Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Fidel-F2 - 19 Listopada 2011, 19:53
domyśliłem się, że coś może być na rzeczy
Agi - 19 Listopada 2011, 21:12
Mnie anegdota ihan przypomniała anegdotę opowiadaną kiedyś przez Tatę.
Przytoczę ją, a ihan proszę o wykazanie się poczuciem humoru.
Jan pracował u hrabiostwa X. Często po powrocie do domu opowiadał co też jaśnie państwo jedzą. Kiedyś szczególnie zachwycał się ciastem, którego kawałek dostał od łaskawej kucharki. Żona mówi - przynieś przepis, to upiekę w domu.
Jan nauczył się przepisu i przystąpili do dzieła.
- dwa funty pszennej mąki
- nie mam pszennej mąki, jest tylko żytnia
- to daj żytnią
- dwanaście jaj
- mam tylko 1 jajko
- trudno, niech będzie jedno
- funt masła
- nie mam masła
- dobrze, będzie bez masła
- funt cukru
- nie mam cukru
- jeszcze mleko trzeba dodać
- nie mam mleka, dam wodę.
Gospodyni zarobiła ciasto, upiekła, spróbowała i mówi:
- Tfu! Że też ci jaśnie państwo takie świństwo jedzą.
merula - 19 Listopada 2011, 21:23
albo sznycel po wiedeńsku według Potemkowskiego.
ihan - 20 Listopada 2011, 09:34
Agi, super. Prawie jak ze starej książki kucharskiej, przepis na babkę wielkanocną. Weź sto jaj. Jak nie masz, weź 99.
Kai - 20 Listopada 2011, 11:33
ihan, wiedziałam, że się znów pojawisz, podobnie zresztą, jak ja.
Wysłalam faceta po 2 kilo łopatki wołowej. Przyniósł... wieprzową. Poszedł raz jeszcze, zamiast łopatki przyniósł jakąś przedziwna wolowinę w kawałkach, na szczęscie nie była poprzerastana. Gulasz wyszedł boski, ale teraz tę świnię muszę zagospodarować.
Cztery kawałki duszą się w kapuście z papryką, sześć ułożyłam w brytfance, opędzlowałam dijon, dodałam cebulę, a przed pieczeniem dojdzie jeszcze marchew i ziemniaki. Ciekawe, co z tego wyjdzie...
merula - 20 Listopada 2011, 15:34
całkiem dobre mi dziś wyszło, choć wizualnie dość monotonnie. brązowy ryż, kalafior i kurze biusty w sosie z sera pleśniowego. mniam
Godzilla - 20 Listopada 2011, 15:37
U mnie prosto. Kluski-świderki, vinaigrette (albo jakaś z jego odmian), trochę tartego żółtego sera i kawałki wędzonego łososia. I obowiązkowo pokrojone pomidory. Nie chciało mi się rozpętywać dużego gotowania.
merula - 20 Listopada 2011, 15:38
żadne z tego duże gotowanie. jedyny taki akcent to drożdżówka na deser, właśnie stygnie.
Lynx - 20 Listopada 2011, 16:16
Na śniadanie zaserwowałam dzieciakom domowe bułeczki, a na obiadek sie piecze kurczak w kawałkach (co kto lubi) i ziemniaczki z ziołami do tego sałata sama ze sobą i odrobiną oliwy. Na deser ciasto ananasowo imbirowe.
Chleb mi nie wyszedł
Kai - 20 Listopada 2011, 19:16
Karkówka pod marchewą i ziemniakami wyszła.... nie powiem jaka, bo się daje na chlebie smarować. Pyszne, delikatne jak nie wiem co.
Dostałam od kumpla opr że carnaroli zrobiłam jako dodatek, a nie risotto. Ale wyszedł bosko.
NO to tak, jakby kto chciał spróbować - karkówkę pokroić na plastry 1-1,5 cm, oprószyć majerankiem, wetrzeć czosnek i posmarować oliwą. Ugnieść w misce i do lodówki na noc. Rano nacieramy solą, po czym z powrotem do michy, przykryć folią i na jakieś 2 godziny. A potem tylko rzucać na dobrze rozgrzaną oliwę, zrumienić i można się bawić. Zrumieniona karkówka już jest pyszna, ale można ją robić na kilka sposobów - ja wybrałam dwa. A la gulasz segedyński, a druga zapieczona pod grubą warstwą cebuli, marchewki i ziemniaków. Generalna zasada - 15 minut pieczemy w 200 stopniach, potem w 175 po 20 minut na każde pół kilo.
ihan - 20 Listopada 2011, 19:37
Rozgrzać olej + ziarenka smaku zielone. Na to cukinia, która przetrwała od jesiennych zbiorów w ogrodzie, pokrojona w kostkę. Do tego szpinak mrożony w liściach. Plus czosnek granulowany, trochę curry, sól, ser pleśniowy niebieski. I makaron rurki.
