Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
mesiash - 1 Marca 2012, 10:12
corpse bride, tłuszcz jest zdrowy i potrzebny cały trik polega na tym żeby zjeść max 200g tłustej zapiekanki na raz - polecam ziemniaki, boczek, cebula i serek wędzony albo jakiegoś scypka - super sprawa
fealoce, są bardzo zdrowe, naprawdę. A do tego są świetnym źródłem węglowodanów, np. przed treningiem czy też z samego rana
corpse bride - 2 Marca 2012, 15:27
wiem, że tłuszcz jest potrzebny i zdrowy, a do tego pyszny, jeśli to np. masło lub oliwa z oliwek. tylko akurat takiego tłuszczu do smażenia nie lubię jakim zazwyczaj ociekają placki ziemniaczane czy inne kotlety.
wczoraj i dziś jem zupę z soczewicą, ziemniakami, marchewką i pomidorami. doprawiona kuminem i czarnuszką między innymi. bardzo dobra, tyle, że drugiego dnia ziemniaki już mi nie smakowały i wyrzuciłam.
Lynx - 2 Marca 2012, 15:29
A u mnie dzisiaj kluski ślaskie, część na słodko, a część na słono. Do tego pieczone warzywka. Mniam.
ihan - 2 Marca 2012, 15:34
Martva napisał/a | Dostałam zakwas od znajomej, bo poprzednim nakarmiłam aligatory w kanalizacji (rodzina go przegłodziła jak byłam w Warszawie w styczniu i to mu ewidentnie zaszkodziło). |
Głodzenie aligatorów jest karygodne!
A w temacie, w krakowskiej Mamma mii na Karmelickiej serwują mini tarty na rukoli, z kurkami. Niezłe. I nieduże, w sam raz dla myślących o odchudzaniu.
merula - 2 Marca 2012, 15:58
a ja dziś machnęłam właśnie placki ziemniaczane. mniam
Iwan - 4 Marca 2012, 18:54
właśnie uraczyliśmy się fondue serowym, pycha
corpse bride - 5 Marca 2012, 10:10
pumpkin pie!!! niestety, ostatnie w tym sezonie, bo zużyłam ostatnie paczuszki mrożonego puree. chyba, że ktoś wie, gdzie można kupic w polsce dynię w puszcze (lub czymkolwiek). a ostatnie dynia w jednym kawałku przechowywana od jesieni w temperaturze pokojowej niestety zaczęła się psuć i musiałam ją wyrzucić (nawiasem mówiąc też frajda, bo lubię wyrzucać różne dziwne rzeczy do zsypu i słuchać, jak spadają).
Fidel-F2 - 5 Marca 2012, 10:14
http://polmarkus.com.pl/1...pasteryzowana_.
corpse bride - 5 Marca 2012, 10:29
3 kilogamy!!! dyniowy raj... dzięki teraz tylko muszę to znaleźć w sprzedaży detalicznej, bo 224 sztuki po 3 kg to za dużo nawet jak na mnie...
Lynx - 5 Marca 2012, 12:29
Ozorki w galarecie z kaparami. Uskuteczniam obżarstwo
Anonymous - 6 Marca 2012, 00:22
We Frisco widziałam świeżą dynię w sprzedaży, ale z importu i drogą. Swoją drogą zastanawia mnie, czemu u nas dynie się sprzedaje tak krótko, bo one się w chłodzie świetnie przechowują. Naszą wsadzoną do piwnicy w październiku zaczęliśmy jeść jakieś trzy tygodnie temu i była super.
corpse bride - 6 Marca 2012, 08:19
Mały popyt. Ja kupowałam swoje dynie od rolników (plantatorów?) pod Krakowem i kobieta mnie zapytała, po co mi te dynie i co z nich robię.
Agi - 6 Marca 2012, 21:53
Poprawa samopoczucia została wykorzystana w kuchni,
Ugotowałam podwójną porcję kopytek (nadmiar zamroziłam) do tego kapustę z grzybami i wędzonym boczkiem.
