Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Martva - 2 Października 2011, 15:28
fealoce, między 180 a 200.
Kai, Hortex, chyba nowość, ma ziemniaki i fasolkę szparagową i średnio nam podeszło.
Za to dzisiejsze warzywa były super, sos śliwkowy też wyszedł na tyle fajnie że chyba zrobię jeszcze porcję, bo z tego gara to marne kilka słoiczków wyjdzie. Może go jeszcze dogęszczę jabłkiem albo dynią, bo jest ciut za rzadki.
Kai - 2 Października 2011, 16:19
Martva, dasz przepis? Na sos śliwkowy oczywiście.
Mrożonka z ziemniakami odpada w przedbiegach. Mrożone ziemniaki to klęska.
Martva - 2 Października 2011, 16:35
Będzie z pamięci, bo w sumie tym z książki się inspirowałam lekko.
Bierzesz śliwki (w przepisie było 2kg, miałam mniej), wyciągasz z nich pestki i wrzucasz do garnka (te śliwki a nie pestki w przepisie kazali kroić na kawałki ale nie widziałam potrzeby i słusznie, bo się rozpadły). Następnie jest o tym ze należy przez trzy godziny smażyć jak powidła. Nie mam pojęcia jak się smaży powidła, więc dosypałam trochę cukru (w przepisie było chyba 25g, nie mam pojęcia ile dałam w sumie) i postawiłam garnek na małym ogniu, puściły sok i przestałam się martvić że przywrą i się spalą. W trakcie pokroiłam czosnek (trzy ząbki, bo tyle miałam, w przepisie była główka) i ostrą papryczkę (jedną, w przepisie było 15, ale myślę że jednak chodziło o 1,5). Nie pokroiłam natomiast kawałka korzenia imbiru, bo nie miałam, do następnej porcji kupię. Wrzuciłam wszystko do śliwek, zostawiłam garnek na maleńkim ogniu na dodatkowej płytce i poszłam na spotkanie forumowe. Mama je zamieszała kilka razy, wlała ocet (w przepisie była szklanka octu, u mnie było ciut więcej i pół na pół czerwonowinny ocet z czerwonym winem) i wyłączyła, miało się pogotować jeszcze godzinę ale pogotowało się następnego dnia. Dosypałam trochę przypraw korzennych (imbir plus mieszanka jakaś zawierająca cynamon i goździki i jakieś tam inne), dołożyłam łyżeczkę sambal oelek, zmiksowałam i pogotowałam jeszcze trochę żeby odparowało. Jutro jak znajdziemy jakieś nieduże słoiki to będziemy słoikowac i pasteryzować.
Wyszło takie owocowo-czosnkowo-kwaśno-pikantne, z naciskiem na 'kwaśne'. Do serów i pasztetu z soczewicy jak znalazł Podejrzewam że do pasztetu z niesoczewicy też ujdzie.
Lis Rudy - 2 Października 2011, 17:01
U mnie dzisaj w roli głównej wczorajsze grzyby.
Spektakl pod tytułem:
Faszerowana papryka
W pozostałych rolach wystąpili:
Mielona łopatka
Cebula
Czosnek
Sól
Pieprz
Chilli
Olej
oraz gościnnie:
żółtko jajka jako lepiszcze
Opis akcji
Drobno pokrojona cebulka zostaje podsmażona z czosnkiem i grzybami, po kilkunastu minutach całość zostaje zdjęta z patelni i ustępuje miejsca mielonej, mocno doprawionej solą i pieprzem łopatce. Smażenie trwa do chwili kiedy mięso zaczyna tworzyć na patelni grudki i do akcji ponownie wkraczają podsmażone wcześniej grzyby, cebula i czosnek. Poprzez nieustanne wprowadzanie łopatką zamieszania na patelni, akcja łączy się ze sobą i wprowadza smak połączony-mięsno/grzybowy.
