Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Agi - 25 Maj 2012, 11:55
Kai napisał/a | A na czym wtedy przysmażysz, a właściwie poddusisz cebulę? |
Tyle do podduszenia cebuli się wytopi, nawet przy dużym płomieniu. Po wrzuceniu cebuli na patelnię trzeba skręcić gaz, a patelnię przykryć, wytworzona para ułatwi duszenie.
Kai - 25 Maj 2012, 12:23
Agi, jeśli rozmawiamy cały czas o tym samym przepisie, to zauważ, że najpierw przysmażana jest cebula, a dopiero potem dodawana cała reszta i wszystko w jednym naczyniu. Oczywiście można to zrobić tak, jak Ty proponujesz, ale to będzie już całkiem inny przepis
Agi - 25 Maj 2012, 12:26
Tak sobie dywaguję.
Nigdy nie podsmażam najpierw cebuli, a póżniej boczku na jednej patelni, bo cebula się przypali.
Kai - 25 Maj 2012, 12:37
Ja tak robiłam kiedyś, najpierw cebula na oliwie (ale na łyżce!), potem do tego wędlina (nie boczek, a przynajmniej nie sam). Rumieniło się normalnie, ale trzeba było sporo cierpliwości. No i jeszcze może być kwestia naczynia - ja używam nieprzywierających albo nierdzewki. Na normalnej patelni to wszystko się będzie całkiem inaczej zachowywać, a na ceramicznej jeszcze inaczej
Teraz wędliny i w ogóle całą tłuszczową część robię całkiem osobno, bo sama tego nie jadam, a nie widzę powodu, żeby dorastający kawał chłopa miał dietować razem ze mną
fealoce - 27 Maj 2012, 21:11
Domowe ogórki małosolne... mrrrrrrr
dzejes - 27 Maj 2012, 21:12
Czwarty słój wczoraj napocząłem! Przezornie jesienią kupiłem wielki pęk kopru, przechowałem i teraz mam aromatyczne ogórasy
Martva - 27 Maj 2012, 21:15
Ciocia poszła jeść lunch z ambasadorem Polski we Francji, więc mogłam zrobić obiad tylko dla siebie. Podsmażyłam pora, kawałek selera naciowego i marchewkę, potem wsypałam do tego woreczek ryżu, zeszkliłam, zalałam wrzątkiem, wrzuciłam pół kostki bulionowej i garść listków z szarawej zeschłej roślinki która prawdopodobnie jest tymiankiem. Poszłam myć głowę, kiedy wróciłam woda była prawie wchłonięta więc dolałam trochę i w przypływie geniuszu dodałam nieco mielonych pomidorów z kartonu. W cholerę dobre, jak dla mnie. Chociaż raz, zapomniałam dodać czosnku, dwa, w ogóle miało być ostre curry, ale mi się koncepcja zmieniła po drodze.
fealoce napisał/a | Domowe ogórki małosolne... |
Nienawidzę Cię
ihan - 27 Maj 2012, 21:32
A mnie też znienawidzisz? Nie lubię ogórków małosolnych, bo są słodkie.
A ja dziś zainaugurowałam pożeranie rzodkiewek z własnego ogródka. Do tego pomidor (nie z ogródka), szczypiorek, trochę soli. Mniaaam, żer, żer.
illianna - 27 Maj 2012, 21:41
ihan, a mało ukiszone lubisz? Bo ja lubię słone mało ukiszone, sorry Martva...
Martva - 27 Maj 2012, 21:49
Jeszcze tylko 38 dni. I będą małosolne. I polskie truskawki.
ihan - 27 Maj 2012, 21:49
Ujdą acz niekoniecznie, wolę mocno ukiszone, jak najkwaśniejsze. Niestety, kupne nie są smaczne, zwykle jakąś zgnilizną zajeżdżają i nawet dla mnie są za słone, a na zrobienie własnych w zeszłym roku mi lenistwo nie pozwoliło. Czuję, że w tym roku też przegram tą nierówną walkę i pozostanie mi żyć wspomnieniami.
Agi - 27 Maj 2012, 22:02
Kiszę ogórki na bieżąco i pożeram. Wystarczy mi do tego chleb z masłem.
Jutro ugotuję botwinkę z własnych buraczków. A wczoraj mroziłam szpinak, osiem kilogramowych pojemników mi wyszło z trzech rządków, nie licząc tego co zjadłam na bieżąco i rozdałam. Kocham mój ogródek.
Aha, czereśnie dojrzewają, pojadłam dziś prosto z drzewa.
Kai - 28 Maj 2012, 09:29
Fajnie mają "ogródkowi".
Ogórki już nie są małosolne, więc straciłam zainteresowanie.
Pożeram szparagi i pomidory na zmianę z młodą kapustą.
Za tydzień mamy dzień hiszpański, więc kombinuję, co by tu wymyślić.
fealoce - 28 Maj 2012, 09:30
Agi napisał/a |
Aha, czereśnie dojrzewają, pojadłam dziś prosto z drzewa. |
Aaaa, czereśnie!