Na widok zawartości talerza hepatil rzucił się na mnie z okrzykiem "wątroba jest tylko jedna"
corpse bride - 8 Marca 2012, 09:33
Zjadłabym kopytka. Chyba muszę zamówić u mamy, ale będę u niej dopiero na wielkanoc. Albo poprosić Mata, żeby się nauczył, on u nas odpowiada za mączne i kluchowate dania.
Ostatnio zrobił fajne placuszki w indyjskim stylu, z ziemniaków, groszku z puszki, cebuli uduszonej przyprawione kolendrą, kozieradką i jakimiś innymi sekretnymi przyprawami. W przepisie na którym się wzorował były smażone, ale upiekł w piecu, więc nie były tłuste. Pyszne z sosem czosnkowym i z salsą paprykową.
Dostaliśmy ostatnio ze stanów dużą dostawę azjatyckich przysmaków. Suszone glony i ryby do zupy miso i różne gotowe sosy głównie. Wczoraj zjadłam sobie ryż z glonorostami przyprawiony przyprawą do ryżu. A na dziś zrobiłam kurze nogi pieczone. Wcześniej zamarynowałam je w różnych miłych rzeczach, głównie sosie chilli
Martva - 8 Marca 2012, 09:47
corpse bride napisał/a | Ostatnio zrobił fajne placuszki w indyjskim stylu, |
Och, brzmią baaardzo mrrr.
Fidel-F2 - 8 Marca 2012, 10:54
corpse bride napisał/a | Zjadłabym kopytka. Chyba muszę zamówić u mamy | przecież to kwadrans roboty
Agi - 8 Marca 2012, 11:29
Fidel-F2 napisał/a | corpse bride napisał/a | Zjadłabym kopytka. Chyba muszę zamówić u mamy | przecież to kwadrans roboty |
Z gotowaniem ziemniaków, trochę dłużej, ale przepis jest nadzwyczaj prosty.
Fidel-F2 - 8 Marca 2012, 11:30
ziemniaki i tak wypadałoby dzień wcześniej (przynajmniej tak moja mama radziła), ale jak już są to chwilka, w dwie godziny możesz zrobić żarcia na trzy dni
Godzilla - 8 Marca 2012, 11:32
Po prostu muszą porządnie wystygnąć, bo jak są ciepłe to glut się zrobi. Trzeba dać im czas.
Agi - 8 Marca 2012, 11:36
Owszem, studzę ziemniaki, ale nie lubię takich z poprzedniego dnia, mają inny smak.
Fidel-F2 napisał/a | w dwie godziny możesz zrobić żarcia na trzy dni |
Dokładnie.
corpse bride - 8 Marca 2012, 13:41
No, a ziemniaki najpierw trzeba obrać, czego nienawidzę, rzecz wymaga użycia stolnicy i międlenia ciasta rękami, co pozwala zakwalifikować to danie do upierdliwych. Poza tym zazwyczaj robię jedzenie z tego, co akurat jest w domu, ziemniaków prawie nigdy nie ma, więc trzeba jeszcze doliczyć wizytę w sklepie. Kopytka są dobra dla ziemniakożerców, którzy robię gotowane ziemniaki na obiad i mogą od razu zrobić więcej, na kopytka. Czyli moja mama
merula - 8 Marca 2012, 13:45
blatu używam przy takich potrawach wyłącznie do rozwałkowania/pokrojenia produktu. ciasto robię w misce, wywalam to potem na oprószoną mąką silikonową podkładkę, a jak skończę, to matę wrzucam do zlewu i delikatnie zgarniam resztki mąki. zdecydowania teraz podoba mi się to bardziej.
w skrajnym wypadku używam malaksera do zrobienia ciasta. i wtedy to już w ogóle prawie nie ma roboty.
a ziemniaki możesz ugotować w mundurkach i obrać potem.
