Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Agi - 7 Lutego 2012, 20:14
Dziś do zrazów zawijanych ugotowałam kaszę gryczaną i przygotowałam sałatę z koperkiem, szczypiorkiem i kwaśną śmietaną (odrobina lata w środku zimy).
Drugi powód do radości, to upolowane na straganie złote renety. Są pyszne. Pokroiłam jedną w grube plastry i usmażyłam w cieście naleśnikowym.
Martva - 8 Lutego 2012, 15:26
Makaron z czosnkiem, orzechami włoskimi, słonecznikiem i zieloną pietruszką - byłby obłędny gdyby to że udało mi się przypalić czosnek.
ilcattivo13 - 8 Lutego 2012, 15:37
bez sera?
Fidel-F2 - 8 Lutego 2012, 15:54
ilcattivo13, a próbowałeś kiedyś przypalić czosnek z serem?
Martva - 8 Lutego 2012, 16:02
ilcattivo13, bez, na wędzony jakoś nie miałam ochoty, na fetę też nie, lazur mi wyszedł. rzeczy bez sera czasem bywają zjadliwe, dawno dawno temu na początku wegetarianizmu jadałam pizzę bez sera, bo się brzydziłam żółtego sera na ciepło (w zasadzie wszystkimi innymi serami brzydziłam się również na zimno, zostało mi po niejadkowym dzieciństwie, ale trochę zmądrzałam od tego czasu ).
Lynx - 8 Lutego 2012, 16:28
Zimowa pomidorowa z czosnkiem i ziołami na pikantno, zapiekane warzywa i pieczone ziemniaczki z kulkami z mielonego mięska
Mniam.
Agi - 8 Lutego 2012, 17:13
Pstrąg z piekarnika. Do naczynia żaroodpornego wkładam obok ryby ziemniaki pokrojone w talarki. Jako dodatek szpinak podsmażony z czosnkiem.
ilcattivo13 - 8 Lutego 2012, 18:17
Fidel - ja nawet wodę próbowałem przypalić Z takim rezultatem, że aż plastikowa rączka z czajnika "spłynęła"
Martva napisał/a | ...ale trochę zmądrzałam od tego czasu... | znaczy, jeszcze trochę i zaczniesz jeść tatara?
Martva - 8 Lutego 2012, 18:30
Chyba z tofu ^^
Kasiek - 8 Lutego 2012, 20:21
A ja dziś zrobiłam na szybko biszkopt ze śliwkami, truskawkami i żurawiną. Pycha. O tyle innowacyjny, że robiłam na mące pełnoziarnistej. Moja matka zaczęła jęczeć, że biszkopt to tylko na mące tortowej, bo nie wyrośnie, bo niedobre będzie... Wyszedł puchaty, wyrośnięty, a na górze miał taką chrupiącą skórkę - zjadłyśmy z koleżanką pół blachy
A jutro zrobię w ramach niespodzianki pierogi ze śliwkami i truskawkami bo mi się tęskni za latem
A pojutrze makaron z truskawkami
ilcattivo13 - 8 Lutego 2012, 20:38
Martva - a już zaczynałem w Ciebie wierzyć
Kasiek - masz na myśli truskawki z zeszłego lata (mrożone/skonfiturowane/łotewer)? Czy te mutanty z zimowych szklarni?
Kasiek - 9 Lutego 2012, 09:44
Nie no, mrożone. Te mutanty to trochę napełniają mnie strachem jak do nich podchodzę...
ilcattivo13 - 9 Lutego 2012, 14:15
uff
Ilt - 9 Lutego 2012, 15:20
Nie wiem czemu czytając tę wymianę zdań wyobraziłem sobie wiedźmina przyjmującego zlecenie na truskawki.
Zupa-krem z czosnku.
0,5 kg cebuli drobno posiekanej.
1 szklanka czosnku, posiekanego.
1,5 łyżki oliwy.
1,5 łyżki masła.
0,75 litra bulionu z kuraka.
Pietruszka, tymianek, liść laurowy, AKA bouquet garni.
1 szklanka mleka.
Sól.
Pieprz.
Bagietka (najlepiej co najmniej wczorajsza).
Bazylia.
Oliwa z oliwek.
Rozgrzać piekarnik do 200C, bagietkę pokroić w kostko-podobne kawałki, ułożyć na blaszce przykrytej folią aluminiową/podkładką silikonową/cotammacie, skropić oliwą i posypać bazylią, piec aż zmieni kolor na złocisty.
Do rondelka wrzucić masełko i oliwę, rozgrzać, dodać czosnek i cebulę, mieszając smażyć aż cebula zrobi się złocistobrązowa. Dodać bouquet garni i bulion, zagotować, potrzymać na małym ogniu 10 minut. Wyjąć bouquet garni, resztę zmiksować/zblendować (tu królują blendery-pałeczki, czy jak tam brzmi odpowiednik stick blender). Przecedzić, dolać mleko (e: pogotować, ale nie zagotować /e), osolić i popieprzyć do smaku. Przed podaniem dorzucić grzanki z bagietki.
