Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Ilt - 24 Stycznia 2012, 13:02
Gustaw G.Garuga napisał/a | Więc liczę na ten przepis żydowski, może będzie wymagał innej infrastruktury kuchennej?
| To jak schab po żydowsku, bierzesz schab i mnożysz go przez i.
Krokodyle nie są koszerne.
dalambert - 24 Stycznia 2012, 13:14
Ilt, też tak mi się wydawało, że z pływających to koszerne jeno ryby sa, a wszelkie raki i inne pokraki to odpadają.
Z reszta jak sobie wyobrazić koszerny ubój krokodyla . Rzezak miałby przechlapane
Gustaw G.Garuga - 24 Stycznia 2012, 13:39
Taselchof napisał/a | A jedzenie na mieście jest drogie ? |
Chińskie - niezbyt. Zachodnie - bardzo. Ale czasem trzeba zjeść coś "normalnego", bez względu na koszta...
corpse bride - 24 Stycznia 2012, 15:14
oczywiście, że krokodyle nie są koszerne.
jadłam zresztą kiedyś (być może to był aligator) i takie se. gumowate mięso, lekko rybawe. może kwestia przyrządzenia - mój był deep fried.
Pucek - 24 Stycznia 2012, 16:56
Dziś bliny. Ze śmietaną i śledzikiem.
A krokodyla to chciałabym kiedyś spróbować. Może i do Polski sprowadzą (zanim zemrę)
czterdziescidwa - 24 Stycznia 2012, 17:57
A mi się wydawało, że mięsożerne zwierzęta generalnie są niesmaczne i mało jadalne.
Gustaw G.Garuga - 25 Stycznia 2012, 12:35
Rafał napisał/a | dałbyś jakiś fajny, prosty przepis na chińszczyznę, którą w naszych, krajowych warunkach byś polecił |
Odszukałem:
http://www.science-fictio...ghlight=#586688
http://www.science-fictio...ghlight=#600203
To jest prawdziwa chińszczyzna, a nie te pseudochińskie bambusowo-grzybowe siekaniny dostępne w Polszcze w postaci mrożonek, których, jak żyję w republice ludowej czwarty już rok, jeszcze w ich rzekomej ojczyźnie nie widziałem.
dareko - 25 Stycznia 2012, 14:32
Gustaw G.Garuga, a cos takiego... konkretnejszego? Cos co kiedys mialo oczy np.
hrabek - 25 Stycznia 2012, 14:38
Gustaw dobrze wie, że w naszym kraju nie jest łatwo o Chińczyka z oczami.
dareko - 25 Stycznia 2012, 14:41
To jak nie oczy, to choc kosci.. albo osci...
Gustaw G.Garuga - 25 Stycznia 2012, 14:48
dareko, ha... no choćby ryba po syczuańsku, czy wieprzowina, o których wspominałem wcześniej. Wieprzowina zatem: kroisz mięso na pasemka i zalewasz na kwadrans sosem sojowym i octem (najlepiej ryżowym ). Kroisz (sic!) czosnek i paprykę (problem - tu jest gatunek takich podłużnych zielonych papryczek dość ostrych, ale nie tak bardzo jak czili, za to bardzo aromatycznych, którego w Polszcze nie widziałem... Myślę że w ramach zastępstwa od biedy nada się papryka biała z dodatkiem posiekanego czili), wrzucasz na rozgrzany olej, smażysz do minuty, odgarniasz i wrzucasz odsączone mięso (chodzi o to, żeby przejęło aromat z oleju). Jak zmięknie, mieszasz szybko z przygarniętą na powrót papryką, podlewając ewentualnie jeszcze sojowym. Wszystko szybko, na dużym ogniu. Podawać z ryżem
dareko - 25 Stycznia 2012, 14:59
Podobuje mnie sie, latwo i przyjemnie. Dzieki. Zadnych dodatkowych przypraw?
Swego czasu improwizowalem sobie na temat kuchni takiej.. no chinskiej niby. Nawet udalo mi sie kilka ciekawych skladnikow zorganizowac, ale nigdy nie uzywalem prawdziwych, sprawdzonych skladnikow.
Moze znasz jakis przepis na zupe z owocow morza?
Martva - 25 Stycznia 2012, 15:18
O, dareko, wszelki duch...
Muffinki. Znów wędzony ser, znów oliwki (czarne), dodatkowo resztka warzyw na patelnię z wczorajszego obiadu (głównie brokuły i marcheff). Tym razem posoliłam ciasto, więc wyszły lepsze. Do czerwonego barszczu bardzo bardzo.
Gustaw G.Garuga - 25 Stycznia 2012, 15:30
dareko, właśnie żadnych przypraw - that's the beauty tego dania
Co ciekawe, jako przyprawę często stosuje się tu... boczek. Mają tu kilka rodzajów boczku, na słono i na słodkawo (!), ledwo przywędzonego i takiego, który wręcz pokryty jest smołą. Kroją to na plasterki i smażą tak, jak wyżej opisywałem paprykę z czosnkiem, potem odgarniają i wrzucają warzywa, np. szparagi, kapustę itd.