Na chwile przed napisami końcowymy (prosimy pozostać na swoich miejscach) do akcji wkracza odrobina chili i świeża natka pietruszki, sprawiając że smak jest tak skomplikowany jak sprawa ojcostwa Ridża w "Modzie na sukces".
Kiedy mieszanina zostaje odstawiona do ochłonięcia temperatury, zostaje zaatakowana żółtkiem jajka, które to żółtko ma sprawić że wszelkie składniki nadzienia zostaną sklejone podczas zapiekania pod zamknięciem w piekarniku. Nastrój i emocje podczas spektaklu sprawiają że temperatura w piecu wzrasta do 140-160 stopni. Danie można poddać konsumpcji tak na gorąco jak i po ostygnięciu emocji dzieła, na zimno.
Dziękujemy za uwagę i smacznego.
corpse bride - 2 Października 2011, 19:00
gdzie w krakowie można kupić słoiki?
przywieźliśmy ze wsi maliny i zaczęłam robić dżem, w czasie, kiedy mat objeżdżał okoliczne supermarkety szukając słoików. w realu, kerfurze, lerła merła ani praktikerze nie było.
oprócz malin przywieźliśmy orzechy włoskie, dynie, starą cukinię i patisona. i jajka perliczek.
Lis Rudy - 2 Października 2011, 20:05
corpse bride, myślę że najszybciej w jakim hipermarkecie. Nie wiem co prawda jaka pojemność jest tam najpopularniejsza, ale z pewnością opakowania 0,7 i 1,0 l będą dostępne. Przynajmnie w Wawie jest to standardem.
Ziemniak - 2 Października 2011, 21:29
Jak masz kartę do Selgrosa, to tam widziałem.
corpse bride - 3 Października 2011, 08:48
nie mam karty, ale problem sie rozwiązał, bo znalazłam słoiki w osiedlowym lewiatanie przy okazji zakupu rajstop. mat tam podobno był, ale nie znalazł
Martva - 3 Października 2011, 14:04
Ciasto gruszkowo-kardamonowe z modyfikacjami się robi. Pachnie. Wygląda jakoś optymistyczniej niz kiedy je wkładałam do piekarnika.
corpse bride - 3 Października 2011, 15:39
ja dziś wpracy pożarłam mięcho od mamy (takie se) z ryżem i nepalska soczewicą - przepis na nią na blogu. soczewica jest fajna.
czytałam ostatnio o czymś takim jak komosa ryżowa. brzmi bardzo zdrowo (dużo białka, sole mineralne itd.) niestety cena 16zł/500g nie zachęca.
Godzilla - 3 Października 2011, 15:43
corpse bride, ja nawet mam pół opakowania komosy ryżowej, jeszcze mi zostało z dnia boliwijskiego w szkole Potwora Starszego. Całkiem smaczna i delikatna rzecz. Była z tego sałatka, ale chyba trochę przedobrzyłam z przyprawami.
Prawda, cena zaporowa, raczej się nie będę w przyszłości tak poświęcać. Tam w Boliwii to jak nasz owies czy kasza gryczana, bardzo codzienna rzecz.
corpse bride - 3 Października 2011, 18:17
czytałam gdzieś, chyba na wiki, bo zbyt się nie wysilałam, że podobno są starania, aby wprowadzić uprawę m.in. w polsce. to chyba dość łatwa roślina, podobno kiedyś u nas rosła.
Kai - 3 Października 2011, 20:00
Martva, se spróbuję.
U mnie dzisiaj zapiekanka z kalafiora z papryką się tuli w piekarniku, a ja czekam, aż się utuli, bo jeszcze ciasteczka...
