P:

corpse bride napisał/a

a tak nawiasem mówiąc, to jaki rozmiar stanika wtedy nosiłaś? (naszło mnie to pytanie jak oglądałam zdjęcie)


Ha, to mnie zagięłaś ;) Nie wiem. 75D chyba zaczęłam dopiero na studiach, a czwarta LO, hmmm... 75C, a może być że B nawet (dwa lata wcześniej byłam z kolegą na jego studniówce i wtedy na 100% nosiłam 75B) :)

corpse bride napisał/a
jak ma do wyboru spać wszędzie indziej i na reklamówce to wybiera reklamówkę.


Wiesz, dobrze ze na niej śpi :roll: mieliśmy kiedyś kota który uważał reklamówki za kuwety (jego szczytowym osiągnięciem było narobienie do nocnika, ale to już inna historia). A moja kotka tez śpi w dziwnych miejscach, ale preferuje raczej pudełka.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group