Byłyby jeszcze kiełki na patelnie, ale za późno sobie przypomniałam i musiałabym z dania 2 garnkowego zrobić 3 garnkowe.
Do tego: cykoria, sałata, rukola (lub roszponka, zależy co akurat tanio jest w Lidlu) z sosem: trochę soli, oliwa z oliwek, ocet balsamiczny biały, miód, czosnek granulowany (jak komuś się chce oczywiście może zastąpić świeżym, mnie jeszcze od nowości nigdy się nie chciało), musztarda z gorczycy z miodem, zioła Kamisu do sałatek.
Kai - 20 Listopada 2011, 19:44
ihan, granulowany a normalny czosnek to całe morze różnicy. Polecam czosnek w płatkach, jeśli nie chce Ci się babrać z obieraniem i przeciskaniem. Granulowany jest za bardzo przetworzony, myślałby kto, że czosnek to czosnek, ale przetestowałam i taki, i konserwowy. i granulowany, a nawet w oleju, nic nie zastąpi świeżego
Polecam też sałaty "skubane" kompozycja kilku sałat, umyta, gotowa do spożycia.
ihan - 20 Listopada 2011, 19:57
Sałaty skubane fajne. Tylko drogo wychodzą, gdy jesteś sałatożercą.
Może i jest różnica w czosnkach, ale mnie ten chemiczny zapach i smak kolorowego Kamisa bardzo, bardzo odpowiada. Choć dzięki za radę, sprobuję płatki.
Kai - 20 Listopada 2011, 20:41
Wiem, też żrę na tony Musi być rukola w składzie. Ale zauważ, że choć nie są tanie, radość z żarcia jest warta wszystkiego, poza tym nie są droższe od przerobionej padliny, z której mogę zrezygnować.
Z drugiej strony, jeśli jem jedną kromkę chleba dziennie, nie odmówię sobie żadnych dodatków, żeby było pysznie. Real ostatnio uwiódł mnie wędzonym łososiem.
Godzilla - 21 Listopada 2011, 20:26
Brat mi przywiózł z Turcji śliczniutką tackę wypakowaną przyprawami. Czego tam nie ma:
szafran - chyba szafran,
szafran - wygląda jak kurkuma,
oragane - chyba oregano,
salat - sumak - nie mam pojęcia o co chodzi, czerwone jakieś;
przyprawa do kofte,
kmin rzymski,
chili,
curry indyjskie (ciekawe, czy bardzo ostre),
"bitter paprica" - to chyba ma być ostra papryka,
kolendra.
Nic tylko przyprawiać.
dalambert - 22 Listopada 2011, 10:47
A ja wczoraj potężną porcję mojej sałatki ulubionej zaliczyłem.
Czyli sałata lodowa, paluszki krabowe i czarne oliwki + majonej nieco "rozcieńczony" sokiem z cytryny , oliwą i odrobią pasty paprykowej łagodnej
Kasiek - 23 Listopada 2011, 11:37
tort... ale tu nie ma konkretnego przepisu, bo ja zawsze wszystko na oko robię...
Ubiłam pianę z 6 białek, dodałam cukier, żółtka, mąkę, kakao i siup do piekarnika.
Masę zrobiłam z ubitych na parze 5 żółtek z cukrem, dodałam masło (kostkę), dosypałam kawy rozpuszczalnej, chlustnęłam porządnie wódką , spróbowałam, dosłodziłam, dosypałam kawy, dolałam wódki... Ubijałam mikserem jakieś 15 minut.
Biszkopt przekroiłam na 3 części, nasączyłam porządnie wódką, posmarowałam dżemem wiśniowym, drugą warstwę przełożyłam masą kawową, górę też posmarowałam masą. Wyszedł naprawdę pyszny, a robiłam go tak szybko i bez myslenia, ze chyba w tym tkwi recepta
dalambert - 23 Listopada 2011, 11:40
Kasiek, ale przynajmniej wiadomo co i jak
Czyli smacznego ale z gorzałą / nawet w torcie/ to teraz raczej uważaj
Kai - 23 Listopada 2011, 20:20
Godzilla, zazdroszczę. Ale i zabawa przednia!