Smacznego.:)
e: Dzięki za przyuważenie wpadki!
ilcattivo13 - 9 Lutego 2012, 15:33
po dodaniu mleka nie zagotowywać?
Ilt - 9 Lutego 2012, 15:41
Nie. No chyba, że chcesz. Mleko można wymienić na śmietanę/mieszankę śmietany i mleka - można poeksperymentować, różnice są zauważalne. e: ale pogotować można, ja nie zdejmuję z ognia od razu po dodaniu mleka. Zapomniałem dodać w poprzednim poście.
Gustaw G.Garuga - 9 Lutego 2012, 15:51
Kupiłem musztardę i słodką paprykę w proszku
ilcattivo13 - 9 Lutego 2012, 16:06
Ilt napisał/a | ...e: ale pogotować można, ja nie zdejmuję z ognia od razu po dodaniu mleka. Zapomniałem dodać w poprzednim poście. |
no właśnie o to mi chodziło. Jakoś średnio "lubię" mieć biegunkę po zupkach
Ilt - 9 Lutego 2012, 16:22
Przed wysłaniem przeczytałem dwukrotnie, przyuważyłem literówkę ('buquet'), rząd wielkości ('7,5 litra bulionu z kuraka'), niewyjęcie garni z gara - a tu jeszcze kurcze coś mi umknęło.
Ech... ale i tak nie jest źle, kiedyś napisałem przepis na mięso i sos - i zapomniałem wypisać składników na sos.
Martva - 9 Lutego 2012, 16:35
Zrobiłam cytrusowe (sok z cytryny, skórka z pomarańczy) muffiny i kolejny raz stwierdzam że te ciastka na słodko w ogóle do mnie nie mówią. W następnych będzie czerwona fasola, kukurydza i ser.
Godzilla - 9 Lutego 2012, 18:02
Moje Potwory naoglądały się filmików o Maszy, ze szczególnym uwzględnieniem odcinka "Masza + kasza". I co? I nauczyły się gotować kaszę mannę zalewaną sokiem malinowym. "Uch ty! Wot eto kasza!"
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Lis Rudy - 9 Lutego 2012, 18:42
postanowiłem zrobić dzisiaj pastę rybno-jajeczną i w tym celu nabyłem wędzonego karmazyna, bo dorsze wędzone w moim najbliższym MarcPolu nie bywają a makrela jest za tłusta i się robi mazia a nie pasta.
I tak podczas oprawiania tego cholernego karmazyna, doszedłam do wniosku, że idzie mi to tak, jakbym obdzierał ze skóry bizona. No jeszcze nie odzierałem ze skóry i mięsa tak cholernie opornej ryby !!! Z dwoma sztukami mordowałem się ok. godziny, kiedy normalnie zajmuje mi to jakieś 15 minut.
Ryba potwór ???
Fidel-F2 - 9 Lutego 2012, 19:41
Lis Rudy, jak jeszcze raz przyznasz się do robienia zakupów w MarcPolu nie będę się do Ciebie odzywał
ilcattivo13 - 9 Lutego 2012, 19:43
Godzilla - też dziś przytargałem z piwnicy słój soku malinowego. Na jutro. Do zaprawienia budyniu waniliowego
fealoce - 9 Lutego 2012, 20:28
Lis Rudy napisał/a | postanowiłem zrobić dzisiaj pastę rybno-jajeczną i w tym celu nabyłem wędzonego karmazyna, bo dorsze wędzone w moim najbliższym MarcPolu nie bywają a makrela jest za tłusta i się robi mazia a nie pasta.
I tak podczas oprawiania tego cholernego karmazyna, doszedłam do wniosku, że idzie mi to tak, jakbym obdzierał ze skóry bizona. No jeszcze nie odzierałem ze skóry i mięsa tak cholernie opornej ryby !!! Z dwoma sztukami mordowałem się ok. godziny, kiedy normalnie zajmuje mi to jakieś 15 minut.
Ryba potwór ??? |
Nie, to dlatego, że chciałeś je przerobić na pastę rybną... Mądre rybki opierały się póki mogły ale w końcu poległy
merula - 10 Lutego 2012, 01:27
może niekoniecznie ten wątek, ale ślubny wrócił z imprezy firmowej i stwierdził, że polędwicę robię lepszą niż w knajpie Gesslerowej
Lis Rudy - 10 Lutego 2012, 08:58
merula napisał/a | polędwicę robię lepszą niż w knajpie Gesslerowej |
A jaka ta polędwiczka ? Wołowa czy wieprzowa ?
dalambert - 10 Lutego 2012, 09:14
Lis Rudy, wieprzowe to sa POLĘDWICZKI / czyli przyschabowy drobiazg - acz smaczny/ a
POLĘDWICA to wyłączi wołowa jest
ilcattivo13 - 10 Lutego 2012, 09:18
dalambert - no chyba, że kaban ważył półtorej tony i miał dwa metry w kłębie
merula - 10 Lutego 2012, 10:03
się czepiacie. o wieprzowe polędwiczki chodzi.
na wołową jednak mnie rzadko stać
|
|
|