Mistrzowie i Małgorzaty - Adam Przechrzta
Navajero - 17 Czerwca 2011, 22:30
No pojawił się Rysunki też się robią.
figurant - 21 Czerwca 2011, 10:30
Czytam właśnie Wilczy legion i bardzo się mi podoba.
Mam tylko jedno pytanie, czy oficerowie dwójki w rzeczywistości też byli takimi profesjonalistami?
Mam wrażenie, że w Polsce cierpimy na deficyt profesjonalizmu, a nie sądzę aby przed wojną było lepiej pod tym względem.
dalambert - 21 Czerwca 2011, 10:42
figurant, Tow. Soso kazał zozwalic całą bawiącą w Sowietqch wierchuszke KPP bo była kompletnie zinfiltrowana przez Dwójkę, po latach okazało się /na podstawie zachowanych dokumentów/ że nie cała = tylko połowa
Navajero - 21 Czerwca 2011, 10:49
figurant napisał/a | Czytam właśnie Wilczy legion i bardzo się mi podoba.
|
Thx
figurant napisał/a |
Mam tylko jedno pytanie, czy oficerowie dwójki w rzeczywistości też byli takimi profesjonalistami? |
Nie można generalizować, i w "Dwójce" trafiali się różni ludzie, ale poziomu fachowości przedwojennych i obecnych, polskich służb specjalnych nie można porównywać. Te wcześniejsze były dużo lepsze. To był najwyższy poziom, ludziska przyjeżdżały do nas szkolić się z całego świata. Wygrywaliśmy w wywiadowczej walce z sąsiadami ( Niemcami i Rosją), a oni też sroce spod ogona nie wypadli. Rozpracowanie niemieckiej "Enigmy" ( co nie udało się Brytyjczykom i Amerykanom) i totalna kontrola ruchu komunistycznego w Polsce ( co doprowadziło ostatecznie do rozwiązania KPP) to tylko najbardziej znane przykłady.
figurant napisał/a | Mam wrażenie, że w Polsce cierpimy na deficyt profesjonalizmu, a nie sądzę aby przed wojną było lepiej pod tym względem. |
Było dużo lepiej. Np. oświata była mniej powszechna niż dzisiaj, ale na dużo wyższym poziomie. Każdy chłopak marzył o wojskowej, albo szpiegowskiej karierze, nasza armia i specsłużby mogły przebierać w najlepszych. To była kwestia pewnej, wpajanej od najmłodszych lat postawy, atmosfery, także propagandy. Swego czasu, przez dziesiątki lat ksiażka Kiplinga "Stalky & Co" była absolutnym bestsellerem w Anglii. Jak jej bohaterowie, kazdy angielski chłopak marzył, aby: "poprowadzić swoich ludzi pod kule wrogów ojczyzny". U nas było podobnie. Być żołnierzem w Polsce ( przed wojną) to była naprawdę duża rzecz. Armię i specsłużby wspierali najwybitniejsi polscy uczeni, pisarze itp. Teraz coś takiego byłoby nie do pomyślenia.
Hubert - 21 Czerwca 2011, 14:21
Takie wsparcie czy taka armia?
Navajero - 21 Czerwca 2011, 15:54
Wsparcie Ale i armia już nie ta...
Godzilla - 21 Czerwca 2011, 18:59
Navajero, ja tak sobie o tym wsparciu myślę i właśnie o "Stalky & Co". Pamiętasz scenę, jak nadęty "MP" na szkolnej uroczystości zaczyna wymachiwać chłopcom przed oczami flagą brytyjską, i jaki był skutek tej akcji? U nas nie do pomyślenia. Kiedy ja byłam w szkole, flaga polska to był "Poczet sztandarowy wmaszerować" na uprzykrzonych szkolnych apelach przesiąkniętych socjalistyczną propagandą. Jak już skończyła się i szkoła i studia, flaga polska to było... no, nic nie było. Wszyscy sobie zaczęli wycierać nią gębę lub obuwie. Być Polakiem to był niemal obciach. Nie wiem, czy się kiedyś z tego podniesiemy. Zmiany w mózgu zaszły daleko.