Lynx - 3 Października 2011, 20:14
Naczytałam się o kaszy orkiszowej i mam chęć spróbować. Tylko słabo dostępna jest
Witchma - 4 Października 2011, 12:05
Lynx, właśnie wstawiłam do piekarnika ciasto według Twojego przepisu Na razie wiem, że na surowo jest pycha
Martva - 4 Października 2011, 15:41
http://sadowska.blox.pl/2...kardamonem.html
Modyfikacja: dałam dwie gruszki, kwaśne jabłko i garść suszonych tych, jak im tam, żurawin. Kardamonu proszkowanego dwie łyżeczki i jeszcze jedną korzeni mix, bardzo słabo było czuć jedne i drugie. Całkiem fajne ciasto, chociaż nie wiem czy będę powtarzać, jako że jestem leniwym człowiekiem i unikam przepisów z ubijanymi białkami Ale mama jest zachwycona.
Kai - 4 Października 2011, 20:52
Piekę łososia w maśle, pietruszce i czosnku.
Mój kalafior idealnie pasuje do owoców morza.
Ciasteczka parują w tempie nieprzyzwoitym, zwłaszcza te z czekoladowymi "oczkami".
I w sumie dobrze, że tyle nagotowałam, bo teraz w nawale pracy tylko dyryguję, co z czym i jak.
corpse bride - 5 Października 2011, 13:38
łooooooooooooosoś...
ryby i owoce morza to chyba moje ulubione (niesłodkie) rzeczy do jedzenia, niestety, ze względu na cenę rzadko ostatnio kupuję
dziś mam na lunch sałatkę ze szpinakiem i sałatą z liściem dębu w nazwie, bardzo fajna sałata, w realu po 1,79. do tego makaron namoczony w dressingu niby że włoskim (ocet balsamiczny!!!!). i trochę czarnuszki. czarnuszka w ogóle to rewelacyjan przyprawa, szkoda, że tak rzadko stosowana.
Martva - 5 Października 2011, 13:55
Lubię chleb z czarnuszką, a nie mogę używać bo moja mama nie lubi
Za to dorwałam kozieradkę, czyli mogę spróbowac zrobić Saag aloo z przepisu któregoś ze znajomych mojej siostry.
EDIT: właśnie przejrzałam kilka innych przepisów na tę potrawę i kozieradka jest tylko w jednym a w kolejnym jest kminek. No naprawdę mi strasznie trudno uwierzyć w kminek w hinduskim żarciu.
dalambert - 5 Października 2011, 14:04
Martva, kminek rośnie w Indiach i ma się dobrze
Martva - 5 Października 2011, 14:49
dalambert, ja bym jednak obstawiała kmin/kumin - zwłaszcza że w pierwszych trzech angielskich wygrzebanych przepisach jest cumin jak malowanie, a caraway w żadnym.
EDIT: http://www.slowka.info/angielski,kminek.html - bosz, no to już wiadomo czemu w polskim internecie to jest notoryczny błąd Równie dobrze można by użyć świeżej słodkiej papryki zamiast ostrych papryczek przecież.
Ilt - 5 Października 2011, 15:15
Niekoniecznie tu musi być błąd. Może znajomy twojej siostry robił to jak na północy, czyli z adżwanem - i stwierdził, że smakuje prawie jak kminek, po czym zamienił, bo tak łatwiej (nie trzeba prażyć adżwanu) i bezpieczniej? W końcu kminkiem dużo ciężej niż adżwanem zamienić potrawę z kminkiem w kminek z potrawą.
Martva - 5 Października 2011, 15:25
W przepisie znajomego nie występował ani kmin, ani kminek.
W polskich przepisach w necie występuje czasem kmin, a czasem kminek.
W angielskich przepisach jeśli jest którekolwiek z nich, to zawsze kmin.
Polskie są zapewne przełożone z angielskiego - z błędem.
Godzilla - 5 Października 2011, 15:38
Martva, rób jeden bochenek dla siebie z czarnuszką, a drugi dla mamy bez czarnuszki. Ja kocham czarnuszkę, a moje szkraby nie cierpią.
corpse bride - 5 Października 2011, 15:40
ale nie tylko chleb - spróbujcie dodać do sałatek albo curry - pyszność!