<wpada w ślinotok>
Agi - 28 Maj 2012, 09:31
Kai napisał/a | Ogórki już nie są małosolne, więc straciłam zainteresowanie.
|
Dlaczego? Po zakiszeniu przez dwa, trzy dni ogórki są małosolne, a może raczej mało ukiszone i takie właśnie lubię.
Kai - 28 Maj 2012, 09:35
Agi, jak zrobię dwa kilo, to nie ma bata, część straci małosolność. Czekam, aż powyjadają, zakiszę świeże i znowu będą
Agi - 28 Maj 2012, 09:38
Rozumiem. Ja kupuję po pół kilograma, akurat na słoik wecka. Zjadam i robię następne.
Kai - 28 Maj 2012, 09:41
A wiesz, to niezła myśl.
Młoda kapusta z różnymi dziwnymi grzybami i pędami bambusa. Mniam.
corpse bride - 28 Maj 2012, 10:00
Wszyscy mają, mam i ja - swój przepis na młodą kapustę:
http://naukagotowania.blo...da-kapusta.html
Tak mi posmakowała, że zamierzam ją zrobić jeszcze z 5 razy w tym roku!
Rafał - 28 Maj 2012, 10:55
A u mnie w końcu nasze, polskie, smaczne kartofelki, co prawda wielkości orzeszka, ale jakie smaczne! Niegłupi był facet co kartofelki zawlókł do Europy
Kai - 28 Maj 2012, 20:36
Rybka po grecku, taka jak należy
Zaraz kolejne ciasteczka i pewnie zrobię kompot, skoro rabarbar się pojawił.
Agi - 28 Maj 2012, 20:41
Piekłam niedawno muffinki z rabarbarem, a na sobotę będę piekła placek drożdżowy na festyn wiejski. Robimy dzień dziecka wspólnie.
Dzisiejsza botwinka wyszła znakomicie, jeszcze mi na jutro zostało.
Kai - 28 Maj 2012, 20:51
No właśnie taki muffinek (czy muffinka?), ale z truskawką, załatwił mnie na perłowo dziś w nocy Nie mogę jeść ciast, ot i wszystko. Ale placek drożdżowy też planuję, może w weekend. Mniam.
Botwinkę uwielbiam, ostatnio stwierdziłam, że dodatek szpinaku bardzo wzbogaca smak.
Gdybym miała siebie słuchać, jeszcze dzisiaj byłyby pyzy i kompot, ale czuję, że po ciasteczkach padnę.
Martva - 28 Maj 2012, 21:19
Jejku, jak bym zjadła muffina. Z serem i oliwkami. Bu.
Opchałam się cykorią smażoną na maśle, ale to nie to samo
Kai - 28 Maj 2012, 21:24
Muszę znowu wyprodukować cykorię zapiekaną z serem pleśniowym. Dawno nie robiłam.
Martva - 28 Maj 2012, 21:46
Moją zeżarłam z takim kremowym czymś wyprodukowanym z niebieskiego sera pleśniowego, w pudełeczku, kiedyś miałyśmy takie ciut twardsze i przy okazji ostrzejsze, teraz jest wersja o konsystencji serka homo - prawdopodobnie, bo brzydzę się serków homo i nie tykam. Miękkie w każdym razie.
Mogę narzekać na Francję, ale kurde, sery... I mój ukochany dżem figowo-jabłkowy z orzechami włoskimi... tego mi będzie brakowało.
W Polsce kiedyś widziałam dżem z fig, ale w potwornej cenie.
Kai - 29 Maj 2012, 09:09
Ponieważ ostatnio uzależniłam się od cambozoli w wersji czosnkowej, orzechowej i naturalnej, więc pewnie z nią zrobię. Bardzo smakuje mi też coś, co ma w nazwie Maquis i jest w grubej ziołowej otoczce. FRAC ostatnio jakby mniej serwuje, widocznie ugiął się pod naciskiem rynku, że "schodzi" tylko to co tanie i ma do wyboru 3-4 normalne sery.
Obejrzałam dzisiaj wyprodukowaną rybę po grecku i doszłam do wniosku, że świetnie będzie wyglądać na stole - wyszedł dosłownie tort rybno-warzywny, który się dość dobrze dzieli na porcje.
corpse bride - 29 Maj 2012, 12:17
No, dżemy figowe dostajemy czasem z Francji, ale się skończyły A ostatni sfermentował, czego nie mogę przeboleć, cały słój!
Dziś reszta wczorajszej tarty z brokułem, szpinakiem i fetą, a dzis będzie znowu kapusta! Jupi! Może nawet kupie z tej okazji chleb, bo z chlebem tez pamiętam, że jest pyszna.
dalambert - 29 Maj 2012, 12:29
corpse bride napisał/a | A ostatni sfermentował, czego nie mogę przeboleć, cały słój |
Dolać było wody przefermentować do końca i popędzić figówkę a la Pologne
Kai - 29 Maj 2012, 13:12
Strasznie monotonne mamy menu u mnie też dzisiaj kapusta na kolację.
Obżeram się rybiszczem. Mrau.
Pyzy Siostry Anieli wyszły... wiekopomne. Obym umiała je powtórzyć w przyszłości.
Edit: Zarejestrowałam się na paleczkami.pl
Pyszne rzeczy tam mają.
|
|
|