Navajero - 21 Czerwca 2011, 19:48
Godzilla napisał/a | Być Polakiem to był niemal obciach. Nie wiem, czy się kiedyś z tego podniesiemy. Zmiany w mózgu zaszły daleko. |
Tak, to ciężka sprawa. Tym bardziej, że u sąsiadów wygląda to zupełnie inaczej. Np. w Rosji nadal żołnierz to jest ktoś, kręci się filmy, pisze książki i piosenki ( dobre) na ten temat, wiele z nich to pozycje kultowe. Armię się wspiera - i to jest autentyczny ruch społeczny: chłopcy masowo uczestniczą w organizowanych przez wojsko szkoleniach ( nieraz dość specjalistycznych), szkoły kadetów przyjmują już nastolatków ( ochotników), jest wiele "oddolnych" inicjatyw np. "podsnieżniki Specnaza" ( Przebiśniegi Specnazu) gdzie młode ( i ładne ) dziewczęta zgłaszają się, żeby pomóc dojść do siebie rannym specjalsom, FSB i GRU nie mogą opędzić się od chętnych. Werbowanie najzdolnieszych studentów jest na porządku dziennym od lat, Dzień Wywiadu czy święto wojsk powietrzno - desantowych są obchodzone uroczyście w całej Rosji. Tam nikt się nie wstydzi, że jest Rosjaninem, swoją narodowość podkreśla niemal każdy rosyjski celebryta.
Godzilla - 21 Czerwca 2011, 19:56
Oni mają (mieli? mam wiadomości sprzed 20 lat) świetną orientalistykę, nasi orientaliści ciągnęli do księgarni radzieckich jak muchy do lepu po słowniki, dla arabistów podstawą był wielki słownik Baranowa. I mieli tam nauczycieli języka z prawdziwego zdarzenia, a zgadnij dlaczego? Różnica między nauczaniem arabskiego w Warszawie a w Moskwie była porażająca. Tamtejsi lektorzy (Rosjanie, nie Arabowie) byli świetnymi metodykami, dotąd wałkowali różne konstrukcje, aż studenci je sobie porządnie przyswoili, a u nas było rycie pięćdziesięciu słówek do czytanki.
Kto wie, jaką rolę w zadeptaniu naszego patriotyzmu mieli właśnie różni tacy specjalsi. Bez majchra, bez gnata, w garniturkach i z pieniędzmi. Można sobie tylko gdybać, ale jeśli to ich zasługa, to się chłopaki wywiązali.
Navajero - 21 Czerwca 2011, 20:13
No cóż - niewykluczone, że następną wojnę wygra społeczeństwo nie "wyleczone" z patriotyzmu i innych "izmów", takie, w którym faceci - w razie czego - będą się bić, zamiast spier...ać z okrzykiem "śmierć frajerom!". W 1939 bili się z Niemcami nawet polscy komuniści, lepiej nie sprawdzać co by było teraz... A orientalistykę Rosjanie nadal mają doskonałą. I najwybitniejsi naukowcy współpracują np. z FSB czy SWR.
czterdziescidwa - 22 Czerwca 2011, 01:22
A nie jest tak, że już od bardzo dawna wojen nie wygrywają te kraje, które mają najwięcej chętnych do jeżdżenia w czołgach, tylko te, które mają najwięcej czołgów? Czytaj: od ochotników ważniejszy jest PKB?
Navajero - 22 Czerwca 2011, 06:42
Tak było, przez jakiś czas. Amerykanie wojnę w Wietnamie przegrali nie ze względu na brak sprzętu czy klęski militarne, przegrali ją, bo nikt nie chciał się bić i nastawienie społeczeństwa do wojny było skrajnie niechętne. To była bardziej klęska propagandowa niż militarna. Wiesz, ja nie chce tu odgrywać jakiegoś proroka, ale niepokoją mnie pewne tendencje. Np. kasowanie w programie nauczania historii treści wykraczających poza rok 1914. A tak będzie na poziomie gimnazjum ( szkoły podstawowej chyba też) od przyszłego roku. A w szkołach średnich na historię ma być tylko rok ( poza klasami o profilu humanistycznym).
agrafek - 22 Czerwca 2011, 08:02
Tego nie wiedziałem. A to rzeczywiście klęska.