Godzilla - 8 Marca 2012, 13:47
Ja robię ciasto w misce. Przeciskam ziemniaki przez praskę, dodaję na oko jajko-dwa i mąkę, mieszam łyżką albo widelcem aż jest w miarę połączone, a rękami tylko na końcu, żeby zagnieść. W ogóle to się szybko zagniata. Zawsze obok w zlewie mam miseczkę z chłodną wodą, aby co chwila obmywać ręce albo zwilżać. Na blacie tylko robię wałki z ciasta i kroję kluski. I natychmiast wrzucam do gara z wrzątkiem, bo to nie lubi leżeć. Zaczyna się kleić i rozłazić.
Rafał - 8 Marca 2012, 13:48
Na swoje nieszczęście jakiś miesiąc temu pierwszy raz w życiu zrobiłem leniwe. O dziwo wyszły. Teraz mam przepierdzielone pod tym względem, ale fakt faktem, robi się szybko, łatwo i tanio. W sumie masło wychodzi najdrożej. A jako żarło jest wciągalne z najwyższą przyjemnością
corpse bride - 8 Marca 2012, 13:49
ja robię ciasto (np. kruche) na blacie, ale kopytka wymagają krojenia, więc tu już musiałabym na stolnicy (nie mam podkładek żadnych, może powinnam kupić).
ziemnieki w mundurkach tzę trzeba obrać, nie wiem, co gorsze. chyba w ogóle obierania ziemniaków kojarzy mi się z katorgą z dzieciństwa, bo to był często mój obowiązek, obieranie ziemniaków dla 5-osobowej rodziny, przy czym zawsze ich było za dużo, żeby nie zabrakło.
Godzilla - 8 Marca 2012, 13:50
Leniwce, też dobra rzecz, i znacznie częściej je robię niż kopytka, bo też musiałabym wcześniej przewidująco ugotować kartofle, a ser jest od razu gotowy do zmielenia
Edit: ale na dwoje potrzebowałabyś tych ziemniaków tylko kilka, to raz-dwa idzie. Tym bardziej że dochodzi jajko i mąka.
merula - 8 Marca 2012, 13:53
corpse bride, jak kroisz zwykłym nożem "obiadowym", to nie powinnaś zrobić krzywdy blatowi krojąc na nim bezpośrednio. w końcu to jest miękkie i chodzi o to, aby pooddzielać porcje. zanim nie kupiłam podkładki, robiłam to też na płóciennej ścierce. i tez było dobrze.
Rafał - 8 Marca 2012, 13:55
Tajemnicza tajemniczość, że tylko mi wychodzą leniwe jak należy, podejrzewam dywersje podstępnej żony w tym temacie
Za to tak po sprawiedliwości, to nigdy, ale to nigdy i nigdzie nie jadłem wspanialszej fasolki w dowolnej postaci (a mam bogate doświadczenie w tym względzie) niż ta, którą przyrządzi moja żona. Nie mam pojęcia jak to się dzieje, jak sam próbuję to wychodzi normalna po bretońsku, albo zwykła zupa, no nic takiego nadzwyczajnego. Natomiast jak tylko żona upichci fasole - rewelacja.
Fidel-F2 - 8 Marca 2012, 14:51
corpse bride napisał/a | więc tu już musiałabym na stolnicy (nie mam podkładek żadnych, może powinnam kupić). | zwykła, trochę większa deska do krojenia powinna wystarczyć, problem z grubsza wygląda na strachu przed nieznanym, jeśli zrobisz raz czy drugi, proceder okaże się łatwiejszy niż się wydawało
corpse bride napisał/a | chyba w ogóle obierania ziemniaków kojarzy mi się z katorgą z dzieciństwa, bo to był często mój obowiązek, obieranie ziemniaków dla 5-osobowej rodziny, przy czym zawsze ich było za dużo, żeby nie zabrakło. | to jest faktycznie problem (całkiem serio mówię), takie rzeczy z dzieciństwa potrafią przez całe życie psuć człowiekowi krew, ale jeśli idzie o ziemniaki to trzeba się zaopatrzyć w porządną obieraczkę, wybrać ładne, duże, gładkie ziemniaki w sklepie i pół problemu z głowy
Lynx - 10 Marca 2012, 18:41
Zachciało mi się czegoś słodkiego
Uploaded with ImageShack.us
|
|
|