Owoców morza nie lubię, no, może poza krabem, i nigdy nie przyrządzam. Tutaj są jednak fajne torebki z gotową suszeniną na taką zupę - rozgwiazdy, ośmiorniczki itd. zmniejszone do rozmiarów miniaturowych. W gorącej wodzie kąpane podejrzewam roztegowują się niemożebnie...
Kasiek - 25 Stycznia 2012, 21:29
Gustaw G.Garuga napisał/a |
O, dareko, wszelki duch... |
No własnie miałam to samo powiedzieć.
A ja dziś sobie zrobiłam pierogi z serem na słodko. Podsmażyłam na patelni, polałam śmietaną 24% i posypałam cukrem. Michaś kopał, że ha. Pan Bóg wyśle mnie na dodatkowe stulecie piekła za to, że to zjadłam...
Kruk Siwy - 25 Stycznia 2012, 22:32
Zostanie ci ze dwadzieścia kilo na pamiątkę...
Fidel-F2 - 25 Stycznia 2012, 22:36
z grubej rury przykurzyłeś
Kruk Siwy - 25 Stycznia 2012, 22:37
Bo Kasiek duża kobitka jest, jak będzie się paść słodyczami bez opamiętania to i trzydzieści jest możliwe.
Rafał - 26 Stycznia 2012, 08:00
Gustaw G.Garuga, dzięks
corpse bride - 26 Stycznia 2012, 08:30
jako, że skończyła mi się kasa, a wypłata dopiero w piątek wczoraj gotowałam z tego, co było w domu. czasem w takich razach wychodzą rzeczy ohydne, ale pożywne, tym razem jednak było inaczej.
po pierwsze, zrobiłam brownie. wprawdzie masło musiałam zastąpić olejem z mlekiem (wiem, fuj), ale i tak wyszło czekoladowe i żuwne. aha, mąki użyłam w większości pełnoziarnistej, bo zwykłej była już tylko jakaś marna resztka.
po drugie na obiad zrobiłam potrawkę w stylu indyjsko-nepalskim. ziemniaki w ćwiartkach, soczewicę (czerwoną i zieloną) i resztkę mrożonej włoszczyzny ugotowałam w bulionie (miałam zamrożoną jeszcze jeną porcję) i doprawiłam zielonym curry, kolendrą, kuminem, chilli i czarnuszką. wyszło pożywne i pyszne. sos sojowy do smaku.
Kasiek - 26 Stycznia 2012, 10:52
Kruk Siwy napisał/a | Zostanie ci ze dwadzieścia kilo na pamiątkę... |
Na razie jest +4-5 kg więc źle nie jest, a z tego większość poszła w cycki, jeee Aczkolwiek czas zacząć uważać, bo teraz małe rośnie najszybciej to i mi przybędzie.
Chociaż... skoro pół roku pasę się w zasadzie bez opamiętania przez pół roku, to już te trzy miesiące wielkiej różnicy nie zrobi.
A dziś się szykuje wątróbka z cebulką. Nie jadłam ze dwa lata, mam smaka że hej...
Pucek - 26 Stycznia 2012, 11:49
Wczoraj pomidorowa z dojrzałych na słońcu pomidorów - sama w sierpniu do słoików pakowałam
A dziś czerwona fasolka, kolorowo będzie
Kasiek - 1 Lutego 2012, 15:04
Kurczak w sosie cury O ja. Pycha.
A jutro chyba upiekę kruche ciasto ze sliwkami i twarogiem. Stęskniłam się za latem
dalambert - 1 Lutego 2012, 15:15
Fajne cytrynki się na bazarku pojawiły . Kolor i zapach mandarynkowe, ale sok i smak porządnej cytryny.
ilcattivo13 - 1 Lutego 2012, 17:16
dalambert - już jakiś czas temu mamuśka je kupiła przez pomyłkę (zamiast mandarynek). Byłyby super, gdyby nie to, że strasznie szybko pleśnieją (2-3 dni w temp. pokojowej, przy 10 - 14 dniach dla cytryn w tych samych warunkach).
dalambert - 1 Lutego 2012, 19:26
ilcattivo13, No tak trzeba je na szybko.
Właśnie przed chwilą skończyłem cykorię z solą, oliwą, obficie sokiem z nich skropioną - PYCHA
Kruk Siwy - 1 Lutego 2012, 19:28
Widać od ZAJĄCA się nauczyłeś jeść zieleninę. A ja nureczce w ramach dobroci dla żony odgrzałem bociany od Pana Pierożka.
fealoce - 1 Lutego 2012, 21:16
bociany?
merula - 4 Lutego 2012, 14:52
przeczytałam ostatnio serie kryminałów Camilli Lackberg i mnie naszło. upiekłam dziś szwedzkie bułeczki cynamonowe. na ciepło są boskie. jak ostygną zobaczę jak bardzo dobre są na zimno
Martva - 6 Lutego 2012, 16:03
Pobrnęłam przez mróz i śnieg do sklepu, kupiłam mąkę i jogurt żeby zrobić muffiny. Miały być cebulowe, ale okazało się że nie mam cebuli, a nie chciało mi się brnąć drugi raz. Więc były cytrynowe. Też na ce.
Dałam mniej cukru niż było w przepisie, ale dla mnie ciut za słodkie. Jak zwykle ostatnio.
|
|
|