Kasiek, po porcji można prowadzić?
Ja ostatnio robię ciasteczka kruche z kilograma mąki (proporcje: 6 mąki:4 tłuszczu: 2 cukru, tyle ugotowanych na twardo żółtek ile części tłuszczu plus zapachy) i sama już nie wiem, ile tego można zrobić, żeby starczyło na tydzień.
Godzilla - 23 Listopada 2011, 20:24
A część to ile - szklanka?
Kai - 23 Listopada 2011, 20:32
Zwykle liczę 100 g, ale czasem 150, to zależy. Klasyka to 600 g mąki, 400 g tłuszczu, 200 g cukru pudru, 4 żółtka na twardo, zapachy jakie kto chce. Ja po połowie przekręconej przez maszynkę do reszty dodaję przyprawy piernikowej i kakao. A co druga blacha (bo takie ciastka muszą wystygnąć przed zrzuceniem) daję na wierzch czekoladowe pastylki.
Iscariote - 23 Listopada 2011, 20:45
Ja się uczę robić naleśniki Nie wychodzi mi cienki papierek niestety, ale wychodzą smaczne. Niby taki naleśnik nic wielkiego, a roboty i radochy całkiem sporo.
Dzisiaj poszedłem o krok dalej i zrobiłem ponoć pancakes. Wyszły ładne puchate, ale ni to naleśnik, ni to placek... ale zjadliwe.
Kai - 23 Listopada 2011, 20:48
Iscariote, generalna zasada - po zrobieniu ciasta dać mu odpocząć minimum pół godziny. A wtedy rzadkie czy nie, robi się pięknie. Jeśli dodasz oliwy do ciasta, będziesz musiał mniej podkładać na smażenie. Im rzadsze ciasto, tym cieńsze wychodzą, ale po tej półgodzinie wychodzą zawsze.
Ogólnie - zaopatrz się w pędzel do oleju, będzie łatwiej.
Iscariote - 23 Listopada 2011, 20:53
Kai napisał/a | Ogólnie - zaopatrz się w pędzel do oleju, będzie łatwiej. | Ej, muszę sprawdzić. Może mam taki przyrząd w domu Dziękuję za wskazówki, następnym razem zastosuję się do nich.
Kai - 23 Listopada 2011, 20:57
Jeśli nie masz pędzla, w sumie wystarczy tampon z ręczników kuchennych, oleju ma być tyle, żeby się nie gromadził w oka.
Naleśniki robię co tydzień mniej więcej. Pancakes rzadziej. Wtedy do ciasta dodaję przypraw (okołopizzowych) i wkładam do środka zmielone i przesmażone mięsko. Po usmażeniu z jednej strony daję na środek nadzienie, składam i dosmażam, obracając. Pyszne do piwa.
Godzilla - 23 Listopada 2011, 20:59
Ja do pancakes dorzucam mąki gryczanej, i polewam jakimś syropem. Na klonowy się nie szarpię, ale całkiem fajny jest daktylowy, tylko mało gdzie go można dostać.
Kai - 23 Listopada 2011, 21:03
a ja pancakes (jeśli ich nie nadzieję i nie przyprawię) serwuję po ukraińsku, przepis jest prawie ten sam - z miodem albo z sosem pieczarkowym.
hijo - 23 Listopada 2011, 22:31
A u mnie w lodówce leżakuje ciasto na świąteczny piernik. Pierwszy raz robię to ciasto zobaczymy co wyjdzie. Będę wypiekał na tydzień przed świętami, żeby dojrzał ostatecznie. Już się nie mogę doczekać, będę wtedy robił resztę ciastek świątecznych. Jak co roku przed świętami przejmuję obowiązki domowego cukiernika
Kasiek - 24 Listopada 2011, 09:11
Kai napisał/a | Kasiek, po porcji można prowadzić? |
Można
merula - 24 Listopada 2011, 09:15
a ja zaczynam przemyśliwać co upiec na święta, bo mam prikaz przyjazdu z ciastami. i testuję jak bardzo mi się nie chce kombinować.
|
|
|