Martva - 5 Października 2011, 15:53
Godzilla, ja rzadko jadam chleb, musiałabym zamrozić połowę albo zrobić jakieś bułki. Hmm, i to jest myśl
Podobno moja babcia jak przyjechała do Polski i znalazła czarnuszkę w chlebie, to poszła do piekarni z awanturą bo była pewna że to mysie bobki. Została potraktowana bardzo uprzejmie, zaprowadzono ją na zaplecze i pokazano jej co i jak. Do dziś się zastanawiam jak się porozumieli, bo jej polski był dość mocno kulejący, z tego co pamiętam.
Godzilla - 5 Października 2011, 16:23
corpse bride, a jak robisz curry?
Kai - 5 Października 2011, 20:47
corpse bride, Abramczyk w Kauflandzie kosztuje jakieś 7 zł/ paczka. Jasne, że ogólnie owoce morza są dość drogie, ale jak sobie zrobię zupę z owoców morza z warzywami tajskimi, kasztanami, grzybami mun, krewetkami. kalmarami, małżami i ośmiornicami (razem płacę zapewne jakieś 60 zł), w sumie mam tego dobra na 8-10 dni, oczywiście zmrożonego i opakowanego. Bardzo wygodne do pracy.
A co jest tanie? Dobre wędliny? Ryby?
Steki z łososia też nie są tragicznie drogie. Jakieś 26 zł/kg
corpse bride - 6 Października 2011, 10:15
godzilla, nie mam jakiegoś jednego przepisu. duszę mięso i warzywa albo same warzywa i doprawiam, najlepiej robionym samodzielnie curry lub takim ze słoiczka. warzywa jakie się nawiną akurat.
kai, no, mało co jest tanie. chyba tylko mąka wędlin nie kupuję, bo nie jem kanapek, nie mam prawie nigdy chleba w domu (no, może raz na miesiąc). ryby są drogie, ale makrela wędzona i śledź nie, więc te kupuję często. łososia ostatnio nie widziałam za poniżej 30zł, raczej bliżej 40 niestety jak jest za 26 to kupuję na zapas i dzwonię do znajomych, żeby zrobili to samo
zrobiłam wczoraj po raz drugi mississipi mud pie. nie wiem, jak smakuje, bo jest na dziś. mam nadzieję, że będzie jeszcze dobre wieczorem... nie lubię gotować z wyprzedzeniem, bo boję się, że się popsuje jakość tego jedzenia do momentu imprezy. no ale wygląda i pachnie cudownie. śmiesznie wyrosło zanim opadło, jak jakiś grzyb
a dziś w pracy ryż, soczewica i warzywa duszone z mrożonki (witaj, szkoło).
Ilt - 6 Października 2011, 14:36
corpse bride napisał/a | nie mam jakiegoś jednego przepisu. duszę mięso i warzywa albo same warzywa i doprawiam, najlepiej robionym samodzielnie curry lub takim ze słoiczka. warzywa jakie się nawiną akurat. |
Prawda? To jest najdoskonalszy przepis na curry. Detale różnią się zależnie od mięsa/warzyw, czyli bazy; do NeiMeen (rodzaj makreli) świetnie się sprawdzi mango, kolendra, gorczyca (swoją drogą ciekawostka: jeśli zobaczycie gdzieś w przepisie nasiona musztardowca, to rzecz jasna chodzi o gorczycę sarepską) i tamaryndowiec (można kupić w postaci całkiem znośnej pasty instant). Kurczak? Limonki papeda (lub zwykłe), bazylia i galangal (lub imbir). Paneer? Fistaszki, marchewka i pomidory. Nie chcesz mięsa, nie chcesz sera, chcesz ananasa? Będzie fajny z cynamonem, szalotką i mlekiem kokosowym.
I tak dalej, i tak dalej.
|
|
|