Navajero - 22 Czerwca 2011, 11:55
Grunt, że pani Hall ma same sukcesy... Ale szkoda sobie nerwów psuć. Mam już okładkę do "Demonów...", mam i obrazki. Większość mi się nawet podoba Okładka jest klasą sama dla siebie
figurant - 12 Lipca 2011, 13:29
Wilczy legion przeczytany jakiś czas temu. Dopiero teraz mam chwilę aby pochwalić autora i poprosić (żądać) o więcej. Największy plus to zaskakujący, przynajmniej mnie, koniec. Zostałem utwierdzony w przekonaniu, że po książki sygnowane Twoim nazwiskiem mogę sięgać w ciemno.
Dzięki Wilczemu legionowi mam ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o przedwojennym wywiadzie. Myślę, że zacznę od tego:
http://www.literatura.gil...ski/rotmistrz_m
dalambert napisał/a | figurant, Tow. Soso kazał zozwalic całą bawiącą w Sowietqch wierchuszke KPP bo była kompletnie zinfiltrowana przez Dwójkę, po latach okazało się /na podstawie zachowanych dokumentów/ że nie cała = tylko połowa |
Byłem przekonany, że to tylko pretekst do ich eliminacji.
Navajero - 12 Lipca 2011, 14:25
figurant napisał/a | Wilczy legion przeczytany jakiś czas temu. Dopiero teraz mam chwilę aby pochwalić autora i poprosić (żądać) o więcej. Największy plus to zaskakujący, przynajmniej mnie, koniec. Zostałem utwierdzony w przekonaniu, że po książki sygnowane Twoim nazwiskiem mogę sięgać w ciemno. |
Dziękuję. Mam nadzieje, że i "Demony..." Ci się spodobają. Nb. niedługo pojawi się w Internecie artykuł luźno związany z treścią tej ksiażki.
figurant napisał/a |
dalambert napisał/a | figurant, Tow. Soso kazał zozwalic całą bawiącą w Sowietqch wierchuszke KPP bo była kompletnie zinfiltrowana przez Dwójkę, po latach okazało się /na podstawie zachowanych dokumentów/ że nie cała = tylko połowa |
Byłem przekonany, że to tylko pretekst do ich eliminacji. |
Nie, KPP była infiltrowana totalnie, "Dwójka" wiedziała o nich wszystko. Komuniści próbowali powstrzymać to zjawisko: zaostrzali zasady konspiracji, zabijali prawdziwych i rzekomych konfidentów ( przeważnie rzekomych), ale skutek był żaden. W 1938 roku Stalin ( a właściwie rosyjskie służby specjalne) zauważył, że istnienie KPP przynosi mu więcej szkody niż pożytku i zaczęła się czystka.
Navajero - 22 Lipca 2011, 18:31
Tekst rozwijający jeden z wątków, planowanych na wrzesień "Demonów Leningradu":
http://www.konflikty.pl/a...licystyka,.html
Agi - 22 Lipca 2011, 18:47
Interesujący, dowiedziałam się wielu nowych rzeczy.
Navajero - 22 Lipca 2011, 20:22
Fajnie, że się podobało, ale mam nadzieję, że te informacje nigdy Ci się nie przydadzą
Agi - 22 Lipca 2011, 20:42
Lubię wiedzieć.
I niecierpliwie czekam na książkę.
Navajero - 22 Lipca 2011, 20:59
Do września niedaleko
Pentele - 25 Sierpnia 2011, 15:37
"Demony Leningradu " przeczytane, znakomite rozwinięcie opowiadania; książka jest zajmująca i trzyma w napięciu od samego początku; Razumowski na duży plus...
Więcej w recenzji przedpremierowej
Navajero - 25 Sierpnia 2011, 16:13
Cieszę się. Mam nadzieję, że i innym się spodoba
Jedenz3 - 31 Sierpnia 2011, 22:09
Przeczytałem na razie trzy Pana książki. Najpierw "Chorągiew..." potem "Białe noce" a niedawno skończyłem " Pierwszy krok".
1)
Chorągiew Michała Archanioła - świetna. Bardzo dobre połączenie lekkiego wątku fantastycznego z militarnym. Zaskakuje i robi dobre wrażenie Pana wiedza w tej amterii. ( zwłaszcza jeżeli chodzi o noże) Ciekawy Alchemiczny wątek, może trochę potraktowany po macoszemu.
Plusy:
+ wartka akcja
+ ciekawy temat
+wiedza historyczna i fachowa
+ niezłe dialogi
Minusy:
- Bohater w stylu: Od początku wiadomo że urodziłem się do wygrywania bez porażek i choć jestem gburem i marudą to wszystkie kobiety na mnie lecą.;-)
Urealnił bym go ( jeśli można dać jakąś skromną radę) a część jego cech supermana oddał Maksowi, którego polubiłem właśnie za taką rolę gońca z poza szachownicy.
- brak jakiegoś rodzaju przypisów dotyczących np. specyfiku na kaca ( dawno czytałem Białe noce i nie pamiętam czy w książce jest tylko fragment przepisu, a jeżeli jest cały to dodałbym że jest autentyczny i autor go stosował i nie umarł ).
Dotąd nie wiem czy "12 pozycji wariata Li" to zupełna fikcja czy nie ???
2) Pierwszy Krok. Trochę gorsza książka. Pomysł bardzo ciekawy.
Plusy
+ Świat
+ Teoria magii - bólu
+ bohaterowie ( oprócz wszystkie kobiety należą do Sarnaca )
+ Kocur
wiele innych np. opisy militarno-batalistyczne.
Minusy
- Za dużo magii, zwłaszcza gdy książę stał się Potęgą. Moim skromnym zdaniem
- łatwość osiągania celu
Z pozdrowieniami dla Autora
PS: aha za Chorągiew i Białe noce 5 lub 5,5 na 6. A Pierwszy Krok 4,5...
Agi - 31 Sierpnia 2011, 22:16
Jedenz3 napisał/a | Przeczytałem na razie trzy Pana książki. |
Jedenz3, to jeszcze łaskawie regulamin forum przeczytaj i zastosuj się do niego.
Matrim - 31 Sierpnia 2011, 22:17
Agi, za szybka
Ilt - 31 Sierpnia 2011, 22:21
Jedenz3 napisał/a | Urealnił bym go ( jeśli można dać jakąś skromną radę) |
Precz. Piękno książek ("Pierwszy krok", "Chorągiew...") Adama Przechrzty polega na męskiej Marysi Zuzannie. Urzekającej, przyjemnej, rozbudowanej i zgrabnie motywowanej Marysi Zuzannie.
Navajero - 31 Sierpnia 2011, 22:55
Jedenz3 - dziękuję za opinię, co do kwestii "urealnienia" bohatera, to sądzę, że jest to w dużym stopniu sprawa gustu. Moi bohaterowie nie są "chłopakami z sąsiedztwa" i wiadomo o tym od pierwszej strony. Z drugiej strony, mają przecież problemy i ponoszą życiowe porażki ( najmniej ten element eksponowany jest w "Pierwszym kroku", ale taka była od poczatku, w założeniu formuła tej książki). To nie miało być mhroczne fantasy Ale oczywiście każdy może mieć swoje zdanie, na pewno nie będę się kłócił.
Ilt - jeśli Tobie w stosowaniu definicji owej "męskiej Marysi Zuzanny" nie przeszkadzają takie drobiazgi jak utrata przez tęże ( uwaga spojler):
i tym podobne kwestie, nie śmiem nawet się zastanawiać jak powinien autor "przeczołgać" swojego bohatera, aby tej definicji w Twoich oczach uniknąć.
Hubert - 31 Sierpnia 2011, 22:56
Właśnie, to jest w książkach Adama (i paru innych, np. Darka Domagalskiego) fajne. Dosyć jednoznaczni - POZORNIE! - bohaterowie. W momencie, kiedy zachłysnąłem się Kresem/Sapkowskim/Erikssonem, kręciłem na każde inne podejście do kreacji bohatera nosem, o czym kiedyś chyba nawet tu pisałem, ale trochę podrosłem, zacząłem inaczej na tę sprawę patrzeć i doceniać różnorodność w technikach tworzenia hero.
BTW, widziałem fabryczną zajawkę Demonów Leningradu. Klimatyczna okładka, a na zawartość i tak już czekam z niecierpliwością od dosyć dawna.
Navajero - 31 Sierpnia 2011, 22:57
No, "Demony..." są mhhhroczne Od czasu do czasu człowiek ma prawo napisać coś w tym typie